Connect with us

Nagroda Złotego Goebbelsa

TVP wjeżdża buldożerem, a TVN rozdaje zatrutą wodę

fot. TVN24 BiS
Avatar photo

Opublikowano

on

TVN przygotował reportaż do wieczornego wydania „Faktów”, w którym ośmieszył TVP. Zadanie było proste. Wystarczyło kilkuminutowe zestawienie najbardziej kompromitujących fragmentów z TVP.

Warto zauważyć, że telewizja opozycyjna pierwszy raz tak otwarcie weszła w wojenkę z telewizją rządową. Do tej pory takie bezpośrednie przepychanki odbywały się najczęściej między TVP i Gazetą Wyborczą, ale TVN (nie licząc jakiegoś tam tweetowania ich pracowników) stał z boku.


Jak to się zaczęło? Zobaczmy na ile „TVPiS” stworzyły konkurencyjne media, a ile jest w tym zasługi partii rządzącej i Jacka Kurskiego. Cofnijmy się w czasie i zobaczmy, co się wydarzyło w mediach od czasu ostatniej zmiany władzy. Od czasów kiedy było źle, ale stabilnie, po obecną równię pochyłą.

▫

„Stara, dobra TVP”

Powiedzmy sobie szczerze, media publiczne zawsze były mediami rządowymi. A jednak nie odstawały od największych stacji komercyjnych, nie tylko przekazem, ale i jakością. Oczywiście zdarzały się krindżowe momenty jak śpiewanie „Sto lat” premierowi Tuskowi w studio, specjalne czołówki „Wiadomości” na cześć Armii Czerwonej lub płacz Beaty Tadli po przegranej Bronisława Komorowskiego (przy czym studio wyborcze TVP składało się wtedy z Hołdysa, Maleńczuka i Krystiana, działacza LGBT), ale to wyjątki. Dawna TVP też była silne upolityczniona, jednak coś sprawiło, że to dopiero dziś śmiejemy się z TVP.

▫

Kampania pt. „TVPiS”

Choćbyśmy pogardzali obecną TVP, musimy się zgodzić, że pierwotne dezawuowanie „rządówki” jeszcze w 2016 roku było bardzo na wyrost i trąciło przygotowaną wcześniej strategią na wypadek wygranej PiS. Powtarzany na okrągło slogan „TVPiS” pojawił się jeszcze zanim nowa władza na dobre przekroczyła progi Woronicza. Konkurencja słusznie spodziewała się, że pod nową władzą media publiczne wyłamią się z dotychczasowej linii. Jeden front ideologiczny miał być zerwany, więc szykowano grunt. Od tego momentu każdy Polak miał kwestionować wszystko, co się pojawi w TVP. Powstała swoista koalicja mediów opozycyjnych, która poszła na wojnę z TVP. Bezustanne wytykanie każdego błędu lub manipulacji TVP przez takie media jak Gazeta Wyborcza, Onet i Fakt, z jednej strony jest hipokryzją, ale bywa uzasadnione. Jednak na początku 2016 roku dopiero podejmowano pierwsze decyzje. Natomiast każda pojedyncza zmiana spotykała się z iście histeryczną reakcją.

▫

Wymiana ekipy

Czy były czystki? I tak i nie. Na pewno wytworzyła się taka atmosfera i mocno ją podpompowano. Pięć lat temu na przykładzie portalu branżowego „Wirtualne Media” pokazaliśmy schemat, którym starano się podkręcić wrażenie zamiany TVP w tubę rządową. Kluczowa była selekcja informacji. Na przykład publikowano news o przejściu Karoliny Tomaszewskiej z TV Republika do TVP, ale nie publikowano newsa o przejściu Joanny Klimek z Polsatu do TVP. Publikowano news o tym, że na antenę TVP wraca program Jana Pospieszalskiego, ale nie publikowano newsa o tym, że Dominika Wielowieyska z Gazety Wyborczej dostała od TVP propozycję prowadzenia własnego programu i ją odrzuciła. Ta sama Dominika Wielowieyska, która chwilę temu odmówiła TVP, w odstępie kilku dni napisała artykuł na łamach Gazety Wyborczej o tym, że w nowej TVP nie ma pluralizmu, bo brak publicystów o innych poglądach. Jej redakcyjny kolega Wojciech Czuchnowski przyszedł na zaproszenie TVP jako gość programu publicystycznego tylko po to, by z niego demonstracyjnie wyjść w proteście za „brak pluralizmu”. Do tego doszły protesty KOD-u, bojkoty, ostracyzm.

▫

Najmocniejsze trybiki ówczesnej rządowej propagandy przeszły jednak hurtem do najbardziej zideologizowanych mediów komercyjnych, do TVN (Kraśko), Gazety Wyborczej (Dobrosz-Oracz), TOK FM (Lewicka), Newsweeka (Lis). Świetnie się tam odnaleźli i mogli zacząć robić to co dotychczas. Tylko od teraz pod szyldem opozycji.

▫

O ich służalczości wobec poprzedniej ekipy doskonale świadczy wypowiedź byłej premier Ewy Kopacz z lutego 2016 na antenie TVP Info, gdzie tak wyraziła ona swoją dezaprobatę odnośnie do zwolnień: „[ze zwolnionymi] rozmawiało się nam, politykom, bardzo dobrze (…) wykazywali się olbrzymim zaangażowaniem, bezstronnością (…) pan redaktor Kraśko, czy pani Dobrosz-Oracz, czy pani Lewicka, to były te osoby, które tworzyły znak jakości telewizji publicznej”. Srogie piguły Sebastianie 🙂 Na dodatek nic nie kompromituje dziennikarza tak bardzo, jak chwalenie go przez polityka za przyjemne rozmowy i bezstronność.

▫

Zwolnienia jednak przyspieszyły i prócz tych oczywistych, rozciągnęły się na dziesiątki innych osób – wydawców, kierowników redakcji, dyrektorów kadrowych. Klasyczna wymiana ekipy, jak w każdej spółce państwowej po zmianie rządu. Tylko, że telewizja nie do końca jest jak każda spółka państwowa. Władze TVP szybko zagubiły rozsądek.

▫

Prawdziwe TVPiS

Wszystko wyrwało się spod kontroli. Wazeliniarstwo, nadgorliwość, przekraczanie granic dobrego smaku, amatorszczyzna, a do tego nieusuwalny Kurski, który osobiście odpowiada za przeciążony żenadometr. To co początkowo było celową propagandą konkurencji obliczoną na prewencyjne oczernianie nowej TVP, stało się rzeczywistością. Zaczęła się jazda bez trzymanki, która tym razem zaowocowała w pełni uzasadnionymi kpinami i krytyką reszty środowiska oraz większości społeczeństwa. Dosłownie jakby władze TVP stwierdziły, że i tak nie mają już nic do stracenia.

▫

Sprzyjanie poprzedniej ekipie przez dawną TVP jest faktem, ale nie szurano wtedy po dnie. Przekaz był upolityczniony, lecz nie prymitywny. Może po prostu prawica (nazwa umowna) nie umie w media tradycyjne? A może to nie kwestia poglądów, tylko innych predyspozycji do tak odpowiedzialnego stanowiska jak prezes TVP? Politykier szefujący telewizją? „Andrzej, to j***nie”.

▫

W zasadzie po tym czasie stracono już możliwość produkcji czegokolwiek innego, gdyż w TVP pozostało niewiele osób mogących zaoferować dobre jakościowo treści. Zaczęli się kisić we własnym, dość ubogim, sosie. Widać to szczególnie po zapraszanych komentatorach.

▫

Tutsi i Hutu

Jedna z najgłupszych tendencji przy sporach politycznych to spłycanie ich do tej plemiennej wojenki. Polska i Polacy nie dzielą się ani na PO i PiS, ani na TVN i TVP. Ale kontekst pozwala 😉 Zatem czas na podsumowanie.

▫

TVP kiedyś było jak publiczny TVN. To miało się zmienić, ale na lepsze. Taki był cel „dobrej zmiany”. TVP miała pełnić rolę przeciwwagi, gwarantować prawdziwy pluralizm na rynku, a jako telewizja publiczna być wzorem. Co się więc wydarzyło, że często nawet wyborcy Prawa i Sprawiedliwości stwierdzają, iż nie mogą tego oglądać? W internetowych pyskówkach pt. „propaganda TVP kontra propaganda TVN”, zwykliśmy puentować, że gdyby te dwie stacje były siłami specjalnymi i dostały zadanie zlikwidowania afgańskiej wioski, to TVP wjechałaby buldożerem, a TVN rozdałby zatrutą wodę pod pozorem pomocy humanitarnej.

▫

Słaba to propaganda, o której każdy wie i nieskuteczna manipulacja, którą każdy zauważa. Co zrobiły „Fakty” TVN, by ośmieszyć rządówkę? Wystarczyło pokazać oryginalne fragmenty programów. Bez komentarza, bez jakiejkolwiek analizy, omówienia. Nie da się tak zrobić z propagandowymi reportażami TVN. Przypomnijmy, co pisaliśmy o sondażu IBRIS sprzed roku, który sprawdzał ocenę rzetelności relacjonowania kampanii wyborczej przez następujące programy telewizyjne. Rezultat? 48% stwierdziło, że „Fakty” TVN są NEUTRALNE🙃 Takie wyniki nie dziwią. Oceniając jakość prób wpływania na widza przez obydwie stacje plemienne, należy powiedzieć wprost – TVP to partactwo. Na dodatek partactwo wytykane i wyszydzane wszędzie gdzie się da, od innych mediów po serwisy satyryczne.

▫

Plemienne stacje TVP i TVN nie dzielą się na widzów głupich i inteligentnych. Każda z partii ma swój beton, a część elektoratu, jak w każdej dużej społeczności, jest zwyczajnie prymitywna. Pamiętajmy, że widzowie TVN to też po części ludzie, do których trafia np. SokzBuraka, a połowa ramówki TVN to paradokumenty. Im też trzeba podpowiadać, jak myśleć, w którą stronę skierować złość, trzymać za rękę. Co nie zmienia faktu, że materiały TVN przygotowywane są staranniej niż hollywoodzkie thrillery. To nie znaczy, że polityczny, ukierunkowany przekaz TVN jest słaby czy subtelny. Wprost przeciwnie. Ale jest robiony PROFESJONALNIE warsztatowo. W tej dziedzinie im większy profesjonalizm, tym większa toksyczność. Ale i skuteczność. Tak że widz będzie przekonany o swojej wyższości i o tym, że zaszczepiona w nim opinia jest jego własną. Publiczna telewizja jest za to toporna, ordynarna i oczywista. Redakcja TVN stosuje tyle trików, tak skrupulatny montaż, tak precyzyjnie dobrane słowa, że odbiór jest jednoznaczny. A przecież nawet nie skłamali 😉 To są te niuanse, których większość nie zauważy, a które składają się na „profesjonalna propagandę” czyli silny, podprogowy przekaz polityczny zawinięty w atrakcyjny papierek „dobrej, dziennikarskiej roboty”.

Tu wracamy do początku.

TVP, zobaczcie w końcu, że wystarczy Was zacytować, by ośmieszyć.

▫

Dzięki, że komuś chciało się to przeczytać 🙂

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Czytaj dalej
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nagroda Złotego Goebbelsa

Nie żyje Jerry Springer, prezenter kultowego show i twarz prymitywnej TV lat ’90

Jego program stał się kultowy i wyznaczył pewną epokę telewizji. W latach ’90 stanowił granicę upodlenia i przegonił oglądalnością Oprah Winfrey Show, ale czy dziś wzbudzałby zainteresowanie? Oglądaliście?

Avatar photo

Opublikowano

on

Jerry Springer, słynny prezenter zmarł w wieku 79 lat. Był prowadzącym „Jerry Springer Show” – równie kontrowersyjnego i krytykowanego co kultowego talk-show nagrywanego w studio NBC w Chicago od 1991 roku, który wyznaczył pewną epokę telewizji. Czy dziś wzbudzałby takie same emocje?

Tematyka „Jerry Springer Show” kręciła się wokół dysfunkcyjnych związków, seksu oraz wszelkich kontrowersyjnych tematów. Zaproszeni goście pochodzili z nizin społecznych, przeklinali i wielokrotnie fizycznie konfrontowali się ze sobą podczas programu, co stanowiło jego podstawową atrakcję. Po pewnym czasie na scenę wkraczali ochroniarze, a widownia dziko skandowała „Jerry! Jerry!”.

Seks, patologia, wulgarność, przemoc? Obecnie brzmi jak typowa formuła co drugiego show tradycyjnej telewizji, większości paradokumentów, setek patostreamingów, kolejnej freakowej gali MMA lub innych najpopularniejszych form rozrywki w internecie. Jerry Springer był tym, który przetarł szlaki. Największy sukces komercyjny pojawił się po wprowadzeniu bijatyk do każdego odcinka, aż w 1998 roku oglądalnością – według pomiarów Nielsena – przegonił nawet The Oprah Winfrey Show. Wszedł do popkultury.

Jerry Springer nie czuł się winny degradacji telewizji. W wywiadach zawsze twierdził, że pokazuje ważne historie prawdziwych ludzi, ale równocześnie, że praca prowadzącego show jest dla niego odskocznią od prawdziwego życia.

Jego dziadkowie oraz rodzice (Richard Springer i Margot Kallmann) żyli w Szczecinku, ale w czasie wojny po nasileniu się antyżydowskich akcji uciekli do Londynu, gdzie na stacji metra (służącej jako schron) urodził się mały Gerald Norman Springer, znany później jako Jerry. Po 5 latach wyjechali do USA.

W 2007 Jerry Springer przyleciał do Polski i w towarzystwie ekipy telewizyjnej BBC odwiedził Szczecinek oraz spotkał się z burmistrzem.

Jerry Springer 1944 – 2023

Czytaj dalej

Nagroda Złotego Goebbelsa

„Programowanie p0lek” czyli jak media chcą zmienić kobiety w k**wy [GALERIA]

Avatar photo

Opublikowano

on

Promocja rozwiązłości, zachęcanie do prostytucji, przyzwyczajanie do wszelkich patologii. Zauważyliście niepokojący trend w mediach dla kobiet? Postanowiliśmy sprawdzić, czy istnieje chociaż jeden „dział kobiecy”, który nie stara się robić ze swoich czytelniczek zdegenerowanych wywłok. Szukamy także odpowiedzi na pytanie: jaka jest tego przyczyna i jakie będą skutki. Jest gorzej niż sądziliśmy.

Pierwszy etap.

W latach ’80 były agent KGB i ekspert od propagandy Jurij Bezmienow uciekł do Ameryki. Wygłosił wtedy słynny wykład o tym „Jak napaść na państwo” i doprowadzić do jego upadku bez oddania w tej wojnie ani jednego wystrzału. Ujawnił taktykę składającą się z 4 etapów.

Pierwszym jest demoralizacja.

▲ Glamour – z angielskiego blask, przepych, urok, czar – czarująco sprzedaje nam prostytucję jako wybór i przyjemność. Oczywiście dział „lifestyle”.

Czemu demoralizacja?

Rodzina to podstawowa komórka społeczna. Chcesz zniszczyć rodzinę? Dobierz się do jej najsłabszych jednostek, czyli kobiet oraz dzieci, i zdemoralizuj, zdezorientuj, zdewastuj system wartości. Zniszczysz rodzinę – zniszczysz społeczeństwo. Według Bezmienowa, etap demoralizowania trwa od 15 do 20 lat, ponieważ tyle zajmuje edukacja i ukształtowanie światopoglądu jednego pokolenia. Jest to czas na intensywną indoktrynację.

▲ Dzień dobry i przerwa na reklamę „pracy seksualnej”. Na „Kobiecy Punkt Widzenia” czyli rozmowę z „escortkami, dominą i aktorką porno” zaprasza telewizja śniadaniowa (sic!).

media dla p0lek – galeria

Wynaturzenia w prasie kobiecej? Myślisz: Wysokie Obcasy. A jakże. Od lat w walce o demoralizację polskiego społeczeństwa przoduje ten ekstremistyczny dodatek do Gazety Wyborczej.

Tą drogą idą dziś inne tytuły, a „prasa kobieca” zaczęła znaczyć po prostu prasę feministyczną.

▲ „Tak, w feminizmie wcale nie chodzi o to aby kasować wszystko co mężczyźni uważają za atrakcyjne i promować wszystko, co uważają za obrzydliwe. To wcale nie jest jeden wielki społeczny shittest”
– z ironią o ostatnim artykule kobiecego działu Gazety.pl pisze Roman Warszawski, redpillowiec.

„Feminizm to grupa wsparcia dla kobiet, którym nie wyszło w życiu i które w związku z tym chcą pociągnąć inne kobiety za sobą na dno, aby żadna nie miała lepiej od nich. Wykorzystują istnienie u nich tzw. «hive mind’u» (umysł grupowy), w związku z którym tworzą szkodliwe trendy, za którymi podążanie prowadzi zmanipulowane przez nie kobiety do utraty większości cech zwiększających ich atrakcyjność w oczach płci przeciwnej. Nie od dziś wiadomo przecież, że największym wrogiem feministki wcale nie jest mężczyzna, ale piękna, szczęśliwa mężatka i matka, która samym swoim istnieniem potęguje jej nienawiść do samej siebie i swoich życiowych wyborów” – dla NZG zjawisko komentuje Marta Markowska.

„Rozbić rodzinę to oderwać kobietę od męża, od ogniska domowego i od własnych dzieci (…) Jeżeli więc kobieta opuści dom albo najlepiej, gdy rodziny nie założy, wówczas rodzina jako zjawisko społeczne po prostu zniknie (…) Tylko w rodzinie młody człowiek zaczyna wzrastać do cywilizacji” – pisał prof. Jaroszyński.

▲ Media chętnie doradzą każdej młodej dziewczynie, w którą stronę może iść jej kariera. No przecież – porno. Spełnienie marzeń. A jak na reklamę przystało, o wadach się nie dyskutuje. Nie istnieją mafie, wyzysk i handel ludźmi. O ex-gwiazdach, które popełniły samobójstwo, też cicho sza. Są jedynie radosne 20-latki uprawiające seks przed kamerą. W mediach zachodnich od długiego czasu trwa moda na sensacyjne artykuły o gigantycznych zyskach z zarabiania na swoim ciele. Onet przeciera szlaki i robi to na stronie głównej ▼

▲ NOIZZ, część portalu Onet/RASP z artykułami przeznaczonymi dla młodzieży i zachwyty nad internetową striptizerką, która ma nieudawane orgazmy oraz dostaje „Złote Globy branży porno”.

Programowanie obejmuje także słownictwo, gdyż nazywanie rzeczy po imieniu zbyt zniechęca. Trzeba zaklinać rzeczywistość takimi pomysłami językowymi jak słynny „seks working”, „escort girl” lub „seksinfluencerka” z artykułu poniżej ▼

„Rozumie to komunizm i swą ideologię wszczepia praktycznie, podkopując ideały etyki duchowej. Rozwiązłość seksualna, walka z autorytetami, hasło wyżycia się, niszczenie rodziny, swoboda życia małżeńskiego, ideały utylitarne, walka z dyscypliną życia codziennego” – pisał w 1938 roku w „Psychologii komunizmu” ks. Józef Pastuszka, dziekan Wydziału Filozofii KUL.

▲ Widoczny wyżej artykuł został opublikowany w Wielkanoc 2022. Świąteczny klimat.

„Podstawową bronią neomarksistów jest demoralizacja. Dzięki mediom wkrada się niczym komputerowy wirus do oprogramowania naszego umysłu i niszczy nasz system, kasując moralność” – pisze Waldemar Krysiak.

▲ Historia umieszczona w kobiecym dziale „Styl życia” i promowana na stronie głównej polskojęzycznego portalu Onet. Mokebe przeleciał i wydusił kasę od kolejnej naiwnej oraz niedopieszczonej mężatki, Grażyny lat 50. Redakcja oczywiście usprawiedliwia i bagatelizuje. Czytamy, że „było to czysto estetyczno-fizyczne doznanie”, a Grażyna „nie myślała o żadnej zdradzie, było jej zwyczajnie dobrze, czuła wielką zmysłową przyjemność”.

Poniżej znów Magdalena Gorostiza z KobietyXL/Onetu i zaduma nad niewykorzystaniem szans na zdradzanie męża ▼

▲ „Gdy dzieciaki już nie będą wiedziały jakiej są płci, a żony będą się puszczać na prawo i lewo, to zapanuje Nowy Wspaniały Świat”
– komentuje internauta o nicku @DarozGab

„Kolejny etap rozkładu rodziny. Podziękujmy wszyscy feministkom za ich niewątpliwy wkład” – stwierdza autor profilu Histeria Bez Dystansu, który zbiera nagłówki z tzw. prasy kobiecej.

▲ Jak interpretujecie „niezręczność”? Część powie, że to wtedy gdy wyciągnąłeś rękę na przywitanie, a ktoś to zignorował. Co wy wiecie… Oczywiście Magdalena Gorostiza.

▲ Trzeba przyznać, że „kobiecy dział” Onetu sprawiedliwie demoralizuje obie strony. Czego nie można powiedzieć o największym nowotworze wśród kobiecych treści w internecie – portalu Polki.pl. należącym do Burda Media, wydawcy takich gazet jak VIVA, Party, Elle i Glamour.

Gdy kobieta zdradzi to jest seks jak seks, przygoda, dzięki której można poczuć pełnię życia, ale gdyby facet – choćby POMYŚLAŁ o zdradzie – to jest dla tej kobiety tragedia, metafizyka ▼

Od razu powiedzmy sobie wprost:

„Prawdziwe wyzwolenie kobiety, prawdziwy komunizm, będzie dopiero, gdy rozpocznie się walka masowa przeciw temu drobnemu gospodarstwu domowemu” – Lenin.

Gratulujemy jeśli dotarliście do samego końca i wciąż posiadacie wiarę w lepsze jutro. Swoje propozycje nagłówków możecie pozostawić w komentarzach pod artykułem na Facebooku i Twitterze.

Czytaj dalej

Nagroda Złotego Goebbelsa

W Newseeku po odejściu Lisa tekst o romansach w pracy. Zmienili tytuł artykułu.

Avatar photo

Opublikowano

on

Podczas gdy w kuluarach huczy od plotek, a internet zalewa fala insynuacji dotyczącej tła zerwania współpracy z Tomaszem Lisem, dzisiejszy Newsweek zaskoczył artykułem o romansach jako „nieodłącznej części pracy”.

„Romanse są wpisane w naturę korporacji” – czytamy w samym tytule. Treść rozeszła się po internecie i spotkała z szyderstwem u części internautów. Niektórzy uznali to za desperacką próbę obrony byłego naczelnego.

Lis przestał pełnić funkcję redaktora naczelnego 24 maja, nie będzie także prowadził swojego podcastu. Koncern Ringier Axel Schröder Springer wydał jedynie lakoniczny komunikat o natychmiastowym zakończeniu współpracy i nie podał powodów. Równie banalny był komentarz samego zainteresowanego. Nie bronił się ani nie atakował. Zaczęły się mnożyć teorie.

Renata Kim, Renata Grochal ani inni pracownicy tygodnika nie komentowali sprawy.

Podmiana tytułu

Podczas gdy rozbawienie w sieci trwało, redakcja Newsweeka po cichu zmieniła tytuł na nieco mniej normalizujący temat. Teraz zamiast bagatelizować, wspomina o konsekwencjach.

źródło:

https://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:HfBWsd3sFfAJ:https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/romans-w-miejscu-pracy-i-jego-konsekwencje-romanse-i-zwiazki-wspolpracownikow/

www.newsweek.pl

Czytaj dalej