Connect with us

Nawiasem Pisząc

Rozpędzona koalicja

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

Co tam nowego słychać u naszych nowo rządzących? Oglądałam niedawno wywiad z Czarzastym, który cieszył się, że wspólnie tworzą formację wieloprogramową, więc jak to tak można mówić, że oni programu nie mają, a jedyne co ich łączy, to niechęć do PiSu. No niby OK, ale to są programy zupełnie niespójne. Jesteśmy za aborcją i jesteśmy przeciw aborcji. To już mamy dwa pomysły. Jesteśmy za związkami partnerskimi, ale jesteśmy też przeciw. To już cztery. Damy kredyt 0%, dopłatę 600 zł do wynajmu mieszkania i 800 plus, ale tak w ogóle to nie dla rozdawnictwa i nic nie będziemy dawać – to już sześć. Jesteśmy za poprawą warunków pracy rolników, ale też będziemy walczyć o klimat, nawet jeśli ta walka w konsekwencji miałaby oznaczać olbrzymi wrzód na rolniczych tyłkach – czyli już osiem. A ile razy Tusk i jego partia zmieniała zdanie w sprawie nielegalnych imigrantów! To już chyba trzy kolejne. Tak można bez końca wymieniać. Ale ze wszystkich pomysłów nowej koalicji, które mi się nie spinają, jeden nie spina mi się najbardziej. Wpisano do tych całych tuskowych konkretów (co wczoraj posłanki KO i Lewicy radośnie świętowały na TT/X, kompletnie zapominając, że trzeba je jeszcze przegłosować, bo konkret jeszcze nie jest konkretem, tylko dlatego że Tusk tak powiedział) karę za mowę nienawiści wobec społeczności LGBT. Ja chciałabym się jeszcze dowiedzieć, jak zamierzają zdefiniować tę mowe nienawiści – czy będzie się ograniczała tylko do słów powszechnie uznawane za obelżywe, jak np. nazwa pewnej części od roweru, czy może w pasiak będzie już można pójść za stwierdzenie, że sposób walki o swoje prawa przez to środowisko jest nieakceptowalny albo że na przykład nie zgadzamy się na adopcję dzieci przez takie pary. Bo coś mam wrażenie, że mało konkretny ten konkret Platformy. Jednocześnie, jak wczoraj pisałam, utworzono ten zespół ds. polityki migracyjnej, na którym będzie się debatować o tym, jak pomóc naszym niedoszłym gościom i utrudnić pracę Straży Granicznej. To są dla mnie takie pierwsze przesłanki, świadczące o tym, żeby Polska ostatecznie się zgodzi na przyjmowanie uchodźców, wszystkich jak leci. Donald już się przyzwyczaił, że po swoich wyborcach może się spodziewać wszystkiego, ale nie tego, że kiedykolwiek zwątpią w jego potęgę, albo że będą pamiętali jego kłams… przepraszam, przenośnie. Nikt im jeszcze nie powiedział, że to się nie dodaje? Że im więcej ich tu wpuszczą, tym głębiej homoseksualiści się schowają do swoich szaf i nie będą chcieli ich opuścić nie w obawie nie przed wstrętnymi, polskimi homofobami, którzy na nich nienawistnie łypią okiem na ulicy, ale przed całą masą nowych przybyszów, którzy radośnie zabiorą się za ubogacanie kulturowe. Ubogacanie kulturowe homoseksualistów po islamsku wygląda tak, że zrzuca się ich z dużych wysokości, ale myślę, że islamiści są bardzo otwartymi ludźmi i mogą ostatecznie ubogacać w inny sposób. Całkiem niedawno widziałam krótkie nagranie z propalestyńskiej manifestacji, na której jakiś lewak próbował przekonać jej uczestniczki, pochodzące z krajów Bliskiego Wschodu, że ok, Palestynę już załatwiliśmy, ale możemy jeszcze poprotestować o prawa osób transseksualnych, bo niektórzy bardzo nietolerancyjni ludzie mówią, że dziewczynka nie może być chłopcem, ani na odwrót. Jak zareagowały, nie muszę Wam chyba tłumaczyć, i niepocieszony aktywista musiał szukać zrozumienia gdzie indziej. Przy okazji pogubiłam się trochę, kogo ci najbardziej radykalni lewacy wspierają w izraelsko-palestyńskim konflikcie, bo mam wrażenie, że chcieliby wesprzeć oba kraje, najlepiej zaprosić ich tutaj na wspólne świętowanie tolerancji, a potem zobaczyć, co z tego wyjdzie.

Wolne media

Ale są oczywiście sprawy, które koalicjantów z naszego przyszłego rządu łączą. Na przykład, żeby TVP przestało kochać Kaczyńskiego, a znowu zaczęło kochać Tuska. Oczywiście, zasłaniali się pięknymi hasłami, żeby TVP znowu była publiczna, a nie rządowa, ale mam przykrą informację. TV publiczna zawsze będzie rządowa i naprawdę nie chce mi się wierzyć, żeby Tusk nie wykorzystał swoich wpływów i nie zmontował TVP, żeby mu to grało i buczało, jak w TVN. Żeby mu tam wszyscy spijali z dzióbka i żeby głosili dokładnie ten sam przekaz, jaki sobie życzy. To jest akurat człowiek, który brzydzi się jakąkolwiek krytyką swojej świętej osoby w mediach, ma wręcz na nią alergię, dlatego np. nie wpuścił przedstawicieli TVP ani TV Republiki na jego wieczór wyborczy, bo co tu nam będą pisowcy bruździć. Dlatego taka była reakcja władz na publikacje nagrań z restauracji „Sowa i przyjaciele” w magazynie WPROST czy na stronę internetową „Antykomor”. Kibicom też usiłował gęby pozamykać. Dla przykładu – wczoraj na salę sejmową przyszła Aleksandra Gajewska ze swoim synem. I spoko, mnie to ani nie chłodzi, ani nie grzeje. Domyślam się, że to była przede wszystkim promocja siebie jako dobrej matki, bo nie chce mi się wierzyć, żeby posłanka nie dała rady załatwić opiekunki na kilka godzin. I trochę zapomniało jej się, że są tak bardzo za równością, bo jednak większość Polaków nie może sobie z dzieckiem przyjść do pracy, obojętnie jakiej awaryjnej sytuacji by nie mieli. Ale może równość nie wyklucza równiejszości. W każdym razie nie oburzyło mnie to jakoś szczególnie, jedyne moje obawy, dotyczyły tego, jakie wartości będzie dziecko czerpać z tej krótkiej wizyty u ludzi, którzy od dawna robią z tego sejmu cyrk. Kłótliwość? Chamstwo? Brak umiejętności poważnej dyskusji? Głupotę? To miało akurat jak w banku. Ja bym wolała takiego berbecia do ZOO zabrać, tam jest jednak większa kultura. W każdym razie jedna z pań posłanek rzuciła się – znowu na WPROST – za szkalowanie i nękanie biednej Gajewskiej, domagając się publikacji imienia i nazwiska autora tego tekstu. Pewnie po to, żeby też rozliczać. Tyle że sam artykuł nie wyglądał mi, ani na złośliwy, ani tym bardziej szkalujący. Ot, napisano, że pani taka i taka przyszła do Sejmu z kilkuletnim chłopcem i że internauci są podzieleni, bo niektórzy chwalili za to młodą mamę, a inni ją ganili, że to jednak nie miejsce dla takich małych dzieci. Tyle szkalowania. Ale że politycy PO są przeczuleni na złośliwe, pisowskie media i głupie pytanie o Zgromadzenie Narodowe uważają za tendencyjne i mające za zadanie ośmieszyć rozmówce, tylko dlatego, że był z PO, to już pisałam. Nic nowego, to po prostu kolejny taki przykład.

Wolne sądy

I rzecz jasna, łączy ich jeszcze kolejna sprawa. PRAWORZĄDNOŚĆ. Oni wszyscy ją kochają, wspierają i walczą o nią. Dlatego na przykład do KRS wcisnęli tylko swoich kandydatów – w tym między innymi Annę Marię Żukowską, co nie wiem, czy jest bardziej śmieszne, czy tragiczne. I uwalili im wicemarszałka. To oczywiście, zgodne z literą prawa było. Dodatkowo już sobie wykombinowali, jak to uwalić ten nielubiany przez nich wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Nie damy rady ustawą? To spróbujmy uchwałą. Najlepiej uznajmy, że wszyscy członkowie TK byli tam przez pomyłkę i unieważnijmy ich wyroki. A że to samo w sobie nie brzmi jako przestrzeganie prawa konstytucyjnego, tylko szukanie możliwości, żeby je uwalić, to już spoko. Niedługo wszystkie główne media w Polsce będą w naszych rękach, więc Polacy się nie dowiedzą. Nie będziemy im przecież humorów psuć, i tak są niezadowoleni, że tych obietnic, co tam kiedyś mówiliśmy, nie da rady spełnić przez PiS. Zamiast tego będą mieli aborcję. Na NFZ. Gdzie termin oczekiwania to od roku do dwóch lat, ale wciśniemy im tam jeszcze aborcję jak kolanem do walizki, na **uj będziemy kombinować, żeby to sprawniej działało. Zgodnie zresztą z ideą praworządności wcisnęli do Sejmu Romana Giertycha, który przed polskim prawem spierdzielił do Włoch, bo prawdopodobnie jest umoczony, ale teraz dostanie immunitet, więc co za problem? Ma immunitet, więc jest niewinny. I który w trakcie kampanii bawił się w swoistą turystykę wyborczą. I ja wiem, że samo w sobie nie jest to nielegalne. Sama skorzystałam z tej możliwości na wybory prezydenckie w 2015 roku, bo akurat jechałam do Gdańska. Ale jak polski kandydat do Sejmu namawia wyborców, żeby jechali specjalnie do Radomia i tam oddali na niego głos, to chyba coś jest jednak nie w porządku? W imię praworządności postawili zarzuty profesorowi Roszkowskiemu, autorowi podręcznika „Historia i Teraźniejszość”, że szkaluje dzieci z in vitro. I to nieważne, że w tym bulwersującym fragmencie zarzut nie padał w stronę dzieci z in vitro, ale wobec handlu dziećmi. Zgadzam się z opiniami, że ten podręcznik był opiniotwórczy, a niektórzy powiedzą, że indoktrynujący. Zgadzam się również z tymi, że przedmiot HiT był bardzo potrzebny w polskiej edukacji, co wnioskuję po swoim przykładzie, dlatego ten podręcznik należało napisać tak, żeby nikt nie mógł mieć do niego jakichkolwiek zastrzeżeń. Ale jednocześnie słyszę, że sędzią w procesie Roszkowskiego ma być Waldemar Żurek, chociaż nie wiem, na ile ta informacja jest potwierdzona, co od razu zastrzegam. A pan Żurek to ten, który domagał się odszkodowania od państwa polskiego, bo PiS tak go wpieniał, że sobie zęby uszkodził, kiedy je zaciskał w bezmyślnej złości. Sami widzicie, że z poważnymi ludźmi raczej do czynienia nie mamy. Zresztą rządy PO to dalsze dowolne traktowanie prawa przez tzw. sędziów Iusticii. Będzie pewnie gorzej niż było. Wreszcie dalsze działanie w imię praworządności to zwolnienie z aresztu Włodzimierza Karpińskiego, który od paru miesięcy tam przebywał w sprawie zarzutów o korupcję. I który z tego aresztu nie mógł wyjść ze względu na wysokie ryzyko matactwa. Ale Szymek już mu to załatwił i teraz Karpiński będzie mógł się chować za immunitetem europarlamentarzysty. Doktryna Neumanna jeszcze działa, Tusk jej uroczyście nie unieważniał przecież. Zresztą – również w imię praworządności – KO już załatwiło, żeby nikt mu tam specjalnie nie patrzył na ręce i go nie stresował, dlatego odebrano – z pomocą UE – immunitety czterem posłom Zjednoczonej Prawicy, bo pięć lat temu polubili LEGALNY spot wyborczy własnej partii. Zgodnie z literą prawa sprawę zaklepała jedna z sędziów – a jakże! – Iusticii, a że donosy pisał człowiek, który przed prawomocnym wyrokiem spierdzielił do Norwegii to przecież w ogóle nie ma znaczenia. Praworządność, złotko.

Wolna SB-ecja

I jest jeszcze jedna sprawa, która ich łączy. Marzą o przywróceniu wysokiej emerytury byłym agentom SB, bo przecież pamiętamy ich lamenty, kiedy je odebrano, prawda? Trzeba wynagrodzić takie komunistyczne szuje za to, że odpowiednio głośno krzyczały wulgaryzmy w stronę PiSu i zapowiadały, że teraz to dopiero komuna będzie. I że te ścieżki zdrowia to może i tam były, ale to kulturalnie wszystko załatwione, a nie jak chce teraz PiS. Zresztą trudno się dziwić takiemu podejściu, wszak do Sejmu z KO startował inny nieosądzony sługus SB-ecji, Bogusław Wołoszański, a jemu też się przecież coś należy za to, że będzie głosował z duchem praworządności. I tylko jedną nadzieję można mieć na przyszłość. Portal Brussels Signal ćwierka na TT/X, że Tusk już zapowiedział swoim sojusznikom, że popremieruje jeszcze w sumie rok, bo potem spada do Europy, bo mu tam stanowisko obiecywali. Wcale bym się nie zdziwiła. Pozostaje mieć nadzieję, że znowu zostawi tę swoją Platformę w takich rękach, że im ją na kolejne lata od środka rozmontują. Inaczej mamy przerąbane.

Platforma Obywatelska. Żeby żyło się lepiej. Naszym.

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Nawiasem Pisząc

Minister edukacji uczy historii

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

Drodzy, postaram się nie przeklinać w tym wpisie, chociaż muszę zaznaczyć, że nikt mnie dawno nie wyprowadził z równowagi, tak jak Barbara Nowacka. Myślę, że po jej ostatnim wystąpieniu każdy kto miał jeszcze jakiekolwiek złudzenia co do naszej władzy, powinien już przejrzeć na oczy. Bo nagle okazuje się, że żyjemy w kraju, którego reprezentantka w Sejmie, wybrana tam głosami Polaków, może napluć na wszystkich swoich rodaków. Może napluć na polskich bohaterów i na polską historię. Może zupełnie jawnie wybielać zbrodnie Niemców podczas II wojny światowej i obarczać nimi naród polski. Zdecydowana większość ludzi zdaje sobie sprawę, że polityka Donalda Tuska jest wybitnie proniemiecka, nikt się z tym zresztą nie próbuje nawet kryć, bo nowa władza doskonale zdaje sobie sprawę, że ich najzacieklejsi zwolennicy uwierzą w każde jego słowo, nawet jeśli Tusk oficjalnie dołączy Polskę do terytorium niemieckiego. Ale chyba wypadałoby zachować odrobinę pozorów, bo teraz okazuje się, że naziści wcale nie pochodzili z jakiejś nieznanej planety. Pochodzili z Polski.

Czy pani minister nadaje się na ministra?

Tak, dobrze czytacie. Pani minister edukacji podczas obchodów uczczenia pamięci ofiar Holocaustu była łaskawa powiedzieć, że na terenach okupowanych przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy koncentracyjne, które były obozami pracy, a potem stały się obozami zagłady. Tak, dokładnie takie haniebne i skandaliczne słowa wypowiedziała kobieta, która jest odpowiedzialna za edukację dzieci i młodzieży. Ktoś może stwierdzić, że i tak dobrze, że przyznała, że to Niemcy byli okupantem, bo posłowie KO mieli do tej pory z tym olbrzymi problem, ale jednak sens jest taki, że Niemcy tylko okupowali, natomiast prawdziwymi zbrodniarzami byli polscy naziści. Tak jakby w Polsce kiedykolwiek był nazizm, ale rozumiem, że w tym przypadku pani Barbara jest wierna naukom wujka Stalina. Niedługo faktycznie ktoś z tej ekipy stwierdzi, że Niemcy, owszem, okupowali Polskę, ale tylko po to, żeby bronić Żydów przed tymi antysemickimi i oszalałymi z nienawiści Polakami. Do tej pory tylko i wyłącznie ironizowałam sobie w ten sposób, ale pani Nowacka bardzo niebezpiecznie zbliżyła się do takiego stwierdzenia. Oczywiście, MEN miało na to fantastyczne wytłumaczenie. Szefowa tego resortu najzwyczajniej w świecie się przejęzyczyła. Podczas czytania. Z całym brakiem szacunku, ale to bardzo kiepsko świadczy o kondycji intelektualnej minister edukacji, skoro przeczytanie parę słów z kartki przerasta jej możliwości. Może wypadałoby oddać to stanowisko komuś z większymi kompetencjami. Jestem pewna, że znajdzie się w Platformie ktoś, kto potrafi czytać. Wystarczy tylko dobrze poszukać. Prawie wszyscy członkowie tego rządu wypisują koszmarne ilości, co prawda, z reguły bzdur, ale jednak jakoś łączą literki w wyrazy, a wyrazy w zdania. Z reguły kompletnie bez sensu, ale powiedzmy, że jakiś potencjał jest. Po prostu zamiast pisania, niech poćwiczą czytanie, a teksty najlepiej niech im układa ktoś inny. Najlepiej spoza rządu.

Spodziewajmy się konsekwencji

Osobiście w zapewnienia Nowackiej nie wierzę. Nie wierzę, że to było przypadkowe, bo aż za dobrze wpisuje się w retorykę Donalda Tuska, którą w skrócie można podsumować jako „für Deutschland”. Może gdyby szef rządu nie płaszczył się przed Niemcami na każdym kroku byłabym w stanie w to uwierzyć, bo pani Barbara faktycznie wygląda mi na osobę, która może mieć problemy z czytaniem, ale nie w takiej sytuacji. Nie w sytuacji, kiedy nasz nie-rząd blokuje wszystkie inwestycje, które byłyby bardzo korzystne dla Polski, tylko dlatego, że nie podoba się to Niemcom. Nie w sytuacji, kiedy Niemcy za pomocą UE usiłują nam wcisnąć wszystkie szkodliwe projekty, a my się na to radośnie zgadzamy. Nie w sytuacji, kiedy Niemcy urządzają sobie w Polsce rynek zbytu dla używanych niemieckich samochodów, bo u nich nikt nie chce nimi jeździć, usiłują zalać nas wiatrakami Siemensa oraz przywożą nam swoich uchodźców przez granicę, a w Polsce nikt z tym nic nie robi. I nie w sytuacji, kiedy w Niemczech w dalszym ciągu stosuje się zwrot „polskie obozy koncentracyjne”, a nasze władze nie uważają, żeby było w tym coś niestosownego. A skoro były polskie obozy śmierci, to oczywistym jest, że byli polscy naziści. Za takie słowa Nowacka powinna natychmiast podać się do dymisji i gdyby miała odrobinę honoru, poczucia wstydu, rozumu i godności człowieka dawno by to zrobiła. Ale nie, pani Barbara uznała, że wystarczy nam jakaś kompletnie niewiarygodna ściema. I rzucone na Twixie: Za oczywiste przejęzyczenie przepraszam. W poważaniu mam takie przeprosiny. Ta pani powinna być całkowicie spalona w rodzimej polityce i nigdy więcej nie zostać dopuszczona do żadnego wysokiego stanowiska, ale widocznie premierowi Tuskowi nie przeszkadza, że jego minister tak obchodzi się z polską historią. Zdaje się być bardziej zainteresowany apartamentem, w którym kiedyś miał mieszkać Nawrocki, co jest dosyć zabawne, bo nie przypominam sobie, żeby ukarał pana Myrchę i panią Gajewską za ich mieszkaniową kombinatorykę. Cóż, mam nadzieję, że szefowa MEN będzie wiedziała, jak zareagować, kiedy jej słowa zaczną wypominać nieprzychylne nam państwa, w tym chociażby Niemcy, którzy od dawna próbują wybielić swoją historię i wrzucać kamyczki do naszego ogródka. Nowacka właśnie dała im amunicję do ręki. Gratuluję.

Umiarkowana lojalność w Platformie

Oczywiście nikt w Platformie nie ma do Baśki absolutnie żadnych pretensji. Na najgłupszy komentarz zdobył się chyba Krzysztof Brejza: Partia, której prezes całował przez przypadek mężczyzn po rękach wzywa do dymisji B. Nowacką za przejęzyczenie. To w takim razie J. Kaczyński powinien wycofać się z życia publicznego za „molestowanie” całowanych po dłoniach ministrów😅. Minister jego rządu pluje w twarz milionów Polaków i obarcza nas winą za niemieckie zbrodnie, a ten facet wylatuje z całowanymi dłońmi? Ja nie wiem, czy pan Brejza w dzieciństwie za często rodzicom z rąk wypadał, ale gdyby miał odrobinę rozumu, którego mu zabrakło zupełnie jak pani Nowackiej, powstrzymałby się od tak idiotycznego komentarza, bo naprawdę… głupiej się nie dało. Ja nie wiem, czy oni w Platformie mają konkurs na najgłupszy wpis i do tej pory nie wyłonili zwycięzcy? Jeżeli tak, myślę, że pan Krzysztof właśnie spokojnie wskoczył przynajmniej do pierwszej piątki. Zrównanie zabawnej wpadki Kaczyńskiego z jawnie antypolskim i zdradzieckim wystąpieniem polskiej minister to rzeczywiście wyższy poziom absurdu. Bronić pani Nowackiej usiłował też Roman Giertych (wiedziałam, że na nim się nie zawiodę), chociaż jego komentarz nie był aż tak żenujący jak posła Brejzy: Poddani gościa, który Hymn Polski śpiewał “z ziemi Wolskiej do Polski” powinni unikać atakowania ludzi za przejęzyczenia. Z tego co pamiętam, Kaczyński zaśpiewał raczej „z ziemi polskiej do Wolski”, ale w dalszym ciągu to mniejsza wtopa, niż wywiad z posłem Szczerbą, w którym okazało się, że koleś nie zna nawet słów polskiego hymnu. Reszta posłów obecnego rządu wykazała jednak minimum instynktu samozachowawczego, chociaż objawia się on w ten sposób, że po prostu schowali głowy w piasek i udawali, że pani Nowacka wcale nie powiedziała tego, co powiedziała. Być może zdarzyły się jeszcze jakieś wybitne jednostki w tym rządzie, które próbowały bronić pani Nowackiej – przeglądałam sobie tablice najważniejszych ich polityków, ale szczerze pisząc, na każdej jest taki stos bzdur i bezczelności, że nie mam ochoty już dłużej się w tym babrać. Nie bez konsultacji z moim lekarzem i farmaceutą.

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Czytaj dalej

Nawiasem Pisząc

Donald Tusk znowu zmienia zdanie

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

Jakiś czas temu pisałam, że Trzaskowski prowadzi taką kampanię, żeby wyglądało, że jest bardziej pisowski od PiSu, a teraz Donald Tusk, który jakiś czas temu zapewniał, że w światowej polityce jest miejsce tylko dla jednego Donalda w końcu się przyznał, o którego Donalda mu tak naprawdę chodzi, bo w Parlamencie Europejskim brzmiał jak prawdziwy Trump! Wychodzi więc na to, że faktycznie będziemy mieli jednego Donalda, ale w dwóch osobach. Przynajmniej dopóki premier nie zdecyduje, że w sumie już wystarczy i znowu może mówić coś zupełnie odwrotnego. I tak w końcu skończyło się na tym, że ludzie się już pogubili i za cholerę nie mają pojęcia, jakie poglądy ma szef naszego rządu.

Dawno, dawno temu, właśnie w tym Europarlamencie…

Rozsiądźcie się zatem wygodnie, zaparzcie sobie herbatki, a ja Wam przytoczę całe wystąpienie pana Tru… Tuska. Dopiszę tylko na początku, że wyglądało na to, że sam premier przestał się już orientować w tych swoich kłamstwach i zmianach poglądów, bo wyraźnie gubił się w tej swojej wypowiedzi i nie za bardzo był chyba przekonany, czy ktoś mu zaraz nie przeszkodzi i nie sprostuje, że podobne zdanie być może wygłaszał, ale w domu przed lustrem, a nie w Parlamencie Europejskim, na konferencji prasowej, czy gdziekolwiek indziej.

Pamiętam jak tutaj, z tej mównicy, wiele lat temu jako szef Rady Europejskiej, przestrzegałem przed naiwnym podejściem do zagrożenia nielegalną imigracją.

Wiele lat temu, czyli Bóg wie kiedy, więc nie interesujcie się, tak? Mówił, to mówił. Chyba wie, co mówił?

I właśnie między innymi część sali w tym parlamencie reagowała czasami złością, czasami śmiechem, kiedy – wbrew temu, co niektórzy głosili, że Europa powinna być kontynentem bez granic, otwarta dla wszystkich nielegalnych i legalnych przybyszy – to wtedy mówiłem, że to jest kategoria odpowiedzialności, takiej najważniejszej odpowiedzialności, jaką ma każda władza. Za bezpieczną granicę i bezpieczne terytorium.

Najgłośniej śmiała się Angela Merkel, która wcześniej bez konsultacji z innymi państwami zaprosiła ich wszystkich tutaj. Mniej więcej od tamtego czasu zaczął się powolny upadek Europy Zachodniej. Podejrzewam więc, że najpierw zareagowała śmiechem, a potem właśnie złością, kiedy zaprosiła Donalda na dywanik i łagodnie poinformowała go, że jak jeszcze raz zaszczeka inaczej, niż ona, to poczęstuje go wypowiedzeniem i skończy się rumakowanie. Potem musiała jeszcze zadbać o tym, żeby wszyscy, absolutnie wszyscy zapomnieli o tym wystąpieniu.

A jak było naprawdę?

Ja może przypomnę w takim razie panu premierowi, dlaczego Platforma przerżnęła wybory w 2015 roku. Nie, wcale nie dlatego, że PiS omamił wyborców pięćset plusami czy innym rozdawnictwem. A przynajmniej nie tylko dlatego. Pomijając oczywiście fakt, że tamtejszy rząd nie bardzo przykładał się do realizacji obietnic (to mu zresztą zostało do dziś), a zamiast tego zajął się podnoszeniem wieku emerytalnego (o czym Tusk twardo zapewniał, że nigdy się na to nie zgodzi), więc ludzie mieli prawo być zmęczeni jego kłamkoleniem. Tamten rząd przerżnął wybory również ze względu na tych nielegalnych migrantów, bo był bardzo entuzjastyczny wobec pomysłu Angeli Merkel. Pamiętam, jak zostały zorganizowane dwie manifestacje – jedna przeciwko niekontrolowanej migracji, druga za. Na pierwszej było kilkadziesiąt tysięcy, jeśli nie 100 tysięcy osób; na drugiej może setka ludzi tańczących wokół człowieka wesoło grającego na bębenku, bo oni są uśmiechnięci i tolerancyjni. Polacy wiedzą, co się dzieje w krajach arabskich, wiedzą, że jest to kultura, która nie do końca się asymiluje, a jednocześnie potrafi twardo bronić swoich poglądów. Wysadzając się w powietrze, rozjeżdżając ludzi samochodami czy atakując nożem. I pomyśleli sobie, że jednak nie, podziękują. I właśnie dlatego pan Donald teraz głosi tezę zupełnie odwrotną od poprzedniej, bo przecież ze dwa lata temu, kiedy zaostrzyła się granica na polsko-białoruskiej granicy atakował PiS za nich bezduszność i brak serduszka. Wtedy jednak chodziło mu o to, żeby nawalać w PiS z każdej strony, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto mu znowu uwierzy; dzisiaj ma ochotę utrzymać się przy władzy, a jakby jeszcze Rafik wygrał wybory prezydenckie i lojalnie podpisywał mu wszystkie ustawy, to by było super. Dlatego może napiszę również, co mówił wówczas pan premier: „Wypowiadanie znowu tych słów, które są kompromitujące, że Polska obroni się, tak jakby ci ludzie nam wojnę wypowiedzieli. To są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca ziemi”. A później uroczyście unieważnił referendum, w którym wyborcy mogli wypowiedzieć się na temat przyjmowania tych biednych ludzi.

Nie wiem, jak Wy, ale mam wrażenie, że Tusk pada trochę ofiarą faktu, że wcześniej wszystkie najważniejsze media w Polsce trzymał w kieszeni. Zapomniał widocznie, że w Internecie nic nie ginie, a że pojawiło się trochę tych mniej uśmiechniętych czasopism czy stacji, które aż przebierają nóżkami, żeby wypomnieć premierowi jego kolejne kłamstwo czy zmianę zdania. Dlatego z pełną premedytacją wygłasza kolejne przemówienia, z czego niemal każda jest kompletnym zaprzeczeniem tego, co mówił wcześniej. I podejrzewam, że za każdym razem jest wściekły, że jakiś wredny dziennikarz albo internauta mu to wypomni. Nie może się jednak powstrzymać, żeby tego błędu nie powtarzać. Raz, drugi, trzeci, nie wiem, przestałam liczyć. Przyzwyczajenie to jednak zdradziecka rzecz.

M.

https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie

Czytaj dalej

Nawiasem Pisząc

Akrobatyczne piruety Rafała Trzaskowskiego

logo nawiasem pisząc

Opublikowano

on

Odnoszę nieodparte wrażenie, że sztab Rafała Trzaskowskiego robi wszystko, żeby mu zaszkodzić, a że on sam nie jest zbyt lotny, to nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Ogólnie wszystkie jego kampanie były pokazem żenady i błazenady, ale ten człowiek teraz przechodzi sam siebie. Co jeden jego numer to głupszy i naprawdę nie chce mi się wierzyć, że oni w KO nie mają tam kogoś mądrzejszego, który może nie dałby rady zrobić genialnej kampanii, ale przynajmniej nie wpychałby go na minę na każdym kroku. Ten człowiek już od dawna jest chodzącą kompromitacją, a jego sztabowcy zdają się robić wszystko, żeby utwierdzać ludzi w tym przekonaniu. Na każdym kroku. Mam poważne wątpliwości, czy ci ludzie naprawdę są tak głupi czy może ktoś celowo pod Rafałkiem dołki kopie, w które ten oczywiście za każdym razem wpada.

Swój człowiek Trzaskowski

Umówmy się, że Trzaskowski nigdy nie był geniuszem, jeśli chodzi o prowadzenie kampanii. Za dużo do powiedzenia to on nie ma, więc skupia się na jakichś chorych akcjach i liczy na to, że ludzie to kupią. Dlatego jeździ tą komunikacją miejską z książką i ma słodką nadzieję, że ludzie uwierzą, że on tak codziennie do pracy. Jak zwykły obywatel. Bo jest takim samym człowiekiem jak my wszyscy. A poza tym planeta płonie, więc autami nie wolno. Oczywiście wszyscy wiedzą, że to pic na wodę, fotomontaż, tylko Rafałkowi się wydaje, że jest taki cwany i sprytny. Opowiada coś o codziennych zakupach w Hali Mirowskiej, a potem się okazuje, że nikt go nigdy tam nie widział, a poza tym wystarczy rzut oka na mapę Warszawy, żeby zauważyć, że jemu jest tam wybitnie nie po drodze. Musiałby godzinę tracić w jedną stronę. Udałoby mu się wtedy może w końcu skończyć tę książkę. Tak więc mamy jeszcze łatwo wykrywalne i zupełnie niepotrzebne kłamstwo, nawet nie wiem po cholerę wymyślił sobie tę halę. Klejenie szyby od drzwi taśmą klejącą w domu ludzi, którzy absolutnie się tego nie spodziewali, bo akcja była spontaniczna (i znów nie pomyślał, że gdyby ludzie w to uwierzyli, to wyszliby z założenia, że on wbija się na chatę obcym ludziom bez zapowiedzi – średni pomysł chyba) pomińmy już, bo ileż się można znęcać za jedno i to samo. Spot z żoną również nieprzemyślany, bo przecież prezydent Warszawy kreował się wtedy na wielkiego feministę, więc wiadomo było, że ta żona przy zlewie wróci do niego jak bumerang. Niczego się nie nauczył po „dupiarzu”? Próba odkręcenia tego, że teraz dla odmiany on dla żony trochę pogotuje była sztuczna, przekombinowana i zwyczajnie żenująca. Ale na Warszawę to wystarczyło, głównie dlatego że do stolicy spłynęło wielu młodych, wykształconych, z wielkich ośrodków (a tak naprawdę z małych, ale na torturach się do tego nie przyznają), bo w TVN-ie im wmówiono, że na Trzaskowskiego głosuje tylko elita, a oni bardzo chcą należeć do elity.

Bardziej pisowski niż PiS

Żeby zrobić skuteczną kampanię na całą Polskę trzeba jednak trochę bardziej się nagimnastykować, dlatego sztab pięknego Rafała wymyślił dla niego kolejne żenujące akcje. O bezmyślnym wpatrywaniu się w słupek z nazwą ulicy już pisałam. W tym przypadku też nikt nie wpadł na to, że ludzie od razu wyciągną mu zdejmowanie krzyży. Inna sprawa, że prezydent stolicy udaje teraz, że wcale tych krzyży nie kazał zdejmować, bo mu ktoś odrobinę mądrzejszy (więc pewnie nie z jego sztabu) podpowiedział, że to może działać na postępową „warszawkę”, ale w Polsce poza dużymi i średnimi ośrodkami są jeszcze mniejsze miasteczka i wsie, gdzie ta wiara jednak wciąż jest obecna. Warto chyba też wspomnieć, że Paweł Adamowicz zginął sześć lat temu, a nasz przystojniacha pierwszy raz odstawił tę szopkę, co dużo mówi o jego szczerości. Kłamkolić to on lubi prawie jak Donald. W każdym razie sztab Trzaskowskiego uznał, że Rafał ma być teraz bardziej pisowski niż PiS i bardziej nawrocki niż Nawrocki. Dlatego wylecieli nagle z pompkami (bo wiadomo jaką kampanię prowadzi kandydat popierany przez PiS) i patriotyzmem gospodarczym, mimo że wszystkie inwestycje w Warszawie zlecił zagranicznym firmom; ba – on nawet drzewa kazał przywieźć z Niemiec, bo przecież w Polsce żadne nie rosną. To jest akurat małe piwo, jego wyborcy są nim tak zachwyceni, że nic im tu prawdopodobnie nie zazgrzytało. Ale z czego najbardziej lubią się śmiać j***ćpisy? Są takie dwie rzeczy, które bawią ich nieustannie i wyciągają je za każdym razem, kiedy tylko trzeba usadzić „merytoryczną argumentacją” jakiegoś wrednego pisiora. Po pierwsze nieudolność Kaczyńskiego, który przecież sam nic nie potrafi zrobić, nawet zakupów, a po drugie oczywiście Zenka Martyniuka. I co postanowił zrobić sztab kandydata KO na prezydenta? Właśnie coś takiego, co tak bardzo śmieszyło jego wyborców. Najpierw posłali go do sklepu, gdzie Rafał wyszedł na kompletnego niemotę, bo pani ekspedientka musiała go oprowadzić po sklepie i podawać do ręki wybrane przez niego produkty. Wiadomo, obcy sklep, weź tu traf najpierw do działu z pieczywem, a potem z warzywami w małym, osiedlowym sklepiku. Chyba że ta kobieta po prostu bała się, że nakradnie.

Fikołek z telemarkiem

Ale najlepsze zostawili sobie na koniec, bo Rafał Trzaskowski nagral krótki, acz żenujący filmik z… Zenkiem Martyniukiem! <3 Tym Zenkiem Martyniukiem, który śpiewa wsiową muzykę w sam raz na poziom PiS-owców. Zwykły plebs, nie to co oni, elita intelektualna słuchająca tylko i wyłącznie PRAWDZIWEJ SZTUKI. Tym Zenkiem Martyniukiem, który występował wspólnie z Jackiem Kurskim, chyba trzecim najbardziej znienawidzonym człowiekiem w Polsce (bo o Macierewiczu ostatnio coś ciszej). Tym Zenkiem Martyniukiem, który jest synonimem kiczu, wiochy i tandety, czyli wszystkich tych cech, po których można podobno poznać przeciętnego wyborcę PiS-u. Tym samym. Panowie śmiali się serdecznie i zasugerowali, że to nie jest ich ostatnie wspólne nagranie, co może sugerować, że pan Martyniuk będzie wspierał teraz kampanię prezydenta Warszawy. A przecież Zenek Martyniuk był bronią ostateczną na zwolenników PiS-u – a przynajmniej tak się chyba fanom partii Donalda Tuska wydawało, bo siekli nim pisowców po głowie jak obuchem. Wyciągali go przy każdej okazji, żeby udowadniać tym głupkom od Kaczyńskiego, jakim są niewykształconym i prostackim plebsem i hołotą. Jacy to są prymitywni, że takich głupawych piosenek słuchają. Wszyscy albo prawie wszyscy moi znajomi na FB nienawidzący PiS przynajmniej raz go wyciągnęli, żeby udowodnić swoją wyższość intelektualną nad tą ciemnotą od disco-polo. I teraz to oni, jako ta wykształcona elita, będą musieli się bujać z Zenkiem. Ciekawa jestem, czy znowu dostaną kompletnej amnezji i uznają, że w sumie wszystkie Zenki to fajne chłopaki, a Martyniuk jest najfajniejszy czy jednak podrygiwanie w rytm twych oczy zielonych, zielonych jest poniżej ich godności? Bo wiecie, wszystko można jakoś wytłumaczyć. Oni są gotowi uwierzyć, że Trzaskowski zawsze był zwolennikiem gospodarczego patriotyzmu; zawsze bardzo ciężko trenował i biegał dalej, niż Tusk, Lis i Nawrocki razem wzięci, więc takie pompki to dla niego małe piwo, co było widać po tym, jak, biedaczek, usiłował się uśmiechnąć; tak naprawdę to dziennikarze z kamerami nie odstępują go na krok, kiedy chce sobie w spokoju przejechać metrem i poczytać książkę albo zrobić zakupy w zaprzyjaźnionym sklepie, o który zahaczył, kiedy wracał z Hali Mirowskiej, bo mu się przypomniało, że cebuli zapomniał kupić. Ale jak oni przełkną tego Zenona, to ja naprawdę nie wiem. Kością im w gardle stanie.

Chciałabym zobaczyć teraz miny wszystkich tych, którzy wyciągali tego nieszczęsnego Martyniuka na każdym kroku. <3 Chociaż wcale się nie zdziwię, jeśli szybko się otrząsną i zaczną pisać: „Wspaniały pomysł. Trzeba łączyć różne gatunki, a Zenek z Jamiroquai się będą na pewno wspaniale uzupełniali”.

M.

Czytaj dalej