

Inny Wymiar
Rafał Ziemkiewicz – urodziny mistrza
Dokładnie 58 lat temu, tj. 13 września 1964 roku urodził się Rafał Ziemkiewicz – świetny polski pisarz, dziennikarz, publicysta, komentator. Z okazji urodzin zaprezentujmy więc pokrótce jego sylwetkę.
Ziemkiewicz w 1988 roku ukończył polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Był bardzo zainteresowany Science Fiction i początkowo swoje pisarstwo wiązał właśnie z tym gatunkiem literackim. Debiut zaliczył w wieku niespełna 18 lat, w lipcu 1982 roku, publikując opowiadanie „Z palcem na spuście” w tygodniku „Odgłosy”. Jeszcze w tym samym roku otrzymał nagrodę w konkursie na opowiadanie SF za utwór „Cortex Celebri” oraz wyróżnienie za „Pilota”. Trzykrotnie zdobył też prestiżową nagrodę Zajdla przyznawaną przez konwent fantastyki Polcon za najlepsze fantastyczne dzieła.
Jako polityczny publicysta zaczął pisać w latach 90. Jego pierwszym miejscem pracy był „Najwyższy Czas”, do którego pisał swoje felietony. Współpracował również blisko z „Gazetą Polską”. Był też członkiem i rzecznikiem prasowym Unii Polityki Realnej. Lata później działał przy Stowarzyszeniu KoLiber i Ruchu Narodowym. Ogółem przez lata pracował dla wielu mediów (poza ww. były to jeszcze m.in: „Newsweek”, Radiowa Jedynka, „Rzeczpospolita”, „Uważam Że” czy TVP).
Aktualnie publikuje w Tygodniku „Do Rzeczy”, na własnej stronie internetowej, a także na kanale na YT, założonym w 2020 roku, po rozstaniu z TVP Info. Tworzy codzienne vlogi, w których komentuje bieżącą rzeczywistość, prowadzi cykle „Akademia zdrowego rozsądku”, „Z mojej półki” i przeprowadza wywiady.
Napisał również trochę książek publicystycznych związanych z polityką, które bez wątpienia wzbudzały emocje. Chyba największą z nich była „Michnikowszczyzna”, wydana w 2006 roku, za którą Adam Michnik wytoczył Ziemkiewiczowi proces sądowy. Nasz dzisiejszy bohater zarzucał w lekturze redaktorowi naczelnemu „Gazety Wyborczej” promowanie postkomunizmu, nieodcięcie się od swoich niechlubnych korzeni rodzinnych oraz stronniczość.
Sławę Panu Rafałowi przyniósł też wydany w roku 2020 „Cham niezbuntowany”. Przyczyniło się do tego stowarzyszenie „Nigdy więcej”, za sprawą którego publikacja przestała być dostępna do kupienia na Allegro. To tylko zrobiło pozycji dodatkową reklamę i z pewnością pomogło osiągnąć znakomite sprzedażowe wyniki.
W 2021 roku Ziemkiewicz został zatrzymany na brytyjskim lotnisku, gdzie przyleciał z córką, która dostała się na studia na Oxfordzie. Okazało się, że ma zakaz przebywania w Wielkiej Brytanii za swoje poglądy i ich głoszenie, nawet jeśli przybył tam w zupełnie innym celu. Jak to na postępowym, tolerancyjnym zachodzie: absurd goni absurd…
W mojej ocenie Rafał Ziemkiewicz to fenomenalny publicysta, który celnie, a do tego na luzie potrafi opisywać naszą szarą rzeczywistość. Dorzuci do tego przy okazji trochę barwnych historycznych szczegółów z czasów swojej młodości i przemian ustrojowych, a to też jest cenne. Panie Rafale, niech nam Pan żyje 100 lat w zdrowiu, szczęściu, pomyślności, pieniądzach i spokoju!!!
Wesprzeć nas można poprzez Patronite
Inny Wymiar
Inny Wywiad (X) – gość: Wojna Idei

Inny Wymiar
Początki rozbicia dzielnicowego w Polsce

Rok 1138 to w historii Polski bardzo ważna data. Wtedy bowiem umiera Bolesław Krzywousty, książę państwowy od roku 1107. Był to początek, tzw. rozbicia dzielnicowego, które trwało w naszym kraju przez prawie 200 lat, o czym postaram się dzisiaj pokrótce opowiedzieć.
Po śmierci Bolesława, zgodnie z zasadą senioratu, która mówiła, że główną władzę ma objąć najstarszy członek danego rodu, niezależnie od jego stopnia pokrewieństwa ze zmarłym, rządy zwierzchnie otrzymał jego najstarszy syn, a więc Władysław. Poza Małopolską dostał też dla siebie Śląsk i ziemię lubuską. Jego młodszemu bratu, Bolesławowi Kędzierzawemu przypadło z kolei w udziale Mazowsze, zaś trzeciemu bratu, czyli Mieszkowi Staremu – Wielkopolska. Ponadto, Henryk otrzymał ziemię sandomierską, od której zaczęto go nazywać Henrykiem Sandomierskim, a najmłodszy syn Krzywoustego, (najprawdopodobniej pogrobowiec), Kazimierz zwany Sprawiedliwym, jako, że był jeszcze za młody na rządzenie to w jego imieniu ziemią łęczycko-sieradzką władała Salomea, jego matka.
Spory o władzę były podszyte po części kwestiami rodzinnymi, gdyż Władysław był synem Krzywoustego z pierwszego małżeństwa księcia ze Zbysławą, natomiast jego młodsi bracia byli dziećmi drugiej żony władcy, Salomei, która oczywiście sprzyjała swoim potomkom.
Najstarszy syn, po początkowych sukcesach, w których to pomogły mu posiłki ruskie, zaczął mieć problemy. W 1144 roku zmarła Salomea, co dla Władysława było dobrą wiadomością, lecz już w kolejnym roku został on pokonany przez braci w starciu nad Pilicą. Również bliska jemu, a wcześniej jego ojcu osoba, czyli palatyn Piotr Włostowic miał się wypowiedzieć w kwestii tych bratnich sporów. Nie chciał on jednoznacznie poprzeć, którejś ze stron, co zirytowało najstarszego z braci na tyle, że nakazał on go schwytać, uwięzić i oślepić. To oburzyło możnych wokół zwierzchnika i zadecydowało o ich opowiedzeniu się po stronie koalicji. Nie był to koniec złych wiadomości dla Władysława, ponieważ Włostowicowi udało się ujść z Pokski i to na Ruś, gdzie przekonał dotychczasów sojuszników władcy zwierzchniego do zaprzestania wspierania go, co kompletnie osłabiło rządzącego Władysława i spowodowało jego ucieczkę do Niemiec, od której zwie się go Wygnańcem.
Dzięki temu, władzę zwierzchnią otrzymał Bolesław IV Kędzierzawy jednak Władysław nie zamierzał tak łatwo rezygnować z rządów w Polsce. Dopominał się o swoje w Niemczech – najpierw u Konrada, a potem u jego następcy, tj. Fryderyka I Rudobrodego (Barbarossy). Przy marszu Wygnańca i tego ostatniego na Polskę doszło wprawdzie do hołdu w Krzyszkowie, w czasie którego Kędzierzawy musiał złożyć rywalowi hołd i zobowiązać się do podróży do Magdeburga, gdzie miały być rozpatrzone racje obu stron, (do czego ostatecznie jednak nie doszło), ale jednak Władysław nie otrzymał tego, czego chciał najbardziej, czyli władzy zwierzchniej z powrotem w swoich rękach.
Tak właśnie rozpoczęły się średniowieczne podziały Polski. Dopiero w XIV wieku zakończył je król Władysław Łokietek.
Inny Wymiar
Inny Wywiad (IX) – gość: Szymon Michałek

Dzień dobry wszystkim, bądźcie zdrowi. Po dłuższej przerwie, spowodowanej, m.in. wieloma sprawami, które miałem na głowie, zapraszam na kolejny #innywywiad. Ten może rzeczywiście być troszkę inny (nietypowy), ze względu na swój temat. Również skupia się on na kwestiach społeczno-politycznych, ale jest on związany z piłką nożną. Moim gościem był bowiem Szymon Michałek, społecznik i kibic Ruchu Chorzów, który od dłuższego czasu jest wiodącą postacią, starającą się o nowy stadion dla klubu z Górnego Śląska. Swoje postępy w tej materii komentuje, np. na profilu Cicha6. Jeszcze raz zapraszam 🙂.
Inny Wymiar🔵: Kwestia nowego stadionu dla Ruchu Chorzów pojawia się publicznie na Górnym Śląsku już od wielu lat, a hasło „nowy stadion dla Chorzowa” wybrzmiewa ostatnimi czasy ze zwielokrotnioną siłą. Ile to już lat fani Ruchu starają się o nowy obiekt dla swojego ukochanego klubu? Niedawno natknąłem się na Pana tweeta, w którym była mowa o problemach infrastrukturalnych ze stadionem przy Cichej 6 już w latach 90.
Szymon Michałek⚪️: Pierwsze spotkanie dotyczące budowy nowego stadionu Ruchu, w którym brałem udział, miało miejsce w 2007 roku w gabinecie ówczesnej pani prezes Ruchu Katarzyny Sobstyl. Obok prezes Ruchu wzięło w nim udział szczęściu kibiców prezydent Marek Kopel oraz trener Marek Wleciałowski.
Ale pierwsze plany, niedawno odkryte przez Grzegorza Joszko z Wielkiego Ruchu, rysowano już w 1988 roku. Powstał wtedy koncept na trzypoziomowe trybuny stadionu o pojemności 40000 widzów.
Jednak sprawą budowy stadionu zająłem się z większą uwagą gdy powstała obecna koncepcja stadion w 2013 roku, czyli rok po pierwszej manifestacji kibiców, którzy tłumnie wyszli protestować przeciwko bezczynności Andrzeja Kotali w tym zakresie.
Więc pierwsze spotkanie miało miejsce 16 lat temu, a na dobre zająłem się tym tematem 10 lat temu. Profil Nowy stadion dla Ruchu, na którym propaguje ideę powstania stadionu założyłem zaś w 2014 roku, czyli 9 lat temu.
IW🔵: Jaki wpływ na brak postępów w sprawie stadionu dla Ruchu miał Pana zdaniem fakt, że przez wiele lat prezydentem Chorzowa był Marek Kopel, były hokeista GKS Katowice?
SM⚪️: Nie mam żadnych informacji, które w sposób bezsprzeczny przemawiały za tym, że Marek Kopel, człowiek związany z GKSem Katowice, celowo działjąc przeciwko Ruchowi nie chciał budować stadionu. Jednak były prezydent przegrał walkę Chorzowa o organizację EURO2012, nie widział szans na powstanie stadionu. Jednocześnie nie robił nic w kierunku jego powstania, podobnie jak obecny prezydent Chorzowa Andrzej Kotala. Ich działalność w tym zakresie skupiała się na powtarzaniu, że miasta nie stać. Jednocześnie Marek Kopel nie tak dawno temu w jednym z wywiadów twierdził, że sytuacja Ruchu jest komfortowa, ponieważ ma sój stadion przy Cichej 6 oraz ma do dyspozycji Stadion Śląski. Rzeczywistość brutalnie te słowa zweryfkowała, ponieważ chwilę później wycięte zostały maszty oświetleniowe stadionu Ruchu, a mecz przeciwko Wiśle Kraków z różnych przyczyn nie mógł odbyć się na Stadionie Śląskim. W efekcie zmuszeni jesteśmy w tej „komfortowej” sytuacji rozgrywać mecze w Gliwicach.
Zarówno Kopel jak i Kotala prawdopodobnie nigdy nie chcieli, żeby ten stadion powstał. A na pewno nie zrobili nic, żeby jednak powstał.
IW🔵: Ostatnimi czasy Ruch stał się bardzo „medialny”, właśnie ze względu na kwestie swojego obiektu, który stał się dość istotnym elementem w zasadzie już trwającej kampanii wyborczej. Przypomnę, że w tej sprawie spotkał się Pan zarówno z byłym premierem Donaldem Tuskiem jak i obecnym premierem Mateuszem Morawieckim. Jak ocenia Pan oba te spotkania i co sądzi o internetowych kłótniach fanów jednego czy drugiego obozu politycznego, piszących w tym temacie coś na zasadzie: „jak można spotykać z kimś takim jak Tusk/Morawiecki”?
SM⚪️: Nie bardzo interesuje mnie wojenka tych dwóch obozów. Już w 2019 roku podczas manifestacji na rynku w Chorzowie, pod Urzędem Miasta, mówiłem do zgromadzonych kibiców i mieszkańców Chorzowa, że na temat stadionu mogę rozmawiać z każdym.
Ja jestem skuteczny w działaniach. Naszym celed od początku był stadion i nigdy tego celu nie traciliśmy z oczu.
Kibice Ruchu śpiewają „nie ważne z kim i nie ważne gdzie, my gramy zawsze o zwycięstwo”. Myślę, że te słowa dobrze opisują moją walkę o stadion.
IW🔵: Jeszcze parę, paręnaście lat temu podobny do „Niebieskich” problem ze stadionem miał zaprzyjaźniony Widzew. Tam również znalazł się pewien człowiek, który przewodził staraniom o nowy dom dla „czerwono-biało-czerwonych”. Czego mógł się Pan od niego nauczyć i przenieść w tej materii na grunt chorzowski?
SM⚪️: Moim odpowiednikiem w walce o Serce Łodzi był Tomasz Figlewicz, z którym wymianiałem poglądy i czerpałem inspirację. Wymiana informacji między kibicami Ruchu i Widzewa jest wielopoziomowa, dla przykładu służę radą w rozwoju niedawno powstałego sektora rodzinnego na stadionie Widzewa.
IW🔵: Kilka dni temu Ruch otrzymał licencję na grę w PKO BP Ekstraklasie. Czy to oznacza, że do czasu ukończenia budowy nowego stadionu przy Cichej, „Niebiescy” będą grali na Stadionie Śląskim czy może pozostaną w tym okresie na obiekcie przy Okrzei w Gliwicach, gdzie grają w tej rundzie?
SM⚪️: Do października będziemy grali w Gliwicach, później przeniesiemy się na Stadion Śląski.
IW🔵: A co z karnetami? Teraz są sprzedawane na mecze w Gliwicach, a co stanie się z nimi i karnetowiczami po przenosinach do „kotła czarownic”?
SM⚪️: Będą ważne na SŚ. Ale to najlepiej pytać u źródła w klubie.
IW🔵: Ok. Pytam, bo sam bym kupił, ale nie miałem wcześniej karnetu na stadion w Gliwicach, więc nie dam rady, bo jest on za mały. Śląski co innego 😉.
Ostatnio odbyło się sporo różnego rodzaju spotkań w sprawie nowego stadionu dla Chorzowa, m.in rady miasta, w których brał także udział prezydent Kotala i, w których pojawiły się kwestie pieniędzy na nowy obiekt. Jak Pan je ocenia?
SM⚪️: Podchodzę do tego ostrożnie. Jestem człowiekiem czynu, a władze w Chorzowie tylko mówią, ale niewiele robią. Należy cieszyć się, że znowu ruszony został temat stadionu, dzięki dotacji, którą za moim pośrednictwem Premier Mateusz Morawiecki przekazał naszej niebieskiej społeczności, ale jest też druga strona medalu, czyli miasto, które należy nadal pilnować w zakresie realizacji tej inwestycji. Przez 13 lat pokazali nam, że nie mozna im zaufać w tej i nie tylko w tej kwestii, dlatego chcemy być blisko tego tematu proponując udział strony społecznej. Póki co, bez odzewu ze strony miasta.
IW🔵: Słyszałem głosy, że budowa nowego stadionu przy Cichej powinna zacząć się jeszcze w 2023 roku i skończyć w 2026, a przez ten czas Ruch ma grać na Śląskim. Ile w tym prawdy?
SM⚪️: Myślę, że budowa nie zacznie się w 2023. Chyba, że za budowę uznamy wyburzanie starego obiektu. Z informacji które do mnie docierają rozumiem, że najpierw musi powstać Program Funkcjonalno Użytkowy, na podstawie którego dopiero zostanie stworzony projekt.
Doświadczenia z wcześniejszych lat, gdy projekt, poprawki do projektu, poprawki do poprawek do projektu, przeciągały się miesiącami, każe sądzić że i tym razem przed nami saga pod tytułem „nowy projekt”. Jest już końcówka czerwca. Miasto ma do 30 czerwca złożyć wniosek. Wątpię, że projekt będzie gotowy w ciągu kilku następnych miesięcy, żeby można było wjechać z ciężkim sprzętem na budowę i zacząć stawianie trybun, czy nawet rozpocząć przebudowę przyłączy mediów.
Uwierzę, jak zobaczę.
Mówiłem to już kiedyś, powtórzę to i teraz. Budowa stadionu składa się z wielu elementów, biurokratycznych oraz budowlanych. Jeśli któryś z tych elementów będziemy nienaturalnie przeciągali, może się okazać, że zamiast budować 3 lata, stadion powstawał będzie dużo dłużej. Przykładem jest chociażby plan powstania popularnego balona, czyli krytego boiska dla dzieci, hali pneumatycznej. Plany były, żeby inwestycję zrobić bodajrze w 2021 roku, jest rok 2023, a miasto wycofuje się z inwestycji, tłumacząc to tym… że ma powstać stadion i nie ma pieniędzy na halę pneumatyczną.
IW🔵: Czy uważa Pan, że teraz jesteście, jak dotąd najbliżej osiągnięcia celu?
SM⚪️: Jeśli mamy gwarancję rządu o dofinansowaniu w wysokości 100 mln zł to nie może być inaczej. Dzisiaj dzięki zaangażowaniu kibiców takich jak Sławomir Kordela czy ja jesteśmy najbliżej. Ale to jeszcze nie oznacza, że stadion powstanie. Nadal mam obawy ,że władze chorzowskie mogą mieszać. Potrzeba czynów, nie słów.
IW🔵: Co mogą zrobić zwykli kibice, aby pomóc w powstaniu nowego stadionu dla „Niebieskich”?
SM⚪️: Patrzeć władzy miejskiej na ręce. Nadal zabiegać, nie ufać że stadion się wybuduje, bo zbyt wiele razy nas okłamano.
Kupować karnety, chodzić na mecze i pokazywać że nasza społeczność zasługuje na nowy stadion.
IW🔵: Na koniec – gdyby miał Pan przekonać ludzi kompletnie nie orientujących się w sprawach futbolu, którzy nie rozumieją dlaczego aż tak wiele się ostatnio mówi o tym w świecie polityki, do budowy stadionu dla chorzowskiego Ruchu przy Cichej 6, to co by im Pan powiedział?
SM⚪️: Każdy klub potrzebuje swojego domu, nie tylko boiska, ale również pomieszczeń dla zawodników, pracowników, zarządu itd. Dom Ruchu marniał przez lata, w przestrzeni publicznej mówiło się o pudrowaniu trupa. Stadion się starzał, rozpadał, aż w końcu zaczął stanowić zagrożenie dla kibiców oraz kierowców na pobliskiej drodze szybkiego ruchu przez możliwość zawalenia się jupiterów. Problem stał się tak nośny wśród ludzi polityki, bo to polityk ten stadion obiecał w 2010 roku ubiegając się o prezydenta miasta. Gdyby ten stadion zgodnie z obietnicą wybudował, nie byłoby tego zamieszania. Mimo obietnic w kolejnych trzech kampaniach wyborczych z lat 2010, 2014 oraz 2018 stadion nadal nie stoi, a mamy 2023 rok. Dlatego usilnie walczyłem o jego budowę, o spełnienie danej nam wielokrotnie obietnicy. Ponieważ lokalnie i w województwie odbijaliśmy się od ściany, zaczepiliśmy jako środowisko samą górę partii Andrzeja Kotali, czyli przewodniczącego Donalda Tuska. Ponieważ nadarzyła się okazja, a zgodnie z moimi zapowiedziami z 2019 roku o stadionie mogę rozmawiać z każdym, postanowiłem również zainteresować obecnego premiera Polski, Mateusza Morawieckiego. To spowodowało zainteresowanie tematem stadionu na najwyższym szczeblu, przy okazji sprawa stała się niezwykle medialna.
Ktoś zapyta dlaczego nie Stadion Śląski? Po pierwsze dlatego, że jest zbyt duży, a każdy mecz generuje ogromne koszty. Legia Warszawa również nie gra na swoim stadionie, a Śląsk Wrocław czy Lechia Gdańsk, mimo że to kluby z dużych miast, nie potrafią zapełnić swoich nowych stadionów wybudowanych przy okazji Euro 2012 na ponad 40 tysięcy kibiców.
A ponieważ każdy klub potrzebuje domu, Cicha 6 jest domem Ruchu. Jest świetnie skomunikowana, nie generuje korków w mieście, w tym miejscu znaduje się hala, boiska treningowe, szkoła sportowa. Jest to idealne miejsce na stadion.
IW🔵: Bardzo dziękuję za rozmowę.
Dzięki za uwagę. Przy okazji, pozdrawiam wszystkich kibiców piłkarskich, zwłaszcza tych z Łodzi i Chorzowa. Widzew&Ruch!!!🔴-🔵 🙂😛