Wojciech Kozioł

„Reset Konstytucyjny”? Ma to sens

Propozycja „resetu konstytucyjnego”, którą zaproponował wicemarszałek Krzysztof Bosak jest jakimś remedium na część problemów, jednak nie rozwiąże ich wszystkich.

Opublikowano

on

W związku z kryzysem prawnym w Polsce, jaki pojawił się po różnych działaniach obecnej koalicji rządzącej, pojawił się pomysł „konstytucyjnego resetu”. Propozycja Krzysztofa Bosaka, trudna do realizacji, wydaje się jednak być rozsądnym wyjściem z tego impasu.

To, że aktualna sytuacja polityczna w Polsce jest tragiczna nie jest jakąś tajemnicą. Już dawno wyrwała się ona z rąk rządzących i obecnie przypomina najzwyklejszy chaos, gdzie wewnątrz jednego państwa istnieją dwa systemy prawne: dotychczasowy i ten ustalony przez nową władzę, która wybiórczo uznaje decyzje PKW, KRS, Sądu Najwyższego czy Trybunału Konstytucyjnego.

W takiej sytuacji naprawdę nie trzeba wiele czekać, aż rzeczywiście w państwie polskim utworzy się dwuwładza, gdzie decyzja administracyjna lub sądowa będzie zależała od tego, do jakiego politycznie ugruntowanego urzędnika się udamy. Choć tutaj już były takie przykłady związane ze stowarzyszeniem Iustitia, gdzie można mieć podejrzenia co do tendencyjności wyroków i decyzji.

W związku z tym koncepcja, którą wysunął niedawno wicemarszałek Krzysztof Bosak jest swego rodzaju częściowym rozwiązaniem. Mówię częściowym, ponieważ jeśli obecna władza by na reset konstytucyjny patrzyła tak samo jak na obecne przepisy, to nawet nowa konstytucja napisana od zera niczego nie zmieni.

Reset byłby słuszny, ale…

To „ale” jest w tym wypadku kluczowe dla zrozumienia sprawy. Chodzi tu przede wszystkim o formę tworzenia takiego resetu. Jeśli byłoby one formułowane wyłącznie przez zamknięte środowisko polityczno-sędziowskie, to o normalności nie będzie można myśleć. Jedynym wyjściem byłaby tutaj szeroko zakrojona akcja społeczna, gdzie pojawiłoby się 10-20 zmian, które można by wprowadzić do rozważenia przy takim resecie. Następnie powinny one zostać poddane pod referendum. Niekoniecznie wiążące, ale opiniodawcze.

Zmiany te powinny przede wszystkim zawierać w sobie reformy wymiaru sprawiedliwości oraz funkcjonowania władzy ustawodawczej i jej kompetencji. Być może również też sposobu wybierania obu tych władz.

Słuszność ma tu Krzysztof Bosak, że „jeżeli ktoś z naszymi propozycjami nie będzie się zgadzał oczekujemy, że przedstawi swoje, natomiast rozwiązywanie konfliktów politycznych siłą, poprzez wzajemne zatrzymywanie swoich polityków i nierespektowanie orzeczeń sądów i trybunału, nie jest drogą do przywrócenia w Polsce praworządności”.

Taka postawa wymusza na wszystkich ugrupowaniach politycznych zaprezentowanie własnych postulatów, które powinny zostać poddane debacie. Pojawia się jednak ostatni element, czyli „beton” w elektoracie. Na przykładzie posłów Wąsika i Kamińskiego, czy też sytuacji wokół TVP widać wyraźnie, że dla wyborców obecnej ekipy rządzącej prawo schodzi na drugi plan, a najważniejsza jest eliminacja przeciwnika.

W związku z tym może zachodzić obawa, że nawet jeśli postulaty tego ugrupowania byłyby po prostu podporządkowane interesowi partii, a nie rozwiązaniu impasu prawnego to i tak zostaną one poparte przez tę część społeczeństwa wyłącznie przez nienawiść do przeciwnych ugrupowań.

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Exit mobile version