Nawiasem Pisząc

Antypolskie zapędy Ukraińca w Polsce

Opublikowano

on

Igor Isajew należy do tych Ukraińców, którzy uparcie próbują zohydzić Ukrainę Polakom. Pewnie nieświadomie, bo jego działalność raczej miała na celu wyjaśnienie Polakom, że ich ojczyzna nie jest warta funta kłaków. To jeden z takich ludzi, którzy wzbudzają we mnie autentyczny niesmak i pogardę. Być może nie powinnam o tym pisać teraz, kiedy tysiące ukraińskich uchodźców, szukając pomocy, ale „Ukrainiec w Polsce” jest obecnie sądzony za nazwanie Polski „hójem”. Nawet nie będę tutaj „gwiazdkowała” tego przekleństwa, posłużę się po prostu oryginalną pisownią pana Isajewa. I pewnie bym o tym procesie nie pisała, gdyby nie doszło tam do awantury pomiędzy zwolennikami ukraińskiego aktywisty i – ekhm, ekhm – dziennikarza, a polskimi narodowcami, którzy przyszli zobaczyć proces mieszkającego w Polsce i nienawidzącego Polski Igora.

„Nieprawdziwi” męczennicy?

Najpierw jednak rzućmy okiem na działalność pana Isajewa, bo nazwanie kraju, w którym od dziesięciu lat mieszka i pracuje „hójem” to jedynie wierzchołek góry lodowej. Przede wszystkim sprawą, która budzi mój największy sprzeciw, jest jego stosunek do rzezi wołyńskiej. Jak twierdził, Polacy kreują ofiary UPA na Wołyniu na męczenników, a wszelkie próby upamiętnienia ich pamięci uważa za ukrainofobię. Nie mówiąc już o uznaniu rzezi wołyńskiej za ludobójstwo i ustanowieniu 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach Polski – to zdaniem pana Igora pewnie rażąca mowa nienawiści. Isajew głośno domaga się odbudowy pomników UPA na terenie Polski. Sfotografował się również na tle jednego z obiektów gloryfikujących UPA razem z Piotrem Tymą, przewodniczącym Związku Ukraińców w Polsce, co swoją drogą jest zwyczajnym skandalem.

Mój faszyzm jest lepszy niż twój

Ukraińska Armia Powstańcza i jej wyczyny na Wołyniu Igorowi nie przeszkadzają, ale polskie przejawy patriotyzmu i kult pamięci Żołnierzy Wyklętych – o nie, to już nie przejdzie. Uczestników Marszu mu czci Żołnierzy Wyklętych nazwał zresztą faszystami, argumentując to tym, że upamiętnieni są ludzie, którzy stosowali „faszystowskie metody”. Jest to cyniczne z dwóch powodów. Po pierwsze podejrzewam, że panu Isajewowi pomylił się faszyzm z nazizmem, co jest zupełnie naturalne dla ludzi, którzy wszystkich wokół nazywają faszystami. Tutaj należałoby panu Igorowi przypomnieć, że to nie Niezłomni kolaborowali z nazistami, ale jego bohaterowie z UPA – już owszem. Po drugie jeśli chodzi o „faszystowskie metody” Wyklętych – polecam panu Igorowi doczytać, jakie tortury stosowali bandyci z UPA na polskich cywilach, kobietach i dzieciach, a potem zgodnie z własnym sumieniem ocenić, które były bardziej „faszystowskie”.

Polska współwinna zagłady na Polakach

W związku zresztą z tym skandalicznym marszem, który Igor z kolegami starał się zresztą zablokować, Ukrainiec napisał:

W związku z tym, oraz biorąc pod uwagę fakt, że od dzisiaj obowiązuje nowelizacja ustawy o IPN, publicznie oświadczam, że Państwo Polskie oraz Naród Polski są współodpowiedzialni za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej, bo do dzisiaj hołubią tych, którzy naśladują ideologię faszystowską; bo do dzisiaj polskie organizacje faszystowskie skromnie nazywają się narodowymi. W ten sposób świadomie naruszam art. 55a nowej ustawy o IPN. I chyba moi uważni czytelnicy już wiedzą, gdzie to mają zgłosić.

Czyli widzicie: UPA – cacy, Wyklęci – fe! Zastanawiam się tylko, w jaki sposób Isajew połączył żołnierzy podziemia antykomunistycznego ze zbrodniami hitlerowskich Niemiec? Wszak termin „Wyklęci” odnosi się do ich powojennej działalności; wcześniej, podczas II wojny światowej ci ludzie bohatersko walczyli z niemieckim okupantem…

Irytujące polskie barwy

Igor znany jest również z innych afer, w których usiłował nauczyć Polaków właściwego postępowania względem Ukraińców. Domagał się na przykład usunięcia słowa „honor” z polskich paszportów, bo według niego jest obraźliwe i pejoratywne. Innym razem podobno pozwał Jacka Międlara, kontrowersyjnego, byłego księdza pozwem za nazwanie go „naskórkiem”. Tak, dobrze czytacie – Międlar oskarżył sympatyka KOD-u i Marty Lempart, Krzysztofa P., o grożenie mu śmiercią. W jednym ze swoich felietonów napisał: „Czyżby życie Polaka-Międlara było mniej warte od naskórka Ukraińca, który bezwstydnie przypisuje Polakom nazistowskie zbrodnie?”. Słabo radzi sobie Igor z językiem polskim, mimo że od ponad dziesięciu lat tutaj mieszka i nawet kończył studia. O sprawie profanacji polskiego godła chyba nie ma sensu wspominać, bo o tym słyszeli już wszyscy.No dobrze, a o co chodzi z tym „hójem”? Według jednej wersji była to reakcja Isajewa na aresztowanie Margota. Według innych odpowiedź na zachowanie policjantów, którzy podobno wylegitymowali protestujących pod rosyjską ambasadą po śmierci Iriny Slawiny, opozycyjnej dziennikarki, która parę dni wcześniej podpaliła się w Niżnym Nowogrodzie przed oddziałem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w proteście przeciwko polityce Federacji Rosyjskiej. Zdaniem aktywisty byli to uchodźcy polityczni z Rosji, którzy starali się u nas o azyl. Funkcjonariusze policji rzekomo przekazi ich dane Kremlowi. Podczas procesu miało dojść do słownej awantury, podczas której jeden z wspierających kontrowersyjnego Ukraińca krzyknął „Rezać Lachów” (czyli: tępić, ciąć Polaków) i podkreślał, że w***rwia go, że narodowcy przyszli na rozprawę z biało-czerwonymi opaskami.

Jaka będzie reakcja?

Nie może być naszej zgody na to, żeby w czasie, kiedy Polacy zupełnie bezinteresownie i z odruchu serca organizują pomoc dla uciekających Ukraińców – przyjmują ich pod swój dach, dowożą na ukraińską granicę jedzenie, środki medyczne, opatrunki, ubrania, pościel i zabawki albo oddają krew dla walczących z okupantem ukraińskich żołnierzy albo rannych cywilów, jakiś ukraiński błazen krzyczał, żeby tępić Lachów. Nawet jeśli są to pojedyncze powody, reakcja Polski powinna być stanowcza. Powinniśmy pokazać, że jako naród jesteśmy gościnni i chętnie udzielamy pomocy, ale jednocześnie dbamy o własne dobre imię i honor (tak, panie Igorze, honor) i nie pozwolimy się we własnym kraju obrażać. Wyrok w tej sprawie zapadnie 7 kwietnia i moim zdaniem powinien być tylko jeden. Skoro panu Igorowi jest w Polsce tak źle, że przed dziennikarzem TVN24 płacze na polski hejt i dyskryminację (TVN oczywiście „nie zawiódł” i przedstawił sprawę tak, jakby Igor oberwał za udział w demonstracji KOD, a nie obrażanie narodu polskiego), to powinien wracać na Ukrainę. I nie po wojnie, ale od razu. Bo trochę na zbyt wiele sobie ten człowiek już pozwala.

P.S.: Postarajmy się w tych emocjach pamiętać jednak, że wbrew pozorom są jeszcze normalni, znający historię Ukraińcy, dlatego – trochę na odtrucie – pokażę postawę tego młodego chłopaka, walczącego teraz o swój kraj:

https://www.facebook.com/musiatowiczlukasz/videos/669031241036832/

M.

źródło: https://wprawo.pl/ukrainiec-igor-i-stanal-przed-sadem-za-nazwanie-polski-hojem-awantura-w-sadzie-skandaliczne-okrzyki-rezac-lachow-transmisja-na-zywo/

https://kresy.pl/wydarzenia/polska/polsko-ty-h-kontrowersyjny-ukrainiec-znowu-szokuje/

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Exit mobile version