Connect with us

Nawiasem Pisząc

Wyraz bezsilności, rosyjska propaganda czy zwykła głupota?

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

Kiedy pisałam poprzedni wpis, nie wiedziałam jeszcze kim jest Ukrainka, która oblała farbą/syropem/sztuczną krwią ambasadora Rosji i wyraziłam zrozumienie (ale nie pochwałę!) dla tego czynu, bo – jak pisałam – na jej miejscu sama pewnie chciałabym zrobić to samo. Nie znaczy jednak, żebym to zrobiła, bo – co również wspominałam – trzeba przestrzegać prawa kraju, w którym się przebywa i nie narażać go na kłopoty dyplomatyczne, zwłaszcza w obecnej sytuacji geopolitycznej. Dlatego – poza pewnego rodzaju zrozumieniem – poczułam również złość. Jak wtedy rozumiałam tamta pani uciekła przed wojną i w wyrazie wściekłości i bezsilności zrobiła to, co zrobiła, ale jednak czasem trzeba trochę pomyśleć i nie narażać na takie sytuacje kraju, który udzielił Ci takiej pomocy. Zapaliła mi się również lampka ostrzegawcza, bo tę kobietę opisywano jako dziennikarkę. Kto jak kto, ale dziennikarz powinien sobie zdawać sprawę, jakie mogą być konsekwencje takiego czynu i ze zwykłej przyzwoitości tego nie robić. Pomyślałam sobie jednak, że jeden z naszych posłów usiłował przekroczyć nielegalnie granicę z Białorusią, trzymając w ręku torbę z nieznaną zawartością, więc czego mam oczekiwać od ukraińskiej dziennikarki, skoro przedstawiciel polskiego Sejmu robi to, co robi? Co zrobiłaby propaganda Białorusi, gdyby mu się to udało, możemy się tylko domyślać, ale podejrzewam, że oskarżyliby stronę polską o przemyt narkotyków albo broni. I to przez polskiego posła.

Nauka niewyciągania wniosków

A kim jest ta bohaterska niewiasta? Nie jest to żadna dziennikarka (chociaz może coś tam kiedyś napisała), tylko oczywiście „aktywistka społeczna”. Nazywa się Iryna Zemliana i związana jest z fundacją Otwarty Dialog. Poznaliśmy już co najmniej dwójkę jej działaczy. Pierwszym z nich jest Bartosz Kramek, który usiłował niszczyć zasieki stojące na granicy polsko-białoruskiej i Ludmiła Kozłowska oskarżona o współpracę z Kremlem i o to, że jej fundacja była właśnie finansowana z rosyjskich źródeł. A po co Rosja miałaby finansować cokolwiek, co w przyszłości nie przyniesie jej korzyści? Pracownicy fundacji oczywiście zaprzeczają tym zarzutom, ale po co w takim razie pani Zemliana zrobiła to, co zrobiła? Zostało już jasno powiedziane, zgodziły się z tym UE i USA i chyba nikt nie ma wątpliwości, że cała afera pod polską granicą było prowokacją Putina i Łukaszenki, a ludzi, którzy dali się na to nabrać i atakowali naszą Straż Graniczną można śmiało uznać za pożytecznych idiotów. Dlaczego więc Otwarty Dialog nie poszedł po rozum do głowy, tylko dalej naraża Polskę na tego rodzaje prowokacje? Opcje są dwie i żadna z nich nie jest korzystna dla tych ludzi, ponieważ mnie się wydaje, że albo faktycznie są rosyjskimi agentami albo zwykłymi idiotami. Nie wnikam, która opcja jest prawdziwa, ale trzeciej nie widzę, więc towarzysze z Otwartego Dialogu mogą się sami zastanowić, czy wolą być zdrajcami, czy debilami.

Ratusz tańczył, jak rosyjska ambasada zagrała

Na uwagę zasługuje zachowanie ochroniarzy ambasadora. Oczywiście, polskiej policji należy się ostra krytyka za to, że doprowadzili do takiej sytuacji. Oni tłumaczą się tym, że ambasada Rosji podobno nie zgłosiła się do nich o ochronę uroczystości. Z tego, co czytałam zgłosili się o to do Ratusza, a Ratusz stwierdził, że to nie leży w ich gestii i trzeba prosić policję. I tutaj pojawiają się już ciekawe wątki. To, że ambasada Rosji nie zgłosiła tego na policję nie jest dla mnie niczym dziwnym – oni wyraźnie liczyli, że do czegoś takiego dojdzie. Pojawiły się wiele mówiące zeznania świadków, że tuż przed atakiem jeden z ochraniarzy odsunął się od rosyjskiego dyplomaty, tym samym umożliwiając obalanie go farbą. Nie sądzę, żeby ambasada Rosji zatrudniła jako ochroniarzy kompletnych amatorów, więc znowu mamy dwie możliwości. Albo ambasador Rosji i jego ochroniarze wiedzieli, co się wydarzy (a mogli to wiedzieć tylko od kogoś z Otwartego Dialogu), albo całkiem słusznie spodziewali się jakiegoś ataku i wykorzystali sytuację. Czyli dochodzimy do tego, o czym pisałam wcześniej – albo ci ludzie już zupełnie jawnie współpracują z Rosją, albo są głupcami i dali się pięknie rozegrać przez rosyjską ambasadę. Nie da się tego jednak porównać do braku profesjonalizmu ze strony Ratusza i polskiej policji, bo o ile działacze Otwartego Dialogu mogą sobie być głupi, o tyle pracownicy Urzędu Miasta i policjanci już nie powinni. Dali się zrobić Rosjanom jak małe dzieci, a to już jest bardzo niepokojące. Żaden, naprawdę żaden z wysoko postawionych urzędników albo starszych stopniem policjantów nie pomyślał sobie: „Ej, ale słuchajcie, tam będzie ambasador Rosji, w Warszawie jest teraz dużo Ukraińców, Polacy też Rosjan nie kochają, coś może się stać i kwas będzie, wyślijmy kogoś, żeby problemów z tego nie było”? Trzaskowski wiedział, co się dzieje, musi też sobie zdawać sprawę z tego, że nikt się nie przejmuje jego brakiem zgody, ale kiedy chciał zablokować Marsz Niepodległości albo Marsz Powstania Warszawskiego, to jakoś policyjne patrole się znalazły.

Przyzwolenie na bezkarność

Dalszy brak działań również jest zdumiewający. Dlaczego pani Iryna ciągle nie została zatrzymana, skoro przyznała się do wszystkiego i każdy zna jej imię i nazwisko? Serio, chcemy wysłać w świat przekonanie, że u nas można bezkarnie oblewać farbą ambasadorów innych państw i nikt z tym nic nie robi? Taką chcemy mieć opinię? Już mieliśmy za dobrą, więc trzeba koniecznie tę biedną Polskę znowu skompromitować? Ale to też nie powinno mnie dziwić, bo całkiem niedawno zamknięto śledztwo wobec policjantów, którzy zrobili przypadkowym przechodniom „ścieżkę zdrowia” na stacji Stadionu Narodowego po Marszu Niepodległości dwa lata temu, bo byli zamaskowani i nie było widać ich numerów. Ale ktoś ich tam pewnie wysłał, prawda? Chcecie mi powiedzieć, że policjanci mogą sobie biegać, gdzie chcą i pałować ludzi bez żadnej kontroli ani nadzoru? Chociaż chyba domyślam się, jakby się to skończyło… Policjanci zeznaliby, że przełożony kazał im prać po mordach, tamten by się migał, albo okazałoby się, że on też dostał takie polecenie z samego Ratusza i już wiadomo, że to grubsza sprawa, więc wolano to zamieść pod dywan. Nikogo nie oskarżam, ale nie wierzę, że nikt, dosłownie nikt z całej policji nie wiedział, że jeden z ich patroli bije ludzi jak leci, całkiem jawnie i niczym się specjalnie nie przejmując. Wychodzi na to, że albo kryją siebie wzajemnie, albo nie mają żadnej kontroli nad swoimi funkcjonariuszami i nawet, jeśli są wśród nich bandyci, którzy bezprawnie atakują ludzi, to nic nie mogą z tym zrobić. Jedno ani drugie nie przynosi im specjalnej chluby, a jak dołożyć do tego incydent z ambasadorem, to już w ogóle kompromitacja totalna.

Rażąca lekkomyślność polskiej opozycji

A poniżej, jeszcze wracając do pożytecznych… przepraszam, do ludzi, którzy nie powinni znaleźć się na stanowiskach, które zajmują, to poza Frankiem Sterczewskim, warto spojrzeć, jak cały incydent z farbą skomentował poseł Nowej Lewicy, Krzysztof Śmiszek. Niezbyt dobrze maluje mi się przyszłość Polski, jeśli jeden z naszych posłów nie potrafi wyobrazić sobie konsekwencji nielegalnego przekroczenia granicy do nieprzyjaznego nam, reżimowego państwa, a drugi nie zdaje sobie sprawy, jakie efekty może przynieść Polsce przyzwalanie na bezprawną napaść na ambasadora innego kraju. I według niego to jest dyplomatyczna odpowiedź. Nie, panie pośle, to jest przyzwolenie na łamanie prawa. Czy ja też, jeśli się z panem nie zgadzam i uważam politykę pańskiej partii za wybitnie szkodliwą Polsce, mogę sobie pana oblać czerwoną farbą? I wtedy rozumiem, że jeśli któryś polityk skwituje to słowami: „Niech żyje wolna od marksizmu Polska” to będzie to dyplomatyczna reakcja i w ogóle nie będzie miał pan pretensji ani do mnie, ani do polityka, który niejako pochwalił moje działanie? Bo skoro można oblewać farbą ludzi, z których polityką się nie zgadzamy…

M.

fot.: Wprost.pl

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Czytaj dalej

Nawiasem Pisząc

Sukces Trumpa czy sukces Natenjahu?

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

Ostatnio głośno było o Franciszku Sterczewskim, który został porwany przez państwo, którego nie wolno krytykować, a być może opisywać w niezbyt entuzjastycznym tonie. Będę szczera, wolałabym żyć w kraju, w którym państwo pomaga swoim obywatelom w takiej sytuacji, nawet jeśli są posłami Platformy. Co w żadnym wypadku nie zmienia mojego zdania o samym zainteresowanym, który w moim odczuciu zrobił to tylko dla poklasku. A ten najłatwiej uzyskać, robiąc z siebie męczennika, bo nawet część polskiej prawicy wypisywała w mediach społecznościowych: „Oddajcie nam Franka”. Mnie do tego daleko, bo jestem przekonana, że właściwie odczytałam jego intencje. Doskonale wiedział, że tak się stanie, chociażby na przykładzie Grety Thunberg. I musiał zdawać sobie sprawę, że wywoła to tylko szum medialny, na którym mu zależało, bo Palestyńczykom akurat ten ich wypad za bardzo nie pomógł.

Zakończenie konfliktu – ale na jak długo?

Ale zostawmy Franka, bo Donald Trump uroczyście ogłosił, że konflikt w Strefie Bazy się skończył. Najlepsze państwo świata wycofało na razie swoje wojska pod granicę, a Hamas wypuścił wszystkich zakładników. Warto podkreślić, że ci uwolnieni ludzie nie byli w jakimś opłakanym stanie – wiadomo, że nie byli w najwyższej formie życia, bo niewola to zawsze niewola, ale nie byli też głodzeni ani bici (co ciekawe, i Sterczewski i Thunberg opowiadali potem, że byli torturowani, ale oni niekoniecznie są znani ze swojej prawdomówności, więc nie będę opierała się na ich zwierzeniach). Wątpię jednak, żeby to był spokój długotrwały. Najbardziej pokojowy naród na świecie już zapowiada, że zakładnicy zostaną przesłuchani, aby pomóc w zlokalizowaniu miejsca, w którym byli przetrzymywani, zapowiada również wysadzenie tunelów zbudowanych przez Hamas. I szczerze pisząc, wątpię, żeby dbali wtedy przesadnie o życie cywili. Zresztą, co się złego stało, już się nie odstanie. Żymiańscy pacyfiści dołożyli wszelkich starań, żeby ich działania w Strefie Gazy były jak najskuteczniejsze. Blokowali możliwość dostarczania tam humanitarnej pomocy (jak trzeba było to nawet bombardowali konwoje dostarczające pożywienie – w ten sposób zresztą zginął nasz rodak, Damian Soból), strzelali do ludzi, którzy próbowali tę pomoc w coraz rzadszych punktach pomocy uzyskać (tak zginął Suleiman al-Obeid, były piłkarz nazywany „palestyńskim Pele”) oraz plądrowali pola uprawne i to w taki sposób, żeby nic tam jeszcze długo nie wyrosło. Jeden z żołnierzy przyznawał, że otrzymywali rozkazy, aby w pewnych regionach strzelać do każdego, obojętnie czy był to cywil, kobieta czy dziecko. Nikt tam nie miał prawa wejść, bo nie. Szkoda, że zapomnieli o tym informować Palestyńczyków, żeby wiedzieli, aby się w te tereny nie zapuszczać.

Lubimy się z powrotem

Mając to wszystko na uwadze, dziwię się, że nastroje wśród polskich polityków z powrotem stają się raczej prożymiańskie. W mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo wpisów, że ulubieńcy świata tylko się bronią, a cała odpowiedzialność za śmierć mieszkańców Strefy Gazy ponosi Hamas. Bo przecież jasno zostało powiedziane, że pokojowi wycofają się, jak tylko terroryści wypuszczą zakładników. Czyli w wolnym tłumaczeniu – skoro członkowie organizacji terrorystycznej nie chcą wypuścić porwanych przez siebie ludzi, my będziemy mordować cywilów, kobiety i dzieci. Rzeczywiście, bardziej humanitarnie się nie dało. Dziwię się, że można tak lekką ręką odsunąć to, co tam wyprawiano – zwłaszcza jeśli się przypomni, co działo się później w sprawie śmierci Damiana Sobola. Odpowiem Wam tylko, że nie działo się nic – pisałam o tej sprawie jakoś pod koniec września. Ale kto by się przejmował polskim obywatelem, kiedy trzeba bronić najlepsze państwo świata, prawda? Nawet Sterczewski został przez swoją partię ukarany – oficjalnie za brak obecności na zebraniach, ale patrząc na to, że wcale posłowie tak ochoczo się w tym Sejmie nie pojawiają, podejrzewam, że był to tylko pretekst. Jeszcze większą wyrozumiałością wobec Benjamina Natenjahu wykazał się Donald Trump, który wprost apelował, aby został on ułaskawiony. Za wszystko. I za zarzuty korupcyjne, i za ludobójstwo w Strefie Gazy. Oczywiście, prezydent USA nie może wpływać na decyzje podejmowane przez głowę innego państwa, nie ma również mocy prawnej anulowania nakazu aresztowania wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny, ale mam niemiłe wrażenie, że faktycznie się zbrodniarzowi wojennemu z pokojowego państwa upiecze. Zresztą, kiedy pojawiła się informacja, że Natenjahu przyleci do Polski, prezydent Duda mówił jednym głosem z KO, żeby go nie wydawać, więc tyle sobie ten Międzynarodowy Trybunał Karny może.

Amnestia dla zbrodniarza

Patrząc, jak to się wszystko korzystnie dla pana Benjamina układa, odnoszę niemiłe wrażenie, że faktycznie cała sprawa została ukartowana. Oczywiście, to co zrobił Hamas 7 października 2023 roku było haniebną i nieludzką zbrodnią (wolę to podkreślić, bo niektórym się wydaje, że sprzeciw wobec ludobójstwa, które się tam dokonywało, oznacza z automatu poparcie dla działań Hamasu), ale zaraz po tym, jak to się stało wyraziłam swoje wątpliwości na ten temat. Podobno najlepsze państwa świata ma przy okazji najlepszy wywiad świata, co już udowadniali wielokrotnie. I oni naprawdę nie potrafili wykryć, co szykuje Hamas? Strona palestyńska utrzymuje, że doskonale wiedziano, jakie są ich zamiary, ale nie zrobiono absolutnie nic, żeby to powstrzymać. W trakcie ataku zresztą też specjalnie się nie spieszono, żeby ratować własnych obywateli, którzy byli w tym czasie w bardzo brutalny sposób mordowani. Myślałam, że tylko po to, żeby otrzymać pretekst do kolejnego najazdu na Strefę Gazy, ale teraz zastanawiam się, czy sam Natenjahu sobie tego w ten sposób nie wykombinował, wiedząc doskonale, że po zakończeniu kadencji ciężko mu się będzie z tych zarzutów wyłgać i zdając sobie sprawę, że USA jest mu bardzo przychylne. Sugestia Trumpa o amnestii dla niego tylko to potwierdza. Isaac Herzog, prezydent ulubieńców świata ma rzeczywiście prawną możliwości ułaskawienia pana Benjamina, ale na razie podkreśla, że nie jest ona brana pod uwagę. Wiemy jednak, że z kolei przywódca USA potrafi być uparty – o amnestii dla Natenjahu wspominał w czerwcu 2025 roku, później w październiku podczas przemówienia w Knesecie i podczas szczytu pokojowego w Sharm el-Sheikh nieśmiało o takiej możliwości przypomniał. Ułaskawienie krajowe nie negowałoby również presji międzynarodowej w tym temacie, ale tu już mieliśmy przykład, jak to działa, a raczej nie działa. W najgorszym wypadku Natenjahu nie będzie opuszczał terytorium najlepszego państwa świata, ale po co miałby to robić, skoro jest najlepsze?

P.S.: Celowo nie używałam nazwy tego kraju, bo kiedy ostatnio to zrobiłam, właśnie przy wpisie na temat Damiana Sobola z końca września, FB uciął mi zasięgi. On ma chyba jakąś alergię, kiedy zobaczy tę nazwę ze słowami „ludobójstwo” i „zbrodnie wojenne” w jednym wpisie.

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Czytaj dalej

Nawiasem Pisząc

Kto zasługuje na odebranie immunitetu, a kogo trzeba chronić?

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

KO w mediach społecznościowych chwali się, że odebrano immunitety Kamińskiemu i Wąsikowi. I, rzecz jasna, powtarza się stara, sprawdzona narracja o rozliczeniach. Jak na razie idą KO te rozliczenia – wszyscy wiemy. Zazwyczaj kończą się właśnie na odebraniu immunitetu. Zresztą, co tu pisać o rozliczeniach, skoro rządząca koalicja obstawia komisje śledcze takimi tłukami, że dowodu by nie znaleźli, nawet gdyby ich kopnął w tyłek albo usiadł na twarzy. A już zwłaszcza ta ds. Pegasusa, bo ja mam naprawdę problemy, żeby wskazać, kto tam jest najmniej kompetentny i najmniej powinien się tam znaleźć. Przestało mnie to tak naprawdę ruszać, bo KO znana jest z tego, że lubi się chwalić, że coś zrobi, a potem tego nie robi. Jeszcze nie udało im się wiarygodnie pochwalić, czymś co dla odmiany zrobili – i nie mam tu na myśli zadłużenia państwa czy rujnowanie gospodarki. Z reguły właśnie dlatego, że jak zaczynają się chwalić, to znaczy, że jeszcze nawet nie zaczęli pracować nad tym, czym się chwalą. Nieważne zresztą, bo to bardziej tytułem wstępu, chciałam skupić się na innym immunitecie, który dla odmiany nie został odebrany. I warto się zastanowić, czy słusznie.

Kim jest Ilaria Salis?

Ilaria Salis to skrajnie lewicowa, należąca do Antify europosłanka i przestępca w jednym, ale w Parlamencie Europejskim to akurat nic nowego. Tam wielu jest takich, którzy powinni oglądać świat przez kratki. Jest członkinią grupy, którą śmiało można nazwać gangiem, o nazwie Antifa Hammer. Brała udział w kontrmanifestacji z okazji węgierskiego „Dnia Honoru” na Węgrzech, gdzie w grupie kilku osób miała atakować fizycznie uczestników tego marszu, ale często były to zupełnie przypadkowi ludzie, a – Bogiem, a prawdą – jeszcze nie słyszałam, żeby członkowie Antify przejmowali się jakąkolwiek weryfikacją. W aktach oskarżenia użyto stwierdzenia, że ranni doznali obrażeń, które mogły okazać się śmiertelne. Tyle wiadomo, przynajmniej z publicznych artykułów i sądowych interpretacji. Samo to, według mnie, wystarczy, żeby takiej osoby nie dopuszczać do rządzenia, ale co ja tam wiem. Próbowałam dokopać się do kolejnych informacji, ale wizerunek Salis jest w mediach bardzo ugrzeczniony – w większości publikacji jedynie wspomniano, że „brała udział w zamieszkach”, a w niektórych całkowicie to pominięto, więc tak naprawdę cholera wie, o co kobieta została oskarżona. Próbowałam więc szukać w węgierskich mediach, posiłkując się translatorem, ale to niewiele zmienia, więc dalej będę się już opierała na wypowiedziach polityków. Do informacji, dotyczących śledztwa, zebranych dowodów czy akt, dostępu praktycznie nie ma. Oficjalnie wiadomo więc, że włoska aktywistka miała z grupą innych osób atakować uczestników marszu, ale czasem nie wiedziała, czy człowiek którego atakuje jest faktycznie uczestnikiem „neonazistowskiego” wydarzenia, czy przypadkowym przechodniem.

Interpretacje polityków

Teraz przejdźmy do opisów polityków – przeszperałam wypowiedzi polityków polskich (tu najczęściej z Konfederacji), ale też węgierskich i amerykańskich. Od razu zaznaczę, że politycy, jak to politycy, lubią swoje wypowiedzi odpowiednio ubarwiać i koloryzować, dlatego warto to zawsze podkreślać i o tym pamiętać. Być może to, co piszą jest prawdą, być może nie, a być może znajduje się tam tylko część prawdy (co wydaje mi się najbardziej prawdopodobne). Otóż główny ich zarzut dotyczy tego, że Salis używała ciężkich narzędzi do ataku – dużo mówi się o młotku, ale tutaj nie jestem pewna, czy to nie manipulacja związana z tym, jak nazywała się grupa do której należała (Antifa Hammer). Ona sama się do tego nie przyznała, jednak do sieci wypłynęło zdjęcie brutalnie pobitego mężczyzny, który rzekomo miał być ofiarą włoskiej anarchistki i jej kumpli. Obrażenia jasno wskazują na to, że ten człowiek został bardzo brutalnie zaatakowany jakimś ciężkim przedmiotem, ale znowu – nie znalazłam żadnego OFICJALNEGO potwierdzenia, że został on faktycznie zaatakowany przez tę grupę Antify. Zaczęłam więc kopać głębiej w nadziei, że dokopie się na jakieś wiarygodne zdementowanie, ale na nic takiego nie trafiłam. Oczywiście, ludzie w komentarzach, często powtarzają, że nie są to oficjalne informacje, ale długo nie mogłam znaleźć informacji, kim był ten człowiek i czy faktycznie miał nieprzyjemność trafić na grupę Salis i zaprzyjaźnionych antyfiarzy, czy uległ jakiemuś wypadkowi zupełnie niezwiązanym ze sprawą. Wszystkie źródła, do których dotarłam, wskazują jednoznacznie, że zdarzyło się to właśnie tego dnia i w tym miejscu. Pojawiło się też nagranie z samego ataku, w którym widać, że mężczyzna został zaatakowany od tyłu, a sprawcy faktycznie atakowali go narzędziami, które trzymali w rękach.

Gdzie leży prawda?

Ciężko mi potwierdzić, że te wpisy polityków faktycznie są zgodne z faktami, ale (to tez moja osobista i pewnie subiektywna opinia) jeżeli podobny opis umieściło iluś tam polityków z różnych krajów, a nie znalazło się żadnych prawdopodobnych dementi, poza tym, że to „nieoficjalne” informacje, odnoszę wrażenie, że całe zdarzenie mogło wyglądać bardzo podobnie. Jednak według innych informacji do których dotarłam (również z węgierskich mediów), zaatakowany facet nazywał się Dudog László, miało to miejsce w Budapeszcie, ale artykuł, w którym padło jego imię i nazwisko, co prawda, odnosi się do ataku Antify, tyle że tym razem niemieckiej, więc naprawdę nie wiem, czy politycy nie pomieszali ze sobą dwóch różnych zdarzeń. Bardzo możliwe, bo w ataku na tego mężczyznę używano również noży, co nie zostało stwierdzone podczas „wyczynu” Salis i jej grupy. Bardzo wiele wskazuje więc na to, że jest to dezinformacja, żeby oczernić Salis, ale czy naprawdę trzeba ją dodatkowo oczerniać? Z samych oficjalnych źródeł wynika jasno, że ta kobieta nigdy nie powinna dostać mandatu europosła. I jeden wniosek – Antifa zawsze działa podobnie. Nie ma różnicy, czy to na Węgrzech, w Niemczech, we Włoszech czy w Polsce. Tak czy inaczej – głosowanie za odebraniem jej immunitetu było, nie wiedzieć czemu, tajne. Ale można się domyślać. Nie wiemy, kto jak głosował, ale znamy oficjalne wyniki. Salis wygrała minimalnie – 306 europosłów głosowało za pozostawieniem jej immunitetu, 305 było przeciwko. Co ważne, w sprawie „aktywistki” toczył się już proces, zanim część włoskich wyborców postanowiła umieścić ją w PE. Ponad rok spędziła w areszcie, a następnie została przeniesiona do aresztu domowego (elektronicznego). Do Europarlamentu powędrowała zatem tuż z aresztu domowego. Takie to elity. Włoszka prawdopodobnie uniknie odpowiedzialności, ale wcale się nie zdziwię, jeśli do sprawy będzie się jeszcze wracało.

Przynajmniej powinno się, bo naprawdę człowieka krew zalewa, kiedy słyszy, ile afer europosłów zostało unieważnionych, bo tak. Tam jest naprawdę długa lista.

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Czytaj dalej

Nawiasem Pisząc

I kto tu jest ruską onucą?

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

To jest naprawdę niesamowite, co niektórym silniczkom się w głowach roi. Sfałszowane wybory, prorosyjski Nawrocki i ogólne przeświadczenie, że jeśli się z nimi w czymś nie zgadzasz, jesteś ruską onucą. Denerwuje mnie to określenie, bo zużyło się już mocno, zupełnie tak jak „faszysta”. Teraz każdy może zostać faszystą albo ruską onucą i coraz ciężej jest odróżnić, kto faktycznie współpracuje z Rosjanami na szkodę Polski, a kto po prostu ośmielił się gdzieś tam z kimś tam nie zgodzić. Wymyto już to określenie z prawdziwego znaczenia. Według mnie nie jest dobrze, że tak się dzieje, ale prawdopodobnie nie mam racji, bo nasi politycy i dziennikarze robią to każdego dnia, a to przecież elita narodu.

Krótki opis przypadku

Ale w porządku, bez kpienia i jaj robienia. Autorka profilu „WaszaKaśkowatość”, czyli, jak mniemam, Kaśka, jest silniczkiem pełną gębą. Powtarza dokładnie te same, nawet najbardziej idiotyczne bzdury, kiedy tylko ktoś z Silnych Razem wrzuci jakiś pomysł, jakby tu zohydzić Nawrockiego Polakom. Była pierwsza do wysyłania PiSowców do więzienia, nawet jeśli nic nie zostało udowodnione, bo ona wie lepiej, czy winni czy niewinni. Sugerowała odebranie ludziom ze wsi prawa do głosowania, bo oni powinni się martwić co najwyżej o sołtysa, a nie o prezydenta całego kraju! Krzyczała o sfałszowanych wyborach. Nawrockiego nazywa „domniemanym”, „uzurpatorem” albo „(p)rezydentem”. Kolesia, który wrzucił ten wpis nie kojarzyłam, ale sprawdziłam go sobie. Taka sama para kaloszy. Wypisuje o ludobójstwie dokonanym przez PiS, powiela wszystkie nagrania czy wpisy chwalące KO i, oczywiście, szydzące z PiS-u, Kaczyńskiego, Nawrockiego czy w ogóle kogokolwiek, kto stał w ich pobliżu i nie zwymiotował z obrzydzenia.

O co naprawdę chodziło?

I teraz słuchajcie – link, który wrzucili pochodzi z… tak, z rosyjskiej telewizji. Przez cały ten reportaż naparzano w prezydenta RP, że „rozmawia z Piłsudskim” (Nawrocki rzeczywiście użył takiego sformułowania, ale w formie żartów – mówił, że rozmawia z duchem Józefa Piłsudskiego w Belwederze o wojnie polsko-bolszewickiej z 1920 roku). Było również wspomniane, rzecz jasna, o zażywaniu snusu. Napiszę szczerze – mnie też nie do końca się podoba, że głowa naszego państwa musi to zażywać na wizji, podczas ważnych spotkań, debat i tak dalej. Ale w dalszym ciągu – snus to tylko snus. Specem od narkotyków nie jestem, więc to tylko i wyłącznie moje podejrzenia, ale myślę, że gdyby Karol Nawrocki zażywał narkotyki w zawiniątku wielkości tego snusa pod dziąsło, to zorientowalibyśmy się wszyscy, że jest naćpany. Ja ogólnie boję się narkotyków (więc ekspertką tym bardziej nie jestem), poza klasyczną „marysią” nie brałam nic, ale naprawdę mam wrażenie, że gdybym wzięła sobie pod dziąsło taką ilość mefedronu/kokainy/amfetaminy to latałabym pod sufitem. Albo zeszła z powodu przedawkowania. Po Karolu Nawrockim, poza tym nieszczęsnym zażywaniem snusu na wizji, nie widać, aby był pod wpływem jakichś środków psychoaktywnych. A ogólnie wolę prezydenta, który raz na jakiś czas zażyje snusa, niż takiego, który potrzebuje rozmowy z psychologiem przed każdą debatą.

Powrót do pytania tytułowego

Ale wróćmy do tematu – część silniczków radośnie udostępnia fragmenty z rosyjskiej telewizji, która atakuje Karola Nawrockiego. I przez głowę im nawet nie przejdzie, że skoro ONI go atakują, to widocznie nie jest tak bardzo prorosyjski, jak im usiłują wmówić politycy KO i media, bo po samym tym reportażu widać, że mocno ich on uwiera. Udostępniają rosyjską propagandę, żeby atakować polskiego prezydenta – dosłownie. To kto tu naprawdę jest ruską onucą i kto sieje rosyjską dezinformację? Bo ja mam jedną, nieśmiałą sugestię w związku z tym, myślę, że domyślacie się jaką. Ale na profilu tej pani dowiecie się, że ruskimi onucami są wszyscy, tylko nie ona. Na profilu pana Piotra zresztą podobnie. Przypomnijmy, że „Kanał Pierwszy” to największa rosyjska telewizja. Po upadku ZSRR została odrobinę przekształcona, ale cały czas pozostaje pod całkowitą kontrolą państwa, a jej udziałowcami są głównie rosyjskie instytucje rządowe i struktury związane bezpośrednio z Kremlem. Tak się bawią. Ale napisz im coś o Wołyniu, to Cię zarżną jak indyka na Święto Dziękczynienia za wspieranie rosyjskiej propagandy.

Halo, silniczki! Wytrzyjcie może po sobie podłogę, bo trochę hipokryzji się Wam się ulało. Podejrzewam, że wypłynęła uszami.

M.

Link do fragmentu reportażu z rosyjskiej telewizji: https://x.com/LeskiPiotr/status/1973496793800515971

FB: https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Czytaj dalej