Connect with us
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b0/MTB_over_the_bar_crash.jpg https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b0/MTB_over_the_bar_crash.jpg

Damian Małecki

Facebook banuje za „akuku”, czyli jak się „spada z rowerka”

Avatar photo

Opublikowano

on

Kontynuując wątek powodów z jakich powstało TŻT, opowiem Wam o moich (i nie tylko) przygodach z administracją Facebooka, o „przewinieniach” i nakładanych na konto ograniczeniach.

 

Mityczne standardy społeczności już dawno stały się bronią w rękach administracji Facebooka, pozwalającą na zwalczanie profili, których jedyną winą, jest posiadanie poglądów niezgodnych z poglądami administracji, która zdaje się odbierać każde „spadnięcie z rowerka” profili punktujących ich hipokryzję albo niezgodnych z jedyną słuszną, liberalną linią poglądową, jako swój niebywały sukces.


Standardy społeczności – wybiórczość w stosowaniu.


Omawiając Facebooka i jego politykę wobec administratorów stron, należy rozpocząć od pokazania wątku związanego z popularnym Pitu-Pitu – bodaj pierwszym w historii polskiego FB profilem, który pokazał, że w tym serwisie można robić coś więcej, niż tylko dzielić się statusami ze znajomymi. Rozmawiając z wieloma adminami różnych stron, często wskazują oni, że to właśnie działalność Pitu-Pitu od 2013 (?) roku była motorem napędowym do tworzenia własnych stron dla wielu z obecnie prężnie działających twórców. Nie inaczej było ze mną.


Pewnego dnia Pitu-Pitu postanowiło przeprowadzić pewien test – zmienili swoje zdjęcie w tle na grafikę kota z opaską przedstawiającą sierp i młot – symbol promujący system totalitarny, a promowanie totalitaryzmów to działalność rzekomo zakazana w „standardach społeczności”. Aby dodać sprawie prędkości, Pitu-Pitu samo poprosiło o zgłaszanie ich okładki do administracji – efekt?


Okładka nienaruszona zachowała się przez 30 dni, a wszystkim zgłaszającym Facebook odpisał, że okładka nie narusza żadnego standardu.


Po 30 dniach, kontynuując test, Pitu-Pitu wrzuciło tę samą grafikę, tym razem zmieniając sierp i młot na swastykę. Efekt był piorunujący, już tego samego dnia okładka została usunięta, a wrzucający ją admin zbanowany na pewien czas.

 

Co ciekawe powyższy screen pokazuje, że zbanowany zostałem również ja, bo miałem czelność napisać o tej sytuacji i wytknąć hipokryzję administracji |FB w stosowaniu swoich rzekomych standardów.

 

 

Standardy społeczności – „co wolno wojewodzie, to nie Tobie smrodzie”.


Co powiecie na bana za udostępnienie wpisu wrzuconego przez Newsweek Polska?  Dla części z Was ban za takie przewinienie brzmi pewnie jak abstrakcja, ale niestety nic nie jest niemożliwe dla miłościwie nam panujących administratorów.

Bo przecież, gdy ja oburzam się na Newsweek wrzucający perfidną przeróbkę zdjęcia, pod którym stado trolli serwuje bezrefleksyjnym odbiorcom narrację, że Duda faktycznie szedł na czele flag ONR, to zasługuję na natychmiastową karę za promowanie grafiki ONR.
Dla mnie ban na 24 godziny od Facebooka, a oryginalny post Newseeka wisi pewnie do dziś.

Tak wyglądał komentowany wpis Newsweeka

 

A tak moja nagroda za napisanie, że to ordynarny fotomontaż

 

A co powiecie na kolejne 24 godziny bana, za wzięcie udziału w dyskusji pod jednym z postów ASZ dziennika, gdzie tłumaczyłem jednej z Pań, że Marta Lempart wydała wszystkie pieniądze ze zbiórek i sama twierdzi, że nie ma już za co żyć? Ponieważ Pani nie chciała uwierzyć w moje rewelacje, postanowiłem wkleić jej w odpowiedzi link do zaufanego dla niej źródła, czyli do Wysokich Obcasów, które przeprowadziły wywiad z Martą Lempart, w którym sama zainteresowana stwierdziła, że nie ma środków na życie. Kolejnego ranka powitało mnie powiadomienie o banie na 24 godziny za uwaga – spam

A co powiecie na ban w 2016 roku za totalnie grzeczny wpis z 2014 roku?

 

 

 

Obostrzenia nieoficjalne – shadowbany, blokady funkcji, obcinanie zasięgów itp

 

Nie myślcie sobie, że w repertuarze Facebooka są tylko bany, o nie nie, czasem o wiele gorsze są te ciche „atrakcje”, te bez żadnej oficjalnej komunikacji – po prostu pewnego dnia zauważasz, ze coś się zmieniło. Co dokładnie? Wyliczę poniżej:

1) prowadzenie na Facebooku strony pozwala przede wszystkim na komunikację ze społecznością. Pozwala na prowadzenie dyskusji jako strona, odpowiadanie na komentarze użytkowników jako strona. Tym co pozwoliło wielu z nas na osiągnięcie pewnego sukcesu, czyli przekonanie kilkudziesięciu a często kilkuset tysięcy użytkowników do swoich treści, był zawsze bliski kontakt z odbiorcami. Możliwość dyskutowania z nimi pod wrzucanymi przez siebie postami, komunikacja odbiorcy z autorem, która nie występuje w telewizji, radiu czy też mediach papierowych.

Na moim koncie założona jest obecnie blokada możliwości komentowania jako strona – dotyczy tylko części stron, głównie tych o tematyce politycznej, jeśli nawet na takiej stronie uda mi się dodać komentarz i rozpocząć jakąś ciekawą dyskusję, tylko pierwszy komentarz mogę dodać jako strona, każdy kolejny jest automatycznie przedstawiany jako dodany z mojego konta prywatnego – mi to mniej przeszkadza, ale jestem przekonany, że adminom stron, którzy przecież niekoniecznie z niecnych pobudek, wolą zostać anonimowi, to już z pewnością zatruwa życie.

2) blokada możliwości komentowania mojej strony przez inne strony czyli odwrócenie poprzedniego punktu, jakakolwiek dyskusja pomiędzy niektórymi stronami jest u mnie niemożliwa (oczywiście dotyczy to tylko „wybranej” części stron)

3) Fizyczne usuwanie polubień, oraz blokady nakładane na chcących polubić moją stronę.

Trafiłeś w sieci na mój post? Spodobał Ci się? Postanowiłeś polubić/obserwować moją stronę, aby częściej zapoznawać się z tematyką, którą podejmuję? O nie, nie ma tak łatwo! Nie ma takiego lajkowania. A zresztą nawet jeśli w końcu się uda polubić, kto wie, może za jakiś czas zastanowisz się, czemu nie widzisz moich postów, wejdziesz na moją stronę i zauważysz, że Twoje polubienie zostało usunięte.

Od kilku dobrych miesięcy liczba polubień mojej strony magicznie stoi w miejscu.





4) Szantażowanie konsekwencjami polubienia

Chcesz polubić tę stronę? CZY TY NA PEWNO CHCESZ POLUBIĆ TAKĄ STRONĘ? 
Wiedz, że jak polubisz, to my to na pewno zapamiętamy, ostatnia szansa, to jak, dalej chcesz to polubić?…

 

 

Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam Pan zrobi? Czyli jak zbanować konto na miesiąc, nakładając 3 kary za ten sam (niewinny) post. Oczywiście można się odwołać, ale to tylko przyśpiesza dalsze restrykcje.

Zapewnie kojarzycie pełnometrażowy film „Upadek”, opowiadający jak sam tytuł wskazuje o zakończeniu kariery pewnego austriackiego malarza.

Film był puszczany w kinach, do dziś jest dostępny w telewizjach. Jest to film, który z całą pewnością jest dziełem atakującym nazizm i nikt o zdrowych zmysłach nie stwierdzi, że jest on jakąkolwiek promocją totalitaryzmu. Prawda?

No wiadomo, że nieprawda. Kiedy więc Prawo i Sprawiedliwość robi w Sejmie zamieszanie, reasumpcję itp, ty nie możesz wrzucić mema sugerującego, że takie działanie jest niedobre. 


Najpierw ban na 24 godziny za promowanie treści niebezpiecznych (screen z filmu to treść niebezpieczna!)
Postanowiłem się odwołać, odpowiedź przyszła dość szybko, przepraszamy, Twój wpis jest przywrócony.




No super, że przeprosili, prawda? Tylko zupełnym przypadkiem ban nie został zdjęty…
Do tego po dosłownie 2 godzinach, ten sam post ponownie został zdjęty a mnie poinformowano, że to już drugie ostrzeżenie w ciągu jednego dnia, co może skutkować bardzo poważnymi konsekwencjami. Niestety byłem na tyle nieodpowiedzialny, by odwołać się ponownie. Kolejny raz skutecznie, 2 raz przeprosili, bana wciąż nie zdjęli.

 

Następny poranek po odbyciu dobowego bana przyniósł 3 i finalne ostrzeżenie za ten sam post (który dwukrotnie już okazywał się być zgodny ze standardami społeczności), ale sami chyba rozumiecie, że profil, który w ciągu 24 godzin aż 3 razy sprowadza na siebie karę od Facebooka musi być ukarany mocniej.


30 dni odpoczynku od Facebooka, włączającego blokadę komunikacji przez messengera na pewno mnie nauczy rozsądku!

 

 

 

Ostatnia prosta, całkowite usunięcie profilu to tylko kwestia czasu. Nie znam dnia ani godziny, kiedy dołączę do stale powiększającego się grona osób, które na stałe „spadły z rowerka”.


W podobny przecież sposób FB rozprawił się np z profilem Nagrody Złotego Goebbelsa, po prostu pewnego dnia pojawiło się info, że strona wycofana z publikacji i że niestety nie możesz się odwołać, bo nasz zespół administratorski jest bardzo przeciążony przez covid…




Poniżej lista wszystkich naruszeń widocznych na moim profilu: 


8 kwietnia – spamowałem wkejając jeden link do Wysokich Obcasów
10 sierpnia – pierwszy ban za obrazek z Upadku
10 sierpnia – drugi ban za obrazek z Upadku
12 sierpnia – 30 dniowy ban za obrazek z Upadku

 

I za te 4 powyższe zbrodnie, Facebook straszy wycofaniem z publikacji. Za 4 wpisy spośród kilkuset, może ponad tysiąca wpisów, które stworzyłem na FB. Jestem bardzo niebezpiecznym człowiekiem, prawda?


 




Mam nadzieję, że już lepiej rozumiecie, co nami powodowało, gdy podejmowaliśmy decyzję o otwarciu portalu www.takzetego.pl

Dziękuję Wszystkim z Was za dotychczasowe wsparcie finasowe w serwisie Patronite i zachęcam wszystkich do wspierania naszej inicjatywy – wystarczy kliknąć TUTAJ.

 

Racjonalny republikanin komentujący życie polityczne. W latach 2013-2016 współtworzył portal Żelazna Logika. Pomysłodawca i organizator serii wywiadów oraz oddolnych akcji społecznościowych. Fan rzetelności dziennikarskiej. Przez 11 lat jedną nogą w Irlandii, gdzie aktywnie działał w społeczności polonijnej. Pomysłodawca inicjatywy SejmLog, założyciel Fundacji SejmLog. Założyciel portalu takzetego.pl

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Czytaj dalej
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Damian Małecki

Co w necie piszczy. Vol 2.

Avatar photo

Opublikowano

on

Jako osoba ciekawa informacji i starająca się wszędzie, gdzie to możliwe w wydawaniu swoich opinii bazować na źródłach, sporo czasu poświęcam na zapoznawanie się z różnego rodzaju materiałami z wielu dziedzin naszego życia.

Pomyślałem, że może uda się zaszczepić na TakŻeTego pewnego rodzaju nową formułę, w której mógłbym się z Państwem dzielić materiałami, które obejrzałem osobiście i uznałem je za wystarczająco ciekawe, aby zachęcić Państwa do ich obejrzenia. Jeśli poszukujecie  materiałów do obejrzenia podczas treningu, przerwy w pracy, podrózy pociągiem itp, może akurat któryś z poniższych zaciekawi Was tak, jak mnie.

Zapraszam do drugiego wydania „Co w necie piszczy”

 

WAŻNE – część z poniższych materiałów jest dostępne w językach innych niż Polski, ale nie stanowi to problemu. Może ktoś z Państwa jeszcze nie wie, ale youtube umożliwia automatyczne tłumaczenie tekstu na dowolny język, aby włączyć to ustawienie należy wejść w ustawienia napisów i włączyć opcję auto-translate (wybieramy z listy na jaki język youtube ma tłumaczyć materiał)


 

I. Wojna na Ukrainie – ciekawe materiały z kanału Hromadskie. Uprzedzam –TAK, to jest ukraińska propaganda, z całą pewnością wywiady są „autoryzowane” przez władze wojskowe, ale muszę tutaj zauważyć, że pamiętając o powyższym, takie wywiady z frontowymi żołnierzami różnych jednostek dają dość ciekawy wgląd we frontowe warunki po stronie ukraińskiej i są do tego bardziej ludzkie niż propaganda strony rosyjskiej ociekająca topornością telewizji północnokoreańskiej.

 

II. Graliście kiedyś na Play Station jakiejkolwiek generacji? Jeśli tak, ta reklama z pewnością rozbudzi Wasz sentyment.

 

III. Polskie Abramsy – Piotr Zychowicz rozmawia z naszymi czołgistami, materiał jest ciekawy zwłaszcza w momentach w których wypowiadają się użytkujący Abramsy żołnierze.

 

 

IV – Bardzo, bardzo, bardzo merytoryczny  wątek na Twitterze omawiający tematykę mającego powstać Centralnego Portu Komunikacyjnego.

 

V – propozycja dla osób mocno zainteresowanych bieżącą sytuacją na ukraińskim froncie. Jeśli oglądasz „tygodniówki” Wolskiego i Kamizeli i odczuwasz potrzebę częstszego i bardziej szczegółowego dostępu do bieżących postępów walk, polecam zasubskrybowanie ATP Geopolitics, gdzie w języku angielskim, dwa razy dziennie wrzucane są półgodzinne odcinki omawiające zyski i straty obu stron, wraz ze źródłami i dowodami filmowymi i geolokalizacjami, które przedstawiają cały front i omawiają nawet najmniejsze kilkudziesięciometrowe zmiany na mapie.

Co ważne, autorzy pobierają informacje zarówno strony ukraińskiej jak i strony rosyjskiej oraz stron niezależnych, co skutkuje obrazowaniem linii frontu trzema kolorami – według danych ukraińskich, według danych rosyjskich oraz według niezależnych weryfikatorów.

Dzięki takiemu podejściu w obliczu tzw mgły wojny, można założyć, że na ile to możliwe autorzy przedstawiają w miarę aktualne i poprawne mapy frontowe.

 

VI – elektromobilność/klimat/kobalt – przedstawiam półtorejgodzinny dokument od Deutsche Welle. Z mojej strony zaznaczam, że jestem sceptykiem wobec tego źródła oraz mocnym sceptykiem, jeżeli chodzi o kierunek europejskiej polityki motoryzacyjnej (parcie na wycofanie samochodów o napędzie benzynowym czy diesla) ale muszę zauważyć, że sam materiał jest zrobiony solidnie, autorzy przeprowadzili wywiady z szeroką gamą osób związanych z wydobyciem kobaltu, z politykami, z urzędnikami i rzecznikami firm.

Muszę też przyznać, że po obejrzeniu tego materiału trochę zmieniłem opinię dotyczącą flagowego argumentu przeciwników elektromobilności, czyli ludzi zadających pytania o to jaki wpływ na środowisko mają i będą miały samochodowe baterie akumulatorowe.

Otóż autorzy dość przystępnie wytłumaczyli, że kobalt nie jest jak węgiel. Wegiel możemy spalić raz, kobalt natomiast w 100% nadaje się do ponownego użycia. Okazuje sie więc, że Europa wcale nie musi być zależna od wydobycia w Demokratycznej Republice Kongo (czyli de facto od wydobycia na którym zarabiają głównie chińskie korporacje) – już teraz zwykłe akumulatory są okaucjowane i kupując nowy, zwyczajnie oddajemy swój stary – podobnie planuje się zrobić z bateriami samochodowymi. I tak, jest to trochę zamordyzm, ale jakoś nie widzę powodu, dla którego Unii Europejskiej miałoby nie udać się doprowadzić do sytuacji, w której blisko 100% kobaltu jest poddawane recyklingowi.

W dokumencie jest także kilka innych smaczków a całość jest zmontowana w taki sposób, ze nawet nie zauwazyłem kiedy minęło 1,5 godziny seansu.

Czytaj dalej

Damian Małecki

Co w necie piszczy. Vol 1.

Avatar photo

Opublikowano

on

Jako osoba ciekawa informacji i starająca się wszędzie, gdzie to możliwe w wydawaniu swoich opinii bazować na źródłach, sporo czasu poświęcam na zapoznawanie się z różnego rodzaju materiałami z wielu dziedzin naszego życia.

Pomyślałem, że może uda się zaszczepić na TakŻeTego pewnego rodzaju nową formułę, w której mógłbym się z Państwem dzielić materiałami, które obejrzałem osobiście i uznałem je za wystarczająco ciekawe, aby zachęcić Państwa do ich obejrzenia. Jeśli poszukujecie  materiałów do obejrzenia podczas treningu, przerwy w pracy, podrózy pociągiem itp, może akurat któryś z poniższych zaciekawi Was tak, jak mnie.

Zapraszam do pierwszego wydania „Co w necie piszczy”

 

I) Samochody elektryczne – krytyczne, acz oparte na rozsądnych wywodach spojrzenie na ten temat. Czy są one bezpieczne? czy rzeczywiście są tak ekologiczne? czy to dobry kierunek? Materiał przygotowany przez kanał Miłośnicy czterech kółek -zrób to sam.

 

II) Mentzen u Cejrowskiego – wrzucam głównie z powodu stylu prowadzonej dyskusji, nie oceniam żadnej z tych postaci, oceniam za to płynność rozmowy i widoczną chęć wysłuchania argumentacji strony przeciwnej, bez zagrań obliczonych na złapanie „setki” czy wybicie dyskutanta z rytmu. Oczywiście mogą się pojawić głosy, że panowie się lubią i nie chcą sobie zrobić krzywdy, choć szczerze mówiąc daleki jestem od ocenienia, że Wojciech Cejrowski nie wrzucił paru szpilek Mentzenowi. Tak czy inaczej, osoby zainteresowane polityką zachęcam do wysłuchania i wyrobienia sobie własnej opinii, zanim dowiecie się z nagłówków, co macie o tym myśleć.

 

 

III) Wtargnięcie białoruskich śmigłowców nad terytorium Polski – w sieci pojawia się sporo (antyrządowych oczywiście) komentarzy, że to wstyd, że dopuściliśmy do takiej sytuacji, czemu nie zestrzelono, że znów zaspano itp. Poniższa nitka dość rzetelnie i jasno wyjaśnia jak jest, jak być powinno i czemu pewne rzeczy są fizycznie niemożliwe nawet dla najlepiej wyposażonych armii świata. Warto przeczytać!

 

IV) Relacja z kolejnego wyjazdu Pawła Kukiza na Ukrainę – mało kto pamięta, że Paweł Kukiz z Ukrainą „połączony” jest od wielu lat, zanim jeszcze zaangażował się w politykę. „Dopomoga” to bardzo ciekawy dokument o działalności Pawła Kukiza.

 

V) Andromeda prowadząc swój kanał na Youtube skupia się prawie wyłącznie na śledzeniu internetu po stronie rosyjskiej, z której wyławia, tłumaczy na język polski co ciekawsze kwiatki, pokazując w ten sposób zarówno styl rosyjskiego myślenia oraz wytłuszczając działania ichniejszej propagandy, często przy tym znajdując ciekawe materiały i dodając do nich swój komentarz. Dziś polecam odcinek opisujący dziewięć miesięcy walk z perspektywy mieszkańca dalekiego wschodu Rosji.

 

VI) Geopolityka – sporo czytelników śledzi wojnę na Ukrainie, sporo czytelników wie, że świat to system naczyń połączonych i w ten sposób rozumie wydarzenia w Afryce. Czy jednak każdy rozumie Afrykę, jako kontynent o prawdopodobnie ogromnym potencjale rozwoju? Bardzo ciekawy materiał o obecnym stanie kilku afrykańskich państw oraz o ich daleko idących planach, który może rzucić trochę światła na to, dlaczego Rosja, Chiny, czy niektóre państwa europejskie są tak zainteresowane ekspansją na tym kontynencie. Ciekawy materiał przygotowany przez kanał Globalista – Oskar Bednarski.

 

VII) Gospodarka Rosji – większość z Państwa wie, że w konflikcie Rosja-Ukraina, kibicuję tym drugim. Jeśli jesteście rusofilami, ten materiał kanału Good Times Bad Times możecie śmiało pominąć. Wszystkich pozostałych zachęcam do obejrzenia – nie znam drugiego polskojęzycznego kanału, który tworzyłby tak profesjonalne materiały w warstwie komentarza, grafik i materiałów mulimedialnych jak oni. Dziś świeże spojrzenie na wpływ prowadzonej wojny i sankcji na gospodarkę i przyszłość Rosji.

 

VIII) Fizyka i nowe technologie – Koreańscy naukowcy twierdzą, że stworzyli nadprzewodnik działający w temperaturze pokojowej i przy normalnym ciśnieniu. Bardzo ciekawy i merytoryczny (dla kogoś kto nie jest ekspertem w tym temacie) materiał z kanału Astrofaza

 

Dajcie znać w komentarzach co sądzicie o takiej formie, czy było ciekawie i czy warto ją cyklicznie powtarzać. Liczę, że przynajmniej część materiałów Wam się spodobała 😉

Czytaj dalej

Damian Małecki

O trzech takich, co „passatem” jeździli

Avatar photo

Opublikowano

on

Opowiem Wam dziś historię o trzech kierowcach – Hansie, Mirku i Dmytro, wszelkie podobieństwa są zamierzone i niestety opierają się na faktach.

 

Hans od zawsze znany był z precyzji, dokładności i nowoczesności. Hans posiadał używanego Passata i zaproponował Mirkowi, że odsprzeda mu go po kosztach. Mirek ucieszył się i natychmiast skorzystał z okazji aby pozbyć się swojego leciwego Moskwicza.

Szybko więc dobili targu i Mirek stał się szczęśliwym posiadaczem Passata 2A4.

Mirek w 2006 roku postanowił trochę odnowić swoje auto oraz zmodernizować niektóre podzespoły do wersji Passat 2PL.

Jakież było zaskoczenie Mirka, gdy Hans powiedział mu, że niestety nie dysponuje już częściami zamiennymi, ba, nie nadąża nawet z produkcją nowych modeli. Niektóre z części Passata 2A4 czy 2A5 nie są już w ogóle produkowane, lub są produkowane w niewystarczających ilościach.

Chcąc nie chcąc, Mirek musiał zlecić wykonanie zamienników u rodzimych rzemieślników, co wiązało się ze sporymi kosztami. Cała ta sytuacja dała sporo do myślenia Mirkowi, który dostrzegł, że nie może ufać Hansowi i  zaczął mocno zastanawiać się nad przesiadką do Forda.

Tutaj w historii pojawia się Dmytro, który zawodowo jeździ swoim Moskwiczem po Zaporożu i umila czas rosyjskim turystom. Mirek wie, że umilanie czasu rosyjskim turystom to bardzo ważna praca, postanowił więc oddać swojego Passata koledze z Ukrainy. Dmytro wiele słyszał o niezawodności Passata, więc natychmiast zgodził się na ofertę Mirka, bo jak wiemy – za darmo, to dobra cena.

I tutaj pojawia się problem. Passat się jednak psuje i wymaga naprawy a na Ukrainie nie ma ani odpowiedniego warsztatu ani dostępu do części. Dmytro rozmawia z Mirkiem, bo ten ma przecież duże doświadczenie w klepaniu Passatów. Mirek wyraża chęć pomocy, ale nauczony doświadczeniem, mówi, że to niestety będzie kosztować, że są problemy z częściami, że trzeba sporo rzeźbić, bo od Hansa to się nie można niczego doprosić. No generalnie sam widzisz jak ten Passat co Ci oddałem za darmo jest zrobiony, sporo tam zamienników.

Na to ze wrzaskiem wpada Hans, że jak to tak, że Mirek chce naciągnąć Dmytro, przecież to niemożliwe, żeby naprawa Passata tyle kosztowała!!! Drogi Dmytro, części zamiennych faktycznie nie mam, przez najbliższe 5-7 lat mam zajęte wszystkie terminy na warsztacie i nie dam rady sam naprawić Ci tego paserati, ale u Mirka zawsze powinno być tanio, bo jak wiemy u nas w Reichu – u Mirka mechanicy i ślusarze pracują za szklane paciorki i talony do Lidla, pazerny ten Mirek i tyle.

 

Mirek czuł w kościach, że tak na prawdę Hansowi jest przykro, że Mirek kupił sobie w końcu tego Forda, do którego części są ogólnodostępne i Hans się trochę mści.

 

Tyle jeśli chodzi o bajeczkę, w prawdziwym życiu Mirek okazał się być właścicielem 236 passatów w różnych wersjach. Jeśli chodzi o obsługę posprzedażową, to Hans robi mu pod górkę od lat. Mirek mimo to naprawił w swoim życiu już setki passatów, bo zajmuje się tym zawodowo od 2006, doskonale więc zna się na cenach części zamiennych i robocizny przy wytworzeniu zamienników. W międzyczasie Ford otworzył swoje przedstawicielstwo w okolicy, dostrzegł problemy Mirka z passatami, natychmiast dostarczył mu sporą ilość sztuk i zapewnił dostępność części zamiennych i fachowego serwisu.

Mirek zupełnie poważnie zastanawia się nad przekazaniem wszystkich passatów na rzecz Dmytro i ujednoliceniem swojej floty samochodowej do modeli z USA i Korei.

Czytaj dalej