Partia Rakłem

South Park staje się rzeczywistością – transpłciowa pływaczka zostaje mistrzynią USA

Opublikowano

on

Nie milkną echa z pozoru mało istotnej imprezy, jaką były akademickie mistrzostwa USA w pływaniu. Nie ze względu jednak na wyniki sportowe, a na zwycięzcę kobiecych zawodów. A była nią pierwsza w historii transkobieta.

Historia pewnego oszusta

Lia Thomas aka William Thomas był średnim pływakiem. Przed 2019 rokiem zajmował 462. miejsce w kategorii mężczyzn w USA. Pewnie do dziś by sobie tak pływał na dnie oceanu w pływackim rowie mariańskim, będąc kompletnie anonimowy.

Jednak William Thomas chciał sukcesu. Zamiast ciężkiej pracy, zapału i motywacji, postanowił pójść drogą na skróty. W 2019 roku odkrył, że w sumie zawsze czuł się kobietą. Zaczął (Zaczęła?) startować w zawodach pływackich dla kobiet, w których osiągał, jak można było się domyślić, świetne wyniki – w końcu warunki fizyczne przeciętnego nawet pływaka są dużo lepsze niż nawet najlepszych pływaczek.

Bill Thomas / Lia Thomas

Jednak nie mógł wystąpić w mistrzostwach USA. Amerykańska federacja pływacka do tej pory miała restrykcyjne przepisy dotyczące trans-kobiet, nakazując im utrzymanie testosteronu poniżej 5 nm/litr krwi. Thomas nie mógł spełnić tego warunku.

Sytuacja zmieniła się niedawno, gdy transaktywiści wymusili na federacji zmiany, bo przecież „kobietą jest każdy, kto nią się czuje”. W ten sposób otworzyła się furtka dla Lii Thomas aka Billa Thomasa. Ten 193-centymetrowy koleś mógł w pełni legalnie wystąpić w zawodach rangi mistrzowskiej z drobniutkimi kobietami.

Naturalnie jego występ spotkał się z falą protestów. Organizacje feministyczne, nazywane przez transaktywistów TERF-ami, pisały petycje i organizowały demonstracje przeciwko trans-atletom w sporcie przed halą w Georgia Tech Aquatic Center.

Nietrudno było zgadnąć, że Lia Thomas zdominuje mistrzostwa. Wygrała bardzo prestiżowy wyścig na 500 jardów. Do historii sportu kobiecego przejdzie zdjęcie z ceremonii wręczenia medali, gdzie samotnie stojąca Lia Thomas mierzy się z wykluczeniem, a pozostałe dwie zdobywczynie medali zapraszają na podium koleżankę z czwartego miejsca, jednoznacznie sugerując, co myślą o występie Lii Thomas na turnieju rangi mistrzowskiej.

Dokąd zmierza kobiecy sport?

Sytuacja z Bilem „Lią” Thomasem każe nam się zastanowić nad kilkoma kwestiami, dotyczącymi trans-atletów w sporcie. Po pierwsze jest to kwestia konfliktu trans-aktywistów z tzw. TERF-ami. Bitwa na lewicy światopoglądowej powinna w sumie nas cieszyć, ale tutaj zło walczy ze złem, a obie motywacje są równie złe – trans-aktywiści w zwalczaniu osób, które się z nimi nie zgadzają, stosują bolszewickie metody, a nierzadko radykalnym feministkom walczącymi z transami grożą nawet śmiercią lub skutecznie cancelują (vide Magdalena Grzyb i jej odwołany wykład).

Z drugiej strony motywacja TERF-ów jest prosta – one po prostu nienawidzą mężczyzn, nawet jak udają kobiety. Tacy są jeszcze gorsi, bo fałszywi. I o ile rzeczywiście wsadzanie seryjnych gwałcicieli do jednego więzienia z samymi kobietami jest poronionym pomysłem, tak wielokrotnie problemem był po prostu ten sam zestaw chromosomów trans-kobiet i mężczyzn. A jak wiadomo „samiec twój wróg!”. Oczywiście nie generalizując, bo jest wiele feministek, które nie wychodzą z takiego założenia, to niestety dużo tzw. rad-femek nienawiść do transów przeniosła z nienawiści do mężczyzn biologicznych.

Druga kwestia to los kobiecego sportu, który w tym momencie zaczyna powoli tracić swój pierwotny sens. Z założenia bowiem uznając, że kobiety różnią się fizycznie od mężczyzn, organizatorzy zawodów sportowych wprowadzili osobne kategorie dla nich (chociaż w przypadku zawodów umysłowych jest to dla mnie niezrozumiałe, że stosuje się podział na płeć, przecież podobno mózgi kobiet i mężczyzn nie różnią się od siebie…). Teraz, w wyniku dopuszczenia ewidentnych wilków w owczej skórze do zawodów sportowych z podwyższonym testosteronem, nie mówiąc już o mięśniach i mocniejszych kościach, kobiety przestaną wygrywać nawet w zawodach sportowych dedykowanych kobietom. Absurdalne, prawda?

Z tej sytuacji możliwe są trzy wyjścia. Albo kobiecy sport zdominują faceci przebrani za babę, rodem z polskich kabaretów, albo feministki pogonią trans-atletów, albo zostanie wprowadzona trzecia kategoria, dla osób transseksualnych, zarówno mężczyzn, jak i kobiet, lub coś jak w szachach kategoria „Open”, zrzeszająca kobiety i mężczyzn.

Póki co, w wyniku lobby transaktywistów i ogólnej atmosfery panującej w świecie klaunów, najbliższej jesteśmy scenariusza żywcem wyjętego z popularnego serialu komediowego „South Park”, gdzie w zawodach Strong Women zwyciężył facet „czujący się kobietą”. Dziś jednak satyra wymieszała się z rzeczywistością…

źródła:

https://sport.interia.pl/plywanie/news-transplciowa-plywaczka-zdecydowanie-wygrywa-zawody-kobiet,nId,5901213

https://www.tvp.info/58496404/lia-thomas-dopuszczona-do-zawodow-kontrowersje-w-usa

https://www.lbc.co.uk/news/female-swimmers-transgender-lia-thomas-podium-protest-atlanta-result/

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Exit mobile version