Nawiasem Pisząc
Przemaszerujemy legalnie
Rafał Trzaskowski początkowo nie zgadzał się na to, żeby Marsz Niepodległości się odbył, ale nawet ten człowiek kiedyś musiał nauczyć się czegoś na własnych błędach. Do tej pory kilkakrotnie próbował i zawsze przegrywał. Teraz widocznie usiadł, chwilę pomyślał, rozbolała go głowa, zrobił sobie przerwę i wrócił do myślenia. No i ostatecznie po wielu godzinach męczarni naszła go myśl, że skoro za każdym razem się kompromitował, a im większe były jego starania, tym później marsz okazywał się liczniejszy, to może po prostu się zgodzi, a niech tam, dzięki czemu nie naje się po raz kolejny wstydu. Przypominam, że jest to facet, który sugerował, że w sumie to by chętnie wziął udział w Marszu Niepodległości, bo liczył na to, że zaskarbi tym sobie poparcie jego uczestników w wyborach prezydenckich. Nie zaskarbił. Polscy patrioci pamiętali jego nieudaną walkę z tym wydarzeniem. Pamiętali też, że kiedyś przerwał Marsz Powstania Warszawskiego, a jako powód podał koszulkę jednego uczestników ze swastyką oraz sierpem i młotem. Szkopuł w tym, że oba te symbole były przekreślone, co chyba jasno mówi o poglądach tego człowieka. I od kiedy to sierp i młot Rafałkowi przeszkadza?
Ostrożność jak najbardziej wskazana
Po protestach warszawski ratusz ostatecznie zgodził się na organizację Marszu i 11 listopada polscy patrioci będą mogli wziąć udział w legalnym wydarzeniu. Nie traciłabym jednak czujności, bo jestem niemal pewna, że dojdzie do jakichś prowokacji. Być może nawet na tak dużą skalę, jak w 2020 roku, kiedy to policjanci w pełnym rynsztunku wkroczyli nagle między maszerujących, skutecznie prowokując uczestników. Później jeszcze strzelali do nas gumiakami, w efekcie czego jeden dziennikarz miał rozerwany policzek, jakiś chłopak stracił oko, a uczestnicząca w wydarzeniu dziewczyna oberwała w skroń i straciła przytomność. A na końcu jeszcze zafundowali ludziom ścieżkę zdrowia na dworcu przy Stadionie Narodowym i średnio się zastanawiali, czy nieszczęśnicy, którzy trafili pod ich pałki rzeczywiście w tym Marszu brali udział. Potem udało się rozkręcić medialną nagonkę, że to ci wredni narodowcy rzucili się na Bogu ducha winnych funkcjonariuszy, mimo że nagrania dobitnie pokazują, że to cały szwadron policji wkroczył wprost w tłum spacerujących ludzi. I wiecie, nie powiem Wam na sto procent, czy idiota rzucający racami w balkony faktycznie był idiotą czy podstawionym prowokatorem, ale jeśli chodzi o policjantów to byłam świadkiem i było dokładnie tak, jak Wam to opisuję. Szliśmy sobie spokojnie, kiedy nagle wlazł w nas cały szwadron policji z tarczami i pałkami. Gdyby mnie Grzesiu w ostatniej chwili nie odsunął, pewnie sama bym się nadziała. Dlatego, jeśli wybieracie się na Marsz, proszę Was – nie dajcie się sprowokować i uważajcie na siebie. Bardzo bym chciała, żeby tegoroczny Marsz był tak piękny i dostojny, jak ten z 2018 roku na stulecie odzyskania Niepodległości (kiedy cały tłum ludzi zaczął pod Stadionem śpiewać nasz hymn, czułam ciarki na plecach), ale mam złe przeczucia, bo Rafaś chyba ostrzy sobie zęby na ten Marsz, żeby potem móc się pochwalić w mediach: „A nie mówiłem?”. Obym się myliła.
M.
P.S.: Zastanawiające jest tylko, że ratusz bez mrugnięcia okiem udzielił Ukraińcom zgody na marsz z okazji ich święta niepodległości, a Polacy musieli się domagać i protestować.
Wesprzeć nas można poprzez Patronite