Connect with us

Damian Małecki

Nie jest złem się bać, złem jest strach celowo podsycać

Avatar photo

Opublikowano

on

Od początku obecnych działań wojennych na Ukrainie staram się racjonalnie oceniać sytuację i niejednokrotnie pod moimi wpisami zmuszony byłem do podejmowania dyskusji z osobami prezentującymi inne od moich opinie. I bardzo dobrze, że takie dyskusje się pojawiają, bo nie ma nic gorszego niż zamknięcie się w sterylnym kółku wzajemnej adoracji.


Ten wpis jest próbą subiektywnej kompilacji pojawiających się w dyskusjach argumentów dotyczących oceny obecnej i przyszłej sytuacji migracyjno-uchodźczej w Polsce, przy uwzględnieniu kontekstu – moich 10-letnich emigracyjnych doświadczeń z Irlandii, obecnego zaangażowania w pomoc uchodźcom z Ukrainy, obserwacji ich zachowań, i wniosków z dotychczasowych dyskusji z  czytelnikami.

Zacznę jednak od wyjaśnienia sprawy podstawowej, czyli oskarżenia, które pojawiło się w pierwszym akapicie tego komentarza:



Nie, nie i jeszcze raz nie. Drogi Januszu, dyskutujesz ze mną, pod moim wpisem na FB, a nie ze stanowiskiem redakcji TakŻeTego. TŻT to agregat twórców, a nie wykonawców i jako taki nie posiada redakcyjnej linii programowej. Specjalnie to pogrubiam, bo to ogromnie ważne, by wszyscy odbiorcy mieli tego świadomość.

Twórca pisze w sposób dowolny, tworzy materiał na podstawie swoich własnych opinii, swojego researchu, swoich umiejętności. Natomiast wykonawca dostaje temat zlecony do wykonania i musi dostarczyć produkt zgodny z zamówieniem redakcji.

W TakŻeTego każdy twórca prezentuje swoje własne opinie i pracuje nad swoją marką w ramach TŻT. Dlatego naturalnym jest, że część z naszych twórców pokochasz, a twórczość innych może nie trafić w Twoje gusta.

Masz pełne prawo się ze mną nie zgadzać, ale nie wylewaj dziecka z kąpielą i wiedz, że naszym celem jest przede wszystkim sprawienie, byś to Ty, a nie jakiś portal społecznościowy, decydował, kiedy i które treści będziesz mógł przeczytać.


Przejdźmy więc dalej, zaczynając od przedstawienia pewnego kontekstu w porządku chronologicznym.

Białoruś – prolog

Tutaj sytuacja dla mnie od początku była zero-jedynkowa. Cała zadyma na granicy z Białorusią to była cyniczna rozgrywka białorusko-rosyjska, wykorzystująca migrantów ekonomiczych, a nie jak to by chciała przedstawić opozycja w Polsce – uchodźców z Syrii. Ci ludzie, w większości młodzi mężczyźni, wcale nie uciekali przed Putinem, oni zostali przez niego przywiezieni.

Kiedy Newsweek cynicznie zapytał, czym różniła się syryjska matka z dzieckiem na granicy z Białorusią od ukraińskiej matki z dzieckiem na granicy z Ukrainą, z pełnym przekonaniem odpowiedziałem, że ta matka różniła się wąsami i brakiem dziecka.

 
Paszport w ręce zamiast kamienia w ręce robi różnicę. Przejście graniczne zamiast lasu nocą robi różnicę. Pierwszy bezpieczny kraj, od dziesiątego kraju po drodze do Niemiec robi różnicę.

Jak to jest, że różne telewizje przygotowując materiały z granicy z Ukrainą, już nie muszą się męczyć w „cherry picking”, nie muszą starannie dobierać kadrów, odpowiednio nastrajać muzyką w tle i jednoznaczną narracją opowiadać widzowi, że właśnie widzi biednych uchodźców, kobiety i dzieci?


 

Przemyśl – strach numer 1

Mam nadzieję, że mamy już ustalone, że nie należałem do osób krzyczących „wpuścić ich wszystkich”, „mordercy ze straży granicznej”, „potem się sprawdzi kim są”.

Niestety, kiedy pierwsza fala uchodźców z Ukrainy dotarła do Przemyśla, dość szybko zderzyłem się z komentarzami wyzywającymi mnie od najgorszych, bo przecież tak fajnie pisałem o sprawie Białorusi, a teraz bronię tych „wiadomego koloru studentów plądrujących Przemyśl”, bo tak przedstawiane były (niestety powodując erekcję propagandystów rosyjskich) te 3 potwierdzone wydarzenia z Przemyśla.

Kiedy, w mojej opinii przytomnie, wyliczałem poniższe podpunkty, kolejny raz mierzyłem się z oskarżeniami i oburzonymi głosami „przyjedź i zobacz”, „to są ci sami co byli na Białorusi”, „zobaczysz, zaleją nas”, „boję się wyjść z domu”…




Poniżej dwa komentarze z tego rodzaju zastraszającą narracją. W pierwszym następuje ewidentne kłamstwo, w drugim – myślę, że niewiedza sprawiająca, że niewinny Sikh stał się według komentującej Pani groźnym terrorystą, w którego oczach niemal widać rządzę gwałtu.




Rozsądek podpowiadał mi, że za kilka dni problem zniknie, że cały ten „strach o Przemyśl” to mniej lub bardziej świadome podsycanie narracji korzystnej dla Rosji i czas pokazał, że miałem chyba rację.




Kiedy więc indyjskie samoloty wykonały prawie 30 lotów, zabierając swoich studentów do domu, kiedy ambasada Nigerii zajęła się swoimi obywatelami, kiedy „zagrożenie” dla Przemyśla minęło, w komentarzach przeciwnych moim wpisom zaczęły się pojawiać takie, z których bije strach przed Ukraińcami i ich wpływem na programy socjalne i rynek pracy w Polsce.

Programy socjalne i rynek pracy – strach numer 2

„Dlaczego oni dostają 500+”, „[…] to nieuczciwa konkurencja. Mając tyle przywilejów i darmowe to czy tamto, to chyba logiczne, że może się zgodzić taka osoba na niższa stawkę, bo i tak wyżyje spokojnie. Sam bilet miesięczny na dojazd do pracy dla Polaka kosztuje minimum 100zł, no to o czym my rozmawiamy?”

Tutaj muszę przypomnieć fakt, że sam przez 10 lat żyłem i pracowałem w Irlandii i tak – sporo nasłuchałem się od własnych rodaków o „zmywakach za granicą” oraz czytałem te – na szczęście nieliczne – komentarze od Irlandczyków piszących, że dlaczego Polacy pobierają nasze benefity, że „they took our jobs” i co? I nic – Irlandia przetrwała, na ulicach nie było wojen irlandzko-polskich. I wiecie co? Bankomaty w Irlandii też mają język polski do wyboru, w bankach i urzędach też często są informacje po polsku.

I nie zauważyłem, by Irlandczycy byli tym faktem przerażeni, ani żeby nawoływali rząd do stworzenia narodowego planu integracji z Polakami.



Fakty są takie, że to pracownicy z zagranicy pozwolili Irlandii tak szybko wyjść z kryzysu finansowego, że ostatecznie jako emigranci wpłynęliśmy pozytywnie na dochody budżetu Irlandii, bo nasza praca i wynikające z niej podatki stanowiły więcej wpływów do irlandzkiego budżetu, niż z niego na nas wypłynęło.

Bo to Polki mając zapewnione lepsze warunki finansowe, rodziły tam dzieci, które w sporej większości pozostaną już w Irlandii. Bo sporą część z zarobionych pieniędzy wydawaliśmy w Irlandii, napędzając podaż. Bo można długo wymieniać.

Dlaczego z Ukraińcami w Polsce miałby być inaczej? NIE WIEM.

Polecam zastanowić się jakie to uczucie opuścić swój dom, swój kraj, zostawić w nim męża albo patrzeć jak żona i dzieci oddalają się od granicy w poszukiwaniu właściwie nie wiadomo czego. Ktoś z Was zrobiłby to za możliwość uzyskania 500 zł miesięcznie?

Przypomnę, że to nie są imigranci pchający się przez zieloną granicę po socjal, tylko ludzie uciekający z kraju, bo im wojna w kilka chwil przemodelowała dotychczasowe życie. I zdecydowana większość chce jak najszybciej wrócić, a dopóki to niemożliwe, przynajmniej usamodzielnić się, podejmując pracę.

Na lokalnych grupach pomocowych aż roi się od wpisów typu: pielęgniarka z Żytomierza szuka pracy, dwie panie fryzjerki, kosmetyczka, dwie 17-latki szukają dorywczo, pani posprząta – słowem minęło dzień czy dwa, odkąd pojawili się w Polsce i zabezpieczyli sprawy noclegowe, a już szukają dla siebie pracy.


Dlatego przewidując przyszłość, podejrzewam, że niedługo z komentarzy znikną ci co piszą, że „dlaczego oni mają dostawać ten socjal, dla mnie braknie”, a ich narracja szybko zmieni się na „dlaczego oni zabierają mi pracę i psują mi rynek„.

I tu znów uważam, że będą w błędzie, nie tylko z powodu doświadczeń irlandzkich, ale przede wszystkim z powodu doświadczeń polskich.

Czy to się komuś podoba, czy nie, w Polsce mamy do czynienia z niedoborem pracowników i to mimo tego, że od 2014 roku do Polski już przyjechało ponad milion Ukraińców, których rynek pracy wchłonął, ale wciąż nie zaspokoił swoich potrzeb.

Bo Ukraińcy pracujący w Polsce to tu zapłacą podatki, to tu wydadzą sporą część ze swoich zarobków, to od Ciebie może wynajmą mieszkanie, pokrywając tym samym ratę Twojego kredytu.


Wracając do Ciebie, Januszu Steinhagen, bo to Ty natarczywie prowokowałeś mnie do odpowiedzi na Twój komentarz, sugerując, że jej brak oznacza bycie pseudodziennikarzem, mam nadzieję, że choć odrobinę Cię uspokoiłem. Na koniec jeszcze muszę nawiązać do tej części Twojego komentarza:

„Czy kto się zastanowił, spojrzał na mapę? Działania wojenne obejmują ca. 5% pow. 🇺🇦, więc skąd ten wielomilionowy napływ uchodźców do Polski? Czemu nie przemieszczają się po swoim terytorium? Tym bardziej, że informacje potwierdzają, że uchodźcy z terenów objętych działaniami to niewielki odsetek wśród tych co pojawili się na granicy.”

Wyjdź na ulice, zobaczysz kobiety i dzieci, które Ukraina stara się uratować, nie tylko z terenu tych 5% jak piszesz, ale też z terenów, na które co jakiś czas spadają rakiety, z terenów, które w każdej chwili mogą się stać rumowiskiem.

I nie masz racji, że nie przemieszczają się po swoim terytorium – ocenia się, że na zachodnią Ukrainę przeniosło się obecnie ponad 7 milionów ludzi. Kto może, zostaje na Ukrainie, kto nie może, ten jest teraz w Polsce i liczy, że wróci, niektórzy już wracają, korzystając z tego, że linia frontu na szczęście się nie przesuwa.


A tych, którzy zostaną, ja się nie obawiam.

 
Powtórzę, nie jest złem się bać, złem jest strach celowo podsycać. W moim wpisie celowo pominąłem pojawiający się jeszcze jeden strach, ten historyczny, bo tutaj wystarczy mi zacytowanie poniższego tweetu Roberta Winnickiego.
 
 


 

Racjonalny republikanin komentujący życie polityczne. W latach 2013-2016 współtworzył portal Żelazna Logika. Pomysłodawca i organizator serii wywiadów oraz oddolnych akcji społecznościowych. Fan rzetelności dziennikarskiej. Przez 11 lat jedną nogą w Irlandii, gdzie aktywnie działał w społeczności polonijnej. Pomysłodawca inicjatywy SejmLog, założyciel Fundacji SejmLog. Założyciel portalu takzetego.pl

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Czytaj dalej
Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Damian Małecki

Wesołych? Świąt życzą polskojęzyczne media

Avatar photo

Opublikowano

on

Święta Bożego Narodzenia – dla sporej części Polaków są wydarzeniem religijnym, świadectwem wiary. Ale nawet wśród tej części Polaków, która określa się jako niepraktykująca, większość uważa, że jest to okres pozytywny – kojarzący się z ciepłem, rodziną, spędzaniem wspólnie czasu, czy kultywacją tradycji. Ale niestety, nie wszystkim Święta kojarzą się dobrze, zwłaszcza jeśli pracują w mediach.

Jeśli zapoznać się z artykułami, które w przedświątecznym okresie pojawiają się w „zliberalizowanych” mediach tzw głównego nurtu, okaże się, że w przeciwieństwie do „winter holidays” czy Halloweeen, nasze święta są czymś straszliwym.

Zapoznajmy się z przykładowymi artykułami przedświątecznymi, rysującymi obraz „polskiej wigilii według polskojęzycznych mediów”:

 

1) Wigilia jest formą opresji wnuków.

 

2) Wigilia jest wielkim stresem dla 400 tysięcy dzieci z autyzmem.

 

3) Wigilia to konflikt lojalności wywołany wyidealizowanym dobrem dzieci, kolejka od taty boli mamę. Natomiast rozwód dla dzieci to super przeżycie, przez resztę roku w wysokich obcasach promowane jako prosty sposób na odzyskanie samodzielności.

 

4) Kiedy Wigilię spędzasz z typem Durczoka i on zauważa, że stół masz brudny.

 

5) Z cyklu tradycje – u Was w domu też plujecie na LGBT tuż po podzieleniu się opłatkiem?

 

6) Pamiętaj że konsekwencje indywidualizmu i luźnego, powierzchownego podejścia do tematu związku/rodziny bolą tylko w wigilię, przez resztę roku jest ok, głowa do góry!

 

7) W Wigilię dopadnie Cię Wujek Dobra Rada oraz siostra co nie poszła na socjologię. 

 

8) Pamiętaj, że jesteś nowoczesna, wykształcona, tolerancyjna a opisana sytuacja dotyczy jedynie wigilii, jasno przecież widać, że w ciągu roku Twoje stosunki z matką są modelowe. To pewne, że Mama nie lubi Marcina tylko za ateizm.


9) Niestety ateizm Marcina nie chroni go przed patriarchalnymi cechami typowego Polaka.


10) Wychodząc na kawkę w korpo ze znajomymi rozlicz się blikiem, darmowa wyżerka na wigilii u teściów prawem a nie towarem!

 

11) Obchodząc święta możesz stracić oko.


12) A jak nie stracisz oka, to stracisz brata.


13) Życie powinno być lekkie łatwe i przyjemne, tymczasem w wigilię przypominają o sobie starzy, niedołężni ludzie.


14) Temat karmienia cycochem wnuka przy dziadkach to ulubiony temat podczas rozmów wigilijnych w polskich domach. Najlepiej poruszyć go tuż po zakończeniu plucia na LGBT.

 

15) Eksperci się nie mylą – cyc jest oczywiście dozwolony, ale dopiero od drugiej potrawy.

 

16) Pamiętaj aby pić z umiarem i nie pochlapać dziecka barszczem.


17) Jeśli w wigilię nie będziesz zmęczona, przyjdzie Jezus i pochlapie ci okna barszczem.

18) Trudne sprawy, gdy teściowa twierdzi że „brat” śmierdzi mułem.


19) Kiedy chciałaś jedynie opowiedzieć dzieciom, że za twórcę przedstawień bożonarodzeniowych uważany jest św. Franciszek z Asyżu, który pierwszą taką scenę zaaranżował w 1223 roku w Greccio.


20) Spotkanie z Mikołajem na zawsze negatywnie odmieni Twoje dziecko, natomiast spotkanie z Drag Queen otworzy mu nowe horyzonty.

21) Najważniejsze na koniec, puenta tych ojkofobicznych wpisów – jest coś co nas łączy – wszyscy Polacy są alkoholikami, do zobaczenia pod sklepem!

Czytaj dalej

Damian Małecki

Wszyscy zginiemy – czyli o ukraińskim banderyzmie, racjonalnie – część 2

Avatar photo

Opublikowano

on

Kilka dni temu przygotowałem artykuł na chłodno starający się analizować jak ma się sprawa z banderyzmem na Ukrainie, starając się wykazać, że nawet tam, gdzie występuje – nie ma on nic wspólnego z Polską i jest obecnie kojarzony wyłącznie jako ruch antyrosyjski. Wpis ten był próbą polemiki z pojawiającymi się tu i ówdzie „wieszczami”, sugerującymi (celowo lub przypadkowo zgodnie z interesem Kremla) narastające zagrożenie dla Polaków ze strony Ukraińców, ze skrajnościami typu „zobaczycie, jeszcze Ukraińcy najadą na nas tymi naszymi czołgami”

Wspomniany artykuł można sobie przeczytać TUTAJ

 

Dziś pora na część drugą i kolejny raz oprzyjmy się na racjonalnych przesłankach – faktach, a nie na fobiach.

Jedna z bardziej poważanych sondażowni ukraińskich działająca od 2008 roku – Соціологічна група «Рейтинг» (Група «Рейтинг»), ratinggroup.ua, przeprowadziła niedawno sondaż, który składał się z wielu pytań, takich jak „czy obawiasz się, że Rosja użyje broni atomowej”, „Czy uważasz, że sprawy na Ukrainie idą w dobrym kierunku” oraz, co dla nas ważne w kontekście tematu tego wpisu – pytanie dotyczące stosunku wobec mieszkańców 18 państw europejskich. Sondaż przeprowadzono w dniach 8-9 października.

 

Popatrzmy zatem co o nas myślą, ci nasi „przyszli kaci”. Otóż wydają się być dość niechętni nie tylko do robienia nam krzywdy, niezbyt chętni do nazwania nas wrogami, ale co gorsza dla naszych „wieszczów” – aż 97% z nich określa nasze stosunki jako przyjacielskie.

86% określiło stosunki z Polską jako jednoznacznie przyjacielskie
11% stwierdziło, że są raczej przyjaźne
1% nie miało zdania
2% miało stosunek neutralny

Ilu respondentów wyraziło stosunek negatywny i bardzo negatywny? 0%

Oczywiście, można wciąż stosować TVN-owską metodologię wafelkową i wyszukiwać dowody na potwierdzenie swoich teorii, w każdym społeczeństwie są czarne owce i na pewno są wsród Ukraińców i Ukrainek ludzie Polsce niechętni, ale przekuwanie tych jednostek w atmosferę ogólnoukraińskiego zagrożenia, mającego spędzać nam sen z powiek i w najblizszych latach zagrozić bezpieczeństwu naszych dzieci, są tak samo prawdziwe, jak nazwy kont powielających rosyjską propagandę, jednocześnie „urażonych” o łączenie ich wpisów z pewnym elementem rosyjskiej, wojskowej garderoby.

 

Całość badania można przeczytać online –  TUTAJ
Można również pobrać je jako PDF – –TUTAJ

Czytaj dalej

Damian Małecki

Wszyscy zginiemy – czyli o ukraińskim banderyzmie, racjonalnie

Avatar photo

Opublikowano

on

Zalęgło mi się na profilu poniżej 10 stałych „komentatorów”, co to rękami i nogami się zapierają, że nie są onucami, ale za to spać po nocach nie mogą, bo Ukraińcy źli, nazistowscy, Banderę czczą i wszyscy przez nich zginiemy – nie pomagać, z Polski wyrzucić itp itd.

 

Z dedykacją dla nich kolejna próba racjonalnego przedstawienia faktów.

 

1) Wołyń był zorganizowaną przez Ukraińców rzezią Polaków i kropka.

 

2) Tak, zdarzają się Ukraińcy, którzy wciąż mają Banderę za swojego bohatera, tak, zdarzają się oddziały ukraińskie, czy też pojedynczy ukraińscy żołnierze, którzy mają czerwono-czarne naszywki lub flagi.

 

3) Tak, żołnierze Azova w bodaj 2014 roku zapozowali z flagą ze znanym znakiem w białym okręgu czerwonej flagi, za pokazanie której na FB można dostać (raczej słusznie jeśli się nie prowadzi profilu historycznego) bana.

 

Tyle słowem wprowadzenia, a teraz kontekst, bo on jest tutaj najważniejszy.

 

0) Jakimś cudem moim dyskutantom umyka, że tymi ich gierojami denazyfikującymi Ukrainę, są potomkowie ludzi odpowiedzialnych za Katyń, o czym jakoś w swoich peanach na temat „karmią Cię ukraińską propagandą a rzeczywistość jest inna” raczej nie mogą albo nie chcą wspominać.

 

1) Nie, nie każdy Ukrainiec sławiący Banderę jest wrogiem Polski i Polaków. W zasadzie w świadomości Ukraińców Bandera jest pamietany za walkę z Rosją a nie z Polakami i nie ma w tym nic dziwnego, że w obliczu obecnej wojny z Rosją, Bandera jako wróg Rosji jest na Ukrainie przypominany. Powtórzę – przypominany jako wróg Rosji a nie jako wróg Polaków. Niestety Ukraina do czasów nam współczesnych nie miała zbyt wielu postaci, które mogłaby wstawić w swój panteon, nie raniąc jednocześnie uczuć Polaków. Takich bohaterów tworzy im dopiero obecna wojna.

 

2) Wielu ludzi z tą czerwono-czarną naszywką nie jest tego naszego bólu związanego z tymi barwami nawet świadomych, choć jeśli nie jest się ruską onucą, nalezy zauważyć, że po stronie ukraińskiej da się zauważyć postępującą zmianę świadomości oraz naciski na eliminację takich przypadków w przekazie, oczywiście znów – ktoś kto ma na celu podzielenie Polaków i osłabienie naszego wsparcia dla Ukrainy, będzie argumentował, że to jest celowe zagranie, mające nas oszukać i nie pokazać prawdy (jaką jest oczywiście chęć zaatakowania Polski albo przynajmniej aneksji Przemyśla przez Ukraińców wyposażonych w nasze czołgi).

 

3) Nawet jeśli są po stronie ukraińskiej takie jednostki (w mojej opinii tak samo liczne, jak rzekomo polskie zgromadzenia wafelkowe pokazywane w TVN) to w stosunku do ogółu społeczeństwa ukraińskiego stanowią niewielki procent społeczeństwa, które zapytane o najbardziej im bliski obecnie naród na pierwszym miejscu wymieniają Polskę.

 

4) tak, w styczniu tego roku, przez Kijów przeszła manifestacja skrajnie prawicowego środowiska w marszu upamiętniającym Banderę, tyle że to środowisko ma na Ukrainie tyle samo znaczenia, co u nas Jaszczur z jego kamratami.

 

5) dobrze by było, gdyby osobnicy tak żarliwie komentujący moją „ukrofilskość” dostrzegali jaki procent jest flag czerwono-czarnych, a ilu Ukraińców i Ukrainek na swoich profilach wrzuca grafiki dziękujące Polsce i Polakom, ile takich materiałów mówi o nowo zawiązanym braterstwie, które jest najgorszym możliwym rozwiązaniem z punktu widzenia propagandy rosyjskiej.

 

6) ktoś powie, że mała rzecz, a cieszy – wczoraj z powodu zbiorowych apeli mieszkańców Tywrowa w obwodzie winnickim, rada sołecka postanowiła zmienić nazwę ulicy z ulicy Stepana Bandery.

 

7) młode pokolenie Ukraińców jest propolskie i patrzą na nas tak jak moje pokolenie patrzyło kiedyś na zachód, co potem poskutkowało tym, że to w Polsce było największe poparcie dla idei Unii Europejskiej (jak bardzo by ona nie została potem wypaczona, ale to oczywiście osobny temat).

 

8) takie oto rzeczy są sprzedawane na Ukrainie, wyciąganie tych nielicznych w tamtejszym społeczeństwie przypadków niechęci do Polski z zalewu tych propolskich, tych wdzięcznych, tych przyjacielskich jest po prostu debilizmem takim jak skarżenie się na zachód że po Warszawie 11 listopada chodzą faszyści.

 

Dlatego proponuję, jak już musicie, to więcej słuchajcie Mentzena i Winnickiego, a mniej Brauna i Roli a wszystkim nam Polakom, jak i Ukraińcom, będzie się żyło w przyszłości lepiej.

Dziękuję za uwagę. Polak, racjonalista.

 

Zdjęcie na okładce, poglądowe, też z marszu i też z Ukraińcami, zapewne adresaci mojego wpisu powiedzą, że to też oszustwo i ukraińska propaganda…

Czytaj dalej