Connect with us

Nawiasem Pisząc

Pietrzak ripostuje

logo nawiasem pisząc

Published

on

Jan Pietrzak odniósł się zamieszania wokół jego słów na antenie TV Republika. Satyryk powiedział wówczas, że nie życzy sobie być opluwany antysemityzmem oraz, że nie chce żyć w kraju rządzonym przez Niemcy. Czy to jest naprawdę zbyt drastyczne żądanie? Czy ja mogę w ogóle taki postulat sformułować czy pan Tusk zamknie mnie za to zaraz do więzienia? Kto mi zabroni w ten sposób myśleć? To, co dotyczy niemieckich zbrodni stało się obecnie jakimś tematem tabu – żalił się Pietrzak w wywiadzie dla kwartalnika „Fronda”. Pan Jan dokładnie odniósł się do sytuacji i – wedle jego tłumaczeń – rację mieli Ci, którzy satyryka usprawiedliwiali, bo jego wypowiedź miała dokładnie taki kontekst, jak tłumaczyli. Bardzo niewygodny dla Niemiec. A zatem – bardzo niewygodny dla Tuska. A nie po to premier zarządził odpolitycznianie TVP, żeby mu teraz mała, telewizyjna popierdółka podskakiwała!

Traumatyczne wspomnienia

Ja te haniebne, niemieckie transporty więźniów do obozów koncentracyjnych w Oświęcimiu, Majdanku czy Treblince widziałem niestety jako kilkuletni chłopiec na własne oczy na warszawskich stacjach przeładunkowych. Widziałem też, jak ostrzeliwano ludzi na ulicach w Warszawie, widziałem jak stawiano szubienice i wieszano Polaków. I również dlatego jest to absolutnie wykluczone, żebym mógł uznać te niemieckie zbrodnie za temat tabu i zgodził się na to, by nie wolno było o tym mówić w przestrzeni publicznej tylko dlatego, że Niemcom to przeszkadza. To jest mój święty obowiązek – mówić o tym, co widziałem. Tym bardziej, że teraz Niemcy, również w kwestiach związanych z niechcianymi przez nich migrantami, wstępują do tego samego straszliwego nurtu niemieckiego szowinizmu, nacjonalizmu i imperializmu oraz przedmiotowego przerzucania całych grup ludzkich, jak w czasie drugiej wojny światowej. Więc należy ich w tym za wszelką cenę powstrzymać. Mój przekaz wydaje się tu być po prostu oczywisty i nie ma w nim nic złego. Dokładnie taka sama była moja interpretacja. Oni tu nie chcą być. Musimy ich do tego zmusić, a potem wbrew ich woli przetrzymywać. Czy na pewno to miała na myśli Angela Merkel, kiedy w 2015 roku przekonywała, że uchodźcy z krajów Afryki i Bliskiego Wschodu mogą się czuć w Europie, jak u siebie w domu? Czy na pewno oni sami tak te jej słowa interpretowali? Czy mamy przekonanie, że nie przyniesie to więcej szkody, niż pożytku, jak to się ostatnio dzieje ze zdecydowaną większością decyzji, podejmowanych w Berlinie? Pardon, w Brukseli.

Komu wypada mówić o Holocauście?

Pietrzak nawiązał trochę do słów Katarzyny Gójskiej, dziennikarki, która prowadziła ten feralny program na żywo. Na przytoczenie przez Pietrzaka „okrutnego żartu”, jak sam go nazwał satyryk, odpowiedziała, że faktycznie okrutny i mocny, ale ona rozumie, że przez wzgląd na jego osobiste wydarzenie z tym związane, jej gość, wie o czym mówi. Skubana, już wtedy chyba przewidywała, że mleko może się rozlać. I rozlało się. Wydaje mi się, że pan Jan za pomocą tej rozmowy chciał powiedzieć prokuraturze, Bodnarowi i całej Platformie: „Puknijcie się w czoło. Byłem tam. Widziałem to. Pamiętam o tym. Pamiętam śmierć i cierpienie tych wszystkich ludzi, w tym moich najbliższych. Musicie być niespełna rozumu, jeśli wydaje wam się, żebym po tym wszystkim, po tym co przeżyłem, wiele lat później, zaczął w jakikolwiek sposób ten niemiecki, zbrodniczy system wspierać”. De facto, w moim przekonaniu, Pietrzak za pomocą tego żartu chciał zwrócić uwagę, że my tym imigrantom, postępując z nimi w taki sam albo podobny sposób, odbieramy jakąkolwiek godność. I o ile zgadzam się ze stwierdzeniem, że patrząc, jak zachowują się nasi przyszli goście na ulicach zachodnich, europejskich miast, godność nie jest dla większości z nich najwyższym priorytetem, o tyle jednak jakieś normy cywilizacyjne nas obowiązują i jakoś tak niezręcznie nawiązywać do tradycji morderców naszych przodków, prawda? Pietrzak, co prawda, upatruje powodu, dla którego Bodnar od razu, w te pędy, popędził powiadomić prokuraturę nie w próbie dobrania się do TV Republiki przez jego osobę, ale niezgodzie na to, żeby Niemcom wypominać ich zbrodnie. Mnie trudno oceniać, być może faktycznie Tusk chciał pociągnąć dwie sroki za ogon.

Małżeństwo na (nie)cenzurowanym

W każdym razie, kiedy zaszczytne miano największej TV Szczujni po telewizji publicznej przejęła Republika, dziennikarze dla odmiany wspierający nową władzę, zabrali się za wytykanie im, czego tylko się da. Najwięcej cięgów zbierają Katarzyna Gójska i Michał Rachoń, bo nagle się wszystkim przypomniało, że są oni małżeństwem. Zaczęto więc rozkopywać ich życia prywatne i wyszło im, że jeden i drugi niby tacy święci, ale Gójska miała wcześniej męża, z którym się rozwiodła, za to Rachoń, dopóki nie związał się z współzałożycielką Republiki żony nie miał i dlaczego to tak? Oj, oj, czyżby Michałek na pewno tak długo zachował celibat? A może niespieszno mu było do związku małżeńskiego? Oj, Michałek, nie z nami takie numery, już my dobrze wiemy, co Ci tam w głowie siedziało dziesięć lat temu. Żenujące to jest, ale hej, skoro są małżeństwem to mamy tu również rażący przykład nepotyzmu! Ani chybi! I co z tego, że Rachoń był związany z TV Republiką zanim przeszedł do TVP oraz, że właściciele tej niszowej telewizji musieliby być skończonymi kretynami, żeby nie przejąć od konkurencji kilku rozpoznawalnych dziennikarzy i programów z najlepszą oglądalnością. No i, rzecz jasna, to że córka Marka Czyża, nowego prowadzącego „i9:30”, szybciutko awansowała z tv regionalnej do ogólnopolskiej, jest całkowicie normalną koleją rzeczy, a tatuś na pewno był dumny, kiedy zapowiadał w programie materiał swojej córki. Oczywistym jest również, że do pisowskiej szczujni należeli wszyscy inni dziennikarze TVP, Zuzia była jedyna normalna, tolerancyjna, postępowa i pełna miłości. Obrzydliwe są takie pisowskie oszczerstwa, doprawdy!

Wada wymowy dostępny tylko dla elity

Ale na najlepszy zarzut, dotyczący Gójskiej, trafiłam w okolicy Świąt, przeglądając TT/X. Jakieś konto, które na zdjęciu profilowym miało tuskowe serduszko, a w loginie osiem gwiazdek oraz ikonki flag UE, Izraela i LGBT (polskiej zabrakło, ale jest serduszko, więc wystarczy) zwróciło uwagę, że Gójska ma… wadę wymowy. A przecież jest dziennikarką! Jakim cudem nią została, to niedopuszczalne! Duma rozpierała autora bądź autorkę tego tekstu, bo na pewno już sobie wyobrażał/a, że odkrył/a (-o?) niesamowity wręcz skandal i na 100% stało za tym pisowskie wsparcie, mimo że Gójska karierę dziennikarską zaczynała w latach 90-tych, a PiS zostało założone w 2001 roku. Na pewno to byli pisowcy, tyle że wtedy nie wiedzieli, że są pisowcami. Nieważne! W każdym razie chciałam zaznaczyć, że polityczne guru, Donald Tusk, to też tak super po polsku nie szprecha. Nauczyć się – nauczył, ale z tym „r” cały czas ciężko. Politykowi nie przeszkadza? Przecież on musi przemawiać w Sejmie i na wiecach, wygłaszać orędzia, rozmawiać z ludźmi, reprezentować nas za granicą… I co, tutaj z reraniem nie ma żadnego problemu, ale jak podobną wadę ma dziennikarka niszowej polskiej telewizji to jest afera, skandal i protekcja PiS-u.

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie/

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Nawiasem Pisząc

Legalna propozycja łapówki

logo nawiasem pisząc

Published

on

Oj, dużo się wydarzyło od kiedy Donald Trump wygrał wybory. Najpierw drugi Donald, nasz niemiecki, zaczął wycofywać się ze wszystkich bzdur, które wystosował wobec kandydata republikanów i to nie tylko podczas tej kampanii. Chociaż ta ostatnia była najbardziej kontrowersyjna, ponieważ Tusk przekonywał, że nowy wybrany prezydent Stanów Zjednoczonych jest w rzeczywistości powiązany z Kremlem, który miał znacząco wpływać na wybory. Potem się jednak ze swoich słów „zręcznie” wycofał, mówiąc, że wcale nie powiedział tego, co powiedział. A później mieliśmy gorzki zawód szeroko uśmiechniętych, którzy niedawno obwiniali PiS za aferę w Collegium Humanum, dopóki nie okazało się, że spora część ich absolwentów to osoby blisko związane z Koalicją Obywatelską. Na pierwszy ogień poszedł Jacek Sutryk, co do którego cała Platforma zarzeka się, że w sumie gościa nie znała.

Niebagatelny pomysł na rozwiązanie kryzysu migracyjnego

Nie o tym jednak chciałam pisać, bo umówmy się – to że Tusk wygaduje co kilka dni coś innego, już się wszyscy zdążyliśmy przyzwyczaić. A Sutryk? Jestem jakoś dziwnie spokojna, że facet za kratki nie trafi. Wybronią go jakoś, mimo że teraz nikt się do niego nie przyznaje. Chyba że postanowili kogoś spuścić dla przykładu, bo oni są przecież praworządną partią. Bardziej chciałabym się skupić na kolejnym genialnym pomyśle naszego rządu. Bo widzicie – nie chcemy migrantów, tak? Uważamy, że ważniejszy jest spokój i bezpieczeństwo na ulicach, dlatego serduszko nam nie kruszeje na widok zamaskowanych mężczyzn na granicy z Białorusią? Jesteśmy mało empatyczni i bezwzględni, nie wykazujemy choćby minimum wrażliwości, a nasi rządzący i tak, wbrew temu wszystkiemu, postanowili nam dać, co chcemy! Nie wierzycie? I słusznie, bo sam projekt nie jest taki super, jakby się mogło początkowo wydawać. Rozwiązać problem z migrantami rząd planuje mianowicie wydając na prawo i lewo nasze pieniądze, bo tak jest najłatwiej. I najgłupiej. Zaproponowali oni bowiem, że będą dopłacać nielegalnym migrantom za to, że łaskawie się wyniosą – około trzy tysiące złotych według plotek. Po raz pierwszy miał ogłosić to Maciej Duszczyk, podsekretarz stanu w MSWiA, ale potem potwierdził to Tomasz Siemoniak. Co prawda, wił się jak piskorz, żeby nie powiedzieć tego wprost, ale z drugiej strony argumentował też, że wiele krajów już to wprowadziło i że to rozwiązanie jest bardziej opłacalne, bo inaczej musielibyśmy ich przecież utrzymywać. Jak to, inżynierów i chirurgów? Ale do brzegu, faktycznie na podobne rozwiązanie wpadła już Litwa i Wielka Brytania. Nie wiem, jak ta pierwsza, ale Wielkiej Brytanii to super rozwiązanie chyba za wiele problemów nie rozwiązało.

Konsekwencje tak oczywiste, że aż niewidoczne?

Ten pomysł jest tak odklejony, że musiałam sobie trzy razy obejrzeć tę wypowiedź ministra MSWiA, żeby być na sto procent pewną, że ten człowiek opowiadał te bzdury całkiem na serio. Przecież nie trzeba być geniuszem, żeby dostrzec absurd tego pomysłu – taki imigrant weźmie sobie chętnie naszą jałmużnę i wyjedzie „na zawsze”. Przeczeka chwilę aż sprawy ucichną i żeby na pewno nikt go nie poznał na granicy i za jakiś czas wróci. Znowu prawdopodobnie nielegalnie, bo po co się męczyć z jakimiś wizami i paszportami, prawda? Potem znowu chętnie zgłosi się po wyprawkę na wyprowadzkę i tak sobie będzie podróżował. No, może jeszcze w międzyczasie zahaczyć o Litwę czy Wielką Brytanię. Jak minister Siemoniak wyobraża to sobie w praktyce? Jakim cudem sprawdzi, czy dany cudzoziemiec na pewno pierwszy raz jest w Polsce i na pewno pierwszy raz chce z niej wyjechać? Jaką będzie miał pewność, czy gościu na pewno podaje prawdziwe dane albo czy wcześniej nie zamówił sobie nowej tożsamości? W większości wystarczy zmienić tylko imię i nazwisko, bo i tak nikt już dawno nie ma nad tym kontroli. Ja nie widzę możliwości, żeby to się miało udać i nie rozpieprzyć po drodze. Przyznajcie sami, że pomysł najbardziej naiwny z możliwych. Bardziej naiwny słyszałam tylko za „wcześniejszego Tuska”, kiedy to jego koledzy partyjni przekonywali, że najlepiej jest ich wszystkich wpuścić, a kim są, ustali się później. Konkretnie to pani Hartwich jest autorką tych słów, ale spokojnie, wtedy jeszcze nie miała matury. Teraz zresztą też nie. Cóż, ustalenie tożsamości kilkudziesięciu tysięcy chłopa po wpuszczeniu ich na terytorium Polski jest absolutnie niewykonalne, ale czy – na zdrowy, chłopski rozum – nasze służby potrafiłyby zapanować nad bałaganem, który rozpocząłby się, gdybyśmy zaczęli próbować ogarnąć, który człowiek faktycznie przybył do nas pierwszy raz, a który robi sobie tournee po Europie, bo okazuje się, że ci wspaniali Europejczycy z własnych pieniędzy płacą mu za to zwiedzanie?

Jasne zdanie Polaków

Ciekawostką jest, że Radio Zet, na którego kanale YT można obejrzeć tę rozmowę z Siemoniakiem, zrobiło ankietę z pytaniem: „Czy Polacy powinni dopłacać imigrantom, żeby opuścili terytorium Polski”. Cóż, wyniki pewnie nie są zaskakujące. Ponad 90% naszych rodaków stwierdziło wprost, że szef MSWiA może się schować z takim pomysłem i już nie wychylać. Ciekawa teraz jestem, kiedy pan premier przeanalizuje sobie tę ankietę? Podejrzewam, że kiedy to zrobi, możemy spodziewać się artykułów, że „Tusk jest wściekły”, a niedługo później jakiś przypadkowy człowiek będzie musiał ponieść karę, bo przecież Siemoniaka nie ruszą. Pożar byłby za trudny do wygaszenia, bo myślę, że Maria Stepan niewiele przesadza, kiedy mówi wprost, że jest to propozycja łapówki od naszego rządu w stronę nielegalnych imigrantów. Zamiast wyrzucić ich na zbity pysk za nielegalne przekroczenie granic, my im jeszcze zapłacimy, żeby sobie sami poszli.

Niebywałe.

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Continue Reading

Nawiasem Pisząc

Marsz Niepodległości 2024

logo nawiasem pisząc

Published

on

Załączam dla Was filmik z ostatniego Marszu Niepodległości. 🙂 W linku dorzucę Wam bezpośredni link do naszego kanału YouTube, na którym na razie niewiele się dzieje (wrzucamy tam tylko relacje z różnego rodzaju marszów i protestów), ale będę wdzięczna, jeśli obejrzycie naszą pracę właśnie na YouTube. Teraz załączam film bezpośrednio, bo FB nie bardzo lubi linki i tnie zasięgi, a chcielibyśmy, żeby obejrzało to jak najwięcej ludzi. Będziemy wdzięczni za opinie oraz udostępnianie dalej, jeśli Wam się spodobało. 🙂

Musimy się pochwalić – tym razem jako podkład wybraliśmy muzykę mojego Grzesia. 🙂 Myślę, że pasuje, sama wpadłam na ten pomysł.

Aha, i oglądajcie do końca! Zamieściliśmy pod koniec parę fragmentów, dla których nie znaleźliśmy miejsca w samym klipie, bo jak tu do takiej podniosłej muzyki Braun z gaśnicą? 😉 A na sam koniec pozdrowienia od Hektik Hektor, obcokrajowca, który zakochał się w Polsce. „Piękna Polska”. 🙂

Miłego oglądania, mamy nadzieję, że choć w minimalnym stopniu udało nam się uchwycić niesamowitą atmosferę tego wydarzenia!

M.

P.S.: W nagraniu pojawiły się momenty, w których ludzie strzelali fajerwerkami w stronę mieszkania z wywieszoną tęczową flagą w oknie. Chcemy jasno podkreślić, że nie popieramy tego rodzaju zachowania, zwłaszcza że mieliśmy przykład w 2020 roku, że może to się skończyć różnie. Nie dajmy się prowokować!

Continue Reading

Nawiasem Pisząc

Parę słów o wyborach (i nie tylko)

logo nawiasem pisząc

Published

on

Wybory, wybory i po wyborach. Zdecydowanie wygrał Donald Trump, chociaż jeszcze parę dni temu TVN przekonywał, że w sondażach między kandydatką demokratów, a reprezentantem republikanów nie ma żadnej różnicy. I pokazywał wykres, na którym ta różnica była widoczna (choć nie tak duża, jak ostatecznie), kłamiąc ludziom niemalże prosto w oczy. Jeśli chodzi o głosy elektorskie, to jego przewaga jest niższa, niż ta, którą wypracował sobie w roku 2016 nad Hillary Clinton, ale też tym razem zdecydowana większość obywateli USA, bo przypominam, że po przegranych przez Clinton wyborach, jej zwolennicy utrzymywali, że przecież więcej Amerykanów głosowali jednak na kandydatkę demokratów (miała bodaj dwa miliony przewagi nad Trumpem, ale wybory w USA rządzą się jednak swoimi prawami). Bukmacherowie mieli jednak lepsze typy, bo za wytypowanie zwycięstwa Kamali Harris można było wygrać dużo więcej pieniędzy, co z reguły oznacza, że oceniono szansę Trumpa jako zdecydowanie większe. Ciekawa to była kampania – mieliśmy jeden zamach i jedną próbę, mieliśmy Taylor Swift, a potem jeszcze McDonald, śmieciarkę i… wiewiórkę, której smutny los pokazał, że poziom biurokracji jest tam na wybitnie wysokim poziomie, skoro można się komuś wbić na chatę, tylko dlatego, że ma wiewiórkę, którą trzyma w domu. Trzeba było koniecznie sprawdzić, czy zwierzę nie ma wścieklizny, ale żeby to zrobić, najpierw trzeba było tego sympatycznego gryzonia uśpić. Z tego co wiem, okazało się, że nie miała. Przy okazji odstrzelono też szopa pracza. Przyjaciele zwierząt, psia ich mać. Nie wiem, czy nowo wybrany prezydent na pewno jest dobrą opcją dla Polski, bo mam cały czas pełno wątpliwości, ale wiem, że Harris by nią nie była. Pomijając jej poglądy w sprawie aborcji czy imigracji, miałabym duże obawy w przypadku jej zwycięstwa, zwłaszcza, że jest ona też wielką fanką europejskiego zielonego ładu i mogłaby mocno na Unię naciskać, żeby tę katastrofę przyspieszyć. A w końcu skoro „prezydentka świata” każe, to jak możemy się jej sprzeciwiać?

Niepokojące doniesienia nowego wiceprezydenta USA

Myślę jednak, że o kampanii i samych wyborach już wszystko wiadomo, teraz pozostaje nam czekać na konsekwencje wyboru Amerykanów. Jedyne, o czym można wspomnieć, to fikołek Romana Giertycha, który zachwalał Sikorskiego, że kontaktował się z kandydatami obu partii (bo jest taki obiektywny i zaakceptuje każdy wybór, rzecz jasna!), tylko jakoś zapomniał, że żona naszego ministra całkiem niedawno wspominała, że Trump „mówi językiem Hitlera, Stalina i Mussoliniego”. Nasz premier z kolei bardzo długo wzbraniał się przed pogratulowaniem Trumpowi – być może dlatego, że jeszcze parę lat temu twierdził, że jeden Donald w polityce wystarczy. Zgadzam się – pan Tusk najwięcej dobrego by zrobił, gdyby się wycofał. W każdym razie w końcu łaskawie pogratulował, licząc na owocną współpracę… A z kolei Michał Szczerba będzie przedstawicielem komisji spraw zagranicznych i będzie nas reprezentował w delegacji PE. Ten facet wprost pisał na swoim TT, że „miejsce Trumpa jest w śmietniku”, tak więc dyplomacja pełną gębą.

Chciałam Wam jednak opowiedzieć o czym innym. James David Vance, który będzie nowym wiceprezydentem (w chwili, kiedy to pisał posiadał już prawdopodobnie wiedzę, że zostanie kandydatem na wiceprezydenta albo przynajmniej miał już na to olbrzymie szanse), umieścił na swoim Twixie w styczniu tego roku następujący wpis:

Oto dlaczego Polska jest tego rodzaju kwestią międzynarodową, na której mi zależy jako waszemu senatorowi.

Do niedawna Polska miała rząd konserwatywny. Używając dużej presji dyplomatycznej i ekonomicznej, administracja Bidena (i wiele narodów europejskich) zaatakowała ten rząd jako antydemokratyczny. Rząd ten został niedawno zastąpiony przez globalistyczny rząd liberalny, który obecnie aresztuje swoich przeciwników politycznych i zamyka debatę publiczną (brzmi znajomo?). W imię ochrony demokracji wykorzystują pieniądze z podatków, aby zaatakować rząd, który był naszym wielkim sojusznikiem.

Wykorzystywanie przez Stany Zjednoczone nacisku dyplomatycznego do atakowania konserwatywnych wartości i rządów jest haniebne. Ponownie wykorzystują do tego *twoje* pieniądze z podatków. Stworzono też rządy globalistyczne, które będą bardziej skłonne do współpracy w przypadku niektórych najgorszych zachowań administracji Bidena.

Uważam, że ważne jest, abyśmy nie wykorzystywali wpływów Stanów Zjednoczonych do niszczenia rządów wyznających wartości większości mieszkańców Ohio (ten tekst był odpowiedzią w stronę jakiegoś mieszkańca tego stanu).

Miedzynarodowy spisek?

Oczywiście nie mamy takiej wiedzy, żeby kategorycznie zgodzić się albo zanegować stanowisko Vance’a, ale wydaje się ono dość prawdopodobne, patrząc na to, jakich nacisków używała Unia, żeby wygrał rząd Donalda Tuska. A to KPO, a to jakieś debaty na temat praworządności w Polsce, a to wreszcie wielki, szturmowy atak na poprzednią władzę i to dosłownie na chwilę przed wyborami. Z tym KPO też było zabawnie, bo okazuje się, że największym (i w sumie jedynym) kamieniem milowym okazała się wygrana Tuska, wbrew temu co Unia wmawiała nam na początku. Nagle wszystko inne przestało być istotne, chociaż niedawno wyczytałam, że może być problem z kolejnymi wpłatami w ramach KPO. Pamiętamy też chyba to, co się działo podczas ostatniej kampanii parlamentarnych w naszym kraju, a nawet długo, długo wcześniej i jakie było stanowisko mediów sympatyzujących z partią Tuska i fajnopolaków. PiS nas skłóca z całą Europą! A przecież Niemcy to nasi najlepsiejsi na świecie sojusznicy! Musimy ich słuchać, bo wszystko robią tylko i wyłącznie dla naszego dobra! No i Niemcy mają, o co walczyli, mianowicie służalczego pieska na stanowisku premiera Polski. A jak ta służalczość się objawia, wszyscy widzimy. Z reparacjami musieliśmy się pożegnać (chociaż wcześniej KO zapewniało, że jeśli ktokolwiek ma wywalczyć te reparacje, to tylko oni), CPK trzeba urżnąć, bo „to byłaby tragedia dla Niemców”, podobnie inne wielkie inwestycje, a jeśli chodzi o uchodźców, których niemieckie służby szmuglują przez naszą granicę, premier nie pofatygował się nawet do Scholza, żeby to wyjaśnić, mimo że zapewniał, że tak właśnie zrobił. Zygfryd Czaban, użykownik Twixa, pisze wprost o międzynarodowym spisku, który miał obalić rząd Morawieckiego:

Temat udziału administracji Bidena w owym spisku może mieć dalszy ciąg. W USA nowa ekipa lubi czasem „rozliczyć” poprzedników, zupełnie jak u nas. Nie wykluczam, że pojawi się pomysł powołania komisji śledczej w Kongresie (zależy to oczywiście od wyniku wyborów do Kongresu przeprowadzanych równocześnie z prezydenckimi). Zamilknięcie Brzezińskiego (domniemanego głównego wykonawcy w owym spisku) po nominacji Vance’a jest dość znamienne.

Dalej wskazuje, że łącznikiem między premierem Polski, a zamieszaną w to ekipą Bidena miało być pewne amerykańsko-polskie małżeństwo. I jeśli ten fakt się potwierdzi, nie będę specjalnie zdziwiona. Nie pierwszy to raz, kiedy to nasz minister spraw zagranicznych bruździ, ile może, na linii Polska: USA. Ciekawa jestem, czy będą podejmowane kolejne kroki w sprawie zbyt dużego zaangażowania administracji Bidena w „niezależne” wybory w Polsce, ale patrząc na to, że Unia Europejska robiła to całkiem jawnie, a my zgadzamy się na kolejne umizgi wobec Niemiec, bo przecież trzeba żyć w przyjaźni, więc taki przyjaciel może nam narzucić cokolwiek, byleby pozostać przyjacielem, to mam spore wątpliwości, czy w ogóle dowiemy się czegokolwiek więcej w tej sprawie. O jakichkolwiek konsekwencjach tym bardziej możemy chyba zapomnieć. Zwłaszcza, że mogła to być po prostu próba zdobycia głosów w amerykańskiej Polonii, bo nie jest tajemnicą, że jeden i drugi kandydat bardzo mocno zabiegał o głosy naszych rodaków mieszkających w USA.

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Continue Reading