Lemingopedia
Syreny alarmowe – straszą czy informują? Onet twierdzi, że „to wcale nie jest podobne”
Jak już zdążyliście nacieszyć się serniczkiem, a wciąż macie zaległą tradycyjną kłótnię w gronie rodzinnym, to może warto wspomnieć o kwestii pod hasłem „syreny alarmowe”, które raz upamiętniają, a raz straszą. Jak to możliwe?
To proste. Wystarczy być dziennikarzem Onetu. Wtedy świat jest prostszy, bo człowiek nie musi myśleć nad tym co pisze i nie musi mieć jakiegokolwiek kręgosłupa. Wystarczy jedynie lekkie pióro i nieco kreatywności, do naginania rzeczywistości w kierunku odwrotnym do polskiego interesu. Brzmi jak przepis na sukces w polskim rynku medialnym? No brzmi.
Złe syreny alarmowe
To są te syreny alarmowe, które włącza wojewoda Radziwiłł, na zachciankę matki partii w rocznicę katastrofy smoleńskiej. Po co? Nikt nie wie po co, więc nie ma obaw, że Polacy się o to nie pokłócą.
Ludzie ludźmi, ale co mieliśmy w mediach, tego nikt nam nie zabierze! Moi ulubieńcy z Onetu z zatroskanymi klawiaturami pochylili się nad problemem, nad traumą, nad doświadczeniami dwóch milionów obywateli Ukrainy. Głos tradycyjnie oddano komentującym, którzy w imieniu zatroskanych dziennikarzy pytali: „Czy to rzeczywiście konieczne?”. I stwierdzali, że nie.
Wątpliwości mnożyły się z godziny na godzinę. Opór i oburzenie ludu pracującego miast i wsi wzbierało wraz z kolejnymi artykułami na ten temat.
Ostatecznie stanęło na tym, że syreny zawyły, ale z opóźnieniem, nierówno, chaotycznie, bez sensu.
Te lepsze syreny alarmowe
Dobre syreny alarmowe to te wszystkie pozostałe, ale o tym, tu w Onecie nie mówimy wprost. Po prostu akceptujemy decyzję wojewody Radziwiłła i z pełnym zrozumieniem informujemy o tym kto, dlaczego i na jaką pamiątkę włączy syreny alarmowe w mieście stołecznym. Bez opinii. To wielka rzadkość! Nie pojawiły się żadne głosy oburzenia, wyjaśnienia naukowców, psychologów, nie było opinii Pani Kasi spod „5”, ani „oczywiście weganki”.
Panie Węglarczyk! Czy syreny z 19 kwietnia będą jakieś przyjemniejsze niż te z 10 kwietnia czy 1 sierpnia? Brzmią jak ta pioseneczka budki z lodami? Może tak miło wspomnieniowo, jak soundtrack z Fify 2000?
Podobne, czy jednak „wcale nie jest podobne”? Jak to możliwe, że zaistniała sytuacja nie doczekała się sarkastycznej reakcji, a jedynie rzetelnie podanej informacji? Co się zmieniło?
Proszę o wyjaśnienie, bo nie wiem czy hejtować. Zatroskany Czytelnik.
Wesprzeć nas można poprzez Patronite