Nawiasem Pisząc
Rosyjska prowokacja zakończona „sukcesem”
Przeczuwałam, że 9 maja, kiedy ambasada Rosji zażyczyła sobie uroczystości w związku ze zwycięstwem Sowietów nad Niemcami w, jak to propagandowo nazywają Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, dojdzie do jakichś incydentów. I tak się stało, ambasador Rosji został oblany farbą przez ukraińską dziennikarkę i aktywistkę. Nie powinno do tego dojść. Żeby sprawa była jasna – nie czuję żadnego współczucia do rosyjskiego dyplomaty i uważam, że łatwiej będzie mu zmyć farbę ze swojej twarzy niż krew ze swoich rąk. Powinniśmy otwarcie potępić agresję na Ukrainie, głośno mówić o ich barbarzyństwie, dementować ich kłamstwa i uznać świętowanie swojego zwycięstwa w momencie, kiedy przebywa u nas prawie trzy miliony Ukraińców za jawną i bezczelną prowokację, ale nie powinno się dopuścić do żadnego ataku na ichniego ambasadora. Tym bardziej, że wciąż mamy swoich dyplomatów w Rosji, a rosyjska strona lubi brać odwet za takie sytuacje. Ambasador każdego kraju musi czuć się bezpiecznie na terenie państwa, na którym przebywa. Nie da się ukryć, że dostał na co zasłużył, ale dostał też to, czego chciał – dał Rosjanom pretekst do kolejnej porcji propagandy na nasz temat, naraził naszych ambasadorów na niefajne konsekwencje, a nawet usprawiedliwienie ataku na Polskę. Nie sądzę, żeby do tego doszło – Rosjanie mocno już się wykrwawili na Ukrainie, nie będą pchać się w kolejną wojnę, tym bardziej że mamy na naszym terenie amerykańskich żołnierzy. Poza tym oni wielkich prowokacji nie potrzebują, zawsze to sobie wytłumaczą „wyzwalaniem”.
Emocje zrozumiałe, ale…
Rozumiem wściekłość i nawet nienawiść Ukraińców do Rosjan. Sama pewnie chciałabym zrobić coś podobnego gdyby chodziło o Polskę, ale przebywając na terenie danego państwa należy przestrzegać jego praw. A u nas nie wolno oblewać ludzi farbą. Nawet rosyjskiego ambasadora. Jest to traktowane jako napaść. Ja się wcale tej kobiecie nie dziwię, ale trzeba pamiętać, że znajdujemy się w obliczu największego niebezpieczeństwa od czasu kryzysu kubańskiego i nie powinniśmy tych Rosjan specjalnie drażnić, bo i tak chyba stracili już kontakt z rzeczywistością. Trzeba też pomyśleć o tym, że ta Ukrainka miała przy sobie farbę. A co, gdyby to jej nie wystarczyło i wzięła ze sobą nóż? Jakby zareagowała Rosja, gdyby na terenie Polski został zamordowany ich dyplomata? Wariaci są wszędzie, przekonaliśmy się o tym parę lat temu podczas koncertu WOŚP. Ja nie czuję w sobie żadnego współczucia dla Siergieja Andrejewa, tym bardziej że po calym incydencie powiedział, że jest dumny ze swojego prezydenta, ale to my jako kraj musieliśmy się potem korzyć. Prawda jest, że odradzaliśmy ambasadzie Rosji uroczystości na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich, Rafał Trzaskowski na to nie wyrażał zgody, ale wiadomo, że jak prezydent Warszawy się na coś nie zgadza, to nikt się tym specjalnie nie przejmuje – tak było trzy razy z Marszem Niepodległości, tak było z syrenami i to samo stało się teraz. Ale prawdą jest też, że am ambasadorzy innych państw powinni być specjalnie chronieni, niezależnie od tego jak bardzo nie zgadzamy się z polityką danego kraju. Skończyło się na tym, że sami polecieliśmy ten wieniec składać, mimo że na uroczystości się nie zgadzaliśmy.
M.
fot: WP Wiadomości
Wesprzeć nas można poprzez Patronite