Żelazna Logika

„Jestem osobą gender-fluid, panseuksualną poliamoryczną”

Opublikowano

on

Brzmi trochę jak hasła do krzyżówki? Nie. No tylko wczorajsza lewicowa impreza

No dobra ale co to znaczy? To znaczy mniej więcej tyle: „Czuję się i kobietą i mężczyzną, mogę kochać osobę bez względu na płeć i mógłbym kochać kilka osób na raz”

Zresztą, posłuchajcie sami, jaką rozmowę nagrała ekipa pyta.pl

W zasadzie, to jest kompletnie ich sprawa w co wierzą, co myślą, kim się czują i tak dalej. I nawet to, że mamy takie wrażenie, iż te wszystkie identyfikacje zaczynają funkcjonować na zasadzie: „a, to wybiorę sobie to, to i jeszcze to”. Trochę tak, jak 10-20 lat temu wybierano sobie subkultury. No niech będzie. Nie rozumiemy ale to jest ich sprawa.

Problem zaczyna się wtedy, gdy ci ludzie zaczynają zmuszać innych, do używania wobec nich języka, który wskazuje słowa, niezgodne z zasadami języka. Eliminując z języka pewne wyrazy lub narzucając ludziom konkretną interpretację do ich stosowania, odbiera się tym ludziom możliwość postrzegania świata, według ich zasad.

Czyli osiąga się dokładnie odwrotny efekt, od tego, o co walczą środowiska „genderowe”. I nie mówimy tu o słowach obraźliwych czy wulgarnych, tylko o podstawowych słowach w języku, których eliminacji chcą pewne grupy. Słów takich jak: mama, tata, chłopak, dziewczyna, mężczyzna, kobieta, mąż, żona.

Nazywajcie się jak chcecie, możecie być wszyscy nawet Napoleonami. Ale nie każcie nam używać tego języka. Tylko tyle. Gdzie jest Wasza tolerancja na nasze postrzeganie świata i używanie słów, takich jakie chcemy?

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Exit mobile version