

PUBLICYSTYKA
Zbanowani wracają na własnych zasadach. Start w niedzielę
Podczas zakładania swojej strony żaden z nas nie przypuszczał, że po latach będzie współtworzył wielotysięczną społeczność. A już na pewno nie sądziliśmy, że z powodów politycznych będziemy pozbawieni prawa do pisania dla tych ludzi. Jednak to nie był koniec, a początek nowego.
Nigdy nie stały za nami niczyje interesy ani wielkie redakcje. Robiliśmy to z potrzeby serca, poświęcaliśmy swój czas dla idei oraz tysięcy followersów, którzy nieustannie podtrzymywali w nas przekonanie, że to co robimy, ma sens.
Po latach zaangażowania, okazało się, iż największą przeszkodą z jaką się zmierzymy, nie będą osobiste problemy ani wypalenie. Mijały lata i radziliśmy sobie z różnymi przeciwnościami, potrafiliśmy pogodzić aktywność stricte hobbystyczną z dobrem rodziny lub działalnością zawodową. Koniec był wynikiem rzeczy tak absurdalnej jak złośliwość administratorów portalu społecznościowego. Najgorsze, że przez lata przywykliśmy do tej ideologicznej cenzury, czasowych blokad, obcinanych zasięgów i po długo narastającej frustracji, już tylko wzruszyliśmy ramionami, w odpowiedzi na ostateczny ban. Po co się kopać z koniem. Admin profilu Hoplofobia przeniósł się na bloga, a NZG sprowadzono do aktywności zamkniętej w 280 znakach na Twitterze. Inni po kilku zapasowych rowerkach odeszli sami, pozostali pogodzili się z faktem, iż piszą do szuflady.
Jednak nie można wywieszać białej flagi i godzić się na patologię. Zebraliśmy się w gronie adminów popularnych stron, by razem poknuć. Zgodnie uznaliśmy, że rozwiązanie problemu jest proste – własna strona na własnych warunkach. Miejsce, gdzie zgromadzimy różnych twórców i będziemy publikować bez obaw przed obcinanym zasięgiem lub usuwaniem kont i treści.
Chcemy dla Was tworzyć, mieć motywację, czuć zobowiązanie i wiedzieć, że jesteście z nami.
Liczymy na Wasze wsparcie projektu takżetego.pl.
W każdej formie. Finansowej żeby rozwinąć skrzydła, zatrudnić redaktorów i żeby udało się nam wspólnie stworzyć naprawdę dużą rzecz. A także liczymy na Waszą pomoc w docieraniu z treściami do jak najszerszego grona ludzi.
Pomożecie? 🙂
Wesprzeć nas można poprzez Patronite
PUBLICYSTYKA
Pro100.it i „Gdzie w Polsce na weekend?” partnerami takzetego.pl
Z dumą ogłaszamy nawiązanie współpracy partnerskiej z firmą Pro100.it oraz Katarzyną Węgrzyn z bloga „Gdzie w Polsce na weekend?”

Z dumą ogłaszamy nawiązanie współpracy partnerskiej z firmą Pro100.it oraz Katarzyną Węgrzyn z bloga „Gdzie w Polsce na weekend?”
Pro100.it skorzystało z opcji na naszym Patronite i zadeklarowało chęć cyklicznego wsparcia naszej inicjatywy. Dziękujemy za zaufanie!
Kasia z „Gdzie w Polsce na weekend?” zaoferowała swoje książki, dla patronów z progów 70zł i 100zł. Promocję uruchomimy w grudniu, będziecie mieć idealny prezent na święta 🙂
Stworzyliśmy również zakładkę „Sponsorzy„, na której możesz znaleźć się i Ty!
👉 Prowadzisz firmę?
👉 Jesteś blogerem?
👉 Cenisz naszą wieloletnią pracę i pragniesz rozwoju mediów przez nas tworzonych?
👉 Chcesz wesprzeć takzetego.pl, Sejmlog i Whap.info?
✅ Wejdź na nasz patronite, wyślij maila lub napisz priv do jednego z twórców TŻT.
Zapraszamy do współpracy!
PUBLICYSTYKA
Rusza Whap.info!

Dzięki Wam i zbiórce na Patronite, uruchamiamy portal Whap.info
Wreszcie nadszedł ten moment. Wreszcie możemy ogłosić uruchomienie trzeciego z naszych portali, o których pisaliśmy w marcu:
✅ takzetego.pl
✅ Sejmlog.pl
Whap będzie portalem, który będzie na luzie przedstawiał rzeczywistość, taką jaka jest. Naszą ambicją jest aby było to miejsce, do którego będziecie chcieli wracać i do którego będziecie linkować teksty Waszym znajomym. Bo będą ważne, ciekawe, obiektywne i (mamy nadzieję) fajnie napisane.
👉 Na początek, kliknijcie tutaj i zobaczcie co dla Was przygotowaliśmy.
👉 Potem wejdźcie na fanpage whap oraz Twittera i napiszcie w komentarzach, pod dowolnym postem, czy Wam się podoba.
👉 A tutaj możecie przeczytać o naszej misji i planach
W tym miejscu, musimy napisać jedną istotną rzecz. Na ten moment środki ze zbiórki pozwalają na prowadzenie strony jedynie w wymiarze dorywczym, po godzinach. Od początku chcieliśmy uruchomić wszystkie portale, dopiero w momencie, gdy byłoby zapewnione finansowanie dla całego zespołu tworzącego, po to żeby one żyły i funkcjonowały pełną parą i na bieżąco.
Jednakże uznaliśmy, że bardziej fair wobec Was będzie pokazanie, co jesteśmy w stanie stworzyć. Jeśli uważacie, że może z tego wyjść fajny projekt, no to wszystko jest pod tym banerem 👇
Whap będzie działał od dziś. To naprawdę od Was zależy, jak intensywnie i jaką jakość będzie prezentował. W planach są filmy, grafiki, wywiady i wiele innych. A nasza publika, będzie jej nieodłączną częścią
Jeśli chcesz być istotnym elementem tej inicjatywy.
Jeśli chcesz mieć wpływ na to jakie są media w Polsce.
Jeśli chcesz kiedyś opowiadać, że uczestniczyłeś w tworzeniu zupełnie nowych, oddolnych mediów w Polsce, gdzie każdy obywatel może podsyłać ciekawe, ważne treści.
Zostań naszym patronem i dołącz do nas!
PS. Ogromne podziękowania w stronę naszych dotychczasowych patronów. Jesteście najlepsi ❤️
Nawiasem Pisząc
Spór o reparacje

Dorzucę jeszcze swoje parę groszy odnośnie do reparacji, bo pojawiły się głosy, że domagać się, owszem, powinniśmy, ale nie teraz. Ja uważam, że teraz jest akurat najlepszy moment, mimo że – tak jak pisałam w poprzednim poście na ten temat – jestem przekonana, że ich nie wywalczymy. Przede wszystkim jednak chcę napisać, że doskonale zdaję sobie sprawę, po co PiS wyciągnął ten temat akurat teraz. Nie wiem, czy był to jedyny powód, ale podejrzewam, że w dużej części chodziło o przykrycie inflacji. Dwucyfrowy wynik, a PiS zdaje się nie do końca wiedzieć, jak sobie z nią radzić. W dodatku wyborcy nie są tak naiwni i niekoniecznie uwierzyli, że jedynym winnym inflacji jest ten zły Putin, a nie pińcet plusy, czternaste emerytury czy lock downy i zamrażanie gospodarki. Tak jak niezadowolenie wynikające z działań rządu w ramach „walki z pandemią” trzeba było przykryć aborcją, tak rosnącą inflację, wzrost cen i zbliżający się kryzys – reparacją. Nie oznacza to jednak, że ani o aborcji, ani o reparacji nie powinniśmy rozmawiać, ale też nie chcę tutaj udawać, że tego nie widzę, dlatego pro forma podkreśliłam swoje zdanie a propos naszej sytuacji.
Co na to Niemcy?
Wracając do reparacji – po rozpoczęciu wojny opadły maski, zwłaszcza Niemcom i Francuzom. Europa zwróciła uwagę, że dwa kraje trzęsące całą Unią, wymagające od innych państw, żeby tańczyły, jak one im zagrają, są rządzone przez ludzi obłudnych, cynicznych, niemoralnych i kłamliwych. Ludzi uderzyło wręcz, że skoro oni grają w ten sposób wobec Ukrainy, na której terenie toczy się wojna, to tym bardziej bez skrupułów będą postępować z innymi mniejszymi krajami. Wyszły na jaw wszystkie interesy z Rosją, wyszło na jaw, że Niemcy próbowali uzależnić nie tylko siebie, ale niemal całą Unię od rosyjskich dostaw pod pozorem troski o klimat. Widać, jak na tragedię Ukraińców zareagowała Polska, a jak Niemcy i Francja, które po całej serii kłamstw i kompromitacji znajdują się w poważnym kryzysie wizerunkowym. Zdaniem np. Jacka Bartosiaka nawet Stany Zjednoczone doskonale widzą, co się dzieje i zachowanie Niemców działa im na nerwy. Nie sądzę, żeby to odwróciło w jakikolwiek sposób siły w Europie, ale czemu nie mamy próbować? Zwłaszcza że domyślam się, jaka byłaby odpowiedź Niemców, gdybyśmy takie żądania wysnuli, kiedy ci byli na szczycie. Rozgnietliby nas butem. Dzisiaj jednak sytuacja na Ukrainie przypomniała niektórym ludziom, jak wygląda wojna. Że to niekoniecznie są jakieś stare, nieważne wydarzenia sprzed lat, ale realny dramat tysięcy, ba, milionów ludzi. To zadośćuczynienie zwyczajnie nam się należy, a jeśli nie teraz, to kiedy? Tym bardziej, że to, jakie państwo zmusiło nas do zrzeczenia się roszczeń, też nie jest bez znaczenia, bo Rosjanie dobitnie udowodnili, że „dziedzictwo ZSRR” jest im ciągle bliskie.
Rafał Ziemkiewicz zauważył, że ten, komu grunt usuwa się spod nóg, próbuje głośniej krzyczeć i to było widać w niedawnym wystąpieniu Olafa Scholza, który stwierdził, że Ukraina zrealizowała udaną ofensywną akcję na Rosjan jest efektem olbrzymiej pomocy Niemców, największą ze wszystkich. Kłamał w żywe oczy, jeszcze bardziej skompromitował swój kraj i ludzie to widzą. A jego mniej lub bardziej ukryta groźba, że nie chciałby, żeby ktoś zaczął sprawdzać na mapie granice przed wojną i się o nie upominać, jest zwykłą bezczelnością, która też została zauważona, chociaż oczekiwałabym ostrzejszej reakcji ze strony naszych rządzących. Po raz kolejny powołam się na słowa Ziemkiewicza: wolę otwartego wroga niż fałszywego przyjaciela.
A co Polacy?
Jeśli chodzi o polskie realia, to miotanie się opozycji mówi samo za siebie. Tak jak w przypadku Niemiec i Francji, tak i u nas opadły niektóre maski i chyba tylko najbardziej zaślepiony wyborca KO nie widzi, że ta partia dosłownie chodzi we mgle. Bowiem tuż po ogłoszeniu tych roszczeń próbowała negować ten pomysł. Bo przecież to było dawno. Bo przecież Niemcy to teraz nasi przyjaciele. Bo przecież nie możemy się z nimi kłócić. Bo przecież to nasi sojusznicy i warto dbać o dobre relacje, a nie szukać waśni. Tłumaczenia, które można skrócić do „bo Niemiec nie pozwolił”. Nagle jednak zmienili front. Wyglądało na to, jakby ktoś przypomniał Tuskowi, że jest znowu w Polsce, a nie w Niemczech i musi trochę zmienić nastawienie, bo nie wypada ciągle przypominać ludziom, komu służy. I po krytykowaniu tego pomysłu z dnia na dzień Borys Budka stwierdził, że reparacje, owszem, należą się, ale tylko oni, Platforma, mogą je faktycznie wywalczyć. Przecież to jest jakaś komedia. Zwłaszcza, że KO ma argumenty do uderzania w PiS, ale zamiast tego, robi dokładnie to, czego chce polityczny konkurent i ładuje się w szambo. A szczytem obłudy były nawoływania Tuska w stronę Niemców, że powinni dać JESZCZE więcej broni, czyli bawi się w Morawieckiego z początku konfliktu na Ukrainie. Jeszcze niedawno biadolił, jak PiS próbuje nas skłócić z resztą Europy, a teraz usiłuje z siebie zrobić antyrosyjskiego i antyniemieckiego. I to na przestrzeni pół roku, może trochę więcej, jeśli chodzi o rzekomą antyrosyjskość, a kilku dni w przypadku antyniemieckości. Albo jest człowiekiem-kameleonem, albo uważa swoich wyborców za idiotów. Za rok przekonamy się, czy słusznie. Nie ma co jednak ukrywać, że to o te wybory toczy się gra, a PiS na ostatnie okrążenie przed metą zyskał, w mojej opinii, sporą przewagę.
M.