Lemingopedia

Co robią „działaczki społeczne” według TVN?

Opublikowano

on

Co robią „działaczki społeczne” według TVN? Jolanta Lange była agentką komunistycznego wywiadu, która przez lata pracowała dla SB, inwigilując duchownych i działaczy opozycji.

Razem z mężem Andrzejem Gontarczykiem, działała na rzecz wywiadu PRL, podszywając się pod katolickich działaczy emigracyjnych. Działała tak skutecznie, że dostała się nawet do bliskiego kręgu założyciela Ruchu Światło-Życie – księdza Franciszka Blachnickiego.

Kim był ksiądz Blachnicki? Uczestniczył w kampanii wrześniowej. Uciekł z niewoli niemieckiej. Był komendantem oddziału. Ujęty przez Gestapo pod Zawichostem i aresztowany, a następnie wywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. W celi śmierci nawrócił się, a po wojnie został katolickim księdzem. I to nie byle jakim. Wychowywał głęboko patriotyczną młodzież.

Zmarł „nagle” 27 lutego 1987 roku w niemieckim Carlsbergu. I to kilka godzin po wizycie pani Jolanty Gontarczyk z mężem. Spotkali się, bo ksiądz Blachnicki otrzymał od Solidarności Walczącej materiały, że oboje są tajnymi agentami komunistycznych służb. Chciał o tym porozmawiać.

Wróćmy więc do pytania. Co robią działaczki społeczne według TVN prawie czterdzieści lat po śmierci księdza Blachnickiego? A no na przykład wylatują do Nowej Zelandii krótko po tym, gdy odnaleziono i przesłuchano świadka, który w feralny dzień śmierci ks. Franciszka Blachnickiego, 27 lutego 1987 roku, widział, jak Lange podawała do picia księdzu przygotowaną przez siebie „miksturę”.

A właściwie dlaczego według TVN Lange to „działaczka społeczna”? No Kochani! Nie dziwmy się. To jest po prostu ubecka konsekwencja w ubeckiej telewizji. Bo przecież jak się truło księży za PRL-u, to się robiło to „społecznie”. Na rzecz pokoju i postępu. A jak się pracowało dla SB i inwigilowało duchownych za granicą? To przecież „dla dobra mas pracujących”. Bo może akurat ksiądz miał coś przeciwko władzy ludowej, więc trzeba było go uciszyć. Tak dla równości. Dla świeckości państwa. Dla „nowoczesności”.

I teraz zwróćcie uwagę. Czyste fakty. Pani Lange dotowana była przez Trzaskowskiego dwoma milionami publicznych pieniędzy, bo założyła fundację zajmującą się… no nie zgadniecie… elgiebetową równością i różnorodnością. Teraz broni ją założona przez WSI telewizja, a odznaczył ją w 1997 roku Srebrnym Krzyżem Zasługi „za działalność społeczną” Aleksander Kwaśniewski – ten sam, który miał problem z ustaniem przy polskich grobach w Charkowie.

Trudno powiedzieć, czy miał wtedy na myśli działalność w szeregach wywiadu PRL, czy może dbałość o „społeczny spokój” poprzez eliminowanie duchownych niewygodnych dla partii. Tak czy inaczej – order przyznano. A teraz, 36 lat po morderstwie i 28 lat po tej groteskowej dekoracji, prezydent Andrzej Duda naprawia tę hańbę i odbiera odznaczenie.

I co na to „wolne media”? Oburzenie. No bo jak? „Działaczce społecznej”?! Duda! Jak mogłeś? A może Jolanta chciała „budować mosty między narodami”, tylko coś jej się pomyliło? Każdemu się mogło zdarzyć. Zwłaszcza gdy się „działa społecznie” na zlecenie komunistycznych służb.

To jest właśnie różnica między Polską trzeciego pokolenia UB, a Polską trzeciego pokolenia AK. Wszystko tu woła o pomstę do nieba, począwszy od języka używanego przez media, które gloryfikują agentów i relatywizują zdradę, po brak wstydu tych, którzy przez lata udawali, że nie wiedzą, kim naprawdę była Jolanta Lange.

A najbardziej upiorne jest chyba to, że gdy państwo polskie – choć spóźnione o dekady – próbuje raz na jakiś czas posprzątać po PRL-u, natychmiast pojawia się medialna kanonada obrońców takich właśnie „działaczek społecznych”, byłych oficerów „pierwszego frontu walki o demokrację ludową” i tych, którzy twierdzą, że stan wojenny to było kulturalne wydarzenie.

W świecie TVN-u oprawcy to „działacze społeczni”, „aktywiści” i „byli funkcjonariusze, którzy zasługują na szacunek”. Nie zdziwi mnie, gdyby za chwilę zaproponowali Lange status ofiary opresji systemu pisoskiego.

Ci sami ludzie będą nas pouczać o „praworządności”, „demokracji” i „wartościach europejskich”. Będą organizować marsze równości, wyklinać „faszyzm” i bronić agentów systemu, który te wartości miażdżył z zimną krwią. Dosłownie.

Jolanta Lange nie jest „działaczką społeczną”. Jest symbolem tego, co wciąż się w Polsce nie skończyło. Symbolem mentalnej, politycznej i moralnej okupacji.

Kto wierzy w Boga, niech wspomni dziś w modlitwie ks. Blachnickiego. Tak bardzo nam teraz potrzeba takich księży. A prezydentowi Andrzejowi Dudzie gratuluję tej decyzji.

Precz z komuną! Niech żyje wolna, niepodległa Rzeczypospolita!

Postaw kawę: https://suppi.pl/lemingopedia

Patronuj: https://patronite.pl/lemingopedia

Dziękuję za każde wsparcie! Dzięki temu powstają kolejne treści i odkłamujemy rzeczywistość.

Wesprzeć nas można poprzez Patronite

Exit mobile version