Nawiasem Pisząc

Wyreżyserowana bohaterka?

Opublikowano

on

Bardzo możliwe, że Marina Owsiannikowa, która była autorką „odważnego protestu” przeciwko wojnie i polityce Putina, okazała się tylko częścią większej propagandy. Od samego początku pojawiały się głosy, że cała akcja była ustawiona, argumentujące, że wiadomości na rosyjskim Kanale 1 nie są nagrywane na żywo. A skoro nie, to jakim cudem akurat ten fragment znalazł się w emitowanym programie? Te pytania wzbudziły też moje wątpliwości, dlatego wolałam poczekać z wpisem, myśląc sobie, że jeśli to faktycznie akcja mająca na celu dalsze mieszanie ludziom w głowach, to jeszcze o niej usłyszymy, a jeśli nie, i zamiary dziennikarki były czyste, to i tak o jej czynie było na tyle głośno, że nie musiałam także ja o tym pisać. I tak niczego nowego bym wtedy nie dodała. Planowałam wrócić do tematu po ogłoszeniu wyroku.

Wyrozumiałość rosyjskich władz

Owsiannikowa zasłynęła tym, że podczas nagrywania wiadomości dla Kanału 1. rosyjskiej telewizji pojawiła się z antywojennym plakatem: „Nie dla wojny. Przerwijcie wojnę. Nie wierzcie propagandzie. Okłamują Was. Rosjanie przeciwko wojnie”. Tuż po tym proteście kobieta została aresztowana, a z różnych mediów pojawiały się niepokojące wieści, że nie można się z nią skontaktować, nie wiadomo gdzie jest i co się z nią dzieje. Wydawało się, że w kraju, który bardzo brutalnie tłumi protesty, aresztuje kobietę za „pustą kartkę” albo nawet dzieci za zadawanie niewygodnych pytań, losy Owsiannikowej są już przesądzone. Zwłaszcza że parę dni wcześniej Putin wprowadził odpowiednią karę za głoszenie „antyrosyjskich fake-newsów” – nawet do piętnastu lat więzienia. Tymczasem dziennikarka została ukarana grzywną w wysokości niecałych 300 dolarów. Pamiętając o tym, jak bezwzględne są rosyjskie władze wobec swoich oponentów, ten wyrok wydawał mi się śmiesznie niski. Tłumaczyłam to sobie faktem, że Owsiannikowa niczego praktycznie nie napisała wprost – ani o jaką wojnę chodzi, ani kto tak naprawdę okłamuje. Myślałam, że specjalnie nie podała żadnych konkretów, aby obejść rosyjską cenzurę. Szybko jednak pojawiła się informacja, że karę grzywny kobieta musi zapłacić za swoje wcześniejsze nagranie, w którym nawołuje do protestów. Spekulowano, że konsekwencje za jej wyskok w telewizji będą dużo wyższe ze względu na dużo większe zasięgi.

Rosyjska celebrytka na Zachodzie

Marina Owsiannikowa z miejsca została uznana za bohaterkę i symbol oporu obywateli wobec polityki Vladimira Vladimirowicza. Trzeba jednak powiedzieć, że jej protest nie wzbudził większego zainteresowania samych Rosjan – trudno zresztą się dziwić, bo jego treść była na tyle lakoniczna, że niewiele mógł powiedzieć ludziom, którzy od wielu lat mają wtłaczaną do głów „jedyną słuszną” narrację. Redaktorką zainteresowały się za to zachodnie media. Macron pomiędzy kolejnymi telefonami do Putina (uparty jest, jakby chciał mu przez telefon wcisnąć super garnki, wyciskarkę do soków albo robota kuchennego) zapowiedział, że Marina nie ma się co martwić, bo w razie czego będzie miała azyl we Francji. Prezenterka została też zaproszona na wywiad do włoskiej telewizji, gdzie skarżyła się na zachodnią rusofobię i apelowała o zniesienie sankcji, ponieważ „to jest wojna Putina i nie należy za nią karać zwykłych Rosjan”, co leży już w interesie Kremla. Co do tego „karania zwykłych Rosjan” też można mieć wątpliwości, bo jakiekolwiek protesty przeciw tej wojnie są nieliczne, a Putin w dalszym ciągu ma spore poparcie swoich obywateli. Nastrojom w Rosji zresztą przyjrzał się bliżej twórca Żelazna logika:

https://takzetego.pl/z-jak-zly-putin-czy-z-jak-zwykly-rosjanin/

Co dalej z Owsiannikową?

Trudno powiedzieć, czy Owsiannikowa od początku brała udział w gierce wyreżyserowanej przez Putina lub jego doradców, czy dała się złamać później pod groźbą kary, jaka może ją za to spotkać. To że Rosja niekoniecznie działa zgodnie z prawem, jeśli chodzi o metody walki z opozycjonistami, wiemy nie od dziś, bo przykładów mamy wiele. Jeżeli reporterka usłyszała, że zamiast piętnastu lat w więzieniu może jej się przytrafić nieszczęśliwy wypadek (albo jawne zabójstwo, bo Rosja niekoniecznie się bawi w konwenanse), to mogła bardzo szybko zmienić zdanie w sprawie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Ja w każdym razie na jej miejscu bym im uwierzyła.

M.

źródło: https://spidersweb.pl/rozrywka/2022/03/28/ukraina-wojna-marina-owsiannikowa-dziennikarka-rusofobia-sankcje

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Exit mobile version