Connect with us

Nawiasem Pisząc

Demokracja po europejskiemu

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

Zabawnie, ale i żenująco, dzieje się obecnie w Parlamencie Europejskim, ale zanim do tego przejdę, myślę, że warto też zabrać głos w jednej sprawie, może nie tak poważnej i niosącej jakieś długotrwałe konsekwencje, ale pokazującej, jak media doskonale już radzą sobie z zakłamywaniem rzeczywistości. Rzecz dotyczy sceny pod jednym z warszawskich okręgów wyborczych, która pokazuje, jak Jarosław Kaczyński miał rzekomo próbować wepchnąć się w kolejkę, ale został ostatecznie odesłany na jej koniec przez „zmęczonych rządami PiS wyborców”. Nie wiem, kto jako pierwszy wypuścił to nagranie – czy zrobiła to osoba prywatna, a potem podchwyciła któraś ze stacji lub redakcji reprezentujących tzw. „wolne media”, czy może było dokładnie odwrotnie, a ich bezkrytyczni wyborcy zrobili sobie z tego swoisty viral, ale niedawno dostałam link do tego nagrania z głosem. Wynikało z niego, że JK pytał się ludzi, gdzie jest koniec kolejki, jakaś kobieta zaproponowała, że go przepuści, JK odparł, że nie ma takiej potrzeby i prosił jedynie o wskazanie, gdzie mógłby stanąć i czekać na swoją kolej. I wtedy właśnie jakiś mężczyzna w kurtce wskazał mu palcem kierunek. Ale wiadomo, kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą – jak to nauczał Joseph Goebbels, z którego partie i media opozycyjne biorą przykład jak przystało na pilnych uczniów – dlatego wszyscy są przekonani, że oto prezes PiS próbował na chama wejść w kolejkę (coś jak Krystyna Janda w przypadku szczepionek na COVID, ale o tym nie wolno przypominać), ale oburzeni jego zachowaniem ludzie pokazali mu, gdzie jego miejsce. Na TT/X trafiłam na wpis pani, która w opisie miała hasło „Silni Razem” (nie wiem jednak, czy to ich przedstawicielka, czy zwolenniczka, bo nazwisko nic mi nie mówiło), która wpadła na pomysł, żeby mural pokazujący całe to zajście namalować gdzieś na drodze z Żoliborza na Wiejską, co by ten wredny Kaczyński musiał go codziennie mijać i żeby mu gula rosła. Widać, jakie ci ludzie mają dojrzałe podejście do polityki i jakimi wartościami się kierują. Nie uda im się spełnić większości obietnic wyborczych, ale będą robić wszystko, żeby wkurzyć Kaczyńskiego. Przepraszam bardzo, ale kto wpuścił te dzieci z piaskownicy na salę sejmową? Piaskiem mogą się przecież posypać pod swoim domem. Jednak gdybym napisała, że nowa koalicja nie spełni absolutnie żadnej ze swoich obietnic wyborczych, to bym skłamała. Bo w dwóch kwestiach są wyjątkowo zgodni.

Więzienie za polubienie posta?

 

Obiecali, że „wyzwolą TVP z partyjnego ucisku”, czyli po prostu zatrudnią sex-workerów, do których zadań będzie należało drapanie po uszku Donalda Tuska, żeby sobie mógł rozkosznie mruczeć zwinięty w kłębek przez cały okres trwania kadencji. Oraz – że będą rozliczać wstrętnych pisiorów. Nie wiem, czy mają odpowiednią większość, żeby zrobić to w Polsce, ale w Europarlamencie mają całe Niemcy za sobą, którzy oczywiście poparli swoich lokajów. O co chodzi? O odebranie immunitetów czterem posłom Zjednoczonej Prawicy, żeby potem być może wsadzić ich do więzienia na trzy lata – Patrykowi Jakiemu, Beacie Kempie, Beacie Mazurek i Tomaszowi Porębie. A cóż to tak ohydnego zrobili europosłowie? Dopuścili się korupcji? Zabili kogoś, jadąc pod wpływem alkoholu? Rozpoczęli strzelaninę na wiecu któregoś ze swoich kontrkandydatów, albo w samym Parlamencie? Jeszcze gorzej. Parę lat temu polubili post. Post Prawa i Sprawiedliwości, który ostrzegał przed masową, nielegalną imigracją i który ukazywał prawdziwe sceny z udziałem tzw. „uchodźców” w Zachodniej Europie. Widać na nim w skrócie to, co od paru miesięcy dzieje się we Francji, ale w pigułce. Demolowanie sklepów, napady, rozboje, bijatyki. Znalazła się tam również jedna głośna scena sprzed lat, w której biedny uchodźca postanowił ubogacić kulturalnie młodą Niemkę i zepchnął ją ze schodów. Dziewczyna poleciała na łeb na szyję ładnych kilkanaście stopni w dół i tylko cudem się nie zabiła. Pisałam niedawno, że jeśli nie zgodzisz się, żeby biedni muzułmanie zgwałcili Ci żonę, zdemolowali Twój dom i spalili samochód, to będziesz nazwany ksenofobem i rasistą, prawda? Zastanawiam się, co w takim razie Unia Europejska zrobi z Tuskiem, który niedługo przed wyborami nagrał przemówienie (na kiblu albo w kuchni, jak na szanującego się polityka przystało), gdzie wyrażał swój stanowczy sprzeciw wobec nielegalnej imigracji czy aferze wizowej i ostrzegał, że trzeba zrobić wszystko, aby nie dopuścić do tego, żeby w Polsce działy się takie rzeczy, jak teraz np. we Francji. Oczywiście, UE nic z Donaldem Tuskiem nie zrobiła, nawet wyrazów oburzenia nie było, co pozwala mi sądzić, że były (i niestety pewnie przyszły) premier dostał zielone światło od swoich unijnych zwierzchników, byle tylko odsunąć PiS od władzy. A teraz jego partyjni koledzy w Europarlamencie radośnie zagłosowali za odebraniem immunitetów europosłom z ZP za to, że polubili spot wyborczy swojej własnej partii, który parę lat temu głosił dokładnie to samo. Ja proponuję dopisać jeszcze „H” do skrótowca partii Tuska. KOH – Kłamstwo, Obłuda, Hipokryzja. Nada się wyśmienicie. Potem można ją przedłużać o kolejne literki, tak jak to robi umęczone w Polsce środowisko LGBT.

Towarzyszy już mamy!

 

Jak zareagowali na to oczywiste bezprawie, zamordyzm i despotyzm wyborcy nowej koalicji? Oczywiście entuzjazmem. Ci ludzie są już tak obłąkani, ogłupieni i bezmyślni, że nawet nie zdają sobie sprawy, jakich durniów z siebie robią. Zawsze będą tańczyć tak, jak zagra im Tusk. Tanecznym krokiem zbliżają się do skraju przepaści, ale hej, raźno, żwawo, wszyscy razem: „J***ć PiS! J***ć PiS! Jeeeeeeeeeeeeeeeeeebać Piiiiiiiiiiiiiii…!”. Ci ludzie krzyczeli przez ostatnie parę lat, że w Polsce wraca zamordyzm i komuna. Krzyczeli to na organizowanych przez swoich idoli manifestacjach, które ochraniała policja. Wolność im zabierają! Więc pójdą pokrzyczeć na ulicy, jak bardzo jest im z tym źle. I nawet nie przyjdzie im do pustych głów, że gdyby faktycznie panował tu zamordyzm, despotyzm czy autorytatyzm, to oni by na tych ulicach spieprzali przed milicyjnymi pałami, a nie darli japy, że Kaczyński ma WY*****LAĆ. A w tym przypadku? Proszę bardzo, trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny, hańba im, hańba! Trochę przypomina mi się reakcja zwolenników KOD-u, którzy przyszli na spotkanie, zdaje się, z Adamem Michnikiem, na happening Młodzieży Wszechpolskiej. Na salę weszło iluś tam młodych ludzi, którzy zaczęli głośno sprzeciwiać się obecności SB-eków na wiecach KOD, propagandzie Michnika i kłamstwom Donalda Tuska, po czym wtargnęli tam ich koledzy poprzebierani w mundury MO, SB czy innych komunistycznych służb i w tej przećwiczonej scence zaczęli pałować i wyciągać z sali za szmaty protestujących. Jak zareagowało zebrane na sali towarzystwo? Wstało, zaczęło głośno i radośnie klaskać, wykrzykując słowa pochwały dla pałujących milicjantów. I powiedzcie mi, jak można nazwać tych ludzi? Przecież to jest skończony prymitywizm, bezmyślność, głupota, zaślepienie i nieograniczona wręcz miłość do ich naczelnego wodza, Donalda Tuska i ich pomagierów. Przypomnicie mi, jaki to był ustrój polityczny, w którym z takim bałwochwalstwem należało się wypowiadać o wodzu? Bo widzę tu spore podobieństwo do pewnego nielubianego przez nich, ale oni by przecież nigdy, nie! Oni są demokratami! Dlatego teraz popierają wsadzenie do więzień posłów za to, że polubili post, który im się nie spodobał. Ja o to obwiniam przede wszystkim brak prawdziwej dekomunizacji Polski po 89 roku. Pozwoliliśmy komunistycznym sługusom zajmować stołki w sejmie, sądach i mediach, a parę lat później mamy taki obrazek. Stado kretynów, przyklaskujących radośnie komunistycznym i bezprawnym metodom. To jest naprawdę gorszy sort Polaków, Kaczyński nie kłamał. Tusk wiedział, co robi, kiedy na początku lat 90-tych zachęcał do policzenia głosów. Teraz może stać dumnie w szeregu z takimi właśnie aparatczykami.

Imigrantów znów będziemy kochać

 

Po samym głosowaniu europosłów KO i Lewicy widać wyraźnie, że ostrzeganie Tuska przed nielegalną falą migrantów można już odesłać do lamusa. To jest już nieważne, tak mu się powiedziało, ale to przenośnia była taka. Teraz trzeba potupać nóżkami ze zniecierpliwienia, że Duda się mazgai i nie ogłasza od razu Donka szefem rządu, bo jakże by tu inaczej, skoro Tusk szefuje partii, która zdobyła… drugie miejsce w wyborach. Logiczne, prawda? Ale potem, jak już się dorwie do koryta, wyśle radośnie SMS-a do zwierzchników z UE i zamelduje wykonanie zadania. Co kiedyś ironicznie zrobił Lech Kaczyński, któremu to wypominano do końca życia. Nowy premier zrobi to niemal jawnie, a jego ogłupieni zwolennicy zapiszczą z radości. A potem to już kilka tygodni, może miesięcy, i będziemy mieć prawdziwą postępową Europę. Z rabunkami, kradzieżami, pobiciami, gwałtami i koniecznie – KONIECZNIE! – z zamachami terrorystycznymi, bo tak zacofani jesteśmy pod tym względem, że aż wstyd. I gdyby, nie daj Boże, doszło u nas do zamachu, w którym zginęłoby iluś tam ludzi, to jak myślicie, co zrobi Donald Tusk? Wyrazi współczucie, może jeszcze uda mu się wycisnąć kilka łezek i położy wieniec na ich grobach. To wszystko, bo w oszukiwaniu ludzi był dobry od zawsze. Ale głupi to on nie jest (chociaż tak się zachowuje, odkąd wrócił do Polski), doskonale zdaje sobie sprawę, jakie to konsekwencje może przynieść, ale Niemcy powiedzieli, więc Doniek zrobi. Zwłaszcza że w nagrodę może dostanie jakieś kolejne pseudo-stanowisko w Europie, a jego wyborcy będą dumni, że mają takiego wspaniałego wodza. Znad grobów swoich bliskich będą stali i klaskali. A co zrobią wyborcy jego i reszty nowej koalicji? Nic do nich nie dotrze. Jakaś tam prawackie, faszystowskie szury będą im wmawiały, że mają krew na rękach, bo dając się tak oszukać, doprowadzili do tragedii. I że powinni sobie w lustro splunąć. I gdyby mieli odrobinę honoru, to pewnie by splunęli. Ale nie mają. Więc będą dalej głupawo się uśmiechać, od czasu do czasu wybuchając furią, kiedy usłyszą parę słów prawdy o sobie, i organizować kolejne np. parady równości. I jak na takiej paradzie dojdzie do kolejnej tragedii, to winnego już mamy. Winny jest Duda i cały PiS, bo to efekt jego łamiących serduszka słów, że LGBT to nie ludzie, a ideologia. A to, że pomiędzy paradujących wbiegł jakiś Mohammed z pasem Szahida nie ma nic do rzeczy! A jeżeli ktokolwiek uważa, że ma, to jest wrednym ksenofobem, rasistą i islamofobem. Do więzienia go! W wolnej Polsce!

Odzyskaliśmy praworządność!

 

Ale przynajmniej będziemy mieli praworządność, prawda? Wszystko będzie zgodne z prawem, źli ludzie będą siedzieć w więzieniach, a dobrzy w domach, bo mogą się bać wyjść na ulicę, ale jakiś porządek został zaprowadzony! Unia powiedziała, że już jest praworządność, więc jest. Nie ma się czego czepiać. To ja tak tylko nieśmiało wspomnę, że czwórkę tych wrednych, rasistowskich europosłów oskarżył Rafał Gaweł, pseudonim „Knur”. Wiecie, twórca OMZRiK lubiący kablować do prokuratury na każdego, kto mówi coś, co mu się nie podoba i oszust, który ocyganił innych z grubego hajsu za co został prawomocnie skazany, więc spierdzielił do Norwegii. Gdzie dostał azyl jako… polityczna ofiara reżimu PiS-owskiego. Podobno nawet twierdził, że jest homoseksualistą. Takim z żoną i dziećmi, ale jednak. Sami widzicie, że niżej się już upaść nie da. Ale dla zlewaczonej Unii ten człowiek okazał się wiarygodny, bo jest okazja wywalić czterech niewygodnych posłów z Europarlamentu. I najlepiej wsadzić do więzień, żeby w ponownych wyborach startować nie mogli. Tak po stalinowskiemu, ale że wielu ludzi udało się ogłupić, to co to szkodzi? Mamy nowych kandydatów, tak żeby wszystko hulało i buczało! O, na przykład taki Włodzimierz Karpiński z Platformy! Co prawda od paru miesięcy siedzi w areszcie w związku z podejrzeniem o korupcję, ale zaraz mu się podaruje immunitet i będzie mógł sobie spokojnie korumpować dalej, ale za to głosować będzie tak, jak nam pasuje. A może Eva Kaili z Grecji? Wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, wraz z kolegami z Włoch, miała przyjmować gigantyczne łapówki za promocję Mundialu w Katarze. Już podobno wyszła z aresztu, więc nie ma problemu. Na korupcje można przymknąć oko, ale niech ktoś chociaż wyrazi przejawy sprzeciwu wobec naszych genialnych planów na federalizację Unii i trzymaniu takich krajów jak Polska pod butem, to my mu pokażemy! I absolutnie nie ma to nic wspólnego ze Stalinem, który po kolei kasował wszystkich, którzy ośmielili się knuć przeciwko niemu, albo tylko jemu się wydawało, że knują. Za takie skojarzenia też będą konsekwencje! My jesteśmy praworządni, tolerancyjni i kochani, a kto twierdzi inaczej – na szafot! Tutaj macie tą swoją praworządność, wolność i tolerancję w pigułce. Udławcie się nią.

Pozostaje mieć nadzieję, że Unia skończy tak, jak Stalin, który w końcu zrobił coś dobrego dla świata i „z dech”, bo nie było już nikogo, kto miałby odwagę podejść i ratować mu życie. Tego życzę całej naszej wspaniałej Unii Europejskiej, bo ostatnie wybory pokazały, że do samodzielnego PolExitu jeszcze nie dojrzeliśmy.

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Nawiasem Pisząc

Ameryka już nigdy nie będzie taka sama

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

Tak Charlie Kirk skomentował śmierć Iryny Zarutskiej. Dobę później sam już nie żył. W sumie chciałam Wam napisać o tej młodej Ukraince, nawet miałam już gotowy „szkielet” tekstu, ale kiedy wczoraj dowiedziałam się o Charlie’em, to morderstwo wstrząsnęło mną chyba jeszcze bardziej. Myślę jednak, że warto napisać parę słów o obu tych zabójstwach, bo jest to wyraźny sygnał, że z Ameryką dzieje się coś złego. I to dzieje się od dawna. A patrząc na to, że my lubimy bezmyślnie kopiować wszystkie, nawet najbardziej absurdalne pomysły z Zachodu (ot, choćby feminizm i walka o prawa homoseksualistów) – obawiam się, że zacznie się to również u nas. Już się zaczyna, jeśli przypomnimy sobie np. o 24-latce z Torunia.

Bezsensowna zbrodnia w komunikacji miejskiej

Zarutska była młodą, 23-letnią Ukrainką, która uciekła przed wojną z Kijowa do USA. Podobno interesowała się sztuką, sama też próbowała coś tworzyć. Dziewczyna wsiadła do jednego z pociągów komunikacji miejskiej w Charlotte, w stanie Karolina Północna i zajęła wolne miejsce, nie prowokując, nie zaczepiając nikogo, nie wszczynając żadnych kłótni ani awantur. Usiadła i zaczęła przeglądać swoją komórkę. Na zdjęciu widzimy ją tuż przed śmiercią, kiedy przerażona spogląda na swojego oprawcę, który zadał jej trzy ciosy nożem albo scyzorykiem, w tym jeden w szyję, który prawdopodobnie okazał się śmiertelny. Chwilę później osunęła się na ziemię i umarła. Do zdarzenia doszło 22 sierpnia, jednak głośno o nim zrobiło się dopiero na początku września. Wcześniej media starannie unikały tematu. Czyżby dlatego, że morderca był czarny, a ofiarą została drobna, biała kobieta? Wyobraźmy sobie odwrotną sytuację, w której biały mężczyzna bez żadnego powodu, ot po prostu dlatego, że mu się nudziło, atakuje nożem czarnoskórą kobietę. Lament byłby niewyobrażalny – zresztą wystarczy przypomnieć sobie całą aferę z George’em Floyde’em, który w przeciwieństwie do Ukrainki był już wielokrotnie notowany za rozboje, kradzieże i grożenie ciężarnej kobiecie nożem. Wszyscy pamiętamy chyba, że w USA wszyscy oszaleli, bo przecież wiadomo, że to był rasizm. I żadne argumenty do nikogo nie trafiały – Derek Chauvin został rasistą i koniec. Trafił na 21 lat do więzienia federalnego, w którym zresztą też został ugodzony nożem, chociaż on akurat ten atak przeżył. Minęło nieco ponad pięć lat i dziś my mamy do czynienia z brutalnym morderstwem dokonanym przez czarnego mężczyznę. A zamordowaną Ukrainką zainteresowano się dopiero po paru tygodniach, bo komuś się chciało to nagłośnić. Zresztą mniej więcej w czasie, kiedy w Ameryce trwała hucpa związana ze śmiercią czarnego bandyty i narkomana, doszło tam do innej zbrodni. Popełnionej na małym, pięcioletnim chłopcu, który jeździł sobie rowerkiem niedaleko swojego domu. Nie wiem, czy w ten sposób wyrażał swoje poparcie dla białej supremacji, ale w pewnym momencie jego czarnoskóry, 25-letni sąsiad podszedł do niego i strzelił mu w głowę, na oczach jego dwóch 7-letnich sióstr. Tak po prostu. Ten temat został jednak skutecznie przykryty aferą o Floyda, który stał się dosłownie świętym męczennikiem lewicy. Chociaż, gwoli sprawiedliwości, parę informacji o małym, zamordowanym chłopcu się pojawiło. Na przykład w artykule mówiącym o tym, że ujęto sprawcę, zamieszczono… zdjęcie jego białego ojca. Żeby przypadkiem nikomu się to „rasistowsko” nie skojarzyło. Morderca Iryny po dokonanym zabójstwie trafił do szpitala, bo biedaczek zranił się w rękę, kiedy dźgał młodą kobietę, jak gdyby nigdy nic. Bo mu się nudziło. Wcześniej był czternaście razy zatrzymywany – podobnie jak Floyd za rozboje i kradzieże – ale dziwnym trafem chodził sobie dalej wolno po ulicy. Lewica oczywiście wzięła w obronę… nie, nie tę biedną dziewczynę, tylko jego oprawcę. Tradycyjnie wpadł argument o niepoczytalności i schizofrenii (pamiętacie, jak w pewnym momencie każdy muzułmański zamach tłumaczono depresją lub innymi chorobami psychicznymi sprawców?), ale jakbyście obejrzeli sobie to nagranie, widzielibyście, że o niepoczytalności nie ma mowy. Zabójca dokładnie wiedział, co i jak zamierza zrobić. Sugerowano nawet, że Ukrainka na pewno przeglądała sobie jakieś rasistowskie strony w telefonie, co sprowokowało agresora. Wątpię, bo ta dziewczyna prawdopodobnie miała plakat BLM w swoim pokoju, co mnie specjalnie nie dziwi, bo tak młode kobiety często skręcają w lewo. Potem spora część z nich nabiera rozumu. Iryny niestety pozbawiono tej szansy. Obecnie trwa zbiórka na opłacenie adwokata dla Decarlosa Browna Juniora, bo tak się nazywał napastnik.

Zamach na wolność słowa?

Charlie Kirk opublikował jej ostatnie zdjęcie, podpisując je „Ameryka już nigdy nie będzie taka sama”, sugerując prawdopodobnie, że pobłażliwość wobec czarnoskórych popełniających przestępstwa, wynikająca z obawy o sprowokowanie ruchu BLM, przyczyniła się do tego, że czują się oni całkowicie bezkarni. I że mamy do czynienia ze zjawiskiem „odwróconego rasizmu”, w którym białe ofiary Murzynów są marginalizowane, pomijane, a czasem wręcz obwiniane częściowo za zbrodnie, której ofiarą padły. Niecałą dobę później Charlie Kirk sam został postrzelony, również w okolicę szyi (morderca trafił go prosto w tętnicę) na jednym ze zorganizowanym przez siebie spotkań ze studentami. Bo tym Kirk się zajmował. Dyskutował, rozmawiał z młodymi ludźmi, argumentował i przekonywał. O swoje poglądy walczył słowem, nie bronią. I bardzo często te debaty wygrywał. Nie śledziłam go jakoś regularnie, ale jak w ręce wpadło mi jakieś nagranie z jego debat, chętnie sobie włączałam. Nie wiadomo, kim był sprawca, dlatego za wcześnie, aby stwierdzić na 100%, że to morderstwo na tle politycznym (chociaż innego wyjaśnienia osobiście nie widzę, ale poczekajmy na ujęcie sprawcy), ale już teraz można powiedzieć, jak ludzie o lewicowych poglądach zareagowali na jego bezsensowną i niepotrzebną śmierć. Otóż nagrywali na TikToka filmiki, na których dosłownie świętowali. Śmiali się. Tańczyli. Skakali. Krzyczeli. Albo wygadywali jakieś niestworzone bzdury o tym, że konserwatywny publicysta sam sobie na to zasłużył, bo był – tak, zgadliście – faszystą. Nie przypominam sobie, żeby on sam kiedykolwiek kogoś zabił, więc czym miałby sobie na to zasłużyć? Bo był za łatwiejszym dostępem do broni? To wystarczyło? Wiedzieliśmy też, że Charlie miał otrzymywać regularne groźby karalne – właśnie za poglądy. Chwilę przed tym, zanim padł strzał, wypowiadał się na temat agresji wśród środowiska LGBT, zdaje się, a może ogólnie wśród amerykańskiej lewicy. Wiadomo już, że zabójca strzelał z dachu i trafił go za pierwszym razem. Wyglądało to bardzo źle, ale łudziłam się, że skoro jeszcze żył, kiedy trafił do szpitala, uda się go uratować, chociaż postrzegałam to raczej w kategoriach cudu. Oczywiście, znam jego proizraelskie poglądy, jakie zresztą ma sam Donald Trump, którego popierał. I z nimi akurat się zdecydowanie nie zgadzam, chociaż warto mieć na uwadze, że jakiś czas temu Kirk również zaczął krytykować izraelskie działania w Strefie Gazy. Mimo to jego konserwatywny i prawicowy głos w debacie publicznej, uważałam za niezwykle cenny… i celny. Na Twixie pojawiają się również nagrania z jego prywatnego życia, po których można stwierdzić, że poza tym, że był nieustępliwym adwersarzem, był też kochającym mężem i ojcem. Jego córka ma trzy lata, a syn roczek. Nie zapamiętają swojego ojca, co najwyżej z opowieści matki. Boże, daj im dużo siły w tym okrutnym dla nich czasie. Tak, Ameryka prawdopodobnie już nigdy nie będzie taka sama. Społeczeństwo polaryzuje się coraz bardziej, a kto wie, czy ostatnie wydarzenia nie zaczynają już przelewać czary goryczy. Nieśmiało tylko zasugeruję, że zarówno w Utah (gdzie zastrzelony został Kirk), jak i w Karolinie Północnej kara śmierci wciąż obowiązuje. W Utah zdaje się ostatni taki wyrok wykonano w 2024 roku, w Karolinie Północnej w 2006 roku. Moim zdaniem oba te mordy zasługują na najwyższy wymiar kary, bo pierwsza była całkowicie bezsensowna, niepotrzebna, spowodowana tym, że sprawcy chyba się nudziło, a druga godziła nie tylko w samego Charliego, ale również w ideę wolności słowa, która przecież jeszcze niedawno była w Ameryce świętością.

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Czytaj dalej

Nawiasem Pisząc

Silni Razem znowu atakują

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

Człowiek już nawet nie może sobie na urlop wyjechać i odciąć się na niecałe dwa tygodnie od polityki, żeby sobie odpoczynku nie psuć, bo silniczki nigdy nie śpią. Nie odpoczywają. Nie zwieszają głów. Nie poddają się. Silni Razem cały czas walczą. Niestrudzenie. Z poświęceniem. Nie patrząc na nic, a już na pewno nie oglądając się na logikę. I zawsze w mediach społecznościowych, nigdzie indziej. W ciągu tych niecałych dwóch tygodni wyprowadzili co najmniej trzy frontalne ataki, z czego sensu nie miał ani jeden. To jest naprawdę niesamowite, jak Platformie udało się wyhodować tak pokaźną grupę kompletnych oszołomów, gotowych gryźć i kąsać ten przebrzydły PiS albo w ogóle ludzi nie zakochanych bez pamięci w Tusku – i robiących to zupełnie bezmyślnie, bez choćby cienia zastanowienia, z jakąś niepokojącą wręcz satysfakcją. Ale po kolei.

Tradycyjnie Nawrockiego

Nie da się ukryć, że towarzyszy z Silnych Razem najbardziej boli Karol Nawrocki, bo – mimo tego, że od wyborów minęły już dwa miesiące – wciąż nie mogą pogodzić się z porażką. I w dalszym ciągu z uporem maniaka twierdzą, że nie znamy wyników wyborów, nie wiemy, kto wygrał, a Nawrocki jest uzurpatorem. To jest już tak oklepane, że szkoda poświęcać na to więcej czasu, niż tylko ta krótka wzmianka, żeby przypomnieć wszystkim z kim mamy do czynienia. Teraz znowu jest źle, bo Karol Nawrocki odbył wizytę w Stanach Zjednoczonych i rozmawiał z Donaldem Trumpem jak równy z równym. I – uwaga – mówił po angielsku. Ale że miał słyszalny akcent, to jest już pierwszy powód, żeby go wyszydzić (oni nawet native-speakera wynajęli, żeby im dokładnie wymienił, w którym miejscu Nawrocki nie mówił czystą, poprawną angielszczyzną!). A jak jeszcze się przejęzyczył i powiedział, że zmarły tragicznie pilot Maciej Krakowian stracił, a nie osierocił dwóch synów – to już była gafa nie do wybaczenia, mimo że średnio ogarnięty człowiek bez trudu mógł zrozumieć, co prezydent RP miał na myśli. No dobrze, to teraz już wiemy, za co powinniśmy się wstydzić, ale co zrobić z faktem, że wizyta Karola Nawrockiego zakończyła się sukcesem? Nic prostszego – wystarczy ogłosić, że to tak naprawdę nie jego sukces, tylko Sikorskiego, Tuska albo Kosiniaka-Kamysza. Bo przecież Radosław Sikorski nagrał na Twixie instrukcje dla prezydenta Polski, co może mówić, a czego mu nie wolno. Pan Karol miał się jedynie do tego zastosować. Praktycznie przyjechał na gotowe. To jest naprawdę już tak żałosne, że aż zabawne, zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie, na czym polegała wizyta Radosława Sikorskiego w Stanach. Na robieniu sobie zdjęć. Ale że pan Radosław, z charakterystyczną dla siebie elegancją, podszczypywał prezydenta w mediach społecznościowych, bo on spotkał się z Marko Rubio, a nie z jakimś tam Trumpem i Bóg jeden wie, czego dotyczyła ich rozmowa, to go w końcu Nawrocki zgasił jak uczniaka. Czym wzbudził kolejny wybuch wściekłości w środowisku Silnych Razem. Przypomnijmy zresztą, co wicepremier „kazał” załatwić Nawrockiego – udział Polski w kolejnym szczycie G20 i nie mniejszą liczbę wojsk amerykańskich w Polsce. Załatwił jedno i drugie, nawet padły sugestie, że być może się ją powiększy, więc w czym problem? A, bo w innym filmiku umieszczonym radośnie w mediach społecznościowych apelował również, żeby prezydent jasno zakomunikował, że pokój na Ukrainie jest dla nas sprawą pierwszorzędną. Cóż, ośmielę się jedynie zauważyć, że głowa państwa pojechała tam jako prezydent Polski, a nie Ukrainy. Karol Nawrocki ogólnie wyrasta na mało pokornego prezydenta, bo nie bał się po raz kolejny przypomnieć Niemcom, że my dalej czekamy na reparacje, czego jak wiadomo robić nie wolno, a dodatkowo zasugerował, że największa świętość Platformy Obywatelskiej, Lech Wałęsa, wcale nie był tak kryształową postacią, jak wierzą ich wyznawcy. Mnie się jedno i drugie bardzo podobało i za to chociażby pan prezydent ma u mnie dwa duże plusy.

Niefajna reakcja znanego muzyka

Ale że Nawrockiego nie lubią i wykorzystają każdą okazję, żeby w niego uderzyć, już się przyzwyczailiśmy. A jak nie ma okazji to bardzo ochoczo krytykują Martę Nawrocką, bo się nie ubiera tak jak powinna, nie ma klasy ani elegancji i w ogóle ma parcie na szkło i niepotrzebnie się odzywa. Zabawne, bo żonę Andrzeja Dudy atakowali za coś zupełnie odwrotnego – zresztą sam Duda był zły, bo nie wetował, Nawrocki jest zły, bo wetuje. Nie dogodzisz. Twixa rozpaliły też dwie kolejne afery nakręcane przez Silnych Razem i wcale bym się nie zdziwiła, gdyby okazało się, że zmobilizował ich znowu Roman Giertych. Na pierwszy ogień poszedł Kazik, który nagrał krótką rymowankę, w której bardzo brzydko określił Roberta Biedronia. Fakt, że padły tam słowa mocno nieparlamentarne (chociaż patrząc na kondycję polskiego Sejmu nie wiem, czy można w dalszym ciągu określać tak wulgaryzmy), ja sama staram się takich nie używać. Szkoda jednak, że wszystkim umknął kontekst tej wypowiedzi. Wcześniej Biedroń był łaskaw wrzucić zdjęcie, na którym widać jak piloci amerykańscy oddają cześć Maciejowi Krakowianowi, wykonując formację „Missing Man” i podpisując je „Szon patrol”, nawiązując tym samym do tej idiotycznej, nastoletniej mody. I wtedy to im nie przeszkadzało. Sam Biedroń zresztą po jakimś czasie zorientował się, że palnął niewybaczalną gafę, więc szybko napisał, że to nie on, tylko asystent. Kogo wy tam zatrudniacie, ludzie? Zabawne, że za każdym razem, jak któryś z polityków palnie głupotę w Internecie, to albo mu się włamali na konto, albo zrobił to asystent. Chyba że głupotę palną podczas jakiegoś przemówienia, wtedy się przejęzyczyli. Banda dyletantów. Nie popieram języka, którego użył Kazik, ale każdego by chyba trafił szlag po tym kolejnym już bezmyślnym ataku na naszego wojskowego. Mieliśmy oszczerstwa pod adresem WOT-u (pamiętamy, „prywatne wojsko Macierewicza”), później Straży Granicznej, a teraz nieżyjącego pilota F-16. Później, kiedy ekipa KO przejęła władzę, WOT nagle okazały się przydatne i zasłużyły na to, żeby robić sobie z nimi zdjęcia po tym, jak pomagały ludziom podczas wrześniowej powodzi. Straż Graniczna też już nie jest taka zła i platformersi bez cienia zażenowania przejęli hasło „Murem za polskim mundurem”, kiedy na jaw wyszło, że Niemcy sobie szmuglują swoich mniej zdolnych inżynierów przez naszą granicę (a nie zapomnijmy o „Zielonej granicy” Agnieszki Holland). Teraz Robert Biedroń kpi sobie z hołdu, jaki Amerykanie złożyli Maciejowi Krakowianowi bez żadnej konsekwencji. Winę można zrzucić na asystenta. To ja poproszę imię i nazwisko tego asystenta z łaski swojej. Mam nadzieję, że już szuka nowej pracy?

Stanowski znów podpadł

Najzabawniejszą aferę zostawiłam na koniec. Dorota Wysocka-Schnepf znów postanowiła o sobie przypomnieć i oskarża Krzysztofa Stanowskiego o hejterski atak na jej syna. W jaki sposób popularny dziennikarz miał to zrobić? Wspomniał po prostu, że syn arcykapłanki propagandy ma na imię Maksymilian – po dziadku. Kim był dziadek przypominać nie muszę. Tyle wystarczyło. Uaktywnili się na tym X-ie chyba wszyscy – co drugi wpis dotyczył tego bezpardonowego hejtu. Mnie się przypomniał za to inny atak na dziecko – na córkę Karola Nawrockiego. Tam były nawet sugestie, że dziewczynka jak dorośnie będzie pracowała… albo daruję to sobie, ale pewnie domyślacie się, że chodzi o te świństwa, o które oskarżali ówczesnego kandydata na prezydenta. Wtedy nie był hejt. Teraz jest. Informację, jak ma na imię syn pani Doroty, można znaleźć w Wikipedii, więc proponuję atakować tę redakcję, a nie Stanowskiego za to, że ośmielił się zacytować to źródło. Poza tym tego chłopaka nikt nie tknął, nikt o nim nic nie pisał, nikt go nie obrażał. Nic, ma imię po dziadku, nie jego wina przecież. Cała aferka jest oczywiście śmieszna i gdybyśmy mieli normalne, niezależne sądy byłabym pewna, że sprawa zostanie uwalona – zwłaszcza że pani Dorota sama broniła swojego teścia na platformie X, starannie pomijając jego udział w Obławie Augustowskiej, bo on tam tylko pomagał. Ale nie to jest w tej guanoburzy najciekawsze. Otóż Stanowski wspomniał o Maksymilianie Juniorze w jednym ze swoich programów niedługo po swojej słynnej potyczce słownej z dziennikarką TVP podczas jednej z debat prezydenckich. Kiedy to było, ze dwa miesiące temu? Program ten nagrywał zresztą po jednym z wielu ataków Wysockiej-Schnepf na niego, ale to też pal sześć. Dlaczego pani Dorota wyciąga tę sprawę dopiero teraz? Czyżby dlatego, że Krzysztof Stanowski stara się o koncesje na nadawanie w telewizji, co oznacza, że jego kanał jeszcze powiększy swoje zasięgi (a wiadomo, że twórca Kanału Zero jest dla nich niewygodny)? Nie ma przypadków, są tylko znaki. Mnie to wygląda na wykorzystywanie swojego syna do prowadzenia swojej wojenki politycznej. Obrzydliwe to jest. Ale na to Silni Razem już nie wpadną, padła komenda, żeby atakować Stanowskiego, więc atakują Stanowskiego. Od zadawania pytań jest ktoś inny.

Silniczki to jednak stan braku umysłu.

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Czytaj dalej

Nawiasem Pisząc

Oszalał z tymi wetami!

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

Niesamowity jest ten upór i zapalczywość, z jaką środowisko Silnych Razem atakuje Karola Nawrockiego. Niesamowite jest również, że praktycznie każdy taki atak to okazja do zebrania solidnego oklepu, bo tak bardzo nie mogą pogodzić się z kolejnymi wetami, że rzucają się z wściekłością na prezydenta, uważnie pilnując aby ich przekaz zawierał tylko to, co ma zawierać – mieszaninę manipulacji, półprawd, kłamstw i przemilczenia pewnych niezbyt wygodnych faktów. Wiadomo, że jak fakty są dla nich niewygodne, tym gorzej dla faktów, prawda? Mija kolejne kilka dni od daty zaprzysiężenia Karola Nawrockiego, a oni dalej nie mogą się z tym pogodzić. Ba, są w tej swojej rozpaczy coraz bardziej zagubieni, bo teraz każdy ich atak to piłka starannie dośrodkowana do własnej bramki. I to w sytuacji, kiedy bramkarz akurat wyskoczył na fajkę. Przecież to jest aż nie do pomyślenia, co oni tam wyprawiają. Wymyślili sobie np. rozpaczliwe hasełko: „Robimy, nie gadamy” i żeby je uprawdopodobnić faktycznie rzucają prezydentowi jakieś ustawy pisane na kolanie, ale prawda jest taka, że nie, oni nic nie robią. Oni nawet nie gadają. Oni – za przeproszeniem – pierdolą. Na X-ie. Całymi, kurna, dniami.

Kto naprawdę oszalał i dlaczego?

Najbardziej się ubawiłam przy okazji tzw. afery samochodowej. Nie wiem, kto jako pierwszy wrzucił słynne zdjęcie Karola Nawrockiego przy limuzynie – podejrzewam, że to jakiś do granic bezczelny polityk związany z Silnymi Razem, albo jakiś ich oszołomiony fanatyk, który jak tylko zobaczył tego znienawidzonego prezydenta przy drogim samochodzie, to mu się coś w główce przegrzało i nie sprawdzając, nie weryfikując wrzucił zdjęcie, że proszę bardzo jakimi to furami rozbija się nasz prezydent. Oczywiście, zdjęcie szybko zeżarło i w pewnym momencie hulało po całym X-ie, a najbardziej zradykalizowane silniczki rozpoczęły debatę, o ile uciąć wydatki na Kancelarię Prezydenta – tylko o 70% czy na wszelki wypadek jednak o 90? Zabawa trwałaby w najlepsze, gdyby nie fakt, że dość szybko pojawiły się inne zdjęcie. Z Donaldem Tuskiem. Na tle takiego samego samochodu. Nie wiem, czy zdążyło paść tłumaczenie, że Donald Tusk to mąż landu, pardon, stanu, więc jemu taka limuzyna się należy jak psu micha, a Karol Nawrocki jako że przy Donku nic nie znaczy, może sobie co najwyżej starym oplem jeździć, kiedy okazało się, że to nie Kancelaria Prezydenta kupiła tę limuzynę i nie Karol Nawrocki ją sobie wybrał. Zrobiło to MSWiA pod kierownictwem Marcina Kierwińskiego. Mieli nadzieję, że Rafał Trzaskowski będzie się w niej dobrze prezentował, a może sam Kierwa liczył na to, że takie auto zmobilizuje Trzaskowskiego do cięższej pracy, bo fama głosiła, że on był szykowany jako jego następca na warszawskim tronie. Podejrzewam, że gdyby wiedzieli, że to Karol Nawrocki obejmie urząd prezydenta kupiliby mu co najwyżej taczkę, ale nie wiedzieli. Na pocieszenie warto wspomnieć, że prezydent bardzo ładnie im podziękował, na przykład wetując ustawę o pomocy dla Ukraińców, spełniając tym samym obietnicę wyborczą Rafała Trzaskowskiego. Na pewno mu się miło zrobiło.

Ile i co zawetował Nawrocki?

Nie da się jednak ukryć, że tym co najbardziej napędza teraz Silnych Razem i całe otoczenie premiera, to właśnie prezydenckie weta. Czasami naprawdę można odnieść wrażenie, że dla Karola Nawrockiego dzień bez weta jest dniem straconym. Nic zatem dziwnego, że ci najzacieklejsi przeciwnicy prezydenta zaczęli snuć teorię, że Karol Nawrocki zamierza zablokować funkcjonowanie rządu, a co za tym idzie działanie państwa, żeby doprowadzić do wcześniejszych wyborów. Nie powiem, kusząca propozycja, ale po pierwsze nie wydaje mi się, żeby nasze państwo dobrze działało, kiedy funkcjonuje ten rząd, a po drugie nie jest to do końca prawda, bo prezydent zawetował jak do tej pory siedem ustaw. Na dwadzieścia osiem. Prosta matematyka podpowiada nam zatem, że większość podpisał. Zawetował 1/4 – co prawda widziałam jakąś oburzoną dziunię z Silnych Razem, która przekonywała, że odrzucił 1/3, bo przecież 21:7=3. Tak, to są ludzie na takim poziomie. Oczywiście, w tzw. międzyczasie mogło się coś zmienić, bo jak sobie na szybko teraz sprawdzam, to pojawiają się informacje, że tych ustaw podpisał aż 31, co oznacza, że ponad 80% przeszło. Ale do brzegu, zajmijmy się teraz, dwoma najgłośniejszymi wetami. Pierwsze dotyczyło nowelizacji ustawy o zapasach ropy i gazu – Karol Nawrocki uzasadnił to zbytnim wydłużeniem okresu gromadzenia zasobów oraz sprzeciwiał się możliwości magazynowania gazu za granicą, co nie tylko zniechęca do potencjalnych inwestycji w polskie firmy, ale może spowodować, że w przypadku kryzysu będziemy zależni od kraju, gdzie nasze zapasy będą przechowywane. To jest po prostu oddanie kluczowej infrastruktury w obce łapy. Domyślam się chyba w które.

Tanie granie na emocjach

Z kolei weto dotyczące ustawy „Lex Kamilek” to nic innego jak tania gra na emocjach. Polacy długo nie mogli pogodzić się z tym, co spotkało ośmioletniego chłopca, więc jest to obszar, na który po prostu wystarczy rzucić zapałkę i wiadomo, że walnie. Należy jednak pamiętać, że ta ustawa jest po prostu bublem prawnym przepychanym na emocjach, byle pokazać, że coś robimy. Tak naprawdę odniosłam wrażenie, że po prostu zepchnięto w niej większą odpowiedzialność na nauczycieli. Być może, żeby mieć kozła ofiarnego, bo wiadomo, że sędziowie swoich wybronią, nawet jeśli tamci wykażą się taką arogancją i tumiwisizmem jak w przypadku sprawy Kamila z Częstochowy. Ale nie to jest tutaj najistotniejsze – otóż o zawetowanie tej ustawy apelowała również Rzecznik Praw Dziecka, Monika Horna-Cieślak – swoją drogą wspierana przez Platformę. Wyrażała ona obawę, że te zmiany pozostawiają zbyt wiele miejsca przypadkowi i ryzykowałyby one ich bezpieczeństwu, ponieważ dopuszczało możliwość, że dzieci mogłyby pracować z p***filami. Jak wyliczał na Twixie Radosław Karbowski:

„Rządzący chcieli wprowadzić w niej kilka zmian:

– w szkołach zamiast zaświadczenia z Krajowego Rejestru Karnego wystarczyłoby własne oświadczenie osoby pracującej z dziećmi

– osoby, które zostały zweryfikowane w innym miejscu (np. nauczyciele WF jako trenerzy w klubach), nie musiałyby być ponownie weryfikowane przez szkoły

– obowiązek przedstawiania zaświadczenia nie obejmowałby osób, które z racji zawodu nie mogą być karane (np. policjanci zaproszeni przez szkoły)

– goście obecni na zajęciach razem z nauczycielem nie musieliby przedstawiać zaświadczeń

– wolontariusze i studenci odbywający praktyki otrzymywaliby zaświadczenia o niekaralności bezpłatnie”.

I właśnie to stało się bezpośrednią przyczyną prezydenckiego weta. Ale po co napisać wprost, co dokładnie negował prezydent, zwłaszcza że wszystkie weta dokładnie uzasadniał, a nawet proponował inne rozwiązania, skoro można wrzucić emocjonalny bełkot o biednych dzieciach i patrzeć, jak ludzie się rozszarpują, bo niektórzy nie wiedzą, gdzie weryfikować informacje, a innym nie chce się tego robić? Zwłaszcza kiedy wytresowało się całe stajnie Silnych Razem, którzy każdą bzdurę są w stanie opakować w odpowiednią dawkę jadu i nienawiści i tym samym na bieżąco podsycają atmosferę.

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Czytaj dalej