Wojciech Kozioł
Lis i Michnik uczą kultury
Tomasz Lis i Adam Michnik, którzy będą opowiadać o kulturze wypowiedzi i społeczeństwie obywatelskim to rzeczywiście swego rodzaju groteska.
Prosimy nie regulować teleodbiorników, takie coś naprawdę miało miejsce. I jeśli ktoś przeciera oczy ze zdumienia to niech nie trze dłużej, bo jeszcze sobie coś uszkodzi.
Człowiek może sobie wyobrazić różne oksymorony. Na przykład suchą wodę, prawdomównego kłamcę czy kulturalnego Lisa. Ups, już przykład spalony, ale nic to.
Gdyby rozpocząć w Internecie poszukiwania pod tytułem kto jest najbardziej toksyczną osobą w polskim półświatku politycznym to chyba ciężko byłoby znaleźć kogoś bardziej predystynowanego do tej roli jak właśnie Tomasz Lis. Skrajną wręcz stronniczość tej osoby oraz jej nierzetelny warsztat dziennikarski zostawmy na boku. W końcu dawna nagroda „Hieny roku” już została mu przyznana za to w 2015 roku. Choć chyba spokojnie mógłby mieć tych trofeów znacznie więcej.
Stoczenie się tej osoby jest wręcz symboliczne. Od lidera opinii publicznej w czasach Tuska po faceta, który robi wywiady, które na żywo ogląda czasem po kilkadziesiąt osób.
No i oczywiście nie można zapomnieć też o drugim bohaterze tego spotkania, czyli o Adamie Michniku. Choć w zasadzie powinien on być pierwszym w tym zestawieniu. Nikt tak jak on nie odpowiada w Polsce za dyskurs wykluczenia, manipulowanie tłumem czy naginanie rzeczywistości jak właśnie redaktor naczelny Gazety Wyborczej. W latach 90-tych to co powiedział Michnik było wręcz święte i niepodważalne. Aktualnie jest już raczej cieniem samego siebie, również przesiąkniętym w całości nienawiścią.
Poza tą elitą mamy jeszcze kilka osób mniej lub bardziej znanych. Senatora z PO Beniamina Godylę. Później byłą działaczkę Wiosny Biedronia, później SLD, obecnie KO Gabrielę Morawską-Stanecką, która w sumie zabłysnęła jedynie krytyką związaną z ochrony granicy z Białorusią. Dalej jest Tomasz Siemoniak, były szef MON w PO – chyba najmniej szkodliwy z tej grupy. No i na końcu Michał „Misiu” Kamiński, który jest jedyną osobą w Polsce, która „przeszła politykę”, bo był niemalże w każdym ugrupowaniu. Od UPR Korwina po Lewicę.
Od Tischnera i Geremka do Stonogi i Lempart
To jest dosyć symptomatyczne, że jesteśmy świadkami tego, jak szybko zdegenerowała się samozwańcza elita III RP. Przecież gdyby spojrzeć na to, kto ją reprezentował na samym początku, to naprawdę można mówić o wyżynach intelektualnych i nie jest to żadne podśmiewanie się. Były to osoby, które rzeczywiście posiadały inteligencję, były wykształcone z jednoczesną umiejętnością debatowania w kulturalny sposób.
Dziś nawet tytuły profesorskie nie gwarantują tego, że profesorowie, którzy trzymają się strony lewicy liberalnej używają rynsztokowego języka. Aktualnie językiem dominującym w tym środowisku jest ten, który wytworzył wokół siebie po 2015 roku Zbigniew Stonoga, a prymitywizmu dodała mu po 2020 Marta Lempart. W takim zestawieniu to może rzeczywiście taki Adam Michnik jest jeszcze ostoją kultury. Jak by karykaturalnie taka ocena nie wybrzmiewała.
Wesprzeć nas można poprzez Patronite