

Żelazna Logika
Lubisz turystykę górską? Prawdopodobnie jesteś faszystą
Obszerny artykuł z taką tezą pojawił się na łamach niemieckiego Zeit
Na stronie internetowej Zeit.de pojawił się artykuł zatytułowany „Rechte Wanderlust” („Wędrówki Prawicy”). We wstępniaku czytamy:
„Dla neonazistów nie ma nic lepszego niż wspólne piesze wędrówki. Nie ma to jednak wiele wspólnego z miłością do przyrody: kryje się za tym dziwaczny kult przodków.”
Poznajemy historyjkę grupy młodych mężczyzn z organizacji Junge Tat, którzy maszerują po szwajcarskich górach. Jeden z nich na filmie mówi „Wędrówki to tradycja głęboko zakorzeniona w naszej kulturze. Wspinanie się na górę symbolizuje wytrwałość, dążenie do celu.”
Dalej dowiadujemy się, że wspólne spędzanie czasu w górach, nawiązywanie relacji i czerpanie radości z obcowania z naturą ma… związek z Hitlerjugend, a piesze wędrówki są fasadą dla ekstremizmu i „tylko rzekomo tworzą wspólnotę, gdyż w rzeczywistości, tworzą wspólny wizerunek wroga”. Wiadomo jakiego. Antysemityzm, rasizm i tak dalej.

Cały tekst utrzymany jest w formie reportażu, okraszonego opiniami „ekspertów”. Np. takich jak ta: „Las stanowi powierzchnię projekcyjną dla ideologii krytycznych wobec nowoczesności, nacjonalistycznych, rasistowskich i biologicznych”, mówi Lukas Nicolaisen z Ośrodka Zapobiegania Radykalizacji i Zaangażowania w Ochronę Przyrody.
Konia z rzędem temu, kto wie czym jest „ideologia biologiczna” 🤣
Autorem tekstu jest Timo Buechner. Zaglądając na jego stronę w Zeit, widzimy że specjalizuje się on w „prawicowym ekstremizmie”. Na siedem opublikowanych przez niego przez ostatnie dwa lata tekstów, aż pięć znalazło się w tej kategorii. Pozostałe dwa, chyba przez niedopatrzenie, trafiły do innej kategorii, bo jeden jest o „powiązaniach ekstremistów z AfD”, a drugi o podpalaniach domów dla uchodźców, który luźno powiązał z jakimś „prawicowym protestem” i uznał, że pierwsze wynika z drugiego.
Kto zatem tutaj ma większą obsesję i „szuka wspólnego wroga”? Kto jest większym ekstremistą? Dla kogo coś „stanowi powierzchnię projekcyjną dla ideologii i uprzedzeń”?
Kto tu właściwie jest faszystą?
Ludzie spacerujący po górach czy pan Timo Buechner?
Wesprzeć nas można poprzez Patronite
Żelazna Logika
„Zielona Granica” – mamy wszystkie kontrowersyjne sceny

Do sieci przedostały się fragmenty filmu Agnieszki Holland „Zielona Granica”. Prezentujemy je poniżej. Wyróbcie sobie zdanie sami.
Najczęstszy zarzut wobec osób krytykujących ten film brzmi „nie widziałaś, więc nie komentuj”. No to obejrzyjcie te fragmenty. Cztery najbardziej kontrowersyjne sceny z filmu i jedna pokazująca obsesję.
Gdy obejrzyjcie sceny, przejdźcie do dwóch ostatnich postów. Są najważniejsze. Jeden to finansowanie filmu, drugi to opis człowieka, mieszkającego tuż przy granicy. Warto!
Tak, dobrze widzieliście na początku. Dowódca oddziału Straży Granicznej mówi w filmie o migrantach „to nie są ludzie”
Czy przy tworzeniu scenariusza, zapytano o relacje kogoś ze Straży Granicznej? Niestety nie. Film zbudowano w całości na przekazach medialnych i relacjach aktywistów. Aż dziw, że nie było nic o Ibrahimie, który płynął rzeką sześć dni w listopadzie
Film nie cieszył się zbytnim powodzeniem w dniu premiery:
Ale ktoś jednak na niego poszedł. Poniżej streszczenie fabuły (trzeba kliknąć w link)
A teraz pieniążki. Kto brał udział w finansowaniu tego filmu?
No co za niespodzianka….
I na koniec relacja od kogoś, kto był tam na co dzień, mieszka tuż przy granicy i widział na własne oczy. Trzeba kliknąć w link, opis jest bardzo długi
I jeszcze jedno pytani do twórców filmu:
Żelazna Logika
Kto chce i potrafi, niech wybaczy. Ale pamiętać musimy wszyscy.

Pierwszy Sierpnia to dzień szczególny. I to właśnie tego dnia, najlepiej widać okrucieństwo wojny i zbrodnie popełnianie na Polakach.
Dlaczego wciąż musimy o tym przypominać, choć wcale nie mamy na to ochoty? Ano dlatego, że w dniu gdy Europa świętowała koniec Drugiej Wojny Światowej, niemiecki kanclerz Olaf Scholz napisał na Twitterze:
78 lat temu Niemcy i świat zostały wyzwolone spod tyranii narodowego socjalizmu. Zawsze będziemy za to wdzięczni. #8Mai ostrzega nas: Nasze demokratyczne państwo konstytucyjne nie jest rzeczą oczywistą. Powinniśmy ją chronić i bronić – każdego dnia.
W podobnym tonie wypowiadała się szefowa niemieckiej dyplomacji, Annalena Baerbock. To samo wielokrotnie mówiła Angela Merkel. Np. w 2019 roku, w Normandii mówiła, że „Ta wyjątkowa operacja wojskowa (D-Day) ostatecznie przyniosła Niemcom wyzwolenie od nazistów”.
W sieci można też znaleźć mnóstwo „niemieckich historyków”, którzy tak fałszują historię
O czym nie wolno nam zapomnieć?
O tym wszystkim, co dziś na Twitterze przypomniało kilka osób.
O niewyobrażalnym okrucieństwie i skali niemieckich zbrodni
O braku żalu, refleksji, skruchy i rozliczenia winnych przez świat i samych Niemców
O systemowym zaplanowanym ludobójstwie, od pierwszych do ostatnich dni wojny
Czego nie możemy wybaczyć?
Zbrodni na dzieciach
Kto chce i potrafi – niech wybaczy. Paweł Zarzeczny nie potrafił.
Żelazna Logika
Negacjoniści Holokaustu a rebours?

W ostatnich dniach ma miejsce w Polsce, prawdziwy wysyp wypowiedzi różnych osób życia publicznego, negujących historyczne fakty, z okresu Drugiej Wojny Światowej. Czy powinniśmy stawiać tych ludzi, na równi z negacjonistami Holokaustu?
Zaczęło się od rozmowy Barbary Engelking z Moniką Olejnik, na antenie TVN24, w rocznicę wybuchu powstania w getcie żydowskim, w czasie której padały takie zdania:
Żydzi się nieprawdopodobnie rozczarowali co do Polaków w czasie wojny. Wiedzieli, czego się spodziewać od Niemców, a relacja z Polakami była dużo bardziej złożona. (…) Polacy mieli potencjał, żeby stać się sojusznikami Żydów i Żydzi mieli nadzieję, że będą się inaczej zachowywać i nie będzie tak powszechnego szmalcownictwa. To rozczarowanie, wydaje mi się, odgrywa rolę. Polacy po prostu zawiedli”.
Pani Engelking zasłynęła kilka lat temu, tym wywiadem. Zresztą w tym samym programie
Monika Olejnik, która nie reagowała na słowa Engelking, dzień wcześniej gościła Agnieszkę Holland, którą dopytywała „Dlaczego Warszawa była obojętna na powstanie w getcie?”
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji otrzymała kilkanaście skarg i zareagowała. Głos zabrał premier, a minister edukacji zapowiedział przyjrzenie się grantom, jakie otrzymuje Engelking i powiązane z nią instytucje (m.in. PAN). I obarczanie Polaków odpowiedzialnością za niemieckie zbrodnie ruszyło pełną parą
Na czoło wybił się Michał Bilewicz. Przypomnijmy, że mówimy o czasach, gdy Polski nie było, a nad terenami Rzeczpospolitej włądzę sprawowali Niemcy, Rosjanie i Austriacy. I według różnych szacunków, z Polski przed represjami zaborców uciekło wtedy ok. dwóch milionów… Polaków. Skąd Bilewicz bierze swoje liczby? Wolimy nie wiedzieć
Maciej Gdula nie pozostawał w tyle i wyszło mu, że z milionów ofiar, milionów zniszczonych budynków, zagrabionych dóbr, zniszczonego przemysłu, to Polska ucierpiała „metaforycznie, bo straciła wieloetniczność”. Powiedzieć „dzban„, to obrazić to zacne naczynie.
Tego asa, doskonale wyjaśnił na Twitterze Wojciech Kozioł. Polecamy wątek:
Kolejny polityk, tutaj skontrowany tak, że nie ma co zbierać. Wychowany pewnie na motcie pewnego profesora, który „bardziej podczas wojny obawiał się Polaków niż Niemców”:
Żydzi ginęli metafizycznie, a Polska była ofiarą metaforycznie.
Niesamowite jest, jak daleko zaszło negowanie postaw polskich bohaterów podczas wojny i przypisywanie Polakom współwiny, choć jako jedyni w Europie mogli zginąć (i ginęli, jak rodzina Ulmów) za pomaganie Żydom. A mimo to, to właśnie wśród Polaków, jest najwięcej Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Skąd się biorą takie postawy? I dlaczego nie są one okrywane powszechnym ostracyzmem?
Dlaczego w czasach, gdy niemieckie media są już na tyle bezczelne, że mówią o „pol*** obozach”, w Polsce nie panuje jeden wspólny front obrony dobrego imienia tysięcy ludzi, ratujących Żydów.
Dlaczego oczywiste rzeczy, jak to że pierwszy transport do Auschwitz stanowili Polacy z Tarnowa, że Polacy starali się pomóc Żydom w getcie i byli za to rozstrzeliwani, że podczas 2WŚ zginęło 6 milionów Polaków, z czego połowa to polscy Żydzi czy wreszcie, że Polska jako jedyna nie współpracowała z niemieckim okupantem, jako państwo – muszą być dziś tłumaczone i nie są wiedzą powszechną?
Dlaczego Polaków pod okupacją, którym groziła kara śmierci, oskarżają dziś o obojętność inni Polacy? Czy oni tego nie rozumieją? I dlaczego mamy wrażenie, że oni pierwsi odwróciliby głowy, w podobnej sytuacji.
Dlaczego to wszystko dzieje się w czasie, gdy miliony Polaków bezinteresownie pomagało uchodźcom z Ukrainy? Tak was uwierała postawa Polaków, że musicie ich znowu obwiniać o wszystkie podłości tego świata? O niemieckie i sowieckie zbrodnie, bo Polacy je widzieli na własne oczy?
Dlaczego nie traktujemy tych ludzi na równi z negacjonistami Holokaustu?
Nie wolno negować zagłady Żydów ale zagładę Polaków, już można?
Kim wy jesteście, do cholery, bando negacjonistów