Partia Rakłem

Czy jesteśmy w stanie przywrócić wysoką dzietność w Polsce?

W zasadzie to pytanie jest mocno retoryczne. Lepiej byłoby zadać pytanie „Dlaczego już nigdy nie będziemy mieć wysokiej dzietności?”. Ale widzę mały promyk nadziei, że ten postępujący, negatywny trend w końcu się odmieni, choć nie będzie to łatwe. Ale po kolei…

Opublikowano

on

Zacznijmy może od małej analizy poziomu dzietności na świecie.

Statystyki dzietności na świecie

Krajem o najwyższej dzietności na świecie jest Niger ze wskaźnikiem aż 6,91 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym. Druga Angola ma aż o 1,0 mniej – dokładnie 5,90. Kraj europejski o najwyższym wskaźniku dzietności to Francja – 2,04. Wśród czterech krajów europejskich o najwyższym współczynniku dzietności mamy Francję, Wielką Brytanię, Szwecję i Irlandię. Wszystkie te cztery państwa mają wysoki procent imigrantów w społeczeństwie – w każdym z nich urodzeni poza granicami danego kraju stanowią ponad 10% społeczeństwa.

Irlandia to w ogóle ewenement, bo mimo znacznej ilości imigrantów, są oni głównie pochodzenia europejskiego, w przeważającej liczbie polskiego. I to właśnie Polacy w Irlandii stanowią bardzo solidną grupę imigrantów, bo jest ich aż 120 tysięcy (jest to też najliczniejsza grupa etniczna w Irlandii). Ale mimo to procent dzieci urodzonych w rodzinach z tzw. nowej unii jest porównywalny z procentem dzieci urodzonych poza Europą. Irlandczyków w Irlandii jest 84,5%, ale procent wszystkich dzieci pochodzenia irlandzkiego wynosi już tylko 77%.

I właśnie tu jest pogrzebany pies… W czterech najbardziej dzietnych krajach, za wysoki wskaźnik urodzin odpowiada wąska grupa imigrantów. We Francji imigrantki odpowiadają za prawie 19% wszystkich urodzeń, chociaż imigranci stanowią zaledwie 10%. Dzietność imigrantów wynosi 2,6, podczas gdy natywnych Francuzek 1,7 (co i tak jest niezłym wynikiem, trzeba przyznać).

Wśród krajów pochodzenia imigrantek z najwyższym wskaźnikiem dzietności, w pierwszej trójce mamy Algierię, Maroko oraz Tunezję.

Znalazłem też inną statystykę dotyczącą dzietności w Europie. Udział kobiet autochtonicznych i imigrantek we wszystkich państwach UE jeśli chodzi o dzietność. Widzimy, że kraje typowo imigranckie mają dzietność zawyżoną dzięki właśnie imigracji. Mowa tutaj o Francji, Belgii, Irlandii, Wielkiej Brytanii oraz Szwecji (wyjątkiem jest mikroskopijna Islandia). Weźmy pod uwagę, że grafika pochodzi z 2014 roku, czyli sprzed kryzysu imigracyjnego, kiedy to Szwecja przyjęła ok. 2 miliony imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, co znacznie musiało podnieść dzietność.

Oczywiście tutaj też warto wziąć pod uwagę fakt, iż dane te nie biorą pod uwagę kobiet z rodzin imigranckich z drugiego pokolenia. Takie już są uważane za „native women”.

Co jest przyczyną niskiej dzietności białych kobiet?

Spróbujmy sobie odpowiedzieć na pytanie – co sprawia, że typowa Fatima czy Aisha mieszkając w nędznych warunkach, nie mając perspektyw, pieniędzy i zaplecza socjalnego ma więcej dzieci, niż nowoczesna Europejka, która ma dostęp nie tylko do odpowiedniego zatrudnienia, w którym kodeks pracy chroni ją w razie zajścia w ciążę, ale także całego zaplecza socjalnego, które zabezpiecza finansowo ją i jej dzieci?

Odpowiedź na to pytanie jest prosta, a jednocześnie dla wielu osób będzie trudna do przełknięcia i gorzka niczym tonik z dodatkiem gorczycy. Ta odpowiedź to feminizm.

Brzydkie słowo na „f” jest odpowiedzialne za zmianę postrzegania u kobiet macierzyństwa. Macierzyństwo było kiedyś naturalną konsekwencją życia każdej kobiety, dopełnieniem jej szczęśliwego pożycia małżeńskiego, przejściem w dorosłe, odpowiedzialne życie. Obecnie ten styl życia jest uwłaczający, a macierzyństwo kojarzy się z niewolą – kobieta jest zależna od męża, pozbawiona możliwości odczuwania przyjemności życia i zmuszona do wzięcia odpowiedzialności. Słowo „odpowiedzialność” jest tu w zasadzie słowem klucz. Współczesne społeczeństwo boi się brać odpowiedzialność lub przedkłada własną, hedonistyczną przyjemność ponad nią. Dotyczy to w równym stopniu współczesne kobiety, jak i mężczyzn.

Brzydkie słowo na „f” doprowadziło do tego, że najpierw dzieci wychowywały się bez ojca, potem pozbawiono ich naturalnej męskości i kobiecości, by w końcu im wmówiono, że w życiu najważniejsze są doczesne przyjemności. I że zanim będziesz gotowy na dzieci, musisz się „wyszaleć”. Najlepiej tak mniej więcej do 40-tki.

Problem polega na tym, że w tym wieku płodność kobiet spada do 10% ze stanu najwyższej płodności w wieku ok. 20 lat, nie mówiąc już o ryzyku chorób genetycznych u potencjalnego dziecka przy tak późnej ciąży, jak chociażby zespół Downa. Dla mężczyzn biologia jest bardziej łaskawa i mogą mieć dzieci mając więcej niż 40 lat, jednak ich płodność również z wiekiem spada, nie wspominając o kwestiach społecznych – rodzice w wieku dziadków to raczej kiepski pomysł. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że dzieci późno się usamodzielniają i mając potomstwo w wieku 35-40 lat, to samemu już idziesz na emeryturę, gdy ono dopiero zaczyna wkraczać w dorosłe życie w pełni.

Czy możemy odwrócić ten trend?

Łatwo policzyć, że przy tej różnicy w dzietności kobiet białych i imigrantek oraz biorąc pod uwagę bardzo wysoką dzietność w krajach afrykańskich, za 3-4 pokolenia Europa przestanie być biała. Oczywiście pod względem rasowym nie ma to znaczenia, czy ktoś jest biały czy czarny. Gorzej, że Stary Kontynent utraci również swoją tożsamość kulturową. Podstawy cywilizacji łacińskiej zostaną w prosty, wręcz, nomen omen, dziecinny sposób zniszczone. Oczywiście możemy zakładać, że większość z przybyszów z Afryki i ich potomków w kolejnych pokoleniach przyjmie naszą kulturę w pełni, ale szczerze w to wątpię, biorąc pod uwagę obecny trend i to, że chociażby znaczna większość z nich zostaje przy swojej religii i zwyczajach.

Jedyną więc szansą dla Polski jest powrót do przyrostu naturalnego z końca lat 80-tych, gdy rodziło się w naszym kraju ponad 700 tysięcy dzieci (obecnie poniżej 400 tysięcy). Do tego doprowadzić mogą tylko głębokie i daleko idące zmiany społeczne, które zmienią całkowicie podejście ludzi do rodzicielstwa.

Jak wiemy dobrze, prorodzinne programy socjalne nie działają w krajach zachodnich. Gdyby działały, migranci, mimo stanowienia nie więcej niż 10-15% społeczeństwa, nie odpowiadaliby za znaczną część narodzin w krajach o najwyższej dzietności, które przy okazji też są chwalone za swój system socjalny, jednak nieprzekładający się na wskaźnik urodzin autochtonek. Co zatem mogłoby zmienić obecny trend?

Takim czynnikiem w Polsce może być migracja ukraińskich uchodźców do Polski. Choć część zdążyła już wrócić do ojczyzny, wielu z nich na pewno zostanie u nas na stałe. W 90% są to kobiety i dzieci. Przypomnę, że Polska przyjęła łącznie prawie 3,5 miliona uchodźców z Ukrainy. Jest to liczba, która w znaczący sposób wpłynie na strukturę demograficzną w Polsce. Dzieci do 14 roku życia jest obecnie w Polsce prawie 6 milionów. Dodatkowy 1,5-2 miliony ukraińskich dzieci z tej grupy wiekowej (wierząc statystykom dotyczących uchodźców) mogłyby naprawdę być dla nas zbawienne

Również duży napływ młodych kobiet mógłby pomóc w podniesieniu dzietności. Dochodzi tutaj też aspekt relacji damsko-męskich – jest spora szansa, że młode dziewczyny z Ukrainy zwiększą nieco konkurencję i pomogą w założeniu rodziny chłopakom, którzy do tej pory nie mieli na to szans (przypomnę, że w grupie wiekowej do 30 roku życia mężczyzn jest nieznacznie więcej niż kobiet). Według statystyk z 2018 roku wśród małżeństw binacjonalnych dominują małżeństwa Polaków z kobietami z Ukrainy.

Z doświadczeń Polek z Wielkiej Brytanii i Irlandii wiemy, że imigrantki ze wschodu, nieprzesiąknięte zachodnim stylem życia, chętniej decydują się na posiadanie potomstwa. W 2009 roku Irlandia dobiła do wskaźnika dzietności 2,1, głównie dzięki Polkom i innym imigrantkom z krajów nowej unii. Podobnie może być z Ukrainkami teraz, jeśli tylko zostanie obrany konkretny kierunek polityki prorodzinnej.

Natomiast nie łudziłbym się, że Polki nagle zaczną masowo rodzić dzieci. Co prawda wiele zarzeka się, że gdyby tylko zarabiały więcej i miały bardziej stabilną sytuację na rynku pracy, to podjęłyby się macierzyństwa. Jednak jest to w moim odczuciu raczej wymówka. Po prostu przesiąknięta zachodnią kulturą kobieta nie chce mieć dzieci. I taka jest niestety smutna konstatacja.

Natomiast nowe pokolenie, pomieszane z Ukraińcami i będące jeszcze niezindoktrynowane przez progresywnych edukatorów seksualnych i feministki, jest czystą kartką, którą możemy zapisać do woli. I w zasadzie od zaangażowania nas samych zależeć będzie, jak wpłyniemy na ich wychowanie i czy damy radę uratować je i tym samym nas samych. Imigracja z Ukrainy, kraju nam bliskiego kulturowo, którego przedstawiciele w naszym kraju w sposób błyskawiczny się asymilują, daje nam nową szansę, by nie spieprzyć tysiącletniego dorobku Polski. My mamy łatwiej – nie musimy ganiać z szablą na polu bitwy czy poświęcać polską krew na zboczach Monte Cassino. Wystarczy słowem i czynem zachęcać ludzi do wybierania postaw, które pomogą przetrwać nam kryzys cywilizacji zachodniej.

Daleko jest mi do twierdzenia pt. „ugabuga, Europa umiera proszem paniom!” i nakręcanie jakiejś psychozy, jak to niektóre środowiska prawicowe mają w zwyczaju. Ale zamykanie oczu na problem również nie jest dobrym wyjściem. A w sumie warto zacząć o tym mówić i starać się słowem i argumentami zwalczać środowiska, które wmawiają kobietom, że macierzyństwo to dosłownie bycie żywym inkubatorem, by nowe pokolenie, które jeszcze nie jest politycznie zindoktrynowane, nie hasało w przyszłości po warszawskich ulicach z wymalowanymi piorunkami na twarzach i z syndromem zlemparcienia. Myślę, że nie jest to coś bardzo trudnego, a już na pewno w zasięgu każdego jest porozmawianie z waszą drugą połówką w celu uratowania Polski… jeśli wiecie, co mam na myśli 😏

I tym nieco boomerskim żarcikiem zakończę wpis, żeby też nie było zbyt poważnie. Poniżej kilka linków, którymi wspomogłem się przy pisaniu artykułu.

Linki:

https://www.cairn-int.info/journal-population-and-societies-2019-7-page-1.htm

https://pl.wikipedia.org/wiki/Demografia_Polski

https://en.wikipedia.org/wiki/Demographics_of_the_Republic_of_Ireland

https://porady.sympatia.onet.pl/infografiki/malzenstwa-polsko-ukrainskie-infografika/z8kq5me

https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_pa%C5%84stw_%C5%9Bwiata_wed%C5%82ug_wsp%C3%B3%C5%82czynnika_dzietno%C5%9Bci

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Exit mobile version