Connect with us

Żelazna Logika

Czy wspieranie Ukrainy, w wojnie z Rosją, leży w interesie Polski?

No właśnie. Jaki jest interes Polski w tej wojnie? Nie moralność, nie chęć „dokopania Ruskim” czy czysto ludzka potrzeba niesienia pomocy ofiarom. Jaka jest chłodna kalkulacja dla Polski?

Avatar photo

Opublikowano

on

No właśnie. Jaki jest interes Polski w tej wojnie? Nie moralność, nie chęć „dokopania Ruskim” czy czysto ludzka potrzeba niesienia pomocy ofiarom. Jaka jest chłodna kalkulacja dla Polski?

Do napisania tego tekstu skłoniły mnie niektóre komentarze pod facebookowym postem o liście niemieckich przedsiębiorców do swojego rządu, w którym apelują o jak najszybsze zniesienie sankcji i nakłonienie walczących stron do zakończenia działań wojennych.

Oprócz oburzenia i krytyki dla postawy Niemców, niektóre komentarze brzmiały tak:

Mariusz: „A co, maja byc takimi idiotami jak Polacy, zeby w imie urojonego braterstwa z upadlincami nalozyc sankcje na wszystko, co zwiazane z Rosja kosztem wlasnego spoleczenstwa? To chyba jakis zart.”

Piotr: „Taka decyzja leży w interesie Niemiec. Każde poważne państwo przede wszystkim dba o swoje (swoich obywateli) interesy, bo po to w ogóle istnieją państwa. To, że nasze państwo jest z dykty i postępuje wbrew interesom swoich obywateli, wcale nie oznacza, że inni mają robić takie same szkodliwe i kosztowne głupstwa, w polityce nie ma wspólnych przyjaciół, wspólne są tylko interesy. Niestety większość mieszkańców Polski nie potrafi tego zrozumieć.

Wojciech: „A wy chcecie umierać za Kijów? Niech sobie każdy w duszy szczerze przed sobą odpowie nie pod publikę?

Damian: „Niemcy wiedzą, że Rosja nie jest dla ich kraju zagrożeniem. Zarazem i jednym, i drugim opłaca się transfer ropy/gazu na Zachód oraz pieniędzy/technologii na Wschód. I jakby to cynicznie nie brzmiało, to niemiecka postawa wcale nie jest szczególnie dziwna

Tomek: „Patrząc zupełnie obiektywnie Ukraińcy wcale nie są tacy nieskazitelni na jakich kreują ich media. To raz. Dwa, żeby napisać taki tekst w odniesieniu do kogoś kto ma dosyć poświęcania swojego kraju w imię tego globalnego konfliktu (bo taki on jest, czy to się niukom podoba czy nie) trzeba mieć mocno naruszony intelekt. Nie ważne czy napisali to Niemcy. Tak naprawdę po tym co wyczynia nasz pseudo rząd takie apele powinny płynąć z Polski.”

Michał: „A naprawdę nie wpadliście na to, że Niemcy od dziesięcioleci stoją gospodarczo wyżej od Polski m. in. DLATEGO że w ich kulturze politycznej nie ma czegoś takiego jak dążenie do „zbawiania” innych nacji kosztem własnych obywateli? Schowajcie na chwilę swoje emocje do kieszeni i spróbujcie to ogarnąć swoją „żelazną logiką”…”

No więc, pomijając różne epitety i przytyki, bo wiadomo, że sprawa wywołuje emocje. Skoro wywołano nas do tablicy, to spróbujemy ogarnąć to „swoją żelazną logiką” 🙂 Interes Niemiec już poznaliśmy, więc teraz zastanówmy się, jaki jest interes Polski.

Interes Polski w roku 2022.

Trwa wojna Rosji z Ukrainą. Jej wynik zadecyduje o kształcie Ukrainy oraz pozycji obu tych krajów w następnych dekadach. Zatem pora odpowiedzieć sobie na następujące pytania, w kontekście ewentualnych rozstrzygnięć. Z góry przepraszam za trywialność niektórych pytań, ale widocznie takie też trzeba zadać 😉

Czy w interesie Polski jest aby za Przemyślem stały wojska ukraińskie czy rosyjskie?

Czy w interesie Polski jest aby Rosja wyszła z wojny silniejsza czy słabsza i czy możemy się do tego przyczynić? W każdym aspekcie – militarnie, gospodarczo, geograficznie, w stosunkach międzynarodowych (zarówno w ramach relacji z mocarstwami, krajami G20, jak i z krajami regionu jak Litwa, Gruzja, Białoruś, Słowacja, Rumunia czy wreszcie Szwecja i Finlandia)?

A skoro te dwa ostatnie kraje, czy w interesie Polski jest poszerzenie NATO o Szwecję i Finlandię? I czy w interesie Polski jest większa obecność wojsk NATO w Polsce i krajach z nami sąsiadujących, a także zacieśnienie współpracy pomiędzy wszystkimi krajami wschodniej flanki?

Czy w interesie Polski jest duży czy jak najmniejszy udział Rosji w gospodarce Unii Europejskiej?
Czy w interesie Polski jest idąca za tym ekonomiczna symbioza rosyjsko-niemiecka (francuska, holenderska)? Symbioza która przejawia się głównie w taniej energii dla gospodarki niemieckiej (francuskiej, holenderskiej), co sprawia że firmy z tych krajów mogą dominować na rynkach europejskich?
I w drugą stronę, finansując Rosję, tworzyć z niej kraj coraz silniejszy, który w zaledwie 20 lat dźwignął się po zapaści do dzisiejszej pozycji i dzięki temu… zmodernizował swoją armię.

Czy w interesie Polski jest jak najszybsze zakończenie wojny i spokojny powrót Rosji do „europejskiej gry„, zarówno politycznej, jak i ekonomicznej? Pokazanie Rosjanom przez świat, że w zasadzie to mogą sobie najechać sąsiedni kraj, mordować, niszczyć, gwałcić i rabować, byleby tylko wojna zakończyła się jak najszybciej i nie ucierpiało na tym „jądro” UE?
A po tym wszystkim swobodna odbudowa swojej armii?
Czy raczej trwanie konfliktu, powodujące „wykrwawianie się” Rosji na wojnie, której być może nigdy nie wygra (w takim zakresie, w jakim by chciała), a nawet jeśli wygra – wyjdzie z niej mocno pokiereszowana?

Czy w interesie Polski jest silna pozycja Polski wewnątrz Unii Europejskiej? Przez cały czas swojego członkostwa w UE byliśmy członkami drugiej kategorii. Nasz głos był tłumiony przez interesy potęg europejskich. Obecna sytuacja, pokazała krajom Europy Środkowej, że mamy tożsame interesy nadrzędne (bezpieczeństwo) i możemy stanowić silny blok, będący przeciwwagą dla dominacji Niemiec, Francji i krajów Beneluxu. Osobną sprawą jest to, czy będziemy potrafili to wykorzystać. Chodzi tylko o sam fakt – czy w interesie Polski jest świadomość zbieżnych interesów i wspólne działanie krajów od Finlandii po Rumunię i od Mołdawii po Czechy?

Czy w interesie Polski jest, żebyśmy kupowali rosyjski gaz bezpośrednio lub via Niemcy czy abyśmy sprzedawali Niemcom gaz z Norwegii lub USA?

Czy w interesie Polski, kiedykolwiek w całej naszej tysiącletniej historii, były dobre stosunki Niemiec z Rosją?

Odnosząc się teraz do komentarzy z fejsa.

Czy chcemy umierać za Kijów?
A czy umieramy przez wysyłanie im broni i blokowanie rosyjskich surowców?

Czy nałożenie sankcji na Rosję jest kosztem polskiego społeczeństwa?
Oczywiście że jest. Ale czy to wysoki koszt za powstrzymanie Rosji na Dnieprze zamiast na Bugu, a może na Wiśle?

Czy to wysoki koszt dla zmiany pewnych reguł europejskiej gry, których podstawą jest wyrzucenie Rosji poza nawias i odebranie jej możliwości zarabiania olbrzymich pieniędzy i wykorzystywania tych pieniędzy do wpływania na rządy i samorządy poszczególnych krajów?

Czy lista polityków zachodnich zatrudnionych w rosyjskich spółkach oraz organizacji proekologicznych i innych, realnie wywierających wpływ na politykę w krajach Europy – naprawdę nikogo niczego nie nauczyła? To jest koszt Rosji za bycie silną w Europie. My ponieśmy swój, za to samo.

Niemcy wiedzą, że Rosja nie jest dla ich kraju zagrożeniem.
A czy dla Polski jest czy nie jest zagrożeniem? Niekoniecznie militarnym, również poprzez dominację gospodarczą, jak np. niekorzystne umowy z Gazpromem lub próby wrogiego przejęcia Azotów czy Lotosu, jakie podejmowała Rosja całkiem niedawno.

A naprawdę nie wpadliście na to, że Niemcy od dziesięcioleci stoją gospodarczo wyżej od Polski m.in. DLATEGO że w ich kulturze politycznej nie ma czegoś takiego jak dążenie do „zbawiania” innych nacji kosztem własnych obywateli?
Niemcy stoją gospodarczo wyżej od Polski, tylko i wyłącznie w wyniku podziału świata w Jałcie, po Drugiej Wojnie Światowej. Plus wcześniejszy okres odkryć geograficznych i podziału pracy. Tak samo Austria, Dania czy Belgia stoją wyżej od Węgier, Rumunii czy Białorusi, choć są krajami o, teoretycznie, porównywalnym potencjale (cd. w następnym akapicie)

Interes Polski w roku 1920, roku 1939, 1914, 1772, 1795, w roku 1989… Prawdopodobnie też w 2050 i każdym innym.

Wyżej zadane pytania powinny dać odpowiedź na to, czy wsparcie dla Ukrainy to „zbawianie innych nacji kosztem własnych obywateli”, czy też jest to zabezpieczanie interesów obywateli Polski, daleko od naszych granic. Dokładnie tak, jak robią to od wieków światowe mocarstwa i kraje, które chcą być podmiotami na arenie międzynarodowej. Mówiąc wprost, w polityce międzynarodowej, dba się o swoje interesy na zewnątrz, a nie wewnątrz.

W czasach pokoju przez wywieranie wpływu (wszelkimi metodami: wywiadowczymi, ekonomicznymi, za pomocą wszelakich instytucji międzynarodowych, a nawet przy użyciu organizacji pozarządowych? Oraz – last but not least – agenturą wpływu w środowiskach opiniotwórczych i za pomocą mediów). Robią to wszyscy, wszędzie. Niemcy finansując organizacje czy kupując media w innych krajach, Amerykanie podsłuchując Niemców czy Duńczyków, Rosjanie wysyłając szpiegów, Brytyjczycy, Francuzi, Rosjanie, Chińczycy i wszyscy inni. Więc… może też róbmy swoją politykę poza Polską i tam róbmy rzeczy korzystne dla nas?

W czasach wojny dochodzi cały szereg działań, o których nie będziemy tu pisać – ale które robi się po coś. Tym czymś jest właśnie interes własnego kraju. Bo jaki interes mieli Amerykanie lądując w 1944 roku w Europie, gdy mieli swoją wojnę na Pacyfiku od trzech lat? Jaki interes mieli Francuzi, wspierając Polskę w 1920 roku?

W czasie wojny zabezpieczanie swoich interesów może też odbywać się cudzymi rękami. Po prostu. I to właśnie robi Polska dziś kilkaset kilometrów na wschód od swoich granic. Chyba pierwszy raz w naszej historii to nie my umieramy za kogoś lub za siebie samych, lecz ktoś umiera „za nas” (w cudzysłowie, bo Ukraińcy umierają dla swojego kraju, a nie dla kogoś innego). Przy naszym wsparciu. Bo to jest zbieżne z tym, co jest dobre dla Polski.

Więc jeśli pytasz, czy Polska powinna ponosić koszty wojny na Ukrainie, to bez wahania odpowiadam: Tak, tak, po trzykroć tak!

Bo słaba Rosja, jako kraj od stuleci wrogo wobec Polski nastawiony, jest i zawsze będzie w interesie Polski. Kilkaset czołgów, droższy węgiel, droższe masło i niecały 1% naszego PKB przeznaczony na pomoc Ukraińcom to jest absurdalnie niska cena naszego bezpieczeństwa i próby realizacji głównego celu geopolitycznego Polski.

Nie wierzycie że to niska cena? Zapytajcie Waszych rodziców o cenę lat stalinizmu 1945-53, Poznania ’56, Gdyni, Gdańska, Szczecina ’70, stanu wojennego i całego tego syfu jakie przyniosła do Polski sowiecka zaraza, tocząca nasz kraj przez pół wieku komunizmu.

Zapytajcie Waszych dziadków i pradziadków, którzy pamiętają cenę 1939-45 (a wcześniej „operacji polskiej NKWD”). Widzieliście zdjęcia Warszawy po 1944 roku? Widzieliście Gdańsk 1945? Widzieliście Katyń?

Tak, słyszę, jak mówisz: „to już nie te czasy”. Na pewno? A widziałeś Mariupol, Charków i Buczę?

Znów słyszę, jak mówisz: „szansa na to, że to ponownie wydarzy się u nas, jest na poziomie (tu wstaw procent, na jaki szacujesz)”. Ile dałeś? Dziesięć procent? Jeden procent? Jeden promil? Ile by to nie było, wciąż jest to więcej niż wygrana w totolotka albo Mistrzostwo Świata dla Polski w listopadzie w Katarze. Nawet jeśli to jest promil, to wciąż dopuszczasz, że to może się wydarzyć. I wiem, że dajesz na to większe prawdopodobieństwo niż jeszcze rok temu.
A teraz się zastanów, ile życia przed Tobą i Twoją rodziną. Pewnie jakieś kilkadziesiąt lat. I co? Nadal uważasz, że jeszcze za Twojego życia, dajmy na to w 2042 roku, to będzie ten sam promilek? Perspektywa 20 lat to dużo? To przypomnę, że z grubsza 20 lat temu był atak na WTC, Putin dopiero rozgrzewał się na Kremlu, mieliśmy prezydenta Kwaśniewskiego, Polski nie było jeszcze w Unii, Edyta Górniak śpiewała na MŚ w Korei, w internecie królowały fora dyskusyjne i gadu-gadu, zaś Facebook powstanie za dwa lata, a iPhone dopiero za pięć.
Dwadzieścia lat. Dużo czy mało? A trzydzieści? Czterdzieści?

No więc jaka jest szansa, że dojdzie do wojny Polski z Rosją? I jaką cenę jesteś gotów ponieść, żeby do niej nie doszło?

Życie milionów ludzi i przetrącone kręgosłupy dziesiątek milionów. To jest cena wojny i zniewolenia. A nie droższe pomidory, baton czy nowe meble. I w naszym interesie jest ponieść tę cenę, po to abyśmy ani my, ani nasze dzieci, ani nasze prapraprawnuki nigdy nie poniosły wyższej ceny.

A wręcz przeciwnie. Abyśmy żyli w Polsce silniejszej niż wczoraj i silniejszej niż dziś.
I to od nas zależy, czy tak się stanie.

Tekst powstał dzięki naszym patronom. Wspieraj nas i dołącz do drużyny Takżetego!

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Czytaj dalej

Żelazna Logika

Nie idź na wybory! Apel frekwencyjny

Avatar photo

Opublikowano

on

Nie idź na wybory czyli nasz apel o frekwencję i świadome głosowanie.

❌ Jeśli głosujesz na kogoś, tylko dlatego bo go lubisz (albo nie lubisz jego przeciwnika) i to jest jedyny powód – nie idź na wybory

❌ Jeśli głosujesz na kogoś bo miał fajny czy bekowy spot wyborczy – nie idź na wybory

❌ Jeśli nie potrafisz wymienić choćby trzech punktów z jego programu – nie idź na wybory

❌ Jeśli głosujesz na kogoś bo ma zdjęcie z liderem partii – nie idź na wybory

❌ Jeśli głosujesz na kogoś bo poparł go aktor, muzyk czy modelka – nie idź na wybory.
Nigdy w życiu‼️‼️‼️‼️

❌ Jeśli głosujesz na kogoś bo kręcił fajne afery w Sejmie – nie idź na wybory

❌ Jeśli głosujesz na kogoś, bo ktoś Ci powiedział, że „on wygrał debatę” – nie idź na wybory. Debaty nie są do wygrywania i pyskówek. Powinny być do przedstawienia swojego pomysłu na Polskę i oferty dla Ciebie

❌ Jeśli głosujesz na kogoś, a nie wiesz co on do tej pory robił w Sejmie czy Europarlamencie, nie znasz ani jednego jego głosowania czy inicjatywy – nie idź na wybory

❌ Jeśli uważasz że polityka to „jebać, wypierdalać” i tym podobne – nie idź na wybory

❌ Jeśli głosujesz na szyld partyjny, a nie konkretne nazwisko – nie idź na wybory

❌ Jeśli nie potrafisz podać choć dwóch powodów, dlaczego wybrałeś tego człowieka, co on Twoim zdaniem będzie robił w Sejmie, na czym się zna i CO ZROBI DLA CIEBIE KONKRETNIE – nie idź na wybory

❌ Powtórzmy, jeśli nie wiesz co on zrobi dla Ciebie – nie idź na wybory

✅ Jeśli jeszcze nie wiesz na kogo głosować, zadaj sobie to minimum wysiłku i dowiedz się czegoś o kandydatach i ich postulatach. Oni są przedłużeniem Ciebie.

Ty jesteś głową, a oni Twoją ręką. Wyobrażasz sobie, że nie wiesz co robi Twoja ręka? Wyobrażasz sobie, że powierzasz komuś działanie w Twoim imieniu i nie wiesz kto to jest i co zamierza zrobić? Dowiedz się kto to jest, co zrobił do tej pory (albo czego nie zrobił), co zamierza zrobić i czy jest to zbieżne z Twoimi oczekiwaniami. Tyle wystarczy.

Na wybór butów czy nowej pralki, poświęcasz pewnie co najmniej kilkanaście minut, jeśli nie ponad godzinę. Posłowie to będą Twoi przedstawiciele przez następne cztery lata i warto poświęcić zastanowieniu się, kto nim będzie, przynajmniej przez te kilkanaście minut. Bo od tego wiele zależy.

Głosuj świadomie.

To będzie dobre dla Ciebie i Twoich bliskich.

Czytaj dalej

Żelazna Logika

O czym tak naprawdę są te wybory?

Avatar photo

Opublikowano

on

No więc, o coś zupełnie innego, niż się wszystkim wydaje. Ale po kolei.

Wielu ludzi ma gotową odpowiedź na tak postawione pytanie. Pewnie każdy inną. Opozycja będzie mówić, że „o demokrację„, lewica że o prawa mniejszości, partia rządząca odpowiada, że o bezpieczeństwo, a zwolennicy Konfederacji, że o gospodarkę i wolny rynek.

Czy Polska będzie decydować o sprawach Polski?

Wszystkie odpowiedzi mają jeden wspólny mianownik. Polski rząd decyduje o tym, jak wygląda Polska. I o tym właśnie są te wybory. O kompetencjach polskiego rządu, do… rządzenia Polską.

Europoseł Jacek Saryusz-Wolski zamieścił w sieci streszczenie reformy traktatów, planowanej przez Komisję Europejską

https://twitter.com/JSaryuszWolski/status/1702024868034691183

Cytujemy za panem Jackiem, listę zmian:

Raport proponuje:

– radykalną centralizację UE, przez przekształcenie jej de facto w scentralizowane oligarchiczne europejskie super-państwo, umykające demokratycznej kontroli

– znaczące osłabienie Państw Członkowskich przez redukcję i przejęcie ich kompetencji – generalną eliminację zasady jednomyślności [veta] w głosowaniu w Radzie UE w 65 obszarach

masowy transfer kompetencji z poziomu Państw Członkowskich na poziom UE, w 10 kluczowych dziedzinach > są to 2 nowe kompetencje wyłączne UE z art. 3 TFUE oraz 8 dzielonych kompetencji z art. 4 TFUE, gdzie UE ma pierwszeństwo w ich wykonywaniu przed Państwami Członkowskimi, którym pozostają rezydualne elementy tych kompetencji:

1/ polit zagr, bezpieczeństwo zewnętrzne i obrona

2/ polityka granic zewnętrznych

3/ środowisko

4/ negocjacje ws klimatu

5/ leśnictwo

6/ zdrowie publiczne

7/ transgraniczna infrastruktura transportowa

8/ obrona cywilna

9/ przemysł

10/ edukacja

Dodatkowo Raport proponuje zmiany kulturowo-ideologiczne: > zastąpienie wszędzie w Traktatach UE terminu „równość kobiet i mężczyzn” pojęciem „gender”

Co oznaczają te zmiany?

Punkty 1 i 2. Przeniesienie kompetencji decydowania o obronności, polityce zagranicznej i granicach zewnętrznych UE (czyli też wschodniej granicy Polski) do Brukseli. Co to oznacza w praktyce? Wystarczy przypomnieć kilka wydarzeń.

Listopad 2021. Franek biegał z siatką, Basia pytała „CO TAM SIĘ DZIEJE”, a w tym czasie KE chce wprowadzić następujące regulacje:

Ursula von der Leyen, po wizycie na Lampeduzie. „Nie będzie blokady morskiej”

https://twitter.com/visegrad24/status/1703365917827060046

Punkty 3 i 4 – klimat i środowisko oraz 9 – przemysł.

Jak nie trudno się domyślić, Komisja Europejska przyzna sobie prawo do decydowania o polityce energetycznej, będzie się bawić emisjami CO2, zamykać Turów i otwierać rury z gazem. Już teraz UE wprowadza zakaz samochodów spalinowych po 2035 roku. Gdy przejmie kompetencje państwo członkowskich w pełnym zakresie, Polska stanie w sytuacji – kupujemy energię z innych krajów za wszelką cenę albo zostajemy bez prądu.

Punkt 5 Leśnictwo. Trudno tu gdybać i snuć wizje. Ale nie trudno się domyślić, że przekazanie kompetencji w tym zakresie, może znacząco utrudnić inwestycje infrastrukturalne w krajach mniej rozwiniętych. I będą one pod dyktatem krajów, które już dawno wycięły swoje lasy i biegną po nich szerokie autostrady, tunele kolejowe, wyregulowane rzeki ze zbiornikami etc.

Punkt 6 Służba zdrowia. Ten punkt jest dosyć zagadkowy i można snuć szeroką interpretację, z bardzo daleko idącymi wnioskami, trochę nasuwa się temat szczepionek ale damy sobie spokój z gdybaniem. Bardzo ciekawy jest za to punkt kolejny

Punkt 7. Transgraniczna infrastruktura transportowa. Czyli przede wszystkim porty. Tu wystarczą tylko dwa niusy, z których już wiadomo wszystko.

link 1, link 2, link 3

Polskie porty odnotowują kilkudziesięcioprocentowe wzrosty, kosztem portów niemieckich, holenderskich, francuskich. Jak myślicie, czy przekazanie kompetencji Brukseli, pomoże polskim portom czy raczej Hamburgowi, Rotterdamowi, Marsylii?

Punkt 8. Obrona cywilna. O tym już było przy okazji punktów 1 i 2. Szczerze mówiąc, przekazanie kompetencji z Warszawy do Brukseli, w zakresie obronności kraju, nie mieści nam się w głowie 🤯

Punkt 9. Przemysł. Częściowo już był opisywany wcześniej. Ale takie info pasuje tutaj jak ulał

 

Punkt 10. Edukacja. Wydaje się to być najbardziej błahe, w zestawieniu z punktami wyżej ale wystarczy się zastanowić, czy chcemy aby lekcji historii, uczono w Polsce z jednego podręcznika, napisanego przez ludzi pokroju Olafa Scholza, który w maju obchodził dzień zwycięstwa nad nazizmem i dziękował za wyzwolenie Niemiec od nazizmu? Aby uczyli nasze dzieci historii autorzy filmu „Nasze matki, nasi ojcowie”, gdzie Armię Krajową przedstawiono jako morderców Żydów? Czy chcemy aby dzieci uczono np. tego, czym jest Androgyne i Lunagender ? Dopóki sami decydujemy o własnym systemie edukacji, mamy wpływ na przyszłość naszych dzieci. I Polski jako takiej.

O czym więc są te wybory?

Nie są o tym jakie będą w Polsce podatki, służba zdrowia, kontrola granic i edukacja. To znaczy są ale nie tylko. Są przede wszystkim o tym, czy Polska będzie decydować sama o sobie.

O tym każdy powinien wiedzieć, przed oddaniem swojego głosu na dany komitet. I zastanowić się, które z nich, gwarantują sprzeciw wobec tej reformie Unii Europejskiej, a które gładko się na nią zgodzą.

Właśnie o tym są te wybory.

 

 

 

 

 

 

Czytaj dalej

Żelazna Logika

„Zielona Granica” – mamy wszystkie kontrowersyjne sceny

Avatar photo

Opublikowano

on

Do sieci przedostały się fragmenty filmu Agnieszki Holland „Zielona Granica”. Prezentujemy je poniżej. Wyróbcie sobie zdanie sami.

Najczęstszy zarzut wobec osób krytykujących ten film brzmi „nie widziałaś, więc nie komentuj”. No to obejrzyjcie te fragmenty. Cztery najbardziej kontrowersyjne sceny z filmu i jedna pokazująca obsesję.

Gdy obejrzyjcie sceny, przejdźcie do dwóch ostatnich postów. Są najważniejsze. Jeden to finansowanie filmu, drugi to opis człowieka, mieszkającego tuż przy granicy. Warto!

Tak, dobrze widzieliście na początku. Dowódca oddziału Straży Granicznej mówi w filmie o migrantach „to nie są ludzie”

Czy przy tworzeniu scenariusza, zapytano o relacje kogoś ze Straży Granicznej? Niestety nie. Film zbudowano w całości na przekazach medialnych i relacjach aktywistów. Aż dziw, że nie było nic o Ibrahimie, który płynął rzeką sześć dni w listopadzie

Film nie cieszył się zbytnim powodzeniem w dniu premiery:

Ale ktoś jednak na niego poszedł. Poniżej streszczenie fabuły (trzeba kliknąć w link)

A teraz pieniążki. Kto brał udział w finansowaniu tego filmu?

No co za niespodzianka….

I na koniec relacja od kogoś, kto był tam na co dzień, mieszka tuż przy granicy i widział na własne oczy. Trzeba kliknąć w link, opis jest bardzo długi

I jeszcze jedno pytani do twórców filmu:

Czytaj dalej