Lemingopedia
Czujecie, jak ten polski trup cuchnie?
Polacy! Patrzycie i nie widzicie. Słuchacie i nie słyszycie. W polityce nie ma rzeczy nieistotnych. Wszystko coś znaczy.
Na czele Rady Muzeum Auschwitz-Birkenau – miejsca, gdzie Niemcy założyli fabrykę śmierci, a świat do dziś powinien drżeć na dźwięk tej nazwy – właśnie stanęła Barbara Engelking. Ta sama, która razem z łysym Grabowskim, od lat opowiada światu, że Zagłada to jednak nie tylko Niemcy, bo polski wiejski pejzaż był otoczeniem śmierci. I że „Polacy stawiają się na miejscu ofiar, co blokuje konfrontację z tym, co robili jako sprawcy”.
Ja sobie tego nie wymyśliłem. To są cytaty tej pani: „Nie możemy mówić, że Zagłada to był tylko niemiecki projekt. Rzeczywistość była bardziej skomplikowana: bez współpracy, czy wręcz inicjatywy ze strony lokalnej ludności, wiele zbrodni by się nie wydarzyło”, „W wiejskim pejzażu Polski, w którym ukrywali się Żydzi, Polacy nie stanowili tła, ale otoczenie śmierci. To właśnie z ich strony groziło największe niebezpieczeństwo”, „Już wiemy, że współuczestniczyliśmy, że donosiliśmy, wydawaliśmy, mordowaliśmy, a teraz potrzebujemy jakiegoś zewnętrznego autorytetu, jakichś liczb. Dlatego też jest taka presja na liczby, które nam powiedzą, czy w nas jest 30 proc. zła czy może 80 proc. zła i jak to naprawdę było. Tak jakby ta liczba miała naprawdę jakieś znaczenie, bo przecież ona jest taka umowna”.
I żeby było jasne – tę kandydaturę zgłosiło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w osobie pani minister Hanny Wróblewskiej. Kto wybrał ministra? Premier. Kto wybrał premiera? No przecież wy, obywatele. Gratulacje! To wasza rada. To wasza polityka pamięci. To wasz sukces.
Zapamiętajcie. Każdy wybór to komunikat. Maciej Lasek jako szef CPK to jasny sygnał do Berlina: „Spokojnie Merz, nie zbudujemy wam tu żadnej konkurencji. Będziecie latać z Frankfurtu i rwać hajs z cargo”. Donald Tusk mówiący, że nie będzie domagał się reparacji, to też sygnał: „Nie gniewajcie się, my już się nie wygłupiamy jak tamci, ten kamień w Berlinie wystarczy”.
A teraz Barbara Engelking w Auschwitz. To też sygnał: „Proszę bardzo, możecie znów pisać ‘polskie obozy śmierci’. My tu już mamy odpowiednich ludzi, którzy wam to „naukowo” przykryją i podprowadzą, powołując się na majestat instytucji”.
Ale przecież to nie jest żadna awantura. To nie prowokacja. To nowa jakość! To “odwaga rozliczania się z przeszłością”. Tak powiedzą wam w TVN, jak Was następnym razem oplują. To przecież wolność badań naukowych. Tak powie wam minister z uśmiechem i zatroskaną miną, choć przed chwilą udzielił dotacji na Jasia Kapelę.
Bo w tej nowej polityce pamięci już nie chodzi o fakty. Chodzi o relatywizację. O przeformułowanie. O to, żeby z ofiar zrobić współwinnych. Żeby Niemcom ulżyć. Tam nie zajmują się prawdą. Tam zajmują się pamięcią.
I co z tego, że Auschwitz to niemiecki projekt przemysłowego ludobójstwa, z niemieckimi architektami, niemieckimi kolejarzami i niemieckimi lekarzami?
W Polsce bardziej opłaca się opowiadać o kilku szmalcownikach niż o esesmanach z Monachium.
Przecież nie da się być aż tak ślepym. My już widzimy kierunek: Adam Leszczyński w Instytucie Myśli Narodowej, Ruchniewicz w miejsce Pileckiego, Engelking w Auschwitz – to nie są nazwiska z przypadku. To scenariusz.
I niech nikt się nie łudzi. Taka jest filozofia nowego państwa – prowokować, dzielić, upokarzać. Zamiast leczyć ranę – grzebać w niej brudnymi rękami, a potem pokazywać światu: „Czujecie, jak ten polski trup cuchnie?”.
Więc kiedy pójdziecie na wybory prezydenckie i wybierzecie Rafała, to przypomnijcie sobie, że każdy wybór ma znaczenie. Wybraliście już ludzi, którzy patriotyzm zamienili w obciach, CPK w makietę, reparacje w żart, a Auschwitz w gotową scenę pod przypięcie Polakom jednej z największych zbrodni w historii.
Tylko głupiec nie rozumie sygnałów. A głupców, jak wiadomo, mamy pełen Sejm. Powstaje jednak to jedno, niepokojące pytanie. Jakim cudem ci głupcy znaleźli się w sejmowych ławach?
Wesprzeć nas można poprzez Patronite