Żelazna Logika
Szef komisji wyjaśniającej wypadek w Smoleńsku twierdzi, że samolot podchodził do lądowania z prędkością większą od maksymalnej, i myli systemy lotniska z systemami samolotowymi.
W ostatnich dniach odnotowujemy dużą aktywność w mediach szefa komisji wyjaśniającej katastrofę smoleńską.
A my przyjrzeliśmy się dokładnie temu, co mówił i zestawiliśmy z faktami. I tak jakoś no nie zawsze rzeczywistość chce się zgadzać z panem ekspertem 🤷♂️
11.04.2022, Cytat 1:
Ten samolot zderzył się z ziemią [z prędkością] ponad 1000 kilometrów na godzinę. Wyhamował na bardzo krótkim obszarze.
Fakty:
Prędkość każdego samolotu podczas procedury lądowania jest ustalana na poziomie ok. 5% powyżej prędkości minimalnej i zawiera się w zakresie 180-300 km/h.
Prędkość minimalna Tu-154M wynosi 230 km/h
Prędkość maksymalna Tu-154M wynosi 950 km/h
Skąd szef komisji smoleńskiej wziął prędkość ponad 1000 km/h? Podczas lądowania? Nie wiemy.
11.04.2022, Cytat 2:
„Lotnisko w Smoleńsku nie znajduje się w systemie „TCAS”, jednak nie miało to wpływu na pojawienie się komunikatów o konieczności „odejścia na drugi krąg”. – W instrukcji obsługi tego systemu jest nakaz bezwzględnego stosowania się do jego poleceń w sytuacji, kiedy załoga nie widzi ziemi”
Fakty:
Lotnisko w Smoleńsku rzeczywiście nie znajduje się w systemie TCAS. Tak samo jak każde inne lotnisko na świecie.
System TCAS to system zapobiegający zderzeniu się dwóch samolotów w powietrzu. Opiera się o transpondery maszyn i ich wzajemne położenie. Na tej podstawie wydaje polecenie wznoszenia, opadania bądź zmiany prędkości obu samolotom, tak aby zapobiec kolizji.
12.04.2022, Cytat 3 (rozmowa):
– 11 kwietnia, Funkcjonariusze Federacji Rosyjskiej przy pomocy szlifierki kątowej oraz nożyc hydraulicznych obcięli dach wywiniętej na zewnątrz lewej burty, następnie rozcięto na dwa mniejsze fragmenty.
– Samolot był cięty na miejscu zdarzenia, żeby go przewieźć.
Fakty:
W badaniach wszelkich wypadków komunikacyjnych najistotniejsze jest zachowanie elementów uszkodzonych pojazdów w stanie nienaruszonym i w miejscu zdarzenia, tak długo jak to potrzebne, aby zmierzyć wszystkie parametry. Wie o tym każdy, kto choć raz widział wypadek samolotowy. Nie uznaje tego za konieczne szef komisji badającej katastrofę lotniczą.
Co jeszcze wiemy o naszym ekspercie?
Jak sam przyznał, w czasie prac komisji nigdy nie był w Smoleńsku (źródło na dole).
Wyjaśniał, dlaczego komisja odrzuciła pomoc Szwedów w sprawie nagrania z kokpitu, którzy takim nagraniem dysponowali (link na dole).
Zmieniał słowa w raporcie niezależnych ekspertów (film na dole).
Badając jeden wypadek, twierdził, że wrak jest istotny, badając inny, mówił, że jest bez znaczenia (link na dole).
Fachowy szkic
Zapewne zastanawiacie się też, co to za uroczy obrazek w tytułowym zdjęciu.
Ano jest to szkic z innego wypadku lotniczego, prowadzonego przez komisję, której członkiem był ten sam ekspert. Jeszcze raz ten obrazek:
Widać fachową, wprawną rękę od razu. Ten szkic pochodzi z raportu w sprawie wypadku samolotu L-200 Morava, w okolicach Zielonej Góry, w 2003 roku.
Eksperckie oko
Ciekawe zestawienie, prawda? Cytaty tylko z ostatnich dni, przypomnienie starych wydarzeń, okraszone starym zdjęciem, które tak nas urzekło, że nie mogliśmy sobie odmówić 🙂
Aha, bylibyśmy zapomnieli…
Cytowanym ekspertem jest Maciej Lasek.
Były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych oraz szef zespołu do spraw wyjaśniania katastrofy smoleńskiej przed opinią publiczną.
Poniżej źródła:
Wesprzeć nas można poprzez Patronite