Connect with us
zielensza granica zielensza granica

Lemingopedia

Powstaje film „Zieleńsza Granica”! Agnieszka: to hołd dla bohaterów – funkcjonariuszy i żołnierzy

Avatar photo

Opublikowano

on

To będzie film, który zatrzyma Polskę. Pani Agnieszka zapowiada film „Zieleńsza Granica” – opowieść o milczących bohaterach naszych czasów: funkcjonariuszach i żołnierzach, którzy każdego dnia stają twarzą w twarz z niebezpieczeństwem, poświęceniem i samotnością. Wstrząsające świadectwa, niepublikowane materiały i gorzka prawda o wojnie hybrydowej na polskich granicach.

REDAKCJA: Pani Agnieszko, zaskoczyła Pani opinię publiczną zapowiedzią filmu „Zieleńsza Granica”. O czym będzie ten film?

Pani Agnieszka: Ten film będzie jak dzwon bijący na trwogę i jednocześnie hymn pochwalny dla ludzi, o których zbyt długo milczano. To opowieść o tych, którzy w ciszy, bez fleszy aparatów, z odwagą i bólem w sercu stają na straży polskiej suwerenności – naszych strażnikach granic, żołnierzach i funkcjonariuszach.

REDAKCJA: Czyli pokażecie ich poświęcenie, dramaty, wybory?

Pani Agnieszka: Dokładnie. Ci ludzie są jak żywa tama wobec potopu. Codziennie mierzą się z nieludzkim ciężarem – nie tylko fizycznym, ale i moralnym. Chronią nasze domy, nasze dzieci, nasze jutro. A w zamian często spotykają się z niezrozumieniem, szyderstwem, a czasem nienawiścią. My chcemy im oddać głos, twarz i serce.

REDAKCJA: W filmie mają pojawić się również niepublikowane dotąd materiały dotyczące przestępczości wśród migrantów i działań służb specjalnych?

Pani Agnieszka: Tak. Zdecydowaliśmy się pokazać to, co do tej pory skrywały archiwa i lęki. Mamy dostęp do dokumentów, nagrań i świadectw, które ukazują przerażającą prawdę: granica nie jest już tylko miejscem migracji – stała się linią frontu wojny hybrydowej. Przemyt ludzi, narkotyków, broni, celowe destabilizowanie społeczności przygranicznych. Wszystko to przy udziale służb białoruskich i rosyjskich.

REDAKCJA: To brzmi poważnie. Czy nie obawia się Pani, że taki film wzbudzi kontrowersje?

Pani Agnieszka: Prawda zawsze wzbudza kontrowersje. Ale milczenie to forma współudziału. Jeśli mamy być wolni, jeśli mamy być bezpieczni – musimy spojrzeć w oczy temu, co niewygodne. Bohaterowie tego filmu ryzykują życie nie tylko na granicy – oni ryzykują je także wewnętrznie, w walce z własnymi sumieniami. Czas przestać ich osądzać. Czas ich wysłuchać.

REDAKCJA: Jakiej reakcji Pani oczekuje od widzów?

Pani Agnieszka: Nie oczekuję łez ani braw. Oczekuję zrozumienia. Oczekuję, że po wyjściu z kina ktoś powie: „Nie wiedziałem. Teraz rozumiem.” Że matka spojrzy inaczej na mundur syna. Że ktoś powstrzyma się od pochopnej oceny. Że Polska na chwilę się zatrzyma i pochyli z szacunkiem nad tymi, którzy – w mrozie, błocie i niepewności – stoją tam, gdzie kończy się nasza mapa, ale zaczyna się nasza odpowiedzialność.

REDAKCJA: Kiedy premiera?

Pani Agnieszka: Jesienią. Po wyborach. Symbolicznie – wtedy, gdy mgły gęstnieją, a granica staje się nie tylko linią na mapie, lecz cienką nicią między światłem a mrokiem.

____________________

Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest przypadkowe. Całość została oczywiście zmyślona, tak jak wszystkie obietnice tych, którzy starają się dziś ubrać w piórka obrońców granicy.

Jeśli uwierzyliście, że ten film powstałby po wyborach, to idźcie na wybory i zagłosujcie na Rafała Trzaskowskiego, Szymona Hołownię, albo Magdalenę Biejat, bo przecież doskonale pamiętacie, że zawsze stali murem za polskim mundurem, nigdy nie kłamią, a ich środowiska polityczne głosując na Tarczę Wschód, głosowały za bezpieczeństwem, a nie pozbawieniem Polski zarządzania własną granicą.

Tak było. Uwierzcie im czwarty raz. Tym razem na pewno dotrzymają słowa.

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Lemingopedia

Zostało 11 dni do wyborów, więc prawica wreszcie zajęła się sobą! 

Avatar photo

Opublikowano

on

sławomir mentzen karol nawrocki
fot. kolaż zdjęć

Sławomir Mentzen postanowił spektakularnie wyrazić swoje uczucia wobec Karola Nawrockiego, wybluzgawszy się w mediach społecznościowych – łącząc w tym fejki i nie fejki – a wszystko po to, by przypomnieć narodowi, że to on, a nie jakiś tam Karol, ma największe szanse pokonać Rafała Trzaskowskiego. Bo tak wyszło w jakimś sondażu.

Tymczasem Karol Nawrocki, jak na człowieka pryncypialnego przystało, odwiedził Rymanowskiego i przeorał własną linię obrony, mówiąc, że z tymi kwitami to było trochę inaczej, ale jest uczciwy. I to prawda, tak samo, jak to, że jest naiwny.

Saksowe marzenia i transparentność kandydatów

Cieszę się, że obaj kandydaci są tak transparentni i uczciwi. Wydaje mi się, że spokojnie będą mogli świecić nocą. A myślę, że już pod koniec czerwca, obaj spotkają się na saksach u bauera, gdzie w duchu koleżeńskiej rywalizacji będą zbierać ogórki na czas. Sławek będzie mógł powiedzieć Karolowi wszystko prosto w oczy. A nawet go szturchnąć!

Generalnie prawica w Polsce zasługuje na wszystko, co ją spotyka – za kompletny brak myślenia strategicznego, za wojnę na ego i za politykę prowadzoną w krótkich spodenkach, żeby nie powiedzieć „w dziurawych majtach”. Bo już w czerwcu możemy zamienić się w województwo byłopolskie w ramach Rzeszy Unijnej, a ta da nam tak szeroką perspektywę, jakiej nawet się nie domyślacie.

Naród, który nie chce sobie pomóc

Dlatego wizja kłótni o jakąś kawalerkę jest nawet nie aberracją, ale najlepiej pokazuje, w jaki sposób Polacy traktują sami siebie. I Wy się potem domagacie, by inni traktowali Was lepiej? No tak to nie będzie…

Polacy? Cóż… Polacy zasługują na wszystko, co ich spotka po tym, jak Rafał Trzaskowski wejdzie pod żyrandol. Tak po prostu uważam. Bo prawda jest taka, że Polacy nie zasługują na własny, suwerenny kraj. Nie dlatego, że ktoś im go zabiera, tylko dlatego, że oni sami oddają go co wybory. Z głupoty, z przyzwyczajenia, z jakiegoś atawistycznego lęku przed samodzielnością.

To naród, który nie chce się zamienić miejscami w łóżku, żeby obaj spali wygodniej, bo „jeden lubi od ściany, a drugi od drzwi” i broń Boże, żeby ten drugi miał lepiej. My się wolimy kłócić, że jak mnie ciśnie sprężyna w plecy, to i ciebie powinna. A jak ci nie ciśnie – to ja cię nie lubię.

Tusk – mistrz oferty

Tusk? On przynajmniej umiał się przygotować. Zrobił Wam szeroką ofertę – jesteś turbolewakiem, proszę bardzo, masz Lewicę. I tak skorzysta. Jesteś chujowieco? Masz Trzecią Drogę. To takie chujwieco, ale nasze. A jak jesteś złodziejem, ubekiem i jebaćpis – to masz PO i Koalicję Obywatelską. Wybór jak w Lidlu przed świętami.

A prawica? A prawica tradycyjnie w lesie. I to nie tym, gdzie wygrywa się wybory. Tylko tym, gdzie się chowa ze wstydu.

Jeśli uważasz, że to co robię, jest ważne:

Postaw kawę: https://suppi.pl/lemingopedia

Patronuj: https://patronite.pl/lemingopedia

Dziękuję za każde wsparcie! 

Czytaj dalej

Lemingopedia

702 tys. dla Kramka i Kozłowskiej. Bo Polaków najłatwiej załatwia się Polakami

Avatar photo

Opublikowano

on

Kozłowska i Kramek
fot. Wikimedia Commons

Pamiętacie Bartosza Kramka? To ten od hasła: „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!”. Autor manifestu, który przypominał raczej instrukcję operacyjną napisaną z moskiewskim akcentem niż obywatelski apel. Choć tekst firmowany jego nazwiskiem, brzmiał jakby pisał go Wołodia albo Sasza. A potem… ten plan, krok po kroku, realizowała Koalicja Obywatelska. Przypadek? W kraju naiwniaków wszystko można uznać za przypadek.

Instrukcja krok po kroku: jak obalić państwo

„Na Majdanie taką platformą była Rada Majdanu i Sztab Sprzeciwu Narodowego. U nas może to być Front Demokratyczny” – pisał Bartosz. Brzmi znajomo? Dalej: „Strajk generalny nauczycieli, protesty sędziów, przerwy w pracy i powstrzymanie się od czynności służbowych”… Kramek sugerował protesty, blokady, miasteczka namiotowe – nie tylko pod Sejmem, ale i domem Jarosława Kaczyńskiego. Padały też wezwania do… niepłacenia podatków „bo to na PiS”.

Prokuratura umarza sprawę. Rok? 2024

Czytacie to i łapiecie się za głowę? A Prokuratura Regionalna w Lublinie nie tylko przeczytała, ale i… umorzyła postępowanie. Brak znamion czynu zabronionego. Rok? 2024. Świat naprawdę jest mały.

Od kartonu pod Sejmem do grantów z Senatu

Dziś Kramek nie stoi już z transparentem. Teraz walczy o „demokrację wśród Polonii”. A ta walka, jak się okazuje, się opłaca. Fundacja Otwarty Dialog – kierowana przez jego żonę Ludmiłę Kozłowską, kiedyś objętą zakazem wjazdu do Polski i UE – otrzymała 702 tysiące złotych z Senatu RP na realizację siedmiu projektów. Publiczne pieniądze. Wasze pieniądze. W normalnym kraju nie dostaliby wizy. W Polsce – dostają granty.

Granica? Przeszkoda do zburzenia

Przypomnijmy: to ten sam Kramek, który w trakcie rosyjsko-białoruskiego ataku hybrydowego na polską granicę wzywał do… niszczenia zasieków. Dosłownie: „Obalmy zasieki na granicy”. Gdy białoruskie służby wypychały migrantów, a żołnierze i straż graniczna walczyli o bezpieczeństwo kraju – Kramek wzywał do obywatelskiego sabotażu. Dziś? Otrzymuje granty. Bo Fundacja już nie „podejrzana” – teraz „edukacyjna”.

Kto kogo ma uczyć demokracji?

Jak naiwnym trzeba być, by nie dostrzegać tego absurdu? Ludzie, którzy przez lata działali na rzecz delegitymizacji państwa, mają teraz uczyć Polonię… demokracji? Dzieci – aktywności obywatelskiej? Na podstawie czego? Swojej walki z Ojczyzną i wysługiwania się wrogim interesom? Pod pretekstem „wartości europejskich”?

KOD – kolejny beneficjent

I jeszcze jedno: Komitet Obrony Demokracji. Tak, oni też dostali. 170 tysięcy złotych na budowanie „Polonijnej Sieci Obywatelskiej”. Bo przecież tego najbardziej dziś potrzebuje Polonia – warsztatów prowadzonych przez ludzi, którzy od 2015 roku nie uznali żadnych wyników wyborów.

Absurd w biały dzień

W normalnym państwie tacy ludzie byliby sądzeni za sabotaż i działanie przeciw bezpieczeństwu w czasie zagrożenia. W Polsce? Są mentorami, edukatorami i strategicznymi partnerami w opiece nad Polonią. Tak działa świat NGO’sów w III RP: wystarczy odpowiednio nienawidzić „tamtych” i pomóc wrócić „tym”, a granice, sądy, logika przestają mieć znaczenie.

18 maja i 1 czerwca – wybory. Wasz wybór

I właśnie po to pójdziecie do urn 18 maja i 1 czerwca. Albo domkniecie system pisany dla Was przez Wołodię czy Saszkę, albo zostawicie sobie ostatnią furtkę bezpieczeństwa. Bo Polaków najłatwiej załatwia się… innymi Polakami. Kto wie – może w kolejnej edycji grantów załapie się już sam Rubcow?

💬 Podoba ci się to, co piszę?

👉 Postaw kawę: https://suppi.pl/lemingopedia

Dziękuję za każde wsparcie! ❤️

Czytaj dalej

Lemingopedia

Wspomniała papieża, którego oszukała

Avatar photo

Opublikowano

on

Nie minęło wiele czasu od kiedy celebryci zaczęli wrzucać poruszone zdjęcia z Papieżem w tle, bo jak wiadomo, śmierć papieża to idealna okazja do autopromocji, ale królowa autopromocji tylko czekała, aż ktoś położy pierwszy wiecheć na grobie – i oto nadciąga Joanna Scheuring-Wielgus.

I wyobraźcie sobie, że ta sama Joanna, która wtargnęła przeszkadzać w Mszy Świętej, a podczas Strajku Kobiet podkręcała kobiety, żeby na murach kościołów znalazło się jeszcze więcej nasprayowanych numerów telefonów do aborcjonistek z Aborcyjnego Dream Teamu, wrzuciła wspominkowe zdjęcie, z momentu w którym… oszukała samego Papieża. Czyż to nie piękne?

Tak, drodzy państwo – w czasach, gdy ludzie wspominają pontyfikat, modlą się lub po prostu milkną z szacunku, Joanna znalazła chwilę, żeby przypomnieć światu, jak z Agatą Diduszko-Zyglewską urządziły tournee z Markiem Lisińskim – przedstawiając go jako „ofiarę księdza”. Z raportem w ręku, z kamerami za plecami, z oburzeniem w oczach – stanęły na Watykanie jak prawdziwe apostołki postprawdy. Papież ich wysłuchał, ucałował nawet Lisińskiego w rękę, tyle że sąd ustalił, że ten pan Marek od A do Z… kłamał.

I co wtedy zrobiły lewicówki? Krzyczały, że przecież „papież też mu uwierzył”. No tak. Bo skoro papież się dał wpuścić w maliny, to przecież wszystko gra. Zero refleksji, zero wstydu. Bo jak się okazuje – Lisiński nie był ofiarą. Był oszustem, który nie tylko wmówił światu krzywdę, ale jeszcze wyłudził pieniądze na leczenie raka, którego nigdy nie miał. Wzruszające, prawda?

Pani Joanna nie miała sobie nic do zarzucenia. Oszukał ją człowiek, którego same wprowadziły do papieskiego apartamentu. A kiedy prawda wypłynęła jak niechciane kadzidło, mówiły: „No trudno, papież też się dał nabrać”. Genialna linia obrony. Może warto opatentować?

Nikt tak nie troszczy się o Kościół, jak Agata i Joanna – to przecież wzorowe katoliczki. Znane z tego, że miłość bliźniego objawiały sprejem na murach świątyń, a numer do organizacji proaborcyjnej potrafiły wypisać szybciej niż katecheta Zdrowaś Maryjo. Ba! Agata to by mogła nawet papieżowi opowiedzieć, jak jej mąż padł pod Sejmem i zmartwychwstał w kamerze TVN-u!

💬 Jeśli podoba Ci się to, co robię, albo idziesz właśnie do paczkomatu:
👉 Postaw kawę: https://suppi.pl/lemingopedia
👉 Patronuj: https://patronite.pl/lemingopedia

Dziękuję za każde wsparcie! ❤️

Czytaj dalej