Lemingopedia
Jak się ma berlińskiego właściciela, to nie szczeka się bez komendy

Był 15 maja 2025 roku. 11. Międzynarodowy Kongres Morski w Szczecinie. Donald Tusk wypowiedział takie zdanie: „nikt nam tego terminala nie zablokuje”. I wiecie co? I Niemcy właśnie zablokowali terminal kontenerowy w Świnoujściu. Kluczową inwestycję w Polsce.
Jaki z tego morał Donald? Że jak się ma berlińskiego właściciela, to się nie szczeka bez komendy.
Wojewódzki sąd administracyjny – niczym portier z Berlina – grzecznie uchylił czapkę i powiedział: „Jawohl”, wstrzymując decyzję środowiskową. A bez niej budowa terminala nie ruszy ani o centymetr. Powód? Standardowo. Skarga niemieckiej organizacji ekologicznej, która nagle odkryła w polskim porcie „zagrożenie dla środowiska”. Przypomnę tylko, że u nas domorośli, przyklejający się do ulic aktywiści nadal są traktowani jako ktoś do dyskusji, a nie terrorysta.
Dajcie mi na dwa dni do zarządzania Warszawę. Gwarantuję, że żaden aktywista nie przypnie się więcej do drogi w tym stuleciu. I dziesiątemu zakaże. A my się tak właśnie bawimy. Z ekologami, z sędziami… no to mamy to, co mamy.
Co interesujące, żadne turbiny wiatrowe na niemieckim wybrzeżu, żadne ich terminale LNG, żadne niemieckie chemiczne odpady – nie są problemem. Problemem jest polski rozwój. Bo jeśli Polak postawi port, to może przestanie być parobkiem.
Wyrok sądu w tej sprawie zapadnie 4 sierpnia. Jak mówi Zenek: „czas pokaże”. Tymczasem każdy Polak niech zapamięta jedno: w Unii Europejskiej nie jesteśmy partnerem – jesteśmy rynkiem zbytu i przedłużeniem niemieckiego łańcucha interesów.
I jeszcze jedno. Po dwóch kadencjach Tuska (a teraz trzeciej), wypadałoby w końcu nauczyć się, że ten człowiek łże zawsze. Nie raz na miesiąc, tydzień czy dzień. Zawsze. On łże nawet jak myśli o tym, że warto byłoby nie łgać.
Jak obiecuje, że wybuduje CPK – to zrobi wszystko, żeby je uwalić. Jak unieważnia Wam referendum w sprawie przyjmowania nielegalnych imigrantów – to nielegalni delikwenci mordują Was na ulicach polskich miast. Jak mówi, że prognozy nie są przesadnie alarmujące – to znaczy, że wodę masz już w piwnicy.
On łże zawsze. Nauczcie się wreszcie. Takie są fakty.
Jeśli też uważasz, że złota zasada polskiej polityki brzmi: „Będzie zawsze dokładnie odwrotnie, jak mówi Donald”:
Postaw kawę: https://suppi.pl/lemingopedia
Patronuj: https://patronite.pl/lemingopedia
Dziękuję za każde wsparcie! Wspólnie tłumaczymy Polakom rzeczywistość.
Wesprzeć nas można poprzez Patronite
Lemingopedia
Hodowla szura unijnego

Pabianice. Kiedyś po prostu miasto. Wczoraj? Świątynia objawień Donalda, lidera sekty post-oświeceniowego iluminizmu made by TVN.
Tusk zjechał na pielgrzymkę do swoich, by – jak sam to ujął – „wyspowiadać się”. Bogu dziękuję, że była z tego transmisja, bo takiego szurstwa, jak tam stało, nie sposób znaleźć, a Donald zebrał ich wszystkich w jednej sali! Wśród pytań/porad od publiczności prym wiodły następujące wnioski: przeliczyć głosy tak, żeby wygrał Rafał Trzaskowski, edukować tych wieśniaków z prowincji, bo głosują nie tak jak trzeba, zlikwidować demokrację lokalną, bo zagraża Platformie i… „iść w dym za Ewą Braun”, a właściwie Wrzosek.
Jeśli ktoś kiedyś zada pytanie, jakie są skutki wieloletniego prania mózgu przez TVN i Giertycha, to dam mu do obejrzenia to spotkanie. Tusk złapał się za głowę – po raz pierwszy chyba szczerze – bo ujrzał lustro. A w nim szura europejskiego. Hodowlanego. Pasionego ideologicznym pasztetem berlińsko-brukselskim.
Premier, jak na prawdziwego lidera sekty przystało, nie zawiódł. Przekonywał, że nie mamy dwóch lat na odbudowę Polski. Nie. Mamy dwa lata do apokalipsy 2027, kiedy to – według amerykańskich generałów – Rosja z Chinami ruszą na Zachód. A my, Polacy, nie mamy się kłócić, tylko szykować tarcze, miecze i pancerniki.
To nie koniec. Nasz kapłan wiecznego zagrożenia pisizmem – wygłosił kazanie o zdradzie. Wroga numer jeden upatruje nie w Moskwie, tylko na granicy z Niemcami. Tam, gdzie Bąkiewicz coś powiedział, gdzie poseł PiS ośmielił się wspomnieć o barierze na Zachodzie. I to, według Tuska, „trzeba było opłacić rublami”.
Rozumiecie? Już pomijam, że według tej metodologii patriotyzm jest opłacany przez Kreml, a histeria klimatyczna, dżenderowa i unijne mandaty za krowie beknięcie – to już akt boski. Problem pojawia się wtedy, gdy człowiek zna prawdę. A przecież znamy. My już wiemy, że hasło, które wzięli na sztandary wszyscy kaowcy, słynne ***** *** było malowane i śpiewane za pieniądze rosyjskie. Głupsza część tej hołoty robiła to za darmo. A Witek Zembaczyński nawet sam za to płacił, bo okleił wszystkie swoje samochody tym hasłem i tłumaczył, że to „myśl przewodnia jego polityki”.
Kulminacją była opowieść o „zjednoczonej Polsce”, w której nie ma miejsca na demokrację, bo – cytując jedną z pań z publiki – referenda są podejrzane. Jeśli w mieście chcą zlikwidować Centrum Integracji Imigrantów, to – wedle niej – demokracja jest zagrożeniem. To pokazuje, że Tusk i jego akolici nie tyle wierzą w demokrację, co w demokrację warunkową. Głosować jeszcze można, ale tylko na PO. A jeśli lud zagłosuje inaczej – to z pewnością „zabetonowany przez republikę i pisowską propagandę”.
I niech nikt nie waży się podważać autorytetu tej nowej świeckiej religii. Bo inaczej – jesteś idiotą, zdrajcą, albo człowiekiem bez wyobraźni. Tak mówi premier państwa, który rzekomo „nie chce polaryzować”. To jest ta nowa, europejska jakość.
Zobaczcie do czego prowadzi tuskizm giertychowizowany i wrzoskowany. Posłuchajcie tych ludzi. Nie wyrwanych z kontekstu, nie zmanipulowanych, nie „przypadkowych przechodniów”, tylko wyselekcjonowanych wyznawców nowej władzy – ludzi, którzy przyszli, stanęli, wzięli mikrofon i… dali temu twarz.
Twarz pogardy wobec demokracji, twarz bezwstydnej wiary w propagandę, twarz ślepego fanatyzmu, który aż paruje z ust, gdy ktoś mówi, że trzeba „edukować wieś”, bo wieś nie głosuje jak trzeba. Twarz kobiety, która wprost mówi, że nie chce referendów, bo wynik może być inny niż jej oczekiwania. Twarz mężczyzny, który poszedłby w dym za Ewą Braun, tfu Wrzosek!
Mierzi mnie to. Oddychamy tym samym powietrzem co ludzie, którzy wiedząc, że to jest transmitowane, że setki tysięcy usłyszą to na żywo, że zostanie to zapisane, zarchiwizowane i skomentowane, bez cienia wstydu, bez choćby chwili refleksji, powtarzali tę ideologiczną ślinę, w której zatopiona jest cała ta uśmiechnięta Polska.
I to właśnie jest najbardziej przerażające: oni już nie muszą niczego udawać. Bo Tusk, Giertych i reszta tej operetkowej loży skutecznie wyhodowali nową klasę obywatela – święcie przekonanego, że demokracja to wtedy, kiedy rządzi jego obóz, a wolność słowa to wtedy, kiedy nie ma PiS-u.
Jeśli też uważasz, że sekta giertychowo-wrzoskowa to zakała:
Postaw kawę: https://suppi.pl/lemingopedia
Patronuj: https://patronite.pl/lemingopedia
Dziękuję za każde wsparcie! Dzięki temu tworzę kolejne teksty i wspólnie odkłamujemy tefałenowsk0-giertychowską podrzeczywistość.
Lemingopedia
Komu dali się nabrać Polacy? Cała prawda o „Akcji Demokracja”

Znasz to uczucie, kiedy wchodzisz do teatru, rozsiadasz się wygodnie, a nagle orientujesz się, że to nie spektakl, tylko Twoje życie jest grane – i to na obcej scenie, według obcego scenariusza, z reżyserem w brukselskich pokoikach? Tak właśnie wygląda Polska w przedstawieniu pt. „Akcja Demokracja”.
To nie jest żadna oddolna inicjatywa. To berlińska wydmuszka, dmuchana dolarem Sorosa i doprawiona propagandą wprost z think tanków, które w USA organizowały rozróby po wygranej Trumpa. Na czele tego karnawału ideologii stoi niejaki Jakub Kocjan, były asystent posłanki KO, nagrodzony przez Rafała Trzaskowskiego – nasz swojski Kubuś, który z takim zapałem czyta z kartki podsuniętej przez MoveOn, Campact, WeMove i inne bliźniacze byty.
A teraz konkret. Setki tysięcy euro z Europejskiej Fundacji Klimatycznej, gdy jej radą nadzorczą kierował Caio Koch-Weser – człowiek, który podpisał kredyt na Nord Stream, a potem poszedł do roboty… do Deutsche Banku.
Fundacja Campact, która też karmiła Kubusia, to z kolei niemiecki odział międzynarodowej sieci OPEN, kierowanej przez ludzi Sorosa. To właśnie z tej siatki wyszły zamieszki w USA, nawoływania do rozmontowania państw narodowych i standardowe „praworządność za fundusze”.
45 tys. euro? Taką kwotę wpłaciło WeMove, zdominowane przez niemieckich Zielonych. Kto finansuje WeMove? Campact. A Campact? MoveOn. A MoveOn? Tak, zgadłeś. Soros.
Okazało się, że to nie żadni Rosjanie, nie żadne farmy trolli z Uralu, tylko Akcja Demokracja – uśmiechnięta fundacja – klepała reklamy polityczne, które pompowały Trzaskowskiego i napieprzały w Nawrockiego z Mentzenem jak z bębna.
No i tak się złożyło, że pan Jakub był też na spotkaniu zorganizowanym przez… tadam! NASK! Instytucję, która miała nas chronić przed wyborczą dezinformacją. Parasol wyborczy zrobiła. No chyba nad Rafałem.
NASK po miesiącach analiz ogłosił, że jest ingerencja z zagranicy. Że reklamy podejrzane i uwaga… choć wspierają Rafała, to Rafał jest poszkodowany. Serio!
Ale żeby było zabawniej – co robi ta cała Akcja Demokracja, poza transferem poglądów z Berlina i grantów z każdej strony? Oto repertuar ich akcji i petycji: „Popieram fundusze za praworządność”, „Zostawcie Bodnara – rzecznika naszych praw!”, „Mur na granicy. Powstrzymajmy polski rząd przed budową”, „Solidarnie z Igorem Tuleyą!”, „Legalna, dostępna, zdekryminalizowana aborcja! Dosyć śmierci w szpitalach”.
I teraz uwaga – jak pisze niezależna – to wszystko robiła organizacja, której kampanie były organizowane na niemieckich serwerach, zarejestrowanych przez firmę 1API GmbH – tę samą, która rejestrowała strony prorosyjskie. Tak, dobrze czytasz: ci sami, którzy głoszą walkę z dezinformacją, sami korzystali z infrastruktury służącej rosyjskim trollom.
Zdecyduj, Polaku. Czy naprawdę jesteś gotów brać udział w tym cyrku? Czy Twoje dzieci mają żyć w kraju, którego granic nie wolno bronić, a marsz niepodległości nazywa się „marszem nienawiści” (Tak go grupa Kubusia nazywała. Za ile? Nie wiem)? Czy suwerenność Twojego państwa ma być redukowana do poziomu formularza grantowego?
W tej całej Akcji Demokracji nie chodzi o demokrację. Chodzi o to, byś sam za własne podatki kupił sobie kaganiec, otworzył drzwi od domu i powiedział: proszę bardzo, rządźcie mną zdalnie – Berlin, Bruksela, Moskwa – śmiało, kto pierwszy, ten lepszy.
Jeśli się z tym zgadzasz – śmiało. Głosuj jak Ci zagrają. Ale jeśli nie – czas wyjąć watę z uszu i w końcu zapytać: kto tu naprawdę ciągnie za sznurki, a kto jest tylko pacynką.
💬 Jeśli podoba ci się ten tekst, będzie mi miło, jeśli docenisz:
👉 Postaw kawę: https://suppi.pl/lemingopedia
👉 Patronuj: https://patronite.pl/lemingopedia
Dziękuję za każde wsparcie! Dzięki temu powstają kolejne treści❤️
Źródło: niezależna.pl, Akcja Demokracja, profile społecznościowe Jakuba Kocjana
Lemingopedia
Czujecie, jak ten polski trup cuchnie?

Polacy! Patrzycie i nie widzicie. Słuchacie i nie słyszycie. W polityce nie ma rzeczy nieistotnych. Wszystko coś znaczy.
Na czele Rady Muzeum Auschwitz-Birkenau – miejsca, gdzie Niemcy założyli fabrykę śmierci, a świat do dziś powinien drżeć na dźwięk tej nazwy – właśnie stanęła Barbara Engelking. Ta sama, która razem z łysym Grabowskim, od lat opowiada światu, że Zagłada to jednak nie tylko Niemcy, bo polski wiejski pejzaż był otoczeniem śmierci. I że „Polacy stawiają się na miejscu ofiar, co blokuje konfrontację z tym, co robili jako sprawcy”.
Ja sobie tego nie wymyśliłem. To są cytaty tej pani: „Nie możemy mówić, że Zagłada to był tylko niemiecki projekt. Rzeczywistość była bardziej skomplikowana: bez współpracy, czy wręcz inicjatywy ze strony lokalnej ludności, wiele zbrodni by się nie wydarzyło”, „W wiejskim pejzażu Polski, w którym ukrywali się Żydzi, Polacy nie stanowili tła, ale otoczenie śmierci. To właśnie z ich strony groziło największe niebezpieczeństwo”, „Już wiemy, że współuczestniczyliśmy, że donosiliśmy, wydawaliśmy, mordowaliśmy, a teraz potrzebujemy jakiegoś zewnętrznego autorytetu, jakichś liczb. Dlatego też jest taka presja na liczby, które nam powiedzą, czy w nas jest 30 proc. zła czy może 80 proc. zła i jak to naprawdę było. Tak jakby ta liczba miała naprawdę jakieś znaczenie, bo przecież ona jest taka umowna”.
I żeby było jasne – tę kandydaturę zgłosiło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w osobie pani minister Hanny Wróblewskiej. Kto wybrał ministra? Premier. Kto wybrał premiera? No przecież wy, obywatele. Gratulacje! To wasza rada. To wasza polityka pamięci. To wasz sukces.
Zapamiętajcie. Każdy wybór to komunikat. Maciej Lasek jako szef CPK to jasny sygnał do Berlina: „Spokojnie Merz, nie zbudujemy wam tu żadnej konkurencji. Będziecie latać z Frankfurtu i rwać hajs z cargo”. Donald Tusk mówiący, że nie będzie domagał się reparacji, to też sygnał: „Nie gniewajcie się, my już się nie wygłupiamy jak tamci, ten kamień w Berlinie wystarczy”.
A teraz Barbara Engelking w Auschwitz. To też sygnał: „Proszę bardzo, możecie znów pisać ‘polskie obozy śmierci’. My tu już mamy odpowiednich ludzi, którzy wam to „naukowo” przykryją i podprowadzą, powołując się na majestat instytucji”.
Ale przecież to nie jest żadna awantura. To nie prowokacja. To nowa jakość! To “odwaga rozliczania się z przeszłością”. Tak powiedzą wam w TVN, jak Was następnym razem oplują. To przecież wolność badań naukowych. Tak powie wam minister z uśmiechem i zatroskaną miną, choć przed chwilą udzielił dotacji na Jasia Kapelę.
Bo w tej nowej polityce pamięci już nie chodzi o fakty. Chodzi o relatywizację. O przeformułowanie. O to, żeby z ofiar zrobić współwinnych. Żeby Niemcom ulżyć. Tam nie zajmują się prawdą. Tam zajmują się pamięcią.
I co z tego, że Auschwitz to niemiecki projekt przemysłowego ludobójstwa, z niemieckimi architektami, niemieckimi kolejarzami i niemieckimi lekarzami?
W Polsce bardziej opłaca się opowiadać o kilku szmalcownikach niż o esesmanach z Monachium.
Przecież nie da się być aż tak ślepym. My już widzimy kierunek: Adam Leszczyński w Instytucie Myśli Narodowej, Ruchniewicz w miejsce Pileckiego, Engelking w Auschwitz – to nie są nazwiska z przypadku. To scenariusz.
I niech nikt się nie łudzi. Taka jest filozofia nowego państwa – prowokować, dzielić, upokarzać. Zamiast leczyć ranę – grzebać w niej brudnymi rękami, a potem pokazywać światu: „Czujecie, jak ten polski trup cuchnie?”.
Więc kiedy pójdziecie na wybory prezydenckie i wybierzecie Rafała, to przypomnijcie sobie, że każdy wybór ma znaczenie. Wybraliście już ludzi, którzy patriotyzm zamienili w obciach, CPK w makietę, reparacje w żart, a Auschwitz w gotową scenę pod przypięcie Polakom jednej z największych zbrodni w historii.
Tylko głupiec nie rozumie sygnałów. A głupców, jak wiadomo, mamy pełen Sejm. Powstaje jednak to jedno, niepokojące pytanie. Jakim cudem ci głupcy znaleźli się w sejmowych ławach?