Connect with us

Nawiasem Pisząc

Demokracja po europejskiemu

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

Zabawnie, ale i żenująco, dzieje się obecnie w Parlamencie Europejskim, ale zanim do tego przejdę, myślę, że warto też zabrać głos w jednej sprawie, może nie tak poważnej i niosącej jakieś długotrwałe konsekwencje, ale pokazującej, jak media doskonale już radzą sobie z zakłamywaniem rzeczywistości. Rzecz dotyczy sceny pod jednym z warszawskich okręgów wyborczych, która pokazuje, jak Jarosław Kaczyński miał rzekomo próbować wepchnąć się w kolejkę, ale został ostatecznie odesłany na jej koniec przez „zmęczonych rządami PiS wyborców”. Nie wiem, kto jako pierwszy wypuścił to nagranie – czy zrobiła to osoba prywatna, a potem podchwyciła któraś ze stacji lub redakcji reprezentujących tzw. „wolne media”, czy może było dokładnie odwrotnie, a ich bezkrytyczni wyborcy zrobili sobie z tego swoisty viral, ale niedawno dostałam link do tego nagrania z głosem. Wynikało z niego, że JK pytał się ludzi, gdzie jest koniec kolejki, jakaś kobieta zaproponowała, że go przepuści, JK odparł, że nie ma takiej potrzeby i prosił jedynie o wskazanie, gdzie mógłby stanąć i czekać na swoją kolej. I wtedy właśnie jakiś mężczyzna w kurtce wskazał mu palcem kierunek. Ale wiadomo, kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą – jak to nauczał Joseph Goebbels, z którego partie i media opozycyjne biorą przykład jak przystało na pilnych uczniów – dlatego wszyscy są przekonani, że oto prezes PiS próbował na chama wejść w kolejkę (coś jak Krystyna Janda w przypadku szczepionek na COVID, ale o tym nie wolno przypominać), ale oburzeni jego zachowaniem ludzie pokazali mu, gdzie jego miejsce. Na TT/X trafiłam na wpis pani, która w opisie miała hasło „Silni Razem” (nie wiem jednak, czy to ich przedstawicielka, czy zwolenniczka, bo nazwisko nic mi nie mówiło), która wpadła na pomysł, żeby mural pokazujący całe to zajście namalować gdzieś na drodze z Żoliborza na Wiejską, co by ten wredny Kaczyński musiał go codziennie mijać i żeby mu gula rosła. Widać, jakie ci ludzie mają dojrzałe podejście do polityki i jakimi wartościami się kierują. Nie uda im się spełnić większości obietnic wyborczych, ale będą robić wszystko, żeby wkurzyć Kaczyńskiego. Przepraszam bardzo, ale kto wpuścił te dzieci z piaskownicy na salę sejmową? Piaskiem mogą się przecież posypać pod swoim domem. Jednak gdybym napisała, że nowa koalicja nie spełni absolutnie żadnej ze swoich obietnic wyborczych, to bym skłamała. Bo w dwóch kwestiach są wyjątkowo zgodni.

Więzienie za polubienie posta?

 

Obiecali, że „wyzwolą TVP z partyjnego ucisku”, czyli po prostu zatrudnią sex-workerów, do których zadań będzie należało drapanie po uszku Donalda Tuska, żeby sobie mógł rozkosznie mruczeć zwinięty w kłębek przez cały okres trwania kadencji. Oraz – że będą rozliczać wstrętnych pisiorów. Nie wiem, czy mają odpowiednią większość, żeby zrobić to w Polsce, ale w Europarlamencie mają całe Niemcy za sobą, którzy oczywiście poparli swoich lokajów. O co chodzi? O odebranie immunitetów czterem posłom Zjednoczonej Prawicy, żeby potem być może wsadzić ich do więzienia na trzy lata – Patrykowi Jakiemu, Beacie Kempie, Beacie Mazurek i Tomaszowi Porębie. A cóż to tak ohydnego zrobili europosłowie? Dopuścili się korupcji? Zabili kogoś, jadąc pod wpływem alkoholu? Rozpoczęli strzelaninę na wiecu któregoś ze swoich kontrkandydatów, albo w samym Parlamencie? Jeszcze gorzej. Parę lat temu polubili post. Post Prawa i Sprawiedliwości, który ostrzegał przed masową, nielegalną imigracją i który ukazywał prawdziwe sceny z udziałem tzw. „uchodźców” w Zachodniej Europie. Widać na nim w skrócie to, co od paru miesięcy dzieje się we Francji, ale w pigułce. Demolowanie sklepów, napady, rozboje, bijatyki. Znalazła się tam również jedna głośna scena sprzed lat, w której biedny uchodźca postanowił ubogacić kulturalnie młodą Niemkę i zepchnął ją ze schodów. Dziewczyna poleciała na łeb na szyję ładnych kilkanaście stopni w dół i tylko cudem się nie zabiła. Pisałam niedawno, że jeśli nie zgodzisz się, żeby biedni muzułmanie zgwałcili Ci żonę, zdemolowali Twój dom i spalili samochód, to będziesz nazwany ksenofobem i rasistą, prawda? Zastanawiam się, co w takim razie Unia Europejska zrobi z Tuskiem, który niedługo przed wyborami nagrał przemówienie (na kiblu albo w kuchni, jak na szanującego się polityka przystało), gdzie wyrażał swój stanowczy sprzeciw wobec nielegalnej imigracji czy aferze wizowej i ostrzegał, że trzeba zrobić wszystko, aby nie dopuścić do tego, żeby w Polsce działy się takie rzeczy, jak teraz np. we Francji. Oczywiście, UE nic z Donaldem Tuskiem nie zrobiła, nawet wyrazów oburzenia nie było, co pozwala mi sądzić, że były (i niestety pewnie przyszły) premier dostał zielone światło od swoich unijnych zwierzchników, byle tylko odsunąć PiS od władzy. A teraz jego partyjni koledzy w Europarlamencie radośnie zagłosowali za odebraniem immunitetów europosłom z ZP za to, że polubili spot wyborczy swojej własnej partii, który parę lat temu głosił dokładnie to samo. Ja proponuję dopisać jeszcze „H” do skrótowca partii Tuska. KOH – Kłamstwo, Obłuda, Hipokryzja. Nada się wyśmienicie. Potem można ją przedłużać o kolejne literki, tak jak to robi umęczone w Polsce środowisko LGBT.

Towarzyszy już mamy!

 

Jak zareagowali na to oczywiste bezprawie, zamordyzm i despotyzm wyborcy nowej koalicji? Oczywiście entuzjazmem. Ci ludzie są już tak obłąkani, ogłupieni i bezmyślni, że nawet nie zdają sobie sprawy, jakich durniów z siebie robią. Zawsze będą tańczyć tak, jak zagra im Tusk. Tanecznym krokiem zbliżają się do skraju przepaści, ale hej, raźno, żwawo, wszyscy razem: „J***ć PiS! J***ć PiS! Jeeeeeeeeeeeeeeeeeebać Piiiiiiiiiiiiiii…!”. Ci ludzie krzyczeli przez ostatnie parę lat, że w Polsce wraca zamordyzm i komuna. Krzyczeli to na organizowanych przez swoich idoli manifestacjach, które ochraniała policja. Wolność im zabierają! Więc pójdą pokrzyczeć na ulicy, jak bardzo jest im z tym źle. I nawet nie przyjdzie im do pustych głów, że gdyby faktycznie panował tu zamordyzm, despotyzm czy autorytatyzm, to oni by na tych ulicach spieprzali przed milicyjnymi pałami, a nie darli japy, że Kaczyński ma WY*****LAĆ. A w tym przypadku? Proszę bardzo, trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny, hańba im, hańba! Trochę przypomina mi się reakcja zwolenników KOD-u, którzy przyszli na spotkanie, zdaje się, z Adamem Michnikiem, na happening Młodzieży Wszechpolskiej. Na salę weszło iluś tam młodych ludzi, którzy zaczęli głośno sprzeciwiać się obecności SB-eków na wiecach KOD, propagandzie Michnika i kłamstwom Donalda Tuska, po czym wtargnęli tam ich koledzy poprzebierani w mundury MO, SB czy innych komunistycznych służb i w tej przećwiczonej scence zaczęli pałować i wyciągać z sali za szmaty protestujących. Jak zareagowało zebrane na sali towarzystwo? Wstało, zaczęło głośno i radośnie klaskać, wykrzykując słowa pochwały dla pałujących milicjantów. I powiedzcie mi, jak można nazwać tych ludzi? Przecież to jest skończony prymitywizm, bezmyślność, głupota, zaślepienie i nieograniczona wręcz miłość do ich naczelnego wodza, Donalda Tuska i ich pomagierów. Przypomnicie mi, jaki to był ustrój polityczny, w którym z takim bałwochwalstwem należało się wypowiadać o wodzu? Bo widzę tu spore podobieństwo do pewnego nielubianego przez nich, ale oni by przecież nigdy, nie! Oni są demokratami! Dlatego teraz popierają wsadzenie do więzień posłów za to, że polubili post, który im się nie spodobał. Ja o to obwiniam przede wszystkim brak prawdziwej dekomunizacji Polski po 89 roku. Pozwoliliśmy komunistycznym sługusom zajmować stołki w sejmie, sądach i mediach, a parę lat później mamy taki obrazek. Stado kretynów, przyklaskujących radośnie komunistycznym i bezprawnym metodom. To jest naprawdę gorszy sort Polaków, Kaczyński nie kłamał. Tusk wiedział, co robi, kiedy na początku lat 90-tych zachęcał do policzenia głosów. Teraz może stać dumnie w szeregu z takimi właśnie aparatczykami.

Imigrantów znów będziemy kochać

 

Po samym głosowaniu europosłów KO i Lewicy widać wyraźnie, że ostrzeganie Tuska przed nielegalną falą migrantów można już odesłać do lamusa. To jest już nieważne, tak mu się powiedziało, ale to przenośnia była taka. Teraz trzeba potupać nóżkami ze zniecierpliwienia, że Duda się mazgai i nie ogłasza od razu Donka szefem rządu, bo jakże by tu inaczej, skoro Tusk szefuje partii, która zdobyła… drugie miejsce w wyborach. Logiczne, prawda? Ale potem, jak już się dorwie do koryta, wyśle radośnie SMS-a do zwierzchników z UE i zamelduje wykonanie zadania. Co kiedyś ironicznie zrobił Lech Kaczyński, któremu to wypominano do końca życia. Nowy premier zrobi to niemal jawnie, a jego ogłupieni zwolennicy zapiszczą z radości. A potem to już kilka tygodni, może miesięcy, i będziemy mieć prawdziwą postępową Europę. Z rabunkami, kradzieżami, pobiciami, gwałtami i koniecznie – KONIECZNIE! – z zamachami terrorystycznymi, bo tak zacofani jesteśmy pod tym względem, że aż wstyd. I gdyby, nie daj Boże, doszło u nas do zamachu, w którym zginęłoby iluś tam ludzi, to jak myślicie, co zrobi Donald Tusk? Wyrazi współczucie, może jeszcze uda mu się wycisnąć kilka łezek i położy wieniec na ich grobach. To wszystko, bo w oszukiwaniu ludzi był dobry od zawsze. Ale głupi to on nie jest (chociaż tak się zachowuje, odkąd wrócił do Polski), doskonale zdaje sobie sprawę, jakie to konsekwencje może przynieść, ale Niemcy powiedzieli, więc Doniek zrobi. Zwłaszcza że w nagrodę może dostanie jakieś kolejne pseudo-stanowisko w Europie, a jego wyborcy będą dumni, że mają takiego wspaniałego wodza. Znad grobów swoich bliskich będą stali i klaskali. A co zrobią wyborcy jego i reszty nowej koalicji? Nic do nich nie dotrze. Jakaś tam prawackie, faszystowskie szury będą im wmawiały, że mają krew na rękach, bo dając się tak oszukać, doprowadzili do tragedii. I że powinni sobie w lustro splunąć. I gdyby mieli odrobinę honoru, to pewnie by splunęli. Ale nie mają. Więc będą dalej głupawo się uśmiechać, od czasu do czasu wybuchając furią, kiedy usłyszą parę słów prawdy o sobie, i organizować kolejne np. parady równości. I jak na takiej paradzie dojdzie do kolejnej tragedii, to winnego już mamy. Winny jest Duda i cały PiS, bo to efekt jego łamiących serduszka słów, że LGBT to nie ludzie, a ideologia. A to, że pomiędzy paradujących wbiegł jakiś Mohammed z pasem Szahida nie ma nic do rzeczy! A jeżeli ktokolwiek uważa, że ma, to jest wrednym ksenofobem, rasistą i islamofobem. Do więzienia go! W wolnej Polsce!

Odzyskaliśmy praworządność!

 

Ale przynajmniej będziemy mieli praworządność, prawda? Wszystko będzie zgodne z prawem, źli ludzie będą siedzieć w więzieniach, a dobrzy w domach, bo mogą się bać wyjść na ulicę, ale jakiś porządek został zaprowadzony! Unia powiedziała, że już jest praworządność, więc jest. Nie ma się czego czepiać. To ja tak tylko nieśmiało wspomnę, że czwórkę tych wrednych, rasistowskich europosłów oskarżył Rafał Gaweł, pseudonim „Knur”. Wiecie, twórca OMZRiK lubiący kablować do prokuratury na każdego, kto mówi coś, co mu się nie podoba i oszust, który ocyganił innych z grubego hajsu za co został prawomocnie skazany, więc spierdzielił do Norwegii. Gdzie dostał azyl jako… polityczna ofiara reżimu PiS-owskiego. Podobno nawet twierdził, że jest homoseksualistą. Takim z żoną i dziećmi, ale jednak. Sami widzicie, że niżej się już upaść nie da. Ale dla zlewaczonej Unii ten człowiek okazał się wiarygodny, bo jest okazja wywalić czterech niewygodnych posłów z Europarlamentu. I najlepiej wsadzić do więzień, żeby w ponownych wyborach startować nie mogli. Tak po stalinowskiemu, ale że wielu ludzi udało się ogłupić, to co to szkodzi? Mamy nowych kandydatów, tak żeby wszystko hulało i buczało! O, na przykład taki Włodzimierz Karpiński z Platformy! Co prawda od paru miesięcy siedzi w areszcie w związku z podejrzeniem o korupcję, ale zaraz mu się podaruje immunitet i będzie mógł sobie spokojnie korumpować dalej, ale za to głosować będzie tak, jak nam pasuje. A może Eva Kaili z Grecji? Wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, wraz z kolegami z Włoch, miała przyjmować gigantyczne łapówki za promocję Mundialu w Katarze. Już podobno wyszła z aresztu, więc nie ma problemu. Na korupcje można przymknąć oko, ale niech ktoś chociaż wyrazi przejawy sprzeciwu wobec naszych genialnych planów na federalizację Unii i trzymaniu takich krajów jak Polska pod butem, to my mu pokażemy! I absolutnie nie ma to nic wspólnego ze Stalinem, który po kolei kasował wszystkich, którzy ośmielili się knuć przeciwko niemu, albo tylko jemu się wydawało, że knują. Za takie skojarzenia też będą konsekwencje! My jesteśmy praworządni, tolerancyjni i kochani, a kto twierdzi inaczej – na szafot! Tutaj macie tą swoją praworządność, wolność i tolerancję w pigułce. Udławcie się nią.

Pozostaje mieć nadzieję, że Unia skończy tak, jak Stalin, który w końcu zrobił coś dobrego dla świata i „z dech”, bo nie było już nikogo, kto miałby odwagę podejść i ratować mu życie. Tego życzę całej naszej wspaniałej Unii Europejskiej, bo ostatnie wybory pokazały, że do samodzielnego PolExitu jeszcze nie dojrzeliśmy.

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Nawiasem Pisząc

Nie do końca przemyślane zagrywki KO

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

To już ostatnia chwila, żeby cokolwiek jeszcze o wyborach i kampanii napisać, bo od jutra kajdan na pysk i łamać ciszę wyborczą będzie mógł tylko Arkadiusz Myrcha. Chociaż być może podobny wyjątek zrobią dla innych nadgorliwych posłów z Platformy. Bo cóż szkodzi obiecać, więc cóż szkodzi połamać trochę ciszę wyborczą, prawda? Panu Arkadiuszowi nie zaszkodziło, ale jakbym ja coś jutro napisała i to jeszcze przeciwko Rafałowi, to by mi tu weszli z pałami, jak tylko bym kliknęła „Wyślij”. A jakbym próbowała się tłumaczyć, że Myrcha przecież mógł, to bym od razu tymi pałami przez plecy dostała i byłoby po negocjacjach. Ogólnie jestem zdania, że ta cisza wyborcza to idiotyczny pomysł i zależy na niej tylko politykom, żeby żadna bomba na sam koniec nie wybuchła. Ale w dużej mierze to martwy przepis, bo przecież zdecydowana większość ludzi, którzy interesują się polityką wie, co to są bazarki i gdzie ich szukać. I doskonale wie, jak interpretować dostępne produkty i ich ceny.

Wiarygodny świadek – Jacek Murański

No dobrze, ale przejdźmy do ostatniej afery na siłę przypisywanej Karolowi Nawrockiemu czyli tego nieszczęśliwego sutenerstwa. Ja wychodzę z założenia, że o tak obrzydliwe czyny można oskarżać człowieka tylko wtedy, kiedy ma się dowody, a tutaj dowodów brak. Są tylko domysły, bo nawet nie poszlaki. W przeciwnym wypadku mamy do czynienia ze zniesławieniem, a tego w Polsce nie wolno. Chociaż okazuje się, że niektórym jednak wolno. Dowodem na to, że Nawrocki miał być alfonsem polegają na tym, że kiedyś tam kogoś znał, ktoś tam zrobił sobie z nim zdjęcie oraz anonimowi świadkowie i Jacek Murański, do którego zaraz przejdę. Ciekawe, co by było, gdybym ja wypisała podobne oszczerstwa na temat Rafała Trzaskowskiego i opierałabym się tylko na zeznaniach anonimowych świadków, którzy nie wiadomo, czy istnieją, ale podejrzewam, że wiem. Patrząc na to, jak zareagowali na Zorro za transparent „Byle nie Trzaskowski”, na którym nie widniały żadne wulgaryzmy, ani groźby karalne. Swoją drogą Zorro doczekał się jednego albo dwóch następców, ale tym razem w stroju Spider-Mana. Wracając do Jacka Murańskiego – facet jest kompletnie niewiarygodny. Jego rywale z tych nieszczęsnych walk freak-fightowych nazywają go wręcz mitomanem. Kiedyś miał kłamać, że należał do Legii Cudzoziemskiej, gdzie nauczył się francuskiego. Jak został o to zapytany, zaczął, biedny idiota, udawać, że po francusku mówi. Przed kamerą! Pą, pą, pą, pę, pę, pę, sząselize. Nagranie pokazano jakiemuś Francuzowi, którzy też lubi się tłuc za grubą kasę – roześmiał się szczerze i powiedział, że nie wie, co to jest za język, ale na pewno nie francuski. Kiedy indziej miał kłamać, że była narzeczona jego syna prosiła go, żeby ją zapłodnił. Nie wiem, jak nisko trzeba upaść jako człowiek, żeby coś takiego pisać o narzeczonej własnego syna, zwłaszcza że zdaje się mówił to już po jego śmierci, ale dość szybko się okazało, że było dokładnie na odwrót. No i siedział trzy lata za pobicie, ale widocznie ustawki z dala od osób postronnych są be (żeby nie było, nie twierdzę, że są cacy), a lanie przypadkowego człowieka po mordzie, bo się z nim nie dogadało, już jest w porządku. W tym czasie spędził dziewięć miesięcy w celi izolacyjnej, więc widać, że sympatyczny gość.

Kto jest idiotą, a kto nim nie jest

Na takiego człowieka powoływał się Donald Tusk, który przecież jeszcze niedawno chciał freak-fightów zakazywać. Ciekawe, co innego by w tym wypadku robił jego ekspert, bo mam wrażenie, że on nic innego nie potrafi poza nawalaniem kogoś po gębie. Ciekawa sprawa, że do całej sprawy odniósł się dziennikarz od anonimowych informatorów, którzy coś tam, kiedyś tam widzieli, a może nie. Istnieją, a może nie. Napisał on mianowicie:

Musielibyśmy być skończonymi idiotami, żeby nasz dzisiejszy tekst opierać na relacji freak fightera z ciemną przeszłością, który coś, gdzieś, od kogoś słyszał. Zapewniam, że ani ja, ani tym bardziej Andrzej nimi nie jesteśmy. Nigdy w życiu nie rozmawialiśmy z tym człowiekiem. Minutę zajmuje sprawdzenie, że jego wersja nie trzyma się kupy. Karol Nawrocki nie mógł pilnować prostytutek Wielkiego Bu w 2007 r. bo Patryk Masiak miał wtedy 17 lat. Szkoda, że koledzy z tvp info tego nie sprawdzili.

To akurat nic nowego, że „dziennikarz”, który dostał polecenie obsmarowania kogoś, za bardzo nie przejmuje się ani faktami, ani datami, bo pamiętam, że podobnie Czuchnowski albo Głuchnowski (wybaczcie, obie hieny mi się mylą, ale nie chce mi się, szczerze pisząc, sprawdzać, bo nie chce sobie za bardzo zaprzątać głowy takimi ludźmi) chcieli zaszkodzić Stanowskiemu. Próbują co jakiś czas ponownie i za każdym razem dostają po papie. Podziwu godna konsekwencja w usiłowaniu zniszczenia życia drugiego człowieka. Myślę, że Goebbelsowi zrobiło się odrobinę cieplej na serduszku podczas kąpieli w gorącym garnku gdzieś na samym dnie piekła. Bardziej mnie interesuje, czy pan Jacek Harłukowicz uważa premiera za idiotę? I jak Donald Tusk na to zareagował, bo przecież der Onet należy do tych mediów, które mają być posłuszne. Nie po to Niemcy w nich ładują, żeby obrażał ulubionego pieska kanapowego pani Ursuli, a wcześniej Merkel, ale jemu chyba bez różnicy przed kim merda ogonem. I naprawdę zaskakujące jest to, że obecne TVP tak bardzo płaszczy się przed Tuskiem i łga na temat Nawrockiego, że aż zniesmaczony tym jest dziennikarz z Onetu, który również nie grzeszy zbyt wysoką rzetelnością, prawdomównością czy obiektywizmem. Oznacza to chyba jedynie tyle, że TVP sięgnęło już bruku. A może puka od spodu, bo jak widziałam fragmenty tego nowego programu Sekielskiego to mi żenadometr… sami wiecie.

Koalicja (pustych) serc

Wpadek posłów KO albo ich popularnych nadgorliwców było więcej, ale zajmijmy się jeszcze tylko jedną. Kinga Gajewska zdecydowała się wesprzeć Dom Pomocy Społecznej i dostarczyć im ziemniaki. Mam nadzieję, że nie wykopywała ich z tatusiem, chociaż może wtedy okazało się, że tam między ziemniakami jeszcze by się coś znalazło. Albo ktoś. Chociaż jej tata, to raczej zakopywać lubi, a nie odkopywać. I ludzi, a nie ziemniaki. Sympatyczna rodzinka. W sumie może mam odpowiedź, dlaczego nikt Myrsze nic nie zrobił za złamanie ciszy wyborczej. Boją się teścia. No, ale dobrze, wróćmy do Gajewskiej, bo ona przecież pokazała dobre serduszko. Szkoda tylko, że do tego DPS-u poszła odpierdzielona jak szczur na otwarcie kanału, bo ja szczerze mówiąc miałam kłopoty z jej rozpoznaniem. Nigdy wcześniej nie widziałam jej aż tak umalowanej i tylko fakt, że uważam, że to środowisko jest do tego zdolne sprawia, że zaczynam się zastanawiać, czy nie po to aby różnice między nią a starszym, schorowanym mężczyzną. Prawdopodobnie umierającym, bo to był DPS połączony z hospicjum, ale na pocieszenie dostał ziemniaki. Może sobie poturlać. I oczywiście w pięknej koszulce „Głosuj na Trzaskowskiego”, bo przecież wybory za pasem i ten pan może zdąży dożyć. I zagłosować. Warto było zainwestować w te pyry. Naprawdę dawno nie widziałam czegoś tak obrzydliwego, a śledzę polską politykę od dawna. Nie mam pojęcia, jak Kinga Gajewska połączyła kropki, że wyszło jej na to, że to dobry pomysł. Kinguś, słonko. Nie każdy pomysł, który zrodzi się w twojej (mała litera celowa) chorej, obłąkanej główce jest dobry. Obawiam się, że żaden z nich nie jest dobry i powinnaś zostawić myślenie innym ludziom. Takim z ilorazem, a nie iloczynem, jeśli wiesz do czego piję. Szczerze pisząc, mam nadzieję, że jest to prawda, że to był tylko fejk, bo jeśli do Sejmu dostałaby się osoba tak skrajnie głupia, to źle to świadczy o kondycji intelektualnej polskiego społeczeństwa. Chociaż nie, czekajcie. Dostała się! Bo Kinga Gajewska opublikowała przeprosiny, w których przyznała się, że te zdjęcia nie powinny zostać opublikowane. Zero refleksji. Nie wpadła na to, że nie powinna w ogóle jechać do DPS-u z ziemniakami. Nie wpadła na to, że tego zdjęcia nie powinna w ogóle robić. Ona jedynie żałuje, że je opublikowała, bo nie skończyło się to dla niej dobrze.

Zostawię Was na koniec z przemyśleniem Joanny Pinkwart, dziennikarki Kanału Zero, która zadała jej pytanie:

Czy możemy tylko doprecyzować, Pani Kingo czy przeprasza Pani tych ludzi z filmu i zdjęć, że ich upokorzyła, czy swoich kolegów ze sztabu, że jednak mimo wszystko nie wyszło to najlepiej? Ja się chętnie dołączę do tego pytania, choć myślę, że już znam odpowiedź. I myślę, że Wy też.

Głosujcie mądrze!

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Czytaj dalej

Nawiasem Pisząc

Nieszczęsne piwo Mentzena

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

Głośno się zrobiło po ostatnim wspólnym piwie Sławomira Mentzena, Rafała Trzaskowskiego i Radosława Sikorskiego. To był oczywisty błąd Mentzena, który dał się podejść jak dziecko. Ma jeszcze szansę swój błąd naprawić, ale jeśli mu się nie uda – to raczej nie jest to błąd, który jakoś szczególnie zaszkodziłby Konfederacji, tym bardziej, że Krzysztof Bosak mocno tę jego decyzję skrytykował. Jedynie samemu Sławkowi. Bo owszem, wyborcy Mentzena mogą czuć się tą sytuacją mocno zniesmaczeni, albo nawet oburzeni. Bo, teoretycznie stołki wywraca się w knajpach w stanie wysokiej nietrzeźwości, ale myślę, że nie o to chodziło panu Sławomirowi, kiedy o tym wywracaniu chętnie opowiadał. To był duży błąd Mentzena i katastrofa wizerunkowa, z której nie wiadomo, czy sam zdaje sobie sprawę. Na razie jednak mam wrażenie, że nie do końca rozumie, co się stało i dlaczego jego zwolennicy poczuli się zawiedzeni i oszukani. Sławek jak na razie nie pokusił się nawet o przeprosiny – jedynie o lakoniczne wyjaśnienia, które miałyby tę sytuację uratować.

Wątpliwy wpływ na wybory

Wątpię jednak, żeby miało to przełożenie na wybory. Po pierwsze wyborcy Mentzena albo Brauna mają swoje poglądy i ich się trzymają. Nie wydaje mi się więc, żeby osoby, które w pierwszej turze dały szansę temu pierwszemu, nagle poszły zagłosować na Trzaskowskiego, bo jeden z drugim napili się piwa. Nie, ja wciąż jestem zdania, że większość z nich raczej zdecyduje się wesprzeć w drugiej turze Karola Nawrockiego. Ewentualnie wcale nie wybiorą się na wybory. Znalazłam sondaż, w jaki sposób rozkładają się głosy wyborców Grzegorza Brauna i tu zaskoczenia nie ma. Głos na kandydata wspieranego przez PiS zadeklarowało ok. 51%, pozostali albo nie pójdą na wybory, albo pójdą, ale nie są przekonani na kogo oddadzą głos. Bardzo niewielu z nich zdecydowało się na wsparcie Trzaskowskiego. Tutaj, szczerze pisząc, jestem zaskoczona, że w ogóle się tacy znaleźlli, bo gdzie Braun, a gdzie Trzaskowski? Oni nawet obok siebie nie stali, jeśli chodzi o poglądy. To są jednak sondaże, które były przeprowadzone jeszcze przed debatą obu kandydatów, na której Trzaskowski bezpośrednio Brauna zaatakował. No, ale tutaj mówimy przede wszystkim o zwolennikach Konfederacji i tutaj też nie ma powodów do niepokoju – głos na Nawrockiego deklaruje 68% z nich, pozostali są albo niezdecydowani, albo nie zamierzają pójść na wybory. Być może swoją niezbyt przemyślaną decyzją Mentzen część z nich zniechęcił do głosowania w II turze, ale raczej na pewno nie przekonał ich, że skoro pił piwo z Trzaskowskim, to na niego powinno się zagłosować. To jednak nie jest elektorat KO, który być może tak słabym zagraniem dałby się kupić.

Wewnętrzna polityczna zagrywka?

A jednak nawet oni się na to nabrać nie dali. Sikorski, co prawda, już odtrąbił wielki sukces, ale entuzjazm podzielają raczej posłowie KO, a nie ich wyborcy. W sumie było to raczej słabe. Bo spójrzcie, nasi najdrożsi konfederaci! Potrafimy rozmawiać mimo podziałów! To piwo jest przypieczętowaniem udanej rozmowy z Mentzenem! Postąpcie tak samo, jak postąpił Wasz lider, nasi najukochańsi wyborcy Konfederacji! Kochamy Was! Miłość, nie wojna! Wszyscy trzaskajmy i uśmiechajmy się! A figa z makiem. I nie wydaje mi się, żeby Radosław Sikorski był tak głupi, żeby w te swoje słowa uwierzył. Szczerze pisząc, wydaje mi się, że była to wewnętrzna i, być może, skuteczna gierka samego Radosława, któremu być może przestała pasować rola, jaką pełni w Platformie. Dosyć ważna, ale nie na tyle ważna, żeby człowiek, który dwukrotnie starał się o prezydenturę, był nią usatysfakcjonowany. I być może chciał w ten sposób Trzaskowskiemu zaszkodzić, a Mentzena po prostu wykorzystał. To, że wyborcy pana Sławomira są na niego wściekli widać w wielu komentarzach, postach profili podobnych do mojego i rozpaczliwych, ale na razie nieudanych, próbach ratowania twarzy przez kandydata Konfederacji. Ale bardzo podobnie zareagowali zwolennicy pana Rafała. Bo, jakże to tak?! Pić piwo z faszystą, nazistą, bolszewikiem, antysemitą, rasistą i ruską onucą (według zwolenników Trzaskowskiego Mentzen jest, jakimś cudem, wszystkimi naraz). On, wielki mąż stanu, zadaje się z takim „brunatnym” plebsem i hołotą? Mocno to zachwiało ich niezrozumiałym poczuciem wyższości nad tymi, którzy nie głosują tak, jak oni.

Trzaskowski nad przepaścią

Jest bardzo prawdopodobne, że jeśli pan Rafał przerżnie kolejne wybory, to już wyżej nie skoczy. Straci zaufanie i poparcie swojego środowiska. Jest również bardzo prawdopodobne, że ewentualna wygrana Nawrockiego doprowadzi do rozpadu koalicji i rozpisania wcześniejszych wyborów. Sikorski na pewno zdaje sobie z tego sprawę i być może będzie chciał tę porażkę całej swojej partii, przekuć w swoje osobiste zwycięstwo. Nie sądzę, żeby liczył na przejęcie całej władzy w całej Platformie, bo Donald Tusk jest jak na razie nienaruszalny, ale pewnie będzie chciał się stać naturalnym kandydatem KO na prezydenta Polski w kolejnych wyborach. To jest oczywiście tylko moje gdybanie i tak naprawdę alternatywna opcja, bo cały czas obawiam się, że w razie porażki swojego pupila, KO i Unia zdecydują się na wariant rumuński. Bo przecież dlaczego miałoby się nie udać? Dlatego zrodziło się w mojej konserwatywnej główce takie podejrzenie wobec ministra spraw zagranicznych, bo wiadomo, że kiedy dochodzi do spektakularnej porażki jednej partii, to często dochodzi w niej do przetasowań, zgodnie z zasadą, że jeśli burdel się wali, to wymieniamy sex-workerki (określenie ironiczne i celowe, bo zwyczajnie staram się nie przeklinać na tym profilu), a nie firanki. Sikorski, moim zdaniem, chce być tą sex-workerką, która na tym skorzysta. Bo chyba nie łudził się, że elektorat, który domagał się ukarania posłów za to, że ośmielili pojawić się na imprezie urodzinowej Roberta Mazurka z tymi wstrętnymi pisiorami, podarują Rafałowi bratanie się z nazistą i faszystą. A jedyną szansą Trzaskowskiego jest zmobilizowanie tych wyborców, którzy na pierwszą turę nie poszli, bo naprawdę nie sądzę, żeby w obecnej sytuacji miał czego szukać wśród zwolenników Konfederacji.

Co tak naprawdę jest ważne?

Szkoda jednak, że stało się, jak się stało, bo w trakcie rozmowy z Trzaskowskim kandydat Konfederacji mocno go punktował, a przez tę jego nieprzemyślaną decyzję wszystko się rozmyło i poszło w zapomnienie. Przypomnijmy zatem, jak Trzaskowski odniósł się do postulatów Mentzena, pamiętając o tym, że Nawrocki się na nie zgodził, a nawet sugerował panu Sławomirowi chęć współpracy w temacie choćby podatków. Mentzen przygotował osiem postulatów. Domagał się zachowania gotówki jako legalnego środka płatniczego. Tę decyzję Trzaskowski zaakceptował, ale wił się trochę, że przecież konto bankowe jest najzwyczajniej w świecie wygodne. Pan Sławomir nie zgadzał się również na wysłanie polskich żołnierzy za granicę. Tutaj Trzaskowski potwierdził, że takich planów nie ma, ale już pojawiło się pierwsze „chyba że”. Bo jeśli Ukraina wejdzie do NATO, to będzie trzeba i koniec. I tutaj możemy płynnie przejść do kolejnego postulatu, czyli sprzeciwu wobec włączenia Ukrainy do NATO – prezydent Warszawy w tej chwili jest tego wielkim zwolennikiem, chociaż ciekawe jest to, że zdanie na ten temat zmienił w ciągu trzech dni. Jeśli chodzi o przejęcie EURO, to tutaj Trzaskowski również zapewniał, że nie mają tego w planach – ale znowu podkreślił, że pewnie w przyszłości będziemy musieli się na to zdecydować. O ograniczaniu wolności słowa i ustawie przeciw „mowie nienawiści”, prezydent stolicy był szczery jak nigdy. On będzie ograniczał. Tłumaczył to oczywiście agresją słowną w Internecie, ale nie potrafił sprecyzować, jak konkretnie ta ustawa miałaby wyglądać, bo jednak konsekwencje wobec gróźb karalnych mogą być prawnie wyciągane. Co prawda, żeby się tego doczekać, trzeba być Jurkiem Owsiakiem albo przynajmniej bardzo znanym celebrytą (udało się to kiedyś Stanowskiemu, kiedy przeczytał, że ktoś tam do niego przyjedzie i za****e mu syna). Ale już reakcja policji na wpis emerytki na temat Owsiaka pokazał, że ten system działa – sprawnie i szybko. 😉 Wystarczy troszkę go dopracować. Pojawiła się propozycja sprzeciwu wobec kolejnych pomysłów Unii, które miałyby ograniczać polską suwerenność i tutaj znowu Trzaskowski się nie zgodził, bo „trzeba współpracować”. Podatków nie zamierza podnosić, ani wprowadzać nowych, a te które podniósł po prostu musiał, bo były za niskie. Urocze. W dupach by się tym warszawiakom poprzewracało przecież z tego dobrobytu. O Zielonym Ładzie starał się kłamkolić, że przecież to już nieaktualne. Nie zamierza również jeszcze bardziej ograniczać Polakom dostępu do broni. Ale ułatwiać też nie zamierza.

Czy będą rozliczenia?

Jak na Rafała – i tak nieźle, że nie podpisał wszystkiego, jak leci, bo spodziewałam się, że tradycyjnie uklęknie i zgodzi się na wszystko. W końcu na potrzeby kampanii stał się patriotą i katolikiem. I miał wszystkie poglądy na wszystkie tematy. Spodziewałam się jednak, że będzie lawirował i kluczył, bo o tych postulatach z którymi teoretycznie się zgadzał, mówił, że sytuacja może się zmienić. Znamy przecież jego zapewnienia, że czasy się zmieniają. Nie podniesie podatków, chyba że będzie musiał. Nie wyśle polskich żołnierzy na Ukrainę, chyba że będzie musiał. Nie zgodzi się na przekazywanie polskich kompetencji Unii, chyba że będzie musiał. Ale jak już będzie musiał to zrobi to w złym humorze i się nie zaciągnie. W każdym razie – co szkodzi obiecać, prawda? Autora tych słów KO zdecydowała się ukarać – oczywiście po wyborach. Innych swoich członków, którzy w przeszłości głosili podobne poglądy kara jakoś ominęła, dlatego jestem pewna, że to kolejna kampanijna zagrywka. Teraz są skupieni na poszukiwani faceta przebranego za Zorro, który wywiesił na dachu NIENAWISTNY transparent „Byle nie Trzaskowski”, więc tutaj od razu możemy się przekonać co do wprowadzania cenzury i ograniczenia wolności słowa. Bo to nie te słowa będą ważne, ale ich odbiorcy. Karol Nawrocki zgodził się na podpisanie deklaracji, ale tutaj znowu – nie zagwarantuję Wam, że zrobił to szczerze. Być może zwyczajnie chciał po prostu zdobyć głosy jak największej liczby wyborców Mentzena. Oglądając jednak jego rozmowę, miałam wrażenie, że w wielu sprawach obaj panowie mają podobne podejście. Wydaje się więc jasne, że konfederaci znajdą o wiele więcej wspólnych punktów z Karolem Nawrockim, niż z Rafałem Trzaskowskim. I wydaje mi się, że to nieszczęsne piwo tego nie zmieni. A Konfederacja ma w razie czego na niego „papiery” w postaci właśnie podpisanej deklaracji.

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Czytaj dalej

Nawiasem Pisząc

Uczciwa walka o II turę?

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

Jestem już po obejrzeniu rozmowy Karola Nawrockiego ze Sławomirem Mentzenem, w której wypadł według mnie zupełnie przyzwoicie, oraz po jego debacie z Rafałem Trzaskowskim, gdzie przyjął parę ciosów, ale też kilka wyprowadził. Przyznam szczerze, że spodziewałam się olbrzymich ataków na kandydata wspieranego przez PiS, ale nie miałam pojęcia, że będą aż tak głupie. Raczej spodziewałam się, że dalej będzie grillowany temat tej nieszczęsnej kawalerki, a tymczasem okazało się, że redakcja Wybiórczej zmieniła trochę front, bo to już nie jest biedny, wykorzystany pan Jerzy. To pan Jerzy, który miał rzekomo grozić jakiejś kobiecie i organizować rozboje na zakłady pracy. Czyli był zły! A Nawrocki mu pomagał, więc jest jeszcze gorszy. Zresztą Nawrocki ogólnie jest strasznym i złym gangusem, a Platforma postanowiła to udowodnić. Tylko że mam wrażenie, że jak zwykle strzelają ślepakami.

Tatuaż, czyli swastyka

O dywagacjach oświeconych intelektualistów w postaci Hartmana i innych celebrytów nawet nie ma sensu się zajmować, bo tę melodię już znamy na pamięć. Na Nawrockiego głosuje hołota, na Trzaskowskiego elity intelektualne. Wiemy. Spodziewałam się, że znani wyznawcy pana Rafała po – niekoniecznie satysfakcjonujących – wynikach pierwszej tury będą ostro i bezpardonowo atakować pana Karola i się nie zawiodłam. Najbardziej rozbawił mnie jeden z wykładowców Uniwersytetu Warszawskiego, który wprost stwierdził, że na Nawrockiego głosują ci, którzy kiedyś mordowali Żydów w Jedwabnem, a na Trzaskowskiego – nie. I mamy się zastanowić, po której stronie staniemy. Tak, tak jest najlepiej przekonać innych do swoich poglądów i swojego wyboru – oskarżyć go o mordowanie Żydów. Ale dobrze, przejdźmy do tych bardziej histerycznych ataków KO na pana Karola. Otóż pan Karol ma tatuaż. A ten tatuaż przedstawia logo Chelsea, co jednoznacznie potwierdza, że jest on powiązany z Rosją, bo przecież właścicielem tego klubu był Rosjanin, Roman Abramowicz! Z tego już się nie wywinie! I już pal sześć, że Karol Nawrocki jest persona non grata w Rosji za walkę o pamięć ofiar Katynia. I że lepiej, żeby się w Rosji nie pokazywał, bo może trafić na pięć lat do łagrów, według niektórych mediów. Nie, Karol Nawrocki kibicuje klubowi, którego właścicielem kiedyś był Rosjanin, więc wszystko jasne. A wiecie, co napisał w związku z tym tatuażem Roman Giertych? Że Nawrocki nie chce go pokazać, bo pewnie ma gdzieś też wytatuowaną swastykę. To elementarne, Watsonie. A Giertych nie pokazuje jakichkolwiek objawów zdrowego rozsądku z jakiego powodu? Bo nie potrafi myśleć, czy może ma coś do ukrycia? Jeśli ktokolwiek wcześniej miał wątpliwości, czy akcja z hashtagiem #GiertychDebil jest słuszna, to powinien wyzbyć się ich po tym właśnie wpisach. Nie pokazuje tatuaży, więc na sto procent ma swastykę. Logiczne, nie?

Była sobie ustawka

Drugą skandaliczną wpadką Karola Nawrockiego miała być ustawka 70-70 między kibicami Lechii Gdańsk i Lecha Poznań, z czego pan Karol miał być po stronie gdańszczan, a poznaniacy mieli wtedy otrzymać sromotny wpierdziel. Już pomijając fakt, że Donald Tusk przyznawał się do podobnych przygód, tyle że on dla odmiany należał do drużyny, która zaczęła uciekać (specjalista od odwrotu taktycznego!), to pozostaje mi zadać pytanie: Co z tego? Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem zwolenniczką pseudo-kibiców i podobnego rodzaju zachowania, ale… obie strony się na to zgodziły. Obie strony dogadały się co do liczby uczestników, obie strony dogadały się, że walczą na gołe łapy i obie strony dogadały się co do miejsca, w którym przypadkowi ludzie nie oberwą rykoszetem. Nie pochwalam, ale wolę, kiedy kibice sami umawiają się na takie ustawki, niż gdybym ja miała dostać w mordę za nie ten szalik, a może w ogóle nie za szalik, tylko tak po prostu, bo akurat się nawinęłam. Ci z Was, którzy obserwują mój profil trochę dłużej, wiedzą, że jestem kibicem siatkówki. I w czasach wczesnej młodości, kiedy to miałam 20 lat i niewiele w głowie, jeździłam na mecze siatkarskiej drużyny kobiecej z Piły. Wydawałoby się, że jak siatkówka, zwłaszcza kobiet, to pełna kulturka i integracja. Otóż nie, bo z kibicami Piły bardzo nie lubili się kibice Kalisza oraz Bydgoszczy. Pamiętam, jak kiedyś wyjeżdżaliśmy z Kalisza po meczu w fazie play-off i żegnano nas przyśpiewką: „K-wy i śmiecie, z Kalisza nie wyjedziecie”. Tę groźbę zresztą mieli nadzieję zrealizować, bo eskortowała nas wtedy policja. Przy czym podkreślę od początku, że my też nie byliśmy bez winy. W poprzednim meczu, jeszcze w Pile, jeden z naszych podeptał szalik kaliskiego zespołu na oczach jego kibiców. Potem na różnych forach czytaliśmy, że koleś zostanie zgruzowany w Kaliszu, dlatego, żeby utrudnić im śledztwo, w Kaliszu wszyscy mieliśmy kartki z napisem: „To ja (i tutaj ksywka gościa, który ten szalik podeptał)”.

Też znam kiboli

Były również groźniejsze zajścia. Byłam kiedyś na meczu w Bydgoszczy. Po skończonym spotkaniu wybrałam się ze znajomymi na spacer, ale nie zdjęłam szalika mojego klubu. Nie przeszłam nawet stu metrów od hali, kiedy dostałam pięścią prosto w łuk brwiowy i zalałam się krwią. Jakiś koleś centralnie uderzył mnie w twarz i poszedł w długą. Chociaż muszę przyznać, że koleżanka z Klubu Kibica Bydgoszczy stanęła na wysokości zadania, bo starała się wyjaśnić sytuację i znaleźć sprawcę. Przesłała mi zdjęcia kibiców Bydgoszczy i pytała, czy kogoś rozpoznałam. Nie rozpoznałam, bo to była chwila-moment, a ja po uderzeniu byłam zbyt zamroczona, żeby cokolwiek rozpoznać albo zapamiętać. Z perspektywy czasu nie jestem pewna, czy to na pewno był kibic z Bydgoszczy, ale to jest najlogiczniejsze wyjaśnienie, jakie mi się nasuwa. Innym razem byłam na Pucharze Polski w Poznaniu i zaczepił mnie jakiś kibic kaliskiej drużyny. Podszedł do mnie i najzwyczajniej w świecie mnie podniósł i przygniótł do ściany. Czułam się trochę jak szmaciana lalka. Na szczęście tutaj znowu pomogli mi inni kibice – właśnie tej „zwaśnionej” drużyny. Odciągnęli tamtego faceta, uwolnili mnie, a potem przez cały turniej pilnowali, żeby się przypadkiem znowu do mnie nie dorwał, więc nic mi się poważnego nie stało. Jeśli więc zapytacie mnie, czy wolę kiedy iluś tam chłopa pójdzie dać sobie po mordach za obopólną zgodą; czy jednak ja wolę dostać w pysk od kibica przeciwnej drużyny, bo akurat byłam pod ręką – to wolę pierwszą opcję. Nie pochwalam, nie jestem zwolenniczką, ale co ja mogę za to, że niektórzy z najbardziej narwanych kibiców lubią sobie gdzieś pójść i się nawalać? Przecież to ich sprawa. Ja tylko nie życzę sobie, żebym sama oberwała, ale jak oni chcą, to co mnie to obchodzi? Róbta, co chceta. Byle nie w moją twarz.

Co złego, to nie my

Szkoda, że afera z tajemniczym finansowaniem kampanii Rafała Trzaskowskiego nie doczekała się większej uwagi mediów, ale tutaj chyba wiem z jakiego powodu. Bo większość mediów też te materiały pokazywała i – mniej lub bardziej jawnie – kandydaturę Trzaskowskiego popierała. Ale… Karol Nawrocki ma zdecydowanie więcej za uszami, jest ruskim agentem, mimo że nie może nawet na terytorium Rosji wjechać i tego się twardo trzymamy, a jak fakty się nie zgadzają – to w narracji pożytecznych mediów – gorzej dla faktów. O tej ustawce czytam już wszędzie, ale jakoś mało kto zainteresował się tym, że Karol Nawrocki wspólnie z kolegą pomógł kiedyś kobiecie, której pijany mąż postanowił wyjaśnić ręcznie, że powinna być mu całkowicie posłuszna. Tym jego kolegą był policjant, który również zareagował, chociaż był już po służbie. No, ale to nie pasuje do wizerunku gangusa. Nie pasuje do wizerunku mizogina, bo PiS – wiadomo – to partia, która nienawidzi kobiet. Dlatego zamiećmy pod dywan fakt, że Nawrocki stanął w obronie kobiety. Wyciągnijmy ustawkę, w której wszyscy jej uczestnicy wiedzieli, na co się piszą. Zróbmy z niego gangusa! Alfonsa! Wywłaściela mieszkań! Ruskiego agenta! I w żadnym wypadku nie dopuszczajmy do tego, żeby ludzie mówili o wywłaszczaniu całych kamienic. O tajemniczo, oraz – prawdopodobnie – nielegalnie i z udziałem zagranicy, finansowanej kampanii Trzaskowskiego, w związku z czym cała jego kandydatura powinna zostać uwalona. O tym, że to partia pana Rafała brała udział w resecie stosunków z Rosją i że jej szef został kiedyś nazwany przez rosyjskie media „naszym człowiekiem w Warszawie”. Oraz o tym, że Rafał Trzaskowski jest oskarżany o finansowanie jakiegoś porno-festiwalu, którego hasłem przewodnim było: „R****m się, żeby nie zajść”. Zresztą – wystarczy spojrzeć, jakie „dzieła sztuki” są wystawiane w Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Ostatnio w Muzeum Narodowym również wystawili tak naprawdę czystą pornografię. Bo goły cycek, fallus czy kawałek tyłka są sztuką.

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Czytaj dalej