Damian Małecki

Facebook banuje za „akuku”, czyli jak się „spada z rowerka”

Opublikowano

on

Kontynuując wątek powodów z jakich powstało TŻT, opowiem Wam o moich (i nie tylko) przygodach z administracją Facebooka, o „przewinieniach” i nakładanych na konto ograniczeniach.

 

Mityczne standardy społeczności już dawno stały się bronią w rękach administracji Facebooka, pozwalającą na zwalczanie profili, których jedyną winą, jest posiadanie poglądów niezgodnych z poglądami administracji, która zdaje się odbierać każde „spadnięcie z rowerka” profili punktujących ich hipokryzję albo niezgodnych z jedyną słuszną, liberalną linią poglądową, jako swój niebywały sukces.


Standardy społeczności – wybiórczość w stosowaniu.


Omawiając Facebooka i jego politykę wobec administratorów stron, należy rozpocząć od pokazania wątku związanego z popularnym Pitu-Pitu – bodaj pierwszym w historii polskiego FB profilem, który pokazał, że w tym serwisie można robić coś więcej, niż tylko dzielić się statusami ze znajomymi. Rozmawiając z wieloma adminami różnych stron, często wskazują oni, że to właśnie działalność Pitu-Pitu od 2013 (?) roku była motorem napędowym do tworzenia własnych stron dla wielu z obecnie prężnie działających twórców. Nie inaczej było ze mną.


Pewnego dnia Pitu-Pitu postanowiło przeprowadzić pewien test – zmienili swoje zdjęcie w tle na grafikę kota z opaską przedstawiającą sierp i młot – symbol promujący system totalitarny, a promowanie totalitaryzmów to działalność rzekomo zakazana w „standardach społeczności”. Aby dodać sprawie prędkości, Pitu-Pitu samo poprosiło o zgłaszanie ich okładki do administracji – efekt?


Okładka nienaruszona zachowała się przez 30 dni, a wszystkim zgłaszającym Facebook odpisał, że okładka nie narusza żadnego standardu.


Po 30 dniach, kontynuując test, Pitu-Pitu wrzuciło tę samą grafikę, tym razem zmieniając sierp i młot na swastykę. Efekt był piorunujący, już tego samego dnia okładka została usunięta, a wrzucający ją admin zbanowany na pewien czas.

 

Co ciekawe powyższy screen pokazuje, że zbanowany zostałem również ja, bo miałem czelność napisać o tej sytuacji i wytknąć hipokryzję administracji |FB w stosowaniu swoich rzekomych standardów.

 

 

Standardy społeczności – „co wolno wojewodzie, to nie Tobie smrodzie”.


Co powiecie na bana za udostępnienie wpisu wrzuconego przez Newsweek Polska?  Dla części z Was ban za takie przewinienie brzmi pewnie jak abstrakcja, ale niestety nic nie jest niemożliwe dla miłościwie nam panujących administratorów.

Bo przecież, gdy ja oburzam się na Newsweek wrzucający perfidną przeróbkę zdjęcia, pod którym stado trolli serwuje bezrefleksyjnym odbiorcom narrację, że Duda faktycznie szedł na czele flag ONR, to zasługuję na natychmiastową karę za promowanie grafiki ONR.
Dla mnie ban na 24 godziny od Facebooka, a oryginalny post Newseeka wisi pewnie do dziś.

Tak wyglądał komentowany wpis Newsweeka

 

A tak moja nagroda za napisanie, że to ordynarny fotomontaż

 

A co powiecie na kolejne 24 godziny bana, za wzięcie udziału w dyskusji pod jednym z postów ASZ dziennika, gdzie tłumaczyłem jednej z Pań, że Marta Lempart wydała wszystkie pieniądze ze zbiórek i sama twierdzi, że nie ma już za co żyć? Ponieważ Pani nie chciała uwierzyć w moje rewelacje, postanowiłem wkleić jej w odpowiedzi link do zaufanego dla niej źródła, czyli do Wysokich Obcasów, które przeprowadziły wywiad z Martą Lempart, w którym sama zainteresowana stwierdziła, że nie ma środków na życie. Kolejnego ranka powitało mnie powiadomienie o banie na 24 godziny za uwaga – spam

A co powiecie na ban w 2016 roku za totalnie grzeczny wpis z 2014 roku?

 

 

 

Obostrzenia nieoficjalne – shadowbany, blokady funkcji, obcinanie zasięgów itp

 

Nie myślcie sobie, że w repertuarze Facebooka są tylko bany, o nie nie, czasem o wiele gorsze są te ciche „atrakcje”, te bez żadnej oficjalnej komunikacji – po prostu pewnego dnia zauważasz, ze coś się zmieniło. Co dokładnie? Wyliczę poniżej:

1) prowadzenie na Facebooku strony pozwala przede wszystkim na komunikację ze społecznością. Pozwala na prowadzenie dyskusji jako strona, odpowiadanie na komentarze użytkowników jako strona. Tym co pozwoliło wielu z nas na osiągnięcie pewnego sukcesu, czyli przekonanie kilkudziesięciu a często kilkuset tysięcy użytkowników do swoich treści, był zawsze bliski kontakt z odbiorcami. Możliwość dyskutowania z nimi pod wrzucanymi przez siebie postami, komunikacja odbiorcy z autorem, która nie występuje w telewizji, radiu czy też mediach papierowych.

Na moim koncie założona jest obecnie blokada możliwości komentowania jako strona – dotyczy tylko części stron, głównie tych o tematyce politycznej, jeśli nawet na takiej stronie uda mi się dodać komentarz i rozpocząć jakąś ciekawą dyskusję, tylko pierwszy komentarz mogę dodać jako strona, każdy kolejny jest automatycznie przedstawiany jako dodany z mojego konta prywatnego – mi to mniej przeszkadza, ale jestem przekonany, że adminom stron, którzy przecież niekoniecznie z niecnych pobudek, wolą zostać anonimowi, to już z pewnością zatruwa życie.

2) blokada możliwości komentowania mojej strony przez inne strony czyli odwrócenie poprzedniego punktu, jakakolwiek dyskusja pomiędzy niektórymi stronami jest u mnie niemożliwa (oczywiście dotyczy to tylko „wybranej” części stron)

3) Fizyczne usuwanie polubień, oraz blokady nakładane na chcących polubić moją stronę.

Trafiłeś w sieci na mój post? Spodobał Ci się? Postanowiłeś polubić/obserwować moją stronę, aby częściej zapoznawać się z tematyką, którą podejmuję? O nie, nie ma tak łatwo! Nie ma takiego lajkowania. A zresztą nawet jeśli w końcu się uda polubić, kto wie, może za jakiś czas zastanowisz się, czemu nie widzisz moich postów, wejdziesz na moją stronę i zauważysz, że Twoje polubienie zostało usunięte.

Od kilku dobrych miesięcy liczba polubień mojej strony magicznie stoi w miejscu.





4) Szantażowanie konsekwencjami polubienia

Chcesz polubić tę stronę? CZY TY NA PEWNO CHCESZ POLUBIĆ TAKĄ STRONĘ? 
Wiedz, że jak polubisz, to my to na pewno zapamiętamy, ostatnia szansa, to jak, dalej chcesz to polubić?…

 

 

Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam Pan zrobi? Czyli jak zbanować konto na miesiąc, nakładając 3 kary za ten sam (niewinny) post. Oczywiście można się odwołać, ale to tylko przyśpiesza dalsze restrykcje.

Zapewnie kojarzycie pełnometrażowy film „Upadek”, opowiadający jak sam tytuł wskazuje o zakończeniu kariery pewnego austriackiego malarza.

Film był puszczany w kinach, do dziś jest dostępny w telewizjach. Jest to film, który z całą pewnością jest dziełem atakującym nazizm i nikt o zdrowych zmysłach nie stwierdzi, że jest on jakąkolwiek promocją totalitaryzmu. Prawda?

No wiadomo, że nieprawda. Kiedy więc Prawo i Sprawiedliwość robi w Sejmie zamieszanie, reasumpcję itp, ty nie możesz wrzucić mema sugerującego, że takie działanie jest niedobre. 


Najpierw ban na 24 godziny za promowanie treści niebezpiecznych (screen z filmu to treść niebezpieczna!)
Postanowiłem się odwołać, odpowiedź przyszła dość szybko, przepraszamy, Twój wpis jest przywrócony.




No super, że przeprosili, prawda? Tylko zupełnym przypadkiem ban nie został zdjęty…
Do tego po dosłownie 2 godzinach, ten sam post ponownie został zdjęty a mnie poinformowano, że to już drugie ostrzeżenie w ciągu jednego dnia, co może skutkować bardzo poważnymi konsekwencjami. Niestety byłem na tyle nieodpowiedzialny, by odwołać się ponownie. Kolejny raz skutecznie, 2 raz przeprosili, bana wciąż nie zdjęli.

 

Następny poranek po odbyciu dobowego bana przyniósł 3 i finalne ostrzeżenie za ten sam post (który dwukrotnie już okazywał się być zgodny ze standardami społeczności), ale sami chyba rozumiecie, że profil, który w ciągu 24 godzin aż 3 razy sprowadza na siebie karę od Facebooka musi być ukarany mocniej.


30 dni odpoczynku od Facebooka, włączającego blokadę komunikacji przez messengera na pewno mnie nauczy rozsądku!

 

 

 

Ostatnia prosta, całkowite usunięcie profilu to tylko kwestia czasu. Nie znam dnia ani godziny, kiedy dołączę do stale powiększającego się grona osób, które na stałe „spadły z rowerka”.


W podobny przecież sposób FB rozprawił się np z profilem Nagrody Złotego Goebbelsa, po prostu pewnego dnia pojawiło się info, że strona wycofana z publikacji i że niestety nie możesz się odwołać, bo nasz zespół administratorski jest bardzo przeciążony przez covid…




Poniżej lista wszystkich naruszeń widocznych na moim profilu: 


8 kwietnia – spamowałem wkejając jeden link do Wysokich Obcasów
10 sierpnia – pierwszy ban za obrazek z Upadku
10 sierpnia – drugi ban za obrazek z Upadku
12 sierpnia – 30 dniowy ban za obrazek z Upadku

 

I za te 4 powyższe zbrodnie, Facebook straszy wycofaniem z publikacji. Za 4 wpisy spośród kilkuset, może ponad tysiąca wpisów, które stworzyłem na FB. Jestem bardzo niebezpiecznym człowiekiem, prawda?


 




Mam nadzieję, że już lepiej rozumiecie, co nami powodowało, gdy podejmowaliśmy decyzję o otwarciu portalu www.takzetego.pl

Dziękuję Wszystkim z Was za dotychczasowe wsparcie finasowe w serwisie Patronite i zachęcam wszystkich do wspierania naszej inicjatywy – wystarczy kliknąć TUTAJ.

 

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Exit mobile version