Nawiasem Pisząc
Uchodźcy ważni i ci, których mamy w pompie
Zaczyna dziać się to, co wszyscy przewidywali, że będzie się działo, ale jednak nikt z tym nic nie zrobił. Dla Unii ważniejsze były kamienie milowe, wieszane Polsce na szyi, które ta musi spełnić, jeśli chce pieniądze z KPO; sankcje, które na nas nakłada, bo nie ma u nas praworządności, co Unię bardzo martwi oraz dalsze debaty nad tym, jak utrudnić obywatelom życie, oczywiście tylko po to, żeby klimat miał się lepiej. Granicę z hiszpańską enklawą na północy Afryki, Melillą, zaczęły szturmować tysiące agresywnych Marokańczyków. Scenariusz podobny jak u nas – próby sforsowania ogrodzenia, rzucanie kamieniami, nawet podpalenia – tylko skończyło się bardziej tragicznie. Oczywiście jest to efektem wojny prowadzonej na Ukrainie – to właśnie z tego kraju do Afryki dostarczana była żywność, głównie pszenica. Marokańczykom nie do końca uśmiechało się umierać z głodu i postanowili nie czekać, aż Unia skończy zajmować się super ważnymi rzeczami i zacznie takimi drobiazgami, jak widmo powtórki głodu w Afryce. Jak to się skończyło? Niektóre media podają, że zginęło 18 osób, inne, że około 20 – 30, jeszcze inne doliczyły się 50 ofiar śmiertelnych.
Beztroska najbardziej oburzonych
I co? I nic. Posłanka Jachira, która była jedną z najgłośniej krzyczących o bestialstwie polskich strażników granicznych tym razem byla zajęta wycinaniem banknocików z papieru, więc tragiczne zamieszki na granicy hiszpańsko-marokańskiej jej umknęły. Poseł Sterczewski, który zasłynął brawurowym biegiem w stronę granicy białoruskiej z tajemniczym pakunkiem, akurat przebywa na wakacjach i wesoło sobie kajakuje. Urlop, święta rzecz! Marta Lempart, która również angażowała się w tę sprawę, uznała widocznie, że ważniejsza niż życie jakichś tam Marokańczyków jest możliwość zabijania dzieci w Polsce, więc nie miała głowy, kobita. Alarmu nie podniosła nawet Janina Ochojska, a ona zawsze była pierwsza do pomocy biednym i uciśnionym (przy czym kiedyś wychodziło jej to o wiele lepiej, od kiedy się upolityczniła było już mniej pomocy, a więcej krzyku). Naszym celebrytom również widocznie upały nie sprzyjają, bo na przykład Barbara Kurdej-Szatan uznała, że fakt bronienia granicy przez hiszpańskich pograniczników nie jest niczym zdrożnym i tym razem, zamiast zaalarmować Internet, że hańba i bestialstwo („Kurtyzana! Kurtyzana! Co tam się dzieje! Kurtyzana!”) wzruszyła ramionami, że widocznie tak miało być. Piotr Zelt, który był łaskaw obrazić rzecznik prasową Straży Granicznej tym razem nabrał wody w usta i ma do powiedzenia tyle, ile Arnie z „13. posterunku” albo trochę mniej. A Maja Staśko? Maja tradycyjnie płacze, bo nie rozumie, skąd w ludziach tyle hejtu do jej osoby, ale czasami ociera łezki, żeby pocelebrować miesiąc dumy. O zabitych migrantach na granicy hiszpańskiej ani słowa.
Media zajęte atakowaniem rządu
Kiedy polska Straż Graniczna blokowała bezprawne wtargnięcie na teren Rzeczpospolitej niezidentyfikowanych osób lub wypychała tych ludzi poza granicę to był raban nie do pomyślenia. Członkowie Fundacji Otwarty Dialog usiłowali zniszczyć płot stawiany na granicy, media grzały temat 24/7, na tych biednych funkcjonariuszach i żołnierzach nie zostawiano suchej nitki. TVN24 wyemitował materiał o jakimś superczłowieku, który pływał sześć dni i nocy prawie bez przerwy – nie jadł, nie pił (bo bał się, że woda zatruta), prawie że nie spał, a nocą bał się zapalić ognisko, żeby nie ściągnąć żołnierzy, którzy niechybnie by go zamordowali w tych krzakach. Mało tego, że ten nieludzki wysiłek przeżył, to jeszcze pływał przez prawie tydzień w rzece, której tam nie było (przynajmniej tak wynika z mapy), więc w Księdze Rekordów Guinessa na pewno się znalazł. TVN traktuje chyba już swoich widzów jak kompletnych idiotów. Odnoszę wrażenie, że całkiem słusznie. Za to dzisiaj, po tym jak żołnierze (na początku donoszono, że byli to Hiszpanie, ostatnie informacje podają, że jednak Marokańczycy) otworzyli ogień do nielegalnie szturmujących granicę ludzi. Cóż, TVN podał jakąś krótką, bezemocjonalną informację o tym, że taka rzecz miała miejsce (czyli zachował się tak, jak stacja informacyjna powinna – brawo!), podobnie Onet, jednak te informacje toną w gąszczu innych, ważniejszych. Na TVN-ie dzisiaj cały dzień można usłyszeć, że Kaczyński jest wredny, bo by badał, a badać nie powinien (chodzi o jego ironiczną wypowiedź dotyczącą LGBT), Onet zajmuje się najważniejszymi w tej chwili kwestiami celebrytów, na Wyborczej też przede wszystkim wałkują homofobię prezesa PiS-u, ewentualnie atakują rząd innymi sposobami, mocno obrywa się też Obajtkowi. Informacje o tragedii na granicy marokańsko – hiszpańskiej zostały skutecznie zakopane.
Temat niewygodny, szybko zapomniany
Trochę to dziwne, patrząc na to, że kiedy sprawa dotyczyła sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, to temat był wałkowany nawet po rozpoczęciu agresji rosyjskiej na Ukrainę. I mimo że było wiadomo, że awantury przy naszej granicy były najpewniej prowokacją Putina i Łukaszenki (a media społecznościowe zobowiązały się wszystkie podobne treści kasować jako prorosyjskie), to Onet, Wyborcza, OKO.press i inne gadzinówki prześcigały się w tłumaczeniu ludziom, że to, co ostatnio w Polsce obserwowaliśmy to wcale nie było ogromne serce Polaków do pomocy dla zaatakowanego sąsiada z jednej strony; czy doskonale przeprowadzona akcja obrony naszych granic przed niezidentyfikowanym tłumem, który nie wiadomo, skąd pochodził i jakie były jego zamiary z drugiej. Nie, to był rasizm uchodźczy. Wyciskali z tego tematu, ile się dało, byleby tylko znowu sprzedać Polsce i światu historyjkę, że jesteśmy rasistami, faszystami i największymi złolami w dziejach świata. Zwłaszcza, kiedy rządzi nami PiS. Straszna jest ta obłuda i hipokryzja tych wszystkich posłów PO i Lewicy, celebrytów i aktywistów, którym łamały się serduszka na wieść o biednych zmarzniętych uchodźcach, uchodźczyniach i uchodźciątkach, a teraz mają w poważaniu to, co dzieje się w Hiszpanii. A tam by mieli łatwiej, bo nawet nie musieliby trupów wymyślać. Prawdopodobnie około trzydziestu mieli już „na gotowe”, ponieważ albo hiszpańscy, albo marokańscy żołnierze nie wytrzymali tych prowokacji i sprawę załatwili bynajmniej nie po dżentelmeńsku. Nie to, co nasze służby, które wytrzymały nawet najbardziej brutalne szturmy i nie dały się sprowokować ani agresywnym migrantom, ani białoruskim pogranicznikom, którzy strzelali w ich stronę ślepakami. Powinniśmy być z nich dumni! I nie mówię tu też, żeby atakować tych biednych pograniczników z północnej Afryki – wykazywałam jedynie hipokryzję niektórych polityków, dziennikarzy czy celebrytów, którzy jątrzeć i pluć potrafili tylko na Polskę. Tamci żołnierze też robili to, co do nich należało – bronili granicy.
Bardzo pięknie hipokryzję wykazała Żelazna logika w poniższym artykule na takzetego.pl. Polecam!
M.
Profil FB: https://www.facebook.com/nawiasempiszacoswiecie
Twitter: https://twitter.com/NawiasemPiszac
Wesprzeć nas można poprzez Patronite